Czy prostytutki kochają swoich facetów?

Jak myślicie czy prostytutki kochaja swoich mężów i odwrotnie czy faceci, którym nie przeszkadza to, że ich żony się prostytuują tak naprawde je kochają? Przeciez z badań wynika, że bardzo dużo prostytutek to mężatki. Ciekawe czy da się pogodzić bycie prostytutka z byciem dobrą żoną.Ciekawe też jak dzieci reaguja na matki prostytutki. Na przykład 15-letni syn dowiaduje się, że jego mama jest prostytutką. Czy będzie ja nadal kochal czy raczej znienawidzi i będzie nia gardził.Znacie może jakieś prostytutki będące mężatkami?

No ja znałam, ale ich mężowie czy faceci nic o tym nie wiedzieli.

Jak mogli o czyms takim nie wiedzieć? Może udawali, że nie wiedzą?

No nie wiem, kobieta dostaje prace w innym mieście...przyjezdza do domu na weekendy,poza tym bądźmy szczerzy jak mąż to jakis alkoholik to nawet nie zauważa że jej w domu nie ma.

No jak alkoholik to fakt ale normalny facet chyba by sie zainteresował gdzie zona czy dziewczyna pracuje. rozumiem, że przez tydzień czy miesiąc mógłby nie wiedziec ale po dłuższym czasie musiałby wiedzieć. A ci faceci to byli alkoholicy?

A co ma wspólnego bycie prostytutka z byciem dobra matką i zoną. Moim zdaniem da sie to połączyć tylko mąż musi byc wyjątkowo tolerancyjny i miec zaufanie do żony.

No raczej, albo narkomani.Kobieta związana z normalnym facetem,nie byłaby zmuszona tak pracować,a to normalne że chce i musi z czegos utrzymać dziecko.Oczywiscie pisze tu o naprawde smutnych przypadkach,ale jesli chodzi o zamężne prostytutki to nie znałam takiej ktorej małżeństwo byłoby udane.

No ale kobieta może miec na przykład normalnego męża, ustabilizowane życie pod każdym względem ale jest nimfomanka i potrzebuje duzo seksu. Czytałem o takich kobietach. Nie robia tego dla pieniędzy tylko sa uzaleznione od seksu. Pytanie tylko czy mozna byc prostytutka i jednoczęsnie kochac swojego męża. Aha mam pytanie skoro ci męzowie to byli alkoholicy albo narkomani to po co w ogóle z nimi były. dlaczego sie nie rozwiodły tylko wolały jeszcze utrzymywać pasozyta?

Nie wiem...moze liczyly ze sie zmieni,widocznie ich kochały a milosc jest slepa,ale mysle ze takie zwiazki predzej czy poxniej sie rozpadały. A co do nimfomanii to nie wiem,nie znalam zadnej nimfomanki.