Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RRuuddii

Teściowie ukochani /

Polecane posty

ty się normalnie....> on tak jakoś dziwnie ma:/ nie wiem czy mu się podobam , ale teściowej siostry córka ma 17 lat i też ją przytula i maca po nogach! Dziewczyna mu tłumaczy i ucieka od niego(w końcu bez przesady) a do niego to nie dociera! Ja też uciekam i się odsuwam ale on jest jakiś ograniczony:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam ten ból. Moje małżeństwo rozpadło się dzięki Teściom!!!! W ciąży : Zaczęło się jak byłam w ciąży, teściowa również na każdy temat musiała się wypowiedzieć, ja jej na to pozwalałam ale i tak robiłam swoje, kiedy kupiłam ceratkę na materac, powiedziała, że niepotrzebnie bo dziecku tyłek odparzę, w efekcie tego samego wieczora, mąż podłożył mi siatki pod prześcieradło i tak musiałam spać, abym zobaczyła \"jak to jest\" byłam wtedy w 8 m-cu ciąży, w rozmowie z sąsiadami teściowa nazwała mnie \"opakowaniem do wnuka\", cała rodzina miała ubaw, tylko jakoś mnie to nie śmieszyło! znosiłam wszystko ciesząc się myślą że będę mamusią. Kiedy rodziłam teściowa obdzwoniła rodzinę opowiadając, że dziwi mi się, że nie chciałam cesarskiego cięcia- miałam bardzo ciężki poród, syn urodził się z wagą 4060g i błagałam o cc bo żadne znieczulenia na mnie nie działały, ale lekarze się nie zgadzali, no cóż moja teściowa wiedziała lepiej co się działo... Po porodzie: Po porodzie dopiero zaczął się istny koszmar, jak przyszła do szpitala nas odwiedzić, wszyscy mówili, że syn całkowicie podobny do tatusia, a ona uważała, że nie ma nic z jej rodziny, myślę, że tym gadaniem, zaszczepiła w mężu wątpliwości czy to w ogóle jego dziecko, bo jakoś jego radość z ojcostwa bardzo szybko uleciała i zaczął się izolować. Mieszkaliśmy z teściami, więc żyłam w ciągłym stresie, bo jak tylko mały zapłakał ona chodziła po korytarzu i mówiła \"jakie biedne dziecko\"-nie pozwalałam jej brać małego i całe dnie kołysać, bo tak właśnie wyobrażała sobie swoją rolę, jak tylko dostawała go w ręce cała się trzęsła, nawet jak siedziała z nim musiała się bujać. Wiedziała, że nie pozwolę jej się wtrącać i przejąc opieki nad moim synkiem więc zaczęła wysyłać teścia, który przychodził do pokoju i bez pytania zabierał mojego malca, albo kiedy płakał przychodził i mówił mi że dziecko mi się udusi. W mężu nie miałam żadnego wsparcia, sama musiałam \"walczyć\" z teściami a mąż coraz bardziej się oddalał. Wpędzili mnie wszyscy w depresję poporodową, a na koniec teściowa razem z mężem uknuli wspólny plan, który zakładał wysłanie mnie do pracy zaraz po macierzyńskim a jej zostawienie dziecka pod opiekę, oczywiście nie zgodziłam się, gdyż dziecko było dla mnie najważniejsze, a finansowo stać nas było na to abym wykorzystała część urlopu wychowawczego. Kiedy stawiłam opór, mąż aby zmusić mnie do realizacji ich planu, zaczął wyzywać mnie od darmozjada i zapowiedział że \"nieroba utrzymywać nie będzie\". po tym wszystkim po prostu wyniosłam się do mojej mamy, nie wytrzymałam już psychicznie synek miał wtedy 5 m-cy i dopiero od momentu wyprowadzki mogłam w pełni cieszyć się macierzyństwem. Obecnie synek ma 14-miesiecy od 9 m-cy nie mieszkam z mężem i teściami i jesteśmy już po pierwszej rozprawie o separacje, bez najmniejszych szans na poprawę sytuacji....do niedawna jeszcze wierzyłam, że może za jakiś czas mąż dojrzeje i odetnie się od mamusi, ale ostatnio, gdy prosiłam aby dawał więcej pieniędzy na utrzymanie syna usłyszałam że jestem \"kurwą, suką, zdzirą, dziwką, dupodajką, itd.\" te słowa przekreśliły dla mnie tego człowieka na zawsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *** *** *** ****
wiesz jak teściowe mają swoje podejście do kasy to maja do tego prawo...ludzie mają prawo być różni. idź na jakiś kurs asertywności...znajdź jakiś zloty środek...naucz się cześci rzeczy wymagać od teściów a z części rzeczy które dają cieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wszystko dlatego,że chciałaś NORMALNIE żyć:( smutne:( łezka mi się zakręciła;( no to teraz musisz być silna! I tak dużo wytrzymałaś! Ja w sumie sama planuję powrót zaraz po macierzyńskim do pracy bo niestety nie dam rady finansowo (chyba,że teściowie pomogą) ale za ich pomoc dziękuję bo wiem,że skończyłoby się tak jak u Ciebie:( Dziecko mając 5 miesięcy niestety będzie wędrowało od babci do babci... Moja teściowa wiedząc,że mamy naszykowany już przewijak dla dzidzi wymyśliła łóżeczko razem z przewijakiem bo jej będzie wygodniej przebierać;/ a mojego zdania nie wzięła pod uwagę;( zbojkotowałam jej pomysł. Skwitowała:\" jakby moja teściowa mi kupowała to bym była szczęśliwa\" jestem..jak mi się nie wtrąca:) jak chce coś kupić to ze mną a nie sama i pod swój gust. Ale niestety nie ma tak dobrze;( Pozdrawiam Cię cieplutko... Może twój mąż w końcu się przebudzi i jakoś dojdzie do tego,że stracił najważniejsze osoby w jego życiu...Żonę i dzidziusia... może przemyśli i kupi mieszkanko gdzieś najdalej od swoich rodziców?? My mamy działkę obok teściów-chcemy się budować..ale mnie ten pomysł jakoś nie bardzo się podoba...za blisko tej toksycznej rodzinki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*** *** *** **** ----> walka z wiatrakami:) daję się ogolić na łyso,że to nie przejdzie! Co do asertywności...świetnie daję sobie radę...tylko ich nachalność i napieranie jest większe niż ja sama jedna... spróbuj walczyć sama z bandą ludzi,którzy wiedzą lepiej co jest dla Ciebie dobre!! ja się nie poddaję! czasem daję na luz dla świętego spokoju...dla chwili bycia samej ze sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale cię rozumiem, brat męża też miał zwyczaj przesiadywania u nas w pokoju do póżna itp. Nie daj sobie wejść na głowe. Ostro się sprzeciwiaj bo zniszczą ci życie. Najwyżej się obrażą. Nie mieszkasz z nimi więc nie będziesz tego znosić. Poprostu będzie trochę spokoju, przetestowałam na swojej teściowej kiedy nadal mnie nachodziła i mieszała gdy się wyprowadziliśmy. i tak im przejdzie a nabiorą trochę respektu.Nie wmawiaj też sobie też że jestes gorsza bo byłaś biedniejsza. Masz męża, będzie maluszek, jesteś wartościową osóbką i muszą cie szanować. Musisz się nauczyć mówić ,,nie,, . A teściowi powiedz że to ci nie pasuje i sobie nie życzysz takich tekstów czy gestów. Nie odzywaj się na to Niuniuś. Powiesz pewnie że łatwo mi powiedzieć ale wierz mi ja sobie poradziłam z podobnymi problemami więc i ty sobie poradzisz. wierzę w ciebie. Chroń męża i maluszka, to twoja rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję mam podobnie
no ja też musiałam wypracować złoty środek i dlatego teraz teściowa za wiele nie narzuca mi bezpośrednio, ale po bokach próbuje. Przez jej wtrącanie mało nie rozpadło się moje małżeństwo po pół roku, w pewien sposób zmusila mnie do zamieszkania z nimi po slubie, ze niby miałoby nam być lepiej niż u moich rodziców, że ona w domu, to obiad będzie gotowy jak wrócimy z roboty, ze kasy nie będą brać od nas, żebyśmy oszczędzali ... wszystko pięknie, tylko za te dogodności cena była za wysoka - musiała wiedzieć wszystko: co ,gdzie,kiedy,za ile, po co, na co i dlaczego. Nie mogło byc tak, ze na powazniejsze zakupy pojedziemy sami - musiała jechać, choć wiedziała, ze nie chcę jej rady, bo nasze gusta są inne, to chociaż żeby "widzieć" co my robimy. Ponieważ pozyczała nam sporo kasy na mieszkanie, to uznała, ze ma prawo do jego wyboru i w efekcie wylądowaliśmy dosłownie 2 piętra niżej :-o i co z tego, ze mieliśmy swoj kąt, który powoli spłacaliśmy jej co miesiąc, skoro ja nie czułam się w nim swobodnie. Dzis jest nieco inaczej, ale musiało byc kilka zdrowych awantur o jej wtrącanie się i brak reakcji mojego męża. On jej pozwalał na wszystko, nawet na załatwianie spraw urzedowych, które my sami powinniśmy załatwić. Ja nie miałam głosu, bo moi rodzice biedniejsi, nie mogli pozyczyć kasy. Ale to że kupili nam sprzęt agd ba raty, zadłużając się na 2 lata to zostało zapomniane, że dołozyli grosza do remontu (na materiały budowlane rónzego rodzaju), ze kupili karnisze, oddali telewizor bo mieli dwa, kupili dywan, to że żeby było nam lżej to mama czasem jakąś wałówke podrzuciła ... to sie nie liczyło. Po prostu ja byłam i jestem ciągle z tej rodziny i czuję że nie mam akceptacji. Dlatego nie mogę się do nich przekonać i zwyczajnie im nie ufam. Nawet jeśli jest spokojnie, to ja już do tego stopnia jestem zrażona i uprzedzona, że zawsze doszukuję się "spiskowania" przeciwko mnie. I kilka razy się nie pomyliłam. A wiem, ze dla mojego męża to nie problem, jego mama nauczyła go wygodnictwa, więc nie ma nic przeciwko wtrącaniu się jego mamy w nasze życie. Jak urodziłam to przychodziła po kilka razy na dobę, co mnie osobiście męczyło, nie mogłam cieszyć się spokojem i macierzyństwem. Tydzień po wyjściu ze szpitala mąż zrobił mi awanturę po przyjściu od swojej matki, ze wszystko robię źle przy dziecku. Ale to, ze przez nią mała miała odparzona pupę i uczulenie od stosowania oliwki to był mój wymysł. DOpiero po wizycie położnej, która w oczy teściowej powiedziała że myli się w kwestii pielęgnacji dziecka i tego, co ja powinnam jeść, dopiero przystopowała. Potrafiła przyleźć w godzinę karmienia i mnie stresować, bo był czas gdy mała troszke mi się buntowała przy cycku. Jak bylam sama, to spokojnie mogłam ja nakarmić, jak przysżła teściowa, to kończyło się na tym, ze dawałam butlę, żeby ta przestała mi nad uchem gdyrać i gadać do małej. Potrafiła głaskać ją po głowie podczas karmienia, co małą rozpraszało. A mnie paralizował strach przed awanturą i nie powiedziałam jej że tak się nie robi i dziecko musi mieć spokój podczas jedzenia. Oj długo by pisać. Na dzień dzisiejszy zyjemy jako tako, ona wie, że ze mną za dużo nie podyskutuje (walka była długa i bolesna), ale i tak swoje próbuje forsować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(...)Powiesz pewnie że łatwo mi powiedzieć .....(...) ja do niego to mówię!!! To on nie rozumie!!! Może napisać to sobie na plecach:>?? Naprawdę nie wiem jak tych ludzi znormalizować?? ... a braciszek nie ma szacunku do nikogo.... wpeirnicza mi się w brudnych buciorach do kuchni (są kafelki) i twierdzi,że jak u nich w domu można to u mnie też:/ już mu mąż mój mówił a on swoje nadal... mam brzusio i nie jest mi łatwo latać z mopem po kafelkach...sprzątam ale nie codziennie bo mi cięzko a tem cymbał nie rozumie...całość jakaś ograniczona...Staram się ratować męża z tych ich chorych przyzwyczajeń... Mamusia młodszemu bratu(25L) rano robi kanapeczki i wstawia do szafki...jak wstaje to tylko wyjmuje i żre...nawet talerza nie sprzątnie!! Mój mąż się nauczył i sprzątać i gotować...chyba nie jestem aż tak bardzo wymagająca?? teściu się dziwi,że jego synuś mi pomaga w domu w takich przyziemnych sprawach...u nich raczej teściowa zap....a on ze szwagrem mówią jej gdzie brudno...ale to jej problem...mój mąż chciał te zasady u nas wprowadzić...poległ, więc mam siłę ,żeby się sprzeciwić...tylko teściowie za dużo jednak mieszają :( czasem chciałabym,żeby ich nie było....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(...)On jej pozwalał na wszystko, nawet na załatwianie spraw urzędowych, które my sami powinniśmy załatwić(...) jak bym czytała swoje życie...co do tego,że moi rodzice są biedniejsi to już się nasłuchałam,że ho ho... no i gdyby nie moi teściowie to bym nadal była w rynsztoku....choć nie byłam i nie jestem jakąś najgorszą...nie przelewało się w domu ale zawsze czysto i schludni. Szkoły mam skończone mam dyplom technika informatyka, pracę też mam nie złą a jednak w oczach moich teściów jestem tą gorszą i nie znającą się na niczym... oj biedny ich synuś... Ale jednak nie mogę aż tak na niego jechać bo jednak próbuje się zmienić i jakoś stawać po mojej stronie. Widzę jak mu ciężko bo mamusia jednak mu w tym nie pomaga, ale się chłopak stara(ma 30L) i coraz częściej liczy się z moim zdaniem...wie,że mam rację i grzecznie i spokojnie mu to tłumaczę...wszystkie za i przeciw pomysłom jego kochanych rodziców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz, czegoś męża udało ci się nauczyć. to już dobry początek. Nie powiedziałam że będzie łatwo, będzie cię to kosztowało trochę nerwów. Jak im pozwolisz to i malęństwo będą chcieli wychować na swoją modłę. Musisz być silna. My możemy tylko cię wysłuchać, pożałować ewentualnie wesprzeć duchowo ale to jak sobie z tym problemem poradzisz zależy wyłącznie od ciebie. Wiem że można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa kompletnie rozpieściła wszystkich 3 facetów, mąż ma brata ma 24 lata a mój mąż ma 27 lat. Nawet gdy już byliśmy po ślubie Ona prasowała koszule mojemu mężowi i wstawała wcześniej aby uszykować dla niego śniadanko do pracy. Skarpetki i gacie wszystkim pierze, potem ładnie składa do par i segreguje dla każdego Pana, do niedawna nawet im gacie prasowała! Żaden z trzech Panów nie schował naczyń do zmywarki, jak teściowa wyjechała brat męża gromadził brudne naczynia w zlewie, powiedziałam mu, że ze mnie nie zrobi służącej tak jak z mamusi, a on mi na to, że mama za kilka dni wraca i się tym zajmie. Teść dosłownie umarłby z głodu, gdyby Jej zabrakło, synowie muszą mu obiady podstawiać pod nos kiedy teściowa wyjeżdża. Dała z siebie zrobić służącą i chciała abym podzieliła jej los, ja owszem starałam się w domu pomagać, ale nie pozwoliłam na wykorzystywanie mnie, w oczy krytykowałam, lenistwo Panów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
współczuję mam podobnie----> mój teściu wszystkich zna i wszystko załatwi....spoko!!! Jak przychodzi co do czego niestety trzeba wszystko odkręcać bo tak namiesza,że w urzędach nie wiedzą o co chodzi!!! na nasze wesele tak zorganizował transport z powrotem,że moja rodzina wracała z dobre 4 km do domu na piechotę! na bosaka bo się wybawili i ich nózie bolały. Ale zarzekał się,że wszystkich odwiezie...a on swoją odwiózł nawet 30km dalej...bo ciocia chciała jechać już...ojoj... nawet wesele mi spier... no ale co ja na nich narzekam.... w końcu są wspaniałymi egoistami..ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skwierek------> hehehe znam to!!! Moja teściowa nie może wyjechac do sanatorium bo teściunio będzie tęsknił!! hahaha!! z głodu by zdechł!!jak wyjechała trzy lata temu na trzy tygodnie to musiała narobić im tyle żarcia,że szok!!! 100 mielonych, gołąbki, schabowe...ziemniaki obrać i zamrozić!!! no zestaw obiadowy na każdy dzień! a i tak jej nie dawali spokoju bo co tydzień (weekend) byli u niej w odwiedziny!!! w pierwszych miesiącach to ona kupowała mojemu mężowi bieliznę bo ona wiedziała lepiej...ale teraz ja przejęłam tą pałeczkę:D koszule i takie cięższe rzeczy to zabierała do prania do siebie bo twierdziła,że ona lepiej wypierze... a ja to co?? we Frani piorę?? Bunt i jakoś dałam radę. Jak jej powiedziałam,że koszule piorę w pralce na delikatnych tkaninach to się za głowę złapała bo to ręcznie trza prać!! Ona wszystko ręcznie a pralkę ma nowiusią...jako ozdobę;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co a najgorsze jest to, że przed ślubem ubóstwiałam Tych ludzi, traktowałam lepiej niż własną rodzinę, z Teściową byłyśmy wręcz przyjaciółkami, jak wyszłam za mąż i zamieszkałam z Nimi chciałam Teściowej pomóc w obronie przed Panami i nauczyć Ją jak Im odmawiać i jak nie dać się wykorzystywać! Niestety mimo, że z mężem przed ślubem byliśmy 5 lat razem, to prawdziwe oblicze wszystkich wyszło na jaw dopiero po ślubie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIMONA1
To ja jeszcze napisze coś o swojej teściowej. Moja jest do tego wścibska, że otwiera wszelką korespondencje mojego męża, ponieważ wszelkie listy przychodza na adres zameldowania męża. Wszystko tez by chciała wiedzieć, ale najbardziej lubi liczyć nasze pieniądze.Za każdym razem pyta się ile mąż zarobił, ja jej nigdy nie powiem chociaż wiem, tak więc juz tylko podpytuje się męza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SIMONA1
Skwierek tez miałam takie podejscie do teściowej. Byłam taka głupia, że się jej nawet zwierzałam i teraz ona zna moje słabości.Bardzo się na niej zawiodłam.Myśli sobie, ze mi moze wszystko powiedziec, bo ja jej nic nie powiem. Ale przyrzekłam sobie, że nie sprowokuje mnie. Nie chce sie zniżać do jej poziomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no kiedyś to nawet normalnie było....po ślubie jednak wychodzi co pod skórką baranka.... dziś zwróciłam uwagę,że ma nową lampę w kuchni...\"ONA TU WISI już DWA LATA A TY DOPIERO Ją zauważyłaś\"... zrobiło MI sie głupio , ALE SZYBKO stwierdziłam,że JA JEJ PO kątach NIE zaglądam I TAK WYSOKO głowy NIE noszę:d:d:d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solina26
to ja tez opowiem o swoich. Teściowa w mirę ok. wiele rzeczy rozumie jak jej się zwróci uwagę ale odnośnie dzieci - to potem, teść jest okropny od samego początku.Mieszkamy z teścimi , góra niby nasza ale wsadzał nosa i do tej pory tak ma we wszystko co się da. Nie póka do pokoju ( chociaż wiele razy go mąż prosił ), pyta o wszystko - gdzie wychodzę>? już kiedyś powiedziałam ,że wychodzę to troszkę na jakiś czas przystopował - ale nadal ma zapędy. Chciałby wiedzieć wszystko - gdzie, kiedy, a po co ! zawsze ma rację jak mnie to wk*****ia., nic nie można powiedzieć bo on i tak ma swoje zdanie i to on ma rację . Na początku bardzo się złościłam ale mąż nauczył mnie olewania (choc ja nerwowa jestem także nie potrafię wszystkiego olać ze stoickim spokojem bo nerwy mi od razu skaczą. kiedyś (jak tu jedna z dziewczyn też pisała) mąz rano do pracy poszedł, a ten otworzył drzwi ,wlazł do pokoju - ja słyszałam ale udawałam,że śpię a ten idiota się pyta - ja idę po chleb kupić wam? no szok teraz jakby wlazł do pokoju to powiedziałabym co trzeba!!! wiele razy podsłuchiwał jak my.... wiem o tym bo potem kroki słyszałam. Udaje wielkie panisko,że co to nie on,że co on nie załatwi - a jak przyszło załatwić to jakoś nie załatwił - a podobno ma tyle znajomych,że ho ho. Nerwy mnie ponoszą na samą myśl o nim . oboje (teść i teścowa) maja bzika na punkcie wnuczka mojego swagra - zabieraja gdzieś do pokoju siedzą 15 min bez słowa - nie wiem co temu dziecku robią, sprawdzają czy siniaków nie ma czy co - oj długo bym pisała a późno już. Uważam ,że młodzi nie powinni poddawać się, niech się obrażają i to jest recepta - wiem bo sama się tego uczę. Trudne to doświadczenie ale jak się nie ma pieniędzy na własne to trzeba niestety znosić durnych i upierdliwych ale nie dać się, niech nie włażą na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam tesciow w porzadku:)sa po rozwodzie wiec razem nie mieszkaja.Tesciowa mieszka na tym samym osiedlu ale u nas w domu byla tylko w dniu naszego slubu:)Fakt przed slubem moj przyszly maz byl baaaardzo zdominowany przez mamusie ja w jeden weekend studiowalam(zaoczne)a drugi weekend spedzalam w pracy.Gdy raz zawagarowalam(wsyd sie przyznac:( )i chcialam spedzic z nazeczonym niedziele to stwierdzil ze musi do mamusi zadzwonic z pytaniem jakie ma plany.Nie przepadalysmy wtedy z tesciowa za soba.Wreszcie sie wku**** na calego i postawilam ultimatum albo ja albo pakuj manatki i spadowa do mamusi skoro jestes z nia tak zwiazany..Poskutkowalo:)Tesciowa skapitulowala:)RRuddiii pogadaj ze swoim mezem na\"ostro\"bo to w jego sugestii lezy by tesciowie dali wam zyc a masz pewnie swiadomosc ze rodzice potrafia rozwalic malzenstwo.A jak cie nie poslucha to...z chlopem trzeba jak z mopem szybko i po podlodze ;)POWODZENIA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm.... Jak mnie tu dawno nie było:( ale widzę,że Ktoś odnowił temacik:) no u mnie bez zmian:( nadal się wpier*****ą;/ ale mój mąż zaczyna się im stawiać...czasem. Na imprezce u mojego ojca dowiedziałam się,że mój kochany teściunio powiedział,że my (moja rodzina) to biedni jesteśmy a oni mają TYYYYYLLLEEEE kasy!!! Nowobogaccy;/ Mój ojciec nie chwali się majątkiem bo po co?? nie jest z tych co się obnoszą. Mój teściunio chciał zaszpanować;/ wrrrr... Wybraliśmy się na zakupy dla dzidzi i stracił ponad 1200zł... kręcił nosem,że tak dużo!!! Wypominał,że jakby wiedział to by tyle nie kupował:( strasznie przykro mi się zrobiło:( jak można żałować nienarodzonemu dziecku??? i to jeszcze pierwszej wnusi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matko kochana... my jesteśmy dorosli, samowystarczalni i nie wyobrażam sobie by ktokolwiek w czymkolwiek za mnie decydował!! MM ma takie samo zdanie. Od tego mam jezyk i głowę na karku by robić po swojemu - szczególnie ze jestem na swoim utrzymaniu, odpowiedzialna za swoje życie i tego trzeba sie trzymać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solina26
bziczek - now widzisz niby dorośli jesteśmy, odpowiedzialni samowystarczalin, potrafimy załatwiać swoje sprawy , a jednak są tacy (teściowie czy rodzice) którzy nie potrafią tego zrozumieć,że mając po 26 - 27 lat to już zdecydowanie za późno na wychowanie, tłumaczenie, nakazywanie itd itd. oni po prosu są w pewnym stopniu "uchybieni", jakby nie wiedzieli jak to jest, jakby nie byli młodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no masakra normalnie... Ale tak sobie myślę, ze skoro ktoś od rodziców nie jest zależny (ani lokalowo ani finansowo) to moze po prostu zrobic po swojemu. Jak będą chcieli cos narzucic to twardo i grzecznie powiedzieć NIE, DZIĘKUJEMY ALE ZROBIMY INACZEJ. Nawet jak cos kupią czy przyniosą to dla zasady oddać i powiedzieć Dzięki, ale mówiliśmy ze zrobimy inaczej. A niech sie obrażają, za 10 razem sie nauczą. Moze Wasze komuniakty nie są dla nich zbyt czytelne albo wypowiadane w taki sposób, ze nie biorą sobie do serca??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solina26
bziczek - masz dużo szczęścia, że mieszkacie sami, ja niestety nie. Mieliśmy wynajmować mieszkanko ale było tłumaczenie,że po co komuś kłaść do kieszeni skoro cała góra wolna? namawiali namawiali i stwierdziliśmy,że mają rację. Teraz wszystko urządzone, dopasowane i co ? mam teraz zabrać to niewiadomo gdzie i płacić 800 zł za czynsz? - mnie nie stać. Za dużo tu pieniędzy włożyliśmy - niestety. Czy mówimy za mało statecznie? wiesz jak mieliby trochę kutury i poszanowania dla młodych to nie byłoby tych problemów. Cała rzecz polega na tym,że to starzy nie potrafią uszanowć młodego małżeństwa bo im się wydaje,że skoro są starsi to mają więcej doświadczenia i mają rację. A drzeć koty, z kimś z kim mieszka się pod jednym dachem i buczyć się na siebie nie ma najmniejszego sensu. Wiem jeśłi oni się obrażą to wcześniej czy później im pezjdzie ale móić trzeba i to potwierdzam, nie dać sobie wejść na głowę - skoro nic nie rozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
solina- kurde, u nas to samo! zamiast wyprowadzic sie od razu po slubie, zostalismy na gorze u tesciow, gdzie moj maz mieszkal jako kawaler. Nie chcialam mieszkac z tesciami, ale bylo to samo tlumaczenie: ze po co obcym placic czynsz, ze gora u tesciow i tak jest wolna i zaoszczedzi sie pieniadze, ze tesciowa zawsze ugotuje obiad i upierze i zawsze pomoze.... No i zostalismy... Bylo fajnie do czasu, az nie zaszlam w ciaze. Do tego czasu zainwestowalismy duzo pieniedzy w to nasze mieszkanko na poddaszu (2 malutkie pokoiki, kuchnia i lazienka), wiec szkoda sie wyprowadzac. Tesciowie obiecali pokoik dla dziecka na swoim pietrze- a tu moja corka ma juz ponad 3 miesiace, a pokoju dla niej dalej nie ma! Tlumacza, ze zaczna robic remonty po nowym roku, bo po co wczesniej- przeciez niemowle potrzebuje tylko lozeczka i nic wiecej!!! A ja trzymam wszystkie ubranka corki w walizce na szafie, bo nie mamy miejsca nawet na najmniejsza szafeczke dla dziecka :o I cholera do tej pory pluje sobie w twarz, ze uleglam namowom i zostalam w tym cholernym domu, gdzie sie gniezdzimy na poddaszu i gdzie w kazdej chwili trzeba sie liczyc z niespodziewana wizyta tesciow, ktorzy przychodza sobie popatrzec na wnuczke (oczywiscie nie pukaja)... Teraz kazemu mlodem malzenstwu poradzilabym jedno: zamieszkac z dala od tesciow- chociazby w kawalerce- byle na swoim! Bo nawet najsympatyczniejsi tesciowie w ktoryms momencie zaczna dzialac na nerwy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solina26
aga1979 - też masz nieciekawie. ale powiem Ci,że ja bym nie chciała pokoju na dole dla swojego dziecka - pomyśl co będzie jak (o ile zrobią) - będą latali i lulali pod Twoją nieobecność, rozpieszczą na maxa, a potem nie dasz sobie rady. jeśli macie 2 pokoje chociaż jak piszesz malutkie to pomyśl o przestawieniu mebli, może coś da się wyrzucić, pokombinuj ale nie chciej pokoju na dole!!! ; my nie mamy jescze dzieciątka - choć starania rozpoczęte :) też chodzą mi myśli po głowie jak to będzie jak się pojawi , pewnie też 8 tysięcy razy wlezą dziennie na górę, bo usłyszą że zapłakało, a to,że pora kąpania - sama myśli o tym nie daje mi spokoju.Mąż powiedział żebym się nie martwiła- że jeśli tak będzie to ich przystopuje. Jak pisałam swagier ma dziecko - rany zamęczyliby jak kota, zagłaskaliby gdyby mieszkało z nimi!!!!! teściowa - to oszalała na tym punkcie nosi, głaska jakby mogła to zabrałaby im chyba!!! teść też nie lepszy. trzymaj się aga nie daj sobie na głowę wejść i pyskuj w miarę kulturalnie ( ja tak już robię - bo inaczej się nie da jak grochem o ścianę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no fakt... mieszkanie zdecydowanie ogranicza... Tak jak zależnosć finansowa jak rodzice pomagają... Mamy ogromne szczęscie ze nie mieszkamy z rodzicami - są ponad 100 km od nas i bardzo za nami tęsknią :) ale chyba tylko dzieki takiej odległosci :P Jedyne co chyba mozecie zrobic to mówić, mówić i mówić... Nawet jak sie obrażą to nie chowajcie urazy tylko tłumaczcie że to wasze życie, wasze dzieci, wasze doswiadczenia... Chyba tylko tyle mozna zrobić zostając pod tym samym dachem... :O Moja mama ostatnio wymyśliła, że jak urodzę to ona przyjedzie do pomocy. No brutalne bo wiem jak sie cieszy z wnusi, ale ostudziłam jej zapędy, ze MM bierze 3 tyg urlopu i chcemy SAMI nauczyć sie naszego dziecka. Rozżalona powiedziała : to co.. nie potrzebujesz mnie....? Powiedziałam że bardzo, ale ten pierwszy okres będzie moze najważniejszy i decydujący w kontaktach MM z dzieckiem i chcę żebysmy byli razem. Dwa.. wymyślili sobie, ze skoro sprzedają dom w który we dwoje mogliby się wogóle nie widzieć to moze kupimy wspólnie działke - duuuużą działke i wybudujemy dwa domy? MM powiedział - proszę bardzo, ale w dwóch róznych końcach miasta :P też była awantura, ze jestem bez serca, ze nie chce sie nimi na starość zająć (starość w wieku 50 lat? :D). Mam sie obraziła, ale po kilku miesiącach przeszło - i w efekcie wszyscy są bardzo szczęśliwi :) Oni zostali w swoim starym środowisku, my mamy luz... Ale jak widzicie nawet na odległość i z własnymi rodzicami (nie z teściami) też trzeba czasami ostro.. powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adosia
mam to samo.jestem z moim mezczyzna 2 lata,mieszkamy sami,jednak za blizko tesciow.a raczej tesciowej.tesciu jest wpozadku,pomaga nam remontowac chalupke,ma swoje koncepcje co do remontu,przebudowy,ale...maz z nim wygrywa i potrafi go przekonac do swoich racji.a tesciowa?no coz.tydzien temu urodzilam synka(miala byc karolinka,)gdy moj mezczyzna dowiedzial sie,ze jestem w ciazy,zaczol planowac slub,myslelismy o czyms skromnym,poczestunek dla najblizszej rodziny i tyle.powiedzielismy jego mamie i,...jeszcze tego wieczoru moj luby zmienil zdanie,,bo wiesz,to tak glupio,bo u nas wszyscy sie chajtaja z rozmachem,polowa rodziny sie obrazi,itp,,no i coz zrobic,nadal zyjemy na ,,kocia lape,,.zanim zaszlam w ciaze,tesciowa byla u nas w kazda sobote,a w niedziele musielisy byc u niej,zaznaczam,ze luby pracuje w niemczech,i z reguly wraca w piatek kolo 3 w nocy,a wyjezdrza w niedziele wieczorem,po zajsciu zaczela pojawiac sie coraz czesciej i czesciej,i tak jak u was,tego niejedz,tego nierob...miesiac przed terminem porodu przyjechala z mocnym postanowieniem pomagania mi w pozadkach.wiec bylo tak:masz zle firanki,zmienimy je,no ale tesciowa jest troche przy kosci,wiec zmienialam je ja!mycie okien?no coz,gdy zobaczylam ze myje je miotelka do kurzu,stwierdzilam ze sama to zrobie,wiec zajela sie myciem zastawy.skonczylam,patrze,a tam...w misce z plynem do naczyn plywaja...szczoteczki do zebow!dobrze ze tamten dzien szybko zlecial!dzien porodu:luby w domu,a z nim oczywiscie mama!cale 3 dni mi sprzatala,(nigdy nie myslalam,ze mam az taki syf!)dzien przed wyjsciem do domu,wzielam lubego na rozmowe,i z placzem stwierdzilam,ze niewracam do domu jesli ona tam bedzie,bo chce miec troche spokoju,a w szpitalu szybciej go znajde!dostalam od niego obietnice,ze mamy niebedzie.dzwonie rano,aby przyjechal po nas i co,mama jeszcze sprzata!zucilam telefonem,i stwierdzilam,ze zostaje tutaj!ale po godzinie przyjechal luby,i powiedzial,ze mama sie obrazila,bo jak jej powiedzial,ze chcemy sie najpierw my nacieszyc malenstwem,kazala sie odwiesc do domu.bylo mi troche przykro,ale...coz.bylam dumna ze moj mezczyzna sie postawil.a w domu-fakt czysto,ale wszystko nie tam gdzie,wedlug mnie byc powinno.i szukanie czegokolwiek.masakra!ale i tak na swoj sposob ja lubie.coz,chce dobrze,tylko ze ja mam troche inna koncepcje co do wygladu i prowadzenia domu.ps.odwiedzila nas po porodzie raz,na 15 minut!wiec mysle,ze to nasi mezczyzni powinni porozmawiac ze swymi mamami,maja lepszy posluch!i nielamcie sie dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solina26
no Kochane jak czytam to współczuję i Wam i sobie tez. Piszecie o dzieciach - u nas tez sie pojawi (niebawem starania trwają) ale też strasznie się boję co będzie ? czy jak juz będzie dziecko to będę ich widywałą 10 razy na górze i bez pytania będą oczywiście włazić i radzić. brrrrrryyy aż mnie nerwy ponoszą mam nadzieję,że mąż doprowadzi ich do pionu , a niech się obrażą dla mnie to nawet lepiej będzie spokój na jakiś czas. - no ale o maleństwie pogadam później jak będzie :); ja narzekam na teścia głównie, jak mnie ten człowiek wku****** to cała się trzęse jak o nim pomyślę, sztywniak nie do opisania, wszystko wie najlepiej a jak czegoś nie wiem to wtedy ma ogromną satysfakcję. !!!! a jak coś zrobię ja czy mąż dobrze to nigdy nie pochwali potrafi tylko zganić, powiedzieć złe słowo do kogoś. dziś przyszedł i mówi ::: (przed wyborami oczywiście) - to na kogo głosujemy? a wiecie chociaż ile posłów, a ile senatorów wybieramY???? gula mi skoczyła!! a po co przyszedł? pochwalić się ,że on wie. a ja specjalnie powiedziałam,że nie wiem ile i nie chcę wiedzieć bo mnie wybory nie interesują. chory człowiek mogłabym pisać w nieskończoność jaki jest bezczelny i gburowaty. nie dajmy się zwariować dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WSZTSTKIE TEŚCIOWE I TESCIE TO OSOBY Z PIEKLA RODEM.MAM 9 MIESIECZNA CÓRECZKE,KIEDYS POWIEDZIŁAM DLA TESCIÓW ZE CHCE ZOSTAĆ MAMĄ TO TĘŚĆ POWIEDZIAŁ ZE CUDZYCH BAHORÓW NIE BĘDA WYCHOWYWAĆ.TEŚCIOWA BYŁA TAK WSPANIAŁA ZE OD KIEDY SIE DOWIEDZIŁA ZE PLANUJE DZIECKO ZACZEŁA MI PRZYNOSIĆ POD NOS ULOTKI O SRODKACH ANTYKONCEPCYJNYCH.TŁUMACZYŁA SIE TYM IZ TO NA SKÓRĘ POMAGA BO MAM PROBLEMY Z ALERGIA.NIGDY OD NICH NICZEGO NIE CHCIŁAM O NIC NIE PROSIŁAM Z MĘZEM I W D....WCHODZIŁAM ZGADZAŁAM SIE NA WSZYSTKO I PRZEZ TYLE LAT MIAŁAM ZAMKNIĘTA GĘBE NIGDY NIE ODPYSKOWAŁAM.PRZED SLUBEM POWIEDZIAŁA MI ZE NIE BEDE DO NIEJ MOGŁA MAMO MÓWIĆ BO ONA JEST TYLKO MAMA DLA SWOICH DZIECI A NIE OBCYCH KTÓRYCH ICH DZIECI DO DOMU ZAPRASZAJA.JA OCZYWIŚCIE BYŁAM JUZ ZARĘCZONA..NAGLE JAK MAŁA SIE URODZIŁA ZAPRAGNĘLI BYĆ DZIADKAMI TEŚCIOWA CIĄGLE MI MÓWIŁÓA CO ONA LEPIEJ BY ZROBIŁA NIZ JA.MIELI PRETENSJE O TO I MAJA NADAL ZE NIE MOGLI PRZYJECHAĆ DO SZPITALA,JAK GROCHEM O ŚCIANĘ-TŁUMACZE ZE EPIDEMIA GRYPY PANOAŁA I WIDZENIA BYŁY WSTRZYMANE NA POŁOŻNICZYM TO NIE ROZUMIEJA.ZEPSULI MI WESELE CHRZCINY POWIEDZIAŁAM DOSYĆ WYGARNEŁAM IM CO MYŚLE NA ICH TEMAT TO RZEKOMO ONI MI NIC TAKIEGO NIE ZROBILI.TERAZ MSZCZA SIE NA WŁASNYM DZIECKU MOIM MĘŻU CHOĆ JEST BOGUDUCHA WINNY,KAZALI MU SIE WYMELDOWAĆ Z DOMU I SAME PRZYKRE RZECZY,POJ......LUDZIE.A NAJGORZEJ WKURZA MNIE TO ZE NIE UMIEJA SIE PRZYZNAĆ DO WŁASNEJ WINY I CIĄGLE PROWOKUJA NAS DO KŁUTNI.NIE DAJCIE SIE TESCIOM JA SIE ODWAŻYŁAM I POWIEM SZCZERZE ZE JEST MI LZEJ.JAK PSUJĄ WAM ŻYCIE POWIEDZCIE "DOSYĆ",NIE POZWÓLCIE PSUĆ SWOJEGO MAŁŻEŃSTWA BO TO NIE Z RODZICAMI BĘDZIEMY SIE STARZEĆ ANI Z TEŚCIAMI TYLKO Z MĘŻAMI.KIEDEYŚ PRZYJDĄ W ŁASKĘ ZA TE SWOJE GRZESZKI ALE WTEDY BEDZIE JUZ ZAPUŹNO----NIEKTÓRZY LUDZIE UMIEJA WYBACZYĆ ALE NIGDY NIE ZAPOMINAJA WYRZADZONYCH KRZYWD-JA JUŻ ANI NIE WYBACZE ANI NIE ZAPOMNĘ!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×