Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość proszę wywiedzcie sie

czy drugie połowy naprawdę sie zmieniaja, gdy dostaną tzw. drugą szanse???

Polecane posty

Gość onnnnaaa
a co mam na ten dzien chłopaka zrobic? hmmm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
nie był miły jak zawsze - ale to mogła być tylko taka poza. Chłopak próbuje wszystkiego :) wzbudzić miłość, wzbudzić zazdrość i widzi że nic nie pomaga. To frustrujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onnnnaaa
zalezy mi na tym debilu, kuźwa, ale chce zeby jemu tez tak bardzo zaczelo zalezec, wiesz chciałabym w sumie spróbowac, zeby wiedziec czy jest czego załowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onnnnaaa
udawałam ze jest mi obojetny przez 8 miechów, zawsze jak przyjezdzał to wyjadzałam, nie odzywalismy sie wogóle, a teraz jak zaczął sie miesiąc temu odzywac to narobiłam sobie nadzieji, ale juz ja trace, mysle ze gdyby naprawde chciał wrocic zrobił by wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
jemu chyba już zależy :) spotkaj się z nim tego 30 września, pokaż jak mu może być dobrze z Tobą ale jak będzie pytał co "z wami" dalej, to powiedz, że musisz to wszystko jeszcze przemyśleć, bo nie chcesz drugi raz przechodzić przez to samo, bla, bla, bla "przywiąż" go do siebie i czekaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onnnnaaa
29 jest ta impreza na ktora jest zaproszony, jak nie przyjedzie to juz wszystko wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
eee, nie myśl tak. On, mimo że mu zależy, albo właśnie dlatego, może prowadzić tą samą gierkę co ty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onnnnaaa
a myslisz ze jak mu zalezy to mozenie przyjechac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onnnnaaa
juz Cie nie mecze, dziekuje za wszystkie rady, jak cos chcesz mi jeszcze powiedziec to z chcecia przeczytam, bede tu zaglądac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
myślę że może nie przyjechać i nie będzie to tak dużo znaczyło jak Ci sie wydaje. pozdrawiam (i wysyłaj mu sygnały! mieszaj w głowie...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onnnnaaa
jeszcze raz dzieki, zycze Ci powodzonka w zyciu, zebys trafił na wielką miłosc, buziaczki papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
pa pa pa... na wielką miłość już trafiłem :-( wiem, że żadna następna nie bedzie już "wielka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę wywiedzcie sie
... widze ze topic sie rozwinąl :) ja za t wciaż nie znam odpwoedzi na swoje pytania ..... -> to zalezy--> piszesz, ze byles z dziewczyna 10 lat... i wynika z tego, ze malzenstwem nie byliscie, powiedz proszę kilka słów moze na ten temat, ogólnie chodzi mi o to, że chłopak nie jest gotowy na mysllenie o zwiazkach po 5 latach bez mala spotykania sie... a jednoczesnie mowi, iz zostawia wszystko jak jest dla mojego dobra, byśmy w przyszłości "mieli sie lepiej".... jednak nic w tym wlasnie kierunku nie dziala... postanowilam dac mu ultimatum( na razie odoczywamy i przemyslamy sprawe..) ze jesli nie zacznie robić a nie tylko mówić, to trzeciej szansy nie dostanie, niewiem tylko na ile bedzie uwazal to za motywację a na ile jest prawdopodobienstwo , ze to oleje.... Chce stawic sprawe uczciwie, moge czekac jeszcze 5 lat do ukonczenia swoich i jego studiow ( ktorych jeszcze nawet nie zaczal), chce jednak wiedziec na co czekam.... wtedy bede miec prawie 30 wiecchyba logiczne, ze bede chciala konkretow, a on tylko mnie atakuje.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
sorry, zagadałem się z oonnnnąąąąą i zapomniałem ze to Twój topik :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
"piszesz, ze byles z dziewczyna 10 lat... i wynika z tego, ze malzenstwem nie byliscie, powiedz proszę kilka słów moze na ten temat" - miałem głupie podejście że jak się kochamy to niepotrzebny nam jest "papier" żeby być razem "ogólnie chodzi mi o to, że chłopak nie jest gotowy na mysllenie o zwiazkach po 5 latach..." - po 5ciu latach to on myślał że już jest w stałym związku :) Co wy dziewczyny z tym ślubem? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
no to się wypowiedziałem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę wywiedzcie sie
Nie szkodzi :) hahaha, on sam owiedzial, ze nie mysli o zadnych zwiazkach teraz, co ze slubem??? wiesz majac 25 lat na karku bedac z kims 5 oprostu chce wiedziec czy mam na co czekac, czy zawsze cos bedzie wazniejsze, samochod, lepsza praca, kasa, ode mnie ..... Bo na razie tak sie czuje! Sam mowisz, ze glupio myslales, i prawdopodobnie nie jestes z ta kobieta, ktora kochasz z tego powodu, dla ktorwego ja chce sie rozejsc z moim chlopakiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę wywiedzcie sie
Wiesz, co to za związek, w którym nie mieszkamy ze soba widujemy sie wtedy, gdy on akurat nie zamieni sie charytatywnie na poludniową zmianę zeby moc sie wyspac, przychodzi do mnie sie poumizgiwać, i kontroluje termin mojego okresu, a gdy jest dzien spoznienia robi sie czerwony na twarzy z wyrazem permanentnego strachu w oczach i pytaniem : to co teraz z tym zrobisz ??? a na urlop zamiast spedzic go ze mna bierze inny termin i wynosi sie na caly urlop do rodziny na drugi koniec polski ?? a w czasie mojego urlopu bierze charytatywne popoludniowe zmiany.... Wiesz, ja bym chciala z meskiego punktu widzenia spytać , jak widzisz - i inni rownież- czy takie cos ma szanse na jakis dojrzaly rowoj czy mam sobie nie dawac wiele nadziei na kontynuacje tego .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
szczerze? beznadziejny związek z tego co tu piszesz. (a jak mojej dziewczynie się spóźniał okres to wszystkie pytania były w liczbie mnogiej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę wywiedzcie sie
widze teraz te beznadziejnosć, przez 4 lata bralam wszystko takim, jakie jest, o nic nie prosilam o nic nie pytalam staralam sie by jemu bylo dobrze..... teraz mi narawde glupio zaczynac temat ewentaualnego zycia razem, a jak go zaczynam to sie dowiaduje ze naciskam, stawiam pod sciana i odbieram meska wolnosc..... a ja chce tylko, by uczciwie wiedziec ... Moze dlatego ze wczesniej nic nie gadalam na ten temat to myslal ze wszystko bedzie ok ?? wiesz kryzys sie zaczal poltora roku temu zaczynalam widziec niektore rzeczy jakimi sa naprade, chamstwo sknerstwo stosunek wobec rodziny itp. powiedzialam sobie dam se luz bo wobec mnie jest ok- nie trulam mu zadnych wyrzutow ze ciagle gdzies do " kolezanek " lata komputery naprawiac ( nic wiecej-choc to i tak bylo irytujace:P) ale przyszedl czas, ze jego zachowanie przeszlo rowniez na mnie tez chamstwo sceny - czasem przy jego rodzicach w centrum handlowym.... powiedziales kiedys swojej kobbiecie "spier.....aj " zupelnie bez powodu- bo zdenerwowales sie na rodzicow, a ona poprosila bys sie przy ludziach nie unosil i uspokoil ...? Olałeś kiedys rocznice, jej urodziy... Ja sie naprawde boje dawac mu szanse, boje sie zmarnowac kolejne lata na gadaniu o niczym i robieniu niczego ..... mnie rowniez w sumie papierek nie papierek- ale chec , zwykla chec poparta czynami, tylko tyle chce, czy to za duzo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę wywiedzcie sie
a gdy powiedzialam mu ze chce odejsc, o kilku zdaniach stwierdzil, " wiesz, ja sie przez chwilę wystraszylem, ze jesteś w ciaży, i strach mnie obleciał, bo nie wiem, jak bysmy ( o dziwo my ) dali sobie rade..... Czyli co mniej go to obeszlo, ciaza bylaby gorsza???? A gdyby nawet byla to co, matko oboje racujemy, nie zarabiamy najgorzej dalibysmy i temu rade... Ja juz nie mam sily ..... Za wiele we mnie strachu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
"o nic nie prosilam o nic nie pytalam staralam sie by jemu bylo dobrze..." - te same błędy co moja dziewczyna, ale ona wytrzymała dłużej (może ja późnej niż Two chłopak zacząłem "odpierdalać") "chamstwo" - rzadko, ale było "sknerstwo" - nie, "stosunek wobec rodziny" -ok. "powiedziales kiedys swojej kobbiecie "spier.....aj " zupelnie bez powodu" - raz w życiu mi się zdarzyło, ale nie bez powodu, kłóciliśmy się (w domu, nie w markecie). Bardzo tego żałuję, ale emocje wzięly wtedy górę. "Olałeś kiedys rocznice, jej urodziny..." - nie, ale były pretensje że nie pamiętam całej reszty "ważnych" dat (urodzin/imienin rodziców, przyjaciół, itp - w sumie nie wiem po co, ona to miała wszystko zanotowane w kalendarzu :) ) "Ja sie naprawde boje dawac mu szanse, boje sie zmarnowac kolejne lata na gadaniu o niczym i robieniu niczego" - i moja dziweczyna też nie chiała "zwykla chec poparta czynami, tylko tyle chce, czy to za duzo..." - nie, nie za dużo, bądź konsekwentna. Koleś ma 25 lat- jak się przyzwyczai że ma tak jak teraz to w wieku 28-29 lat już NIC nie będzie się dało zmienić (i wtedy będziesz chciała się rozstać? - wtedy to o wiele bardziej boli)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę wywiedzcie sie
jeszcze nie ma 25 ale niewiele mu brakuje..... tytulem sprostowania. Ja nie wiem, czy szanse warto mu dac, stawiajac przy tym twarde warunki: chcesz dla nas dobrze, to pokaż.... Chcesz lepszej pracy to jej szukaj, chcesz wyksztalecenie lepsze, to studiuj - skoro ja moge to on przeciez tez.... chcesz ze mna mieszkac, to nie kaz mi szukac mieszkania, tylko sam sie staraj..... Nie wiem jakiej innej motywacji dokonac, mimo wszystko szkoda mi tych lat, nie to zebym sie go jak rzepa trzymala, ale chce byc w porzadku..... Nie wiem, na ile potraktuje to powaznie i wezmie to do serca.... Dzieki serdeczne za zrozumienie , mam chyba mnostwo szczescia ze dzis na kogos trafilam, kto rzeczywiscie potrafi powiedziec wiele z tej strony, ktorej ja nie bardzo rozumie....... Twoim zdaniem, skorzysta z tej szansy, czy zrozumie dopiero jak odejde, gdy po raz kolejny mnie zawiedzie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
na Kafeterii jest mnóstwo "dobrych porad" które w realu się nie sprawdzają :) więc lepiej sama się zastanów. Mogę Ci powiedzieć co zrobiła moja dziewczyna: zostawiła mnie, ale trzyma "delikatny" kontakt. Zajebiście się sprawdza. Już rok nie mieszkamy razem a ja ciągle o niej myślę i gdyby dziś zadzwoniła - wróciłbym do niej od razu. Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
i pozdrawiam wszystkie kobiety, na które ja trafiłem na Kafeterii na początku tego roku. Pomogły mi trochę zrozumieć dlaczego u mnie stało się jak się stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatarata
oj jaki byles prawie oki, to moze napisz wiecej co wkurzlao "Twoja" Dziewczyne, bo wspomniales, ze do tej pory tego nie zalatwiles, wiec zachowujesz sie tak samo jak wczesniej, tylko ladnie ubierasz w slowa, ot i tyle nauki z tego wyniosles, jestem przekonana, ze "Twoja" dziewczyna lepiej sobie poradzila z ta nauka, choc musze przyznac dlugo Jej zeszlo:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
nie załatwiłem i już nie załatwię. od roku nie jesteśmy razem. problemy zniknęły :) mówię, ze pojawiłyby się gdybyśmy się zeszli (stare nierozwiązane sprawy, o których ona nawet nie miałaby ochoty teraz rozmawiać, bo po co?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy..... ... ..
poza tym to nie mój topik. i tak dużo ze mnie wyciągnęłyście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę wywiedzcie sie
raz kozie smierc- dam mu szanse, ale bede trzymac na dystans, na zaufanie trzeba sobie zapracowac..... zastanawiam sie tylko, co by bylo gdybym poznala kogos, w czasie, gdy on "niewatpliwie bedzie sie staral..." ale takie gdybanie na sniadanie do niczego nie prowadzi a ja chce sie ubezpieczyc na wszelkie wypadki - jestem jak sama widze cholernie uczciwa .... mam nadzieje ze nie bedzie musial doceniac tego, co stracil.... Tratata- wiesz, miedzy ludzmi o nieuregulowanej nazwalabym to sytuacji rodzinnej, ktore zazwyczaj same nie wiedza, czego oczekuja i sa w stanie nawzajem sobie dac, jest mnostwo niedomowien, i nie sa one do wytlumaczenia na raz czy dwa spotkania, gdy i tak kazdy mysli o swoim zalu.... a ze rozdraywac na nowo nie chca tego, ja to rozumiem, gdybym byla w takiej sytuacji ( a niewiele mi do niej brakuje...) tez nie chcialabym rozdrapywac ran, mysle tylko, ze nie zachowywalabym kontaktow, ktore dawalby by chlopakowi nadzieje ( bo moze ona nie jest do konca pewna, ze cie nie chce..... może sama bije sie z myslami- z drugiej strony 10 lat to szmat czasu zeby ot tak sie odzwyczaic, i ja bym walnela mojego w twarz gdyby do tej pory nie zaproponowal mi rodziny- moze czuje sie, ze nie byla tego warta- zaewniam, uczucie niepowtarzalne ;( )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatarata
niedomowienia sa zalezne od ludzi a nie od sytuacji czyli papierka,a to ze nie zostaly rozwiazane a to zalezy wrocilby chocby dzis znaczy tyle, ze mowiac wymagaj od niego (czyli Twojego chlopaka), pokazuje Ci wymagaj a jak widzisz po przykladzie to sie nie stanie i nie mam na mysli malzenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×