Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zyguzygu

Nie wiem jak to zorganizować-pomocy!

Polecane posty

Gość zyguzygu

Na moim weselu chciałabym, aby do ołtarza poprowadził mnie mój Tata a mój przyszły mąż czekał na mnie przy ołtarzu wraz ze swoimi rodzicami i moją Mamą. Nie mam natomiast pojęcia jak to zorganizować, bo zawsze marzył mi się ślub kiedy pan młody widzi swoją rpzyszłą zonę w sukni slubnej po raz pierwsz własnie w Kościele...No ale teraz jak to zrobić? Przecież bęziemy chyba jechac jednym samochodem, razem z domu wyjdziemy, a błogosławieństwo? Bez sensu potem udawać coś...no ale to jest jeszcze do przełknięcia, jak to zrobić żeby pan łody stał już przy ołtarzu jak ja będę z Tata wchodziła do Koscioła? Mam się gdzies czaic po krzakach aż wszyscy wparują do kościoła czy jak? podpowiedzcie coś :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyguzygu
ogólnie to chciałabym po prostu przez to wyróżnić Rodziców, bo jak bywałam na innych weselach goście nawet nie wiedzieli którzy to sa rodzica panstwa mlodych...wiem, ze prosciej bylo by po prostu razem z narzeczonym przy spiewie wejsc do kosciola, ale myslalam, ze moze ten efekt z rodzicami bedzie miłym akcentem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawdopodobnie tak to wyjdzie, że będziesz się czaić po krzakach, bo niestety u nas w kościołach nie ma salek obok, no chyba, że jest takowa, musisz się zorientować. Jeśli jest to zaczekaj z ojcem w takiej sali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i w czym problem
Najpierw do kościoła dojadą goście i Pan Młody. Wszyscy wejdą do kościoła, zajmą miejsca. Ty przyjedziesz z ojcem i wejdziesz do kościoła. Przed kościołem będzie pusto, bo goście będą w środku. I co to za filozofia? Pan Młody wszystkich wprowadzi do środka, a np. kuzynka czy siostra zadzwoni do Ciebie, że możesz już przyjechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byl juz taki temat
ktos mowil, ze najpierw wchodzi pan mlody z mama, potem tata pana mlodego z matka pani mlodej, potel swiadkowie i dzieci druhenki a na samym koncu panna mloda z tata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie do ołtarza zaprowadził tata :) Z narzeczonym jechaliśmy tym samym samochodem, pod kościołem witaliśmy gości a przed samą mszą mój Połówek poszedł do kościoła a ja czekałam z tatą, aż organista zagra pieśń. Obecny mąż :P czekał przy ołtarzu wraz ze świadkiem i księdzem :) Przy ołtarzu tata odsłonił mi twarz, na którą miałam opuszczony welon, pocałował mnie w czoło i oddał moją rękę narzeczonemu :) I ten sposób podaję dziewczynom, które do mnie piszą :) Jest prosty ale naprawdę efektowny :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysł dobry
Ja wolałabym, że narzeczony nie widział mnie przed ślubem w sukni ślubnej, dlatego pojedziemy osobno. Narzeczony swoim samochodem, a ja limuzyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naogladałyście się
amerykańskich komedii romantycznych i zachciało wam sie udziwnienia do polskiej tradycji wprowadzac... zenujące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To jest POLSKA TRADYCJA
Hamerykanie swojej nie mają! Zawsze ojciec prowadził pannę młodą do ołtarza, a jeśli ojca nie było, to najstarszy mężczyzna w rodzinie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba jednak nie do końca
polska bo jeśli ma być błogosławieństwo to niby jak pan młody ma nie widzieć panny młodej w suknii??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pan Młody nie może widzieć Panny Młodej (wg zwyczaju) w sukni ślubnej podczas przymiarek, kupna itp. Natomiast uroczystości ślubne zaczynają się właśnie błogosławieństwem w domu Panny Młodej, zatem nie ma w tym nic z łamania tradycji :) A zwyczaj ten - prowadzenia Panny Młodej do ołtarza przez jej ojca (lub najstarszego w rodzinie mężczyzny), jest w Polsce praktykowany znacznie dłużej, niż Ameryka ma swoją konstytucję ;) michalinka26 - to był pomysł mojego taty :) Przyznał mi się później, że to było jego marzenie :) Jak do tej pory sposób ów jeszcze nie zawiódł :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalina26
moj jeszcze nic o moich planach nie wie:):), pewnie bedzie bardziej zestresowany niz ja:) ale trudno czego sie nie robi dla kochanej coreczki. poniewaz nie za bardzo znam obyczaje w kosciele u narzeczonego jak myslisz czy powinnam wczesniej uprzedzic ksiedza ze chce aby ojcice mnie do olatrza doprowadzil??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, ze powinnaś porozmawiać z księdzem, żeby uniknąć nieporozumień. Większość księży praktykuje zwyczaj wychodzenia do Młodych stojących przy wejściu, zatem przedstawienie swojego pomysłu temu, który będzie odprawiał Waszą mszę, będzie najlepszym wyjściem :) Myślę też, że Twój Tata ucieszy się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsens
albo grzybki, albo pipki. Jak mo.zna mieszac dwie dokumentnie odmienne tradycje... słowiańską... kiedy Pan Młody przychodzi z kwaiatami po Pane Młodą do domu, otrzymuja błogosławieństwo...jada razem do kościoła. A póxniej głupa palenie, chowanie się po krzakach i ojciec prowadzi córkę do ołtarza, jak w amerykański filmie. Tylko, że tam pan Młody widzi pannę Młoa nprawdę dopiero w tym momencie. A to co ty wymyśliłaś to ni w pizdę ni w oko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysł dobry
chyba jednak nie do końca----> U nas nie będzie błogosławieństwa. Rodzicom podziękujemy dzień przed weselem. Pan Młody zobaczy mnie w sukni ślubnej dopiero przed ołtarzem. Może naoglądałam się romantycznych komedii, ale tak to będzie wyglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiechu warte to wszystko
A nie wydaje Wam się, że zobaczenie Panny Młodej dopiero w dniu slubu nie ma w założeniu symbolizować dnia "dotarcia" do jej dziewictwa i fizyczności? Po to welon i biała suknia, biel ma symbolizować dziewictwo, czystość i niewinność. Dlatego Pan Młody widzi ją w tej bieli dopiero w dniu ślubu, w dniu odebrania jej tego dziewictwa, czystości, a która jest teraz dziewicą w dni ślubu??? Wasz facet widzi Was na golasa tysiac razy, nieraz rozdziewicza Was inny wiele lat wcześniej, a potem nagle takie się robicie tradycjonalistki, że po krzakach latacie pod kościołem, byle Was nie widział przed ślubem. Mnie osobiście ta tradycja śmieszy. Tata Was będzie oddawał meżowi, hehe, szkoda, że taty o zdanie nie pytacie wcześniej, jak tyłek udostępniacie komu się da. :) A potem nagle - dziewice orelańskie takie. Niektóre brzuchate do ślubu zasuwają w białych sukienkach. Wstydzą się, żeby im sukienki Pan Młody nie zobaczył...buhahahaha...sorry, ale hipokryzja jest zawsze zabawna. Zastanówcie sie trochę, co dane tradycje mają symbolizować, zanim je wprowadzicie w życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysł dobry
Nie chodzi o czystość, dziewictwo, chodzi o to, że swoim wyglądem chciałabym mu zrobić niespodziankę. I nie chodzi o to, że tata mnie komuś oddaje. Ja zawsze będę jego córką, ale zdecydowałam się ułożyć sobie życie po swojemu. Głupia sugestia. To ma być mój najpiękniejszy dzień w życiu, nie mogę go zorganizować tak, jak chcę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do osoby powyżej: w wielu kwestiach masz rację :) W moim przypadku niestety nie. Nie szłam do ślubu z \"brzuchem\" - jak to określasz, ale podziwiam kobiety, które mimo ciąży decydują się na taki krok. Mój ojciec poprowadził mnie do ołtarza jako dziewicę i nie wstydzę się o tym mówić - każdy ma wolną wolę i wolny wybór :) i kieruje się swoimi zasadami. A poza tym... To, czy przed ołtarzem stoi dziewica czy nie, nie ma NAJMNIEJSZEGO ZNACZENIA :) A suknia ślubna i welon nie są symbolami czystości i dziewictwa - od wieków jest nim wianek. Kolor, styl i rola sukni w całej ceremonii zależy od religii i obyczajów kulturowych w jakich zawierany jest ślub. Obecnie tradycyjnym kolorem sukien ślubnych w kulturze zachodniej jest biel oraz warianty koloru kremowego, np. ecru. Jedną z pierwszych kobiet która użyła białej sukni ślubnej była Maria I Stuart poślubiająca Franciszka II Walezjusza. Ta zmiana koloru sukni była potraktowana jako zła wróżba jako że kolor biały był w tamtym okresie oficjalnym francuskim kolorem żałobnym. Biel sukien ślubnych stała się popularna po zawartym małżeństwie Wiktorii Hanowerskiej z księciem Albertem i zainspirowała wiele panien młodych do podobnego wyboru koloru. Przed okresem wiktoriańskim suknie ślubne miały dowolny kolor z wyjątkiem czerni (symbolizującej żałobę) i czerwieni (łączonej z prostytucją). Biały strój stał się z czasem symbolem szczęścia, czystości serca i niewinności dzieciństwa. Tradycje łatwo zmienić - jak widać a biel nie zawsze jest symbolem dziewictwa. Jest również symbolem śmierci i żałoby (np. w Indiach). Nie krytykuj innych, pozwól żyć ludziom jak chcą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiechu warte to wszystko
Jasne, że nie chodzi o dziewictwo. Bo go już nie masz. Jak masz takie życzenie, to lataj w ślubnej sukience po krzakach, pewnie, to Twój dzień i możesz go sobie ułozyć jak chcesz. :))))))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysł dobry
Nie będę latać po żadnych krzakach. Pan Młody z gośćmi wejdą do kościoła, a ja przyjadę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja czytałam gdzieś
że welon było po to żeby pan młody nie widział panny młodej, dawniej czesto małżeństwa były kojarzone przez rodziców i np. panna młoda mogła byc bardzo bogata i bardzo brzydka więc miała welon, który pan młody mógł odsłonić dopiero po zaślubinach żeby np. nie uciec sprzed ołtarza... więc odsłanianie welonu wedle "tradycji" powinno nastąpić dopiero po ceremonii, a nie przed

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyguzygu
jezu ale tu nie chodzi wlasnie o latanie po krzakach! zastanawialam sie wlasnie jak to zrobic, bo w koncu dziwnie by bylo zeby bylo blogoslawienstwo a ptoem wlasnie to rodzielanie sie przed kosciolem...zawsze mi sie marzylo, zeby moj narzeczony nie widzial mnie wczesniej w tej sukience, chcialabym wejsc do kosciola z Tata zeby narzeczonemu zrobic taka jakby niespodzianke. ale chyba wychodzi na to, ze prosciej i bez kombinacji jest odrzucic wszelkie romantyczne sentymenty i ubierac sie, malowac czesac przy narzeczonym, najlepiej to w ogole kazac mu ogolic moje nogi no bo przeciez i tak mnie widzial tysiac razy, blogoslawiensto tez na odwal sie do kosciola wszyscy hurtem, rodzice gdzies walnąć po kątach a na wesele pojechac niemieskim fiatem uno bo przeciez jakie to ma znaczenie skoro limuzyna tez sie wydaje amerykanska...:/ sorry dziewczyny, ale do mnie to nie rpzemawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie warto się tak denerwować :) Przecież to TWÓJ ślub i TWOJE wesele :) Zorganizuj to wszystko tak, jak sobie wymarzyłaś :) A nawet, jeśli na wzór amerykański, to co z tego? Marzenia są po to, by je realizować a nie po to, by tylko były marzeniami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×