Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niepojęte..

Skąd taka popularnośc kiepskiego poradnika o zołzach

Polecane posty

Gość niepojęte..

Czy polskie dziewczyny są zakompleksione czy to kwestia tzw. tradycyjnego wychowania, gdzie kobieta czeka z kapciami na męża... A kiedy nie czeka to już olśnienie i rewolucja???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropkakropki
dziwisz się? w kraju gdzie PIS i LPR maja takie poparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zoska
skad popularnosc...hm..kazda kobieta chce byc kochana i szanowana i jest gotowa zrobic wszystko zeby tak bylo,a sprytni autorzy tego typu "bestsellerow" to wykorzystuja. Dodam jednak,ze tylko mniej inteligentna kobieta bierze do serca takie poradniki a juz naprawde strasznie malo inteligentna kobieta stosuje te "cudowne" rady z swoim zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepojęte..
Na początku myślałam, że to wydawca książki "podbija" jej popularność na różnych forach , ale chyba nie, bo wydawca nie byłby zainteresowany popularyzowaniem ksiązki w wersji e-booka. Czyli naprawdę te bzdety to dla kobiet objawienie????? :(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
A stąd, że książka w baaaaaaaaardzo prosty sposób prezentuje oczywiste, elementarne (nie dla wszystkich) mechanizmy psychologiczne w relacjach pomiędzy kobietą a mężczyzną. Dla osób nieświadomych najprostszych prawd o psychice człowieka, ksiązka staje się prawdą objawioną, tym bardziej, że podane w zwulgaryzowanej formie zalecenia, właściwych zachowań można od razu zastosować. Częśc z tych odkrywczych :D środków oczywiście podziała lepiej lub gorzej, ale stosowane mechanicznie jak książka kucharska dla początkujących, nie raz doprowadzą do skutków niezamierzonych, o czym także był już na kafeterii topik... I jeszcze ten tytuł, który wabi prostątą pytania/stwierdzenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najwidoczniej stąd, ze kobiety czują się niekochane, niedoceniane, mówiąc brzydko : olewane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepojete..
ale to wynika z faktu, ze same się nie cenia, olewają itd. I to niewiele ma wspólnego z mężczyznami tylko z tym jak matki je wychowały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to już wiesz, skąd te poradniki...jeżeli ktoś nie wyniósł odpowiednich wzorców z domu, to potem (jeżeli oczywiście zorientuje się, ze coś jest nie tak), próbuje je znaleźć gdzieś indziej. A skoro koleżanka też ich z domu nie wyniosła, to nie doradzi odpowiednio itd. Właściwie to jest pozytywny sygnał: coś się zmienia, my za tym nie nadążamy, ale przynajmniej probujemy. Natomiast jakoś poradniki dla mężczyzn nie cieszą sie takim powodzeniem. Czyżby wam rzeczywiście było wszystko jedno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepojete..
jestem kobietą :) Ale dlaczego taki poradnik znowu sprowadzający kobietę do "starania" sie o mężczyznę (to tylko inne metody, cel ten sam) Dlaczego nie poradnik o kształtowaniu poczucia wartości każdego człowieka , bez względu na płeć? dlaczego znowu przez pryzmat mężczyzn???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to przepraszam... Nie wiem, jak inni/inne, ja na przykład muszę mieć jakiś cel, określony...jeżeli daję z siebie w pracy więcej niż wszystko, to dlatego, że czegoś oczekuję, awansu, podwyżki etc. Jakoś nie umiem starać się być \'lepszą\" dla samego faktu bycia. Wiesz, taka marcheweczka, którą sie kusi te biedne osiołki, zeby myslały, że idą do niej, a tak naprawdę to idą przed siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a popularność wszystkich innych poradników? o kobietach z wenus, facetach z marsa, o super niani...ludzie szukają sposobu na życie zamiast życ, analizują, zgłębiają, drążą... na siłe starają się zrozumieć...nie wiedząc co:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypowiedź..
...innej kafeterianki w innym poście, ale warta przeczytania chyba nie czytałam całego wątku, ale myślę, że mogę coś do niego wnieść mam koleżankę, była z facetem rok i....to nie był związek, to było uzależnienie. zawsze była silną babką, ale niestety, w tym związku obie strony miały na siebie bardzo negatywny wpływ i nie umiały się z tego wyplątać, ale to ona cierpiała koszmarnie - nagły spadek poczucia wartości, życie tylko dla faceta itp, zagubiła się. na moje propozycjie spotkania z psychologiem reagowała...cóż, nie była za tym delikatnie mówiąc. więc ja poszłam do poradni, do bardzo miłego pana, który powiedział - najpierw kupić tę ksiażkę. jeśli nie jest już w stanie, który wymaga terapii, być moze pomoże. pomogło - prezent urodzinowy niby w formie żartu, najpierw odłożony na pólkę, "bo przecież nie jest potrzebny", a z czasem...wiadomo, raz się zaglądnie, drugi raz... rozstali się. dziewczyna nabiera sił, wraca do siebie. poprostu, trafiła na nie tego człowieka, czasem każdy wpada w pułapkę i to nic złego - nie ważne, jak upadamy, tylko jak wstajemy. jesli w owym wstawaniu ta lektura ma pomóc - czemu nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruad
kinka28 - a jeśli nie starasz się zrozumieć co czujesz i nie przeanalizowąć tego to moim zdaniem trudno życie nazwać zycie, wtedy jest to tylko egzystencja z mottem " jakiego mnie Panie Boże stworzyłeś, takiego mnie masz "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ruad- właśnie o to chodzi że nie analizuję bo rozumiem swoje uczucia, reakcje, zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweetnesss
ruad,mozna analizowac,ale niekoniecznie z pomoca takiej badziewnej ksiazki.niektorzy porafia sie obyc bez tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruad
niektórzy potrafią sie obyć bez książek typu poradniki : "How to ..." Fajnie. Zostali dobrze wychowani w dzieciństwie przez rodziców albo wyposażeni przez matkę naturę w odpowiednie geny. natomiast większość z nas nie potrafi nawet swoich uczuć zidentyfikować a co dopiero je nazwać . O radzeniu sobie z nimi w ogóle nie ma pojęcia. Rozejrzyjcie się wokół siebie - ilu jest takich ludzi , którzy są świadomi tego co się dzieje w ich emocjach a przez to w ich zyciu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ruad : niewielu. Najczęsciej to zrozumienie przychodzi po dlugim czasie, kiedy przeważnie jest już za późno. Swoją drogą, jeżeli chodzi o dziwaczne poradniki, to nic nie przebije \"toksycznych rodziców\". Pamiętacie? Wynikalo z tego, że KAŻDY rodzic źle wpływa na dziecko :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
O proszę, jest i ofiara mechanicznego stosowania zaleceń z "poradnika". :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uważam ze to przez stereotypy. dla wielu kobiet książka jest objawieniem, bo nigdy nie pomyślały że mogą mieć własne życie...patrzą na swoje mamy poświęcające się dla rodziny, czytają prasę która aż kapie od artykułów w stylu jak dogodzić facetowi. osoby wychowane na świadome siebie kobiety tego nie rozumieją bo nie mieści się im w głowach że można rezygnować z siebie, ale niestety bardzo wiele kobiet to czyni i nie jest szczęśliwa i do tych kobiet jest ta książka. niestety w polce wciąż wiele kobiet jest chowana przez rodziców na podajaprzyniesiajapozamiataja :( spotkałam wiele takich kobiet na warsztatach psychologicznych i też mi się w głowie nie mieściło jak można tak się zatracić...ale kobiet umartwiających się i biczujących w imię miłości naprawdę są rzesze stąd popularność książki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja czytam...i albo nie stosuję, albo sie okazuje,że tak wlaśnie postępuję sama z siebie. Chyba raczej czytuję, żeby zrozumieć, co mną kieruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepojęte..
ale ja nie chiałabym dyskutować na temat czy tamte rady są skuteczne czy nie, bo nie o to chodzi tylko dlaczego znowu ta droga do "wolności" wiedzie przez mężczyznę dlaczego nie mówi się masz prawo do tego czy tamtego, tylko zwiększysz swoje szanse, ze on będzie się starał jeśli zrobisz to i to/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo głównym celem wielu kobiet jest facet...faktycznie książka sprowadza się do rad jak być dobrą dla samej siebie, a udany związek jest marchewką zachęcająca by tego sprobować ;P faktycznie zamienione to wszystko kolejnością...no ale jak inaczej dotrzesz do kobiet wychowanych tak że uważają że to co najważniejsze to facet (choćby przez presję rodziny by z kimś być, nie być starą panną)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przede wszystkim z ta ksiazka to trzeba wiedziec do kogo mozna stosowac, ja wiem ze dyskusja nie o tym ale wczesniej mialam faceta ktory wlasnie mnie olewal. Trafilam na ta ksiazke i stwierdzilam nigdy wiecej. Poznalam nastepngo i choc zakochana za wszelka cene staralam sie mu tego nie okazac, byc niedostepna itp. Mowilam rozne durne rzeczy. Okazalo sie ze trafilam na normalnego szczerego faceta ktory chcial miec dziewczyne na dluzej i wlasnie chcial pewnosci. Ja mu tej pewnosci nie dalam i zaluje do dzis ale niestety jak zrozumialam to bylo za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa razy trzy kropki : i dokładnie o to mi chodziło, tylko ja tego aż tak ładnie nie ujęłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepojęte..dlatego, że to kolejny poradnik z serii: jak go zdobyć i zatrzymać, taka pseudorecepta na szczęśliwy związek...skoro znasz swoją wartość nie szukasz odpowiedzi na siebie w takich książkach. Zmień lekturę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
:D bo wszystko na tym świecie dzieje się przez mężczyznę i dla mężczyzny :classic_cool: No dobrze, zartowałem ale teraz napiszę poważnie. Wiele kobiet tak się zachowuje, jakby celem nadrzędnym było używanie zwrotu w rozmowach z koleżankami: mój mąż... I rzeczywiście jest wiele kobiet, dla których bycie mężatką, chociażby bycie narzeczoną, kochanką, dziewczyną jest miarą własnej wartości. Oczywiście związek, uczucia to rzeczy wazne ale wówczas cenne gdy prawdziwe a nie jako system dowartościowujący...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×