Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

reno1965

Lato 80

Polecane posty

Gość pogiglaj
sobie zwierzaczka pod biurkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowaliśmy pojechać dzisiaj na plażę. Joelle miała prawo jazdę ale nie mieliśmy samochodu, to cóż, pozostało nam autokar. W okolice Biarritz, plaże są malownicze, wtopione w mały enklawy skalne, takimi brwiami zakończone piękno fal rozbijając się o głazy. Niektóry są pustosięki, Genevieve wiedziała gdzie jechać aby mieć spokój. Problem polegało na tym jak tam trafić, ale z dwoma takimi laskami.. kto nie zatrzymałby się na widok taki słodki autostopowiczki? Mina się trochę zmieniła kiedy wyszedłem za skałami, ale cóż, Genevieve prawie już usiadła, to kierowca nie zdążył się rozmyślić. Usiadłem do tyłu, z Joelle. Czułem zapach jej skóry, jej dotyk był przyjemnie, a kiedy tą delikatną ręką położyła się na moją uda, tuż przy pachwinę, jak na to nie zareagować? Zwłaszcza kiedy przytuliła się i z paznokciami lekko skrobała szorstki materiał szorty.. tych wibracji oddziaływały na mnie jak prąd! Cała drogą tak mnie katowała, a kiedy maja ręka się rozbiła niegrzeczną.. to osunęła ją i kazała być spokojnie.. Jak mam być spokojnie kiedy widać rowek między jej piersi, czuć jej zapach i degustować dotyk jej rozpalającą dłoń na mojego członka poprzez jeansy? A z miną dziewczynką mi mówi że mam się uspokoić.. że nie jesteśmy sami.. jakby ta ręka to nie jej! Shuuutt Pan patrzy.. szeptała.. z słodki głosem.. Genevieve, między czasie, wdała się w rozmowę z kierowca, okazał się znajomy znajomym, świat mały. W końcu dotarliśmy tam gdzie Genevieve kazała kierowcę się zatrzymać. Zapach.. kiedy wyszedłem.. intensywne zapach pinii, taki ciężką woń żywicę, igieł, potęgowaną przez żar z nieba.. Przeciągałem się patrząc w dal na ten las, tych parasoli ciemno zielony o pniu wykręcony przed wiatr od morza. Kiedy samochód wyjechał, po kilka pozdrowieniami i dziękowanie, słychać wyraźnie hałas tworzony przez kolonii cykady. Ten tsssssssi tsssssssssi tssssssssssssi dudniące w uszy, zagłuszając inne odgłosy. Dźwięk kojarząc się z latem, z wakacji, z morzem. Chodziliśmy w kierunku wydmy, biały piasek usypany błyszczał między piniami, woli po woli, zbliżając się do tej granice, było słychać regularne dudnienie fal, na porządku tylko szmer ale już na wydmy ten dźwięk nasilił się. Dotarłem na górze i stałem, tak. Pięknie. Tych biały fale, ta pianą z furią rozrzuconą na ten żółty piasek, jak połyskiwał kiedy woda cofała się, Pięknie, pusto, nikogo. Plaża była nie za duża, ograniczoną przez skały w dwóch stron, widać było jak piana rozpryskiwała się w powietrzu za każdym uderzeniem fal. Och, tam, super miejsca dla nas, dołka wykopany, zasłoni nas od piasku. Biegiem!!!! Jak miło patrzyć na tych słodki tyłki kiedy śmigały do naszej norze! He..he.. piasek parzył stopy a dziewczyny starały się aby jak najmniej ich położyć na ziemi.. Śmiesznie to wyglądało! I kusząco. Już dotarliśmy na miejscu i chęć kąpania się była silniejsza.. Rzuciłem szorty, T-shirt , sandałki i jazda do wody! Miło dotrzeć do mokre piasek! Chłodne był, twardy pod stopami. Odwróciłem się, patrzyłem na laski, Joelle rozglądała się lewo. Prawo.. i sio gacie w dół! Genevieve z śmiechem zrobiła to samo. Z biegiem do mnie.. czy do mokre pas przy wodzie. Złapali mnie, uwolniłem się, ścigali i w końcu kiedy zwolniłem dopadli mnie. Joelle skoczyła na moje plecy, Genevieve mnie złapała za nogi, padłem na piasku. Obie pociągały na moje kąpielówki i znalazłem się tez wolne jak wiatr.. Kiedy Joelle wyprostowała się i starała uciekać, dopadłem jej kostka i pociągnąłem do mnie. Turlaliśmy w piasku, wylądowałem między jej nogi.. tylko że cały oblepione piaskiem.. Czułem mimo tego miękkość jej wargi podtrzymują moją męskość, jej ciepło kontrastując z chłodu piasek. Kusząco. Przestała walczyć, w ogóle się ruszać.. czekała na mój ruch.. niestety kiedy z czubkiem trafiłem na jej wrażliwe skarby, grymas niezadowolenie zawitał na jej buzi.. -Boli?.. -Nie przyjemnie z piaskiem.. odpowiedziała.. -Chodżmy się kąpac! Stałem i podałem jej ręki. Śmiała się z widoku moje przerodzenie, od dołu, tak na pół wyprostowanego. Genevieve czekała na nas przy brzegu, fale były mocne, aż czuć prąd nawet do kolana, trudno ustać z tymi wirami. Mieliśmy szczęścia było przepływ i nie musieliśmy się martwić że woda nas zabierze w dal. Brałem obie dziewczyny za rączki i pociągałem ich do przodu wykorzystując moment kiedy fala się cofnęła Dotarliśmy tuż za miejsca gdzie się rozbijają i było trochę spokojniejsze. Genevieve była przede mną, Joelle skoczyła mi na plecy, niby aby ją utrzymać, sadziłem ręka za plecami i poparłem jej pupy. Hmmm śliska skóra z wodzie, palce dotarły do tego rowka między pośladkami, śledzili wąwóz i tam niżej dotknąłem tych mięciutki płatki który się układały wokół nich. Trochę piasku była i kciukiem głaskałem aby się tego pozbyć.. he.he.. Joelle, opierając się udami na moje biodro, lekko się podniosła i szukając z pupą, nadziała się na kciuk. Byłem lekko w nią, bawiłem się z atłasu jej wargi, palec ślepo odkrywał jej zakamarki, jej ręka ślizgała na mój tors, mimo chodu wody czułem że woli po woli wyprostuję się, piana giglała mnie, nagle, pchana przez falą, Genevieve się dokleiła się do mnie.. czułem jej pupą, ten rowek układał się w wzdłuż mnie, wciskał, tak się wypięła że poczułem jej wejścia, z jedną pchnięciem byłem w nią do połowy. Nie ruszałem, to zostawiałem wodą który raz ją dociskała do mnie raz oddaliła. Mocno siłowała z prądami, musiała rozstawić stopy szerzej i czułem jak napina mięsni, walcząc z wodą, to zmagał mojego pożądanie. Daliśmy się kołysać w rytmie prądu, pewne momencie powrót podcinał mi nogi padłem do tyłu, Genevieve na mnie, wbiła się głębiej ale nie zdążyłem tego posmakować, następna fala, z impetem rozdzieliła nas i rzuciła na brzeg. Ledwo zdołałem utrzymać Joelle z mną.. koziołkowaliśmy górę dół nie mając możliwości cokolwiek robić. Kiedy piana się cofnęła, byliśmy na piasku, Joelle kaszlała, napiła się, rzuciłem okien.. Genevieve tez leże tam.. wszystko gra. Chciałem stać, ale Joelle przeciągnęła mnie do niej i odwracając się, skoczyła na mnie. Hmmm jej piersi drażniły mój tors, jej wargi tam.. na dole, zimne od wody kontrastowały z żarem jej usta.. podniecało mnie to.. sami.. na plaże.. ten ciało.. marzenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krążąc z biodrami, głaskała mnie z łono swoje, czułem tarć, ten ślizg mokrą skórą, jak się rozchyla będąc na mnie jak.. Znowu fala, zaskoczyła nas, piana... piasek... woda w nosie.. W momencie kiedy.. frustrujące! Joelle śmiejąc się położyła stopa na ziemi, druga kolana ciąż koło mnie, tak rozkraczona była nade mną, miałem ochotę ją całować lizać, pić z nią tą soloną wodą, aż ślina mi nachodziła w usta.. Wyprostowałem się trochę, przetrzymując się jej biodra, i kleiłem usta na tym cudowne łuk warg. Faktycznie była słona.. chłodna.. ale kiedy mój język zagłębił się w nią, znalazłem ten żar ukryty za zaporą fałd.. hmmm.. -Chodź tu Mała.. powiedziałem pociągając ją do mnie. Kucała nad moją twarz, miło, nie musiałem nawet podnosić za mocno głowę, z kciukami rozchyliłem tych płatki.. i zachłanny, zatopiłem wargi, język, nos, twarz w nią.. Uwielbiam to.. ten smak, zapach... mieszany z woń morza.. ten ślizg, jej ruch, podniecenie zmieniając się w pożądanie.. jak się ociera, jak biodrami chodzi naprzeciw mnie, jak.. Tym razem zatopiła mnie fala, była tak mocna że Joelle straciła równowagi, gniotąc mnie na dnie. Nie byłem przegotowanym i napiłem się!!! Aż myślałem że się utopię! Nastrój figlarny mi minął.. kaszlałem i kaszlałem. Joelle pomogła mi stać podając ręką, pocałowała mnie namiętnie, język mój wszedł naprzeciw jej.. tańczyły z sobą, zmysłowo.. nasze ślinę się mieszały.. nagle urwała się, tylko widok tego cudownego tyłka uciekając mi pozostało, dźwięk tego śmiechu, jej oczy rozglądając się za sobą.. Nie dogoniłem ją, już dotarła do naszą norą. Kiedy tam dotarłem, nie śpiesząc się zauważyłem że Genevieve przegotowała mam, na osobności, fajne kąt, przytulny.. he..he.. Joelle tam leżała. Jej mokrą skórą połyskiwała w słońcu, lśniły tych słodki pośladki.. hmm... ten widok...słoneczko.. ciepło.. tu.. tam.. co mam w głowie! Położyłem się obok, na brzuch, wiadomo z jakiegoś powodu, mimo pusta plaża, już znajome dziewczyn, trochę głupio mi było leżeć z sterczącym masztem tutaj.. zwłaszcza że nie było wiatry.. ani żagli.. Rewelacyjne kąt Genevieve nam robiła.. odsłonięty od widoku, duże koc, mięciutki piasek pod nasze ciała.. Za to.. Genevieve oddzieliła się od nas, siedziała pary metrów dalej, w drugą niecką. Stąd, widziałem jej pośladki sterczące ponad piach, czubek plecy i jej włosy, była pochyloną nad książką czy gazetą. Tez kusiło.. Wyprostowałem się trochę, nie umiem usiedzieć na plażę, nic nie robić.. myśli mi krążyły wokół tego cudownego ciała koło mnie.. Joelle leżała, piersi przyduszony o ziemi, głowa na bok, drugi bok.. nie w moim kierunku, bez ruchu.. wydawało mi się ż usnęła.. Patrzyłem na nią, jej kark... tych malutkimi kosmyki włosów, słodki ucho.. delikatny ramion, tą pierś naprężoną, formując idealny kółko, wybrzuszoną jak piłką, skóra rozciąganą była lekko jaśniejsza niż reszta ciała, jej bok, wcięcia w talii, i wiadomo.. tych pośladki naturalnie wypięty, tą dziurką przed, wzdłuż kręgosłup, tych nogi wyprofilowany, tych malutkimi stopami.. Hmmmm... jak leżeć tutaj obojętny?.. Stałem na łokcia, pochyliłem się na nią, delikatnie musnąłem jej plecy z wargami, z czubkiem, miękko.. tu.. tam.. kierowałem się w dół... dotarłem do pośladki, z brodą podrapałem ta z moje stronie, pociągając ku mnie, rozchyliłem tych słodki półkule.. ten rowek.. głęboki na pól palca , tam blada skóra, jasną.. ten kwiat, ciasne oczko, w koloru brązu, a niżej tą kreską oddzielając jedwabny, mięsisty wargi.. faktycznie wyglądało jak brzoskwinia.. lub.. taki zwierzątko malutkiego... chowany w swoje nory między tych śliczne nogi. Patrzyłem.. ale nic nie robiłem.. W końcu.. ile można leżeć spokojnie?.. moją ręka pogłaskał jej uda, od tyłu, nie za mocno.. ale też nie za lekko aby nie łaskotać. Chodziłem tam.. i powrotem wzdłuż ta cudowną skórą, ręka na płasko, masując z palcami, z dłonią, z nadgarstkiem.. Ostentacyjnie, rozchyliła minimalnie nogi, łamiąc ten czworokąt obejmując jej skarb, światło padło na jej wargi, grając z kolorem jej włosy, zmieniając ocień.. odsłaniając malutkimi włosami mikroskopijne.. jak.. jak.. właśnie jak tych który wyrastając na brzoskwini, taki meszek, prawie przezroczysty. Kiedy moją ręka już mając możliwość ciut wyżej dojść dotarła między nogi, na tej miejsca na koniuszki pośladki, tam gdzie są tych słodziutki dwie kreski pod, tych malutki zagięcie skóry kiedy tak leże, nie wytrzymałem, z kciukiem lekko rozchyliłem tyłek jej, ten zwierzątko pokazał mi język.. tak różowiutki, błyszczący język.. sam czubek.. hmmmm. Miałbym ochotę ją pocałować... tam.. bawić się wargami, lekko ich ocierać, poczekać aż brzoskwinia, dojrzewając, sama pęknie.. rozchyli swoją skórą, pokaże miąższ.. posmakować jej sok, wyssać ich z nią.. Jakby odczytała moje myśli, wypięła się.. prawie była w zasięgu.. ale mimo że miała filigranowe ciało, pośladki były na tyle ponętny że nie pozwalały na to, z moje pozycji.. -Słonce tak daje... posmarujesz mnie? Powiedziała z malutkim glosie.. - Bardzo chętnie.. odparłem łapiąc tubkę które mi podała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Był w cień, w torbie i oliwkę była jeszcze chłodna.. he..he.. Z rozkoszą, podniosłem ją nad jej rozgrzane ciało i pozwoliłem płyn kapać na jej plecy.. za każdym kropelek Ona reagowała naprężając się.. tu między łopaty.. tam w dołki nad ten tyłek.. na uda.. drugi.. w końcu, opuszkami palce rozsmarowałem jaj plecy, ten ślizg zachęcił mi do dalsze zabaw.. stałem na kolana.. usiadłem na jej nogi, rozkrokiem.. z palcami masowałem jej boki.. leciutko.. z kciukami mocnej, wzdłuż kręgosłup, pytałem jak.. co.. powiedziała że dobrze.. że tak.. że miło.. całą płaszczyzną plecy obejmowałem.. z rękami.. nadgarstkami, boki też, muskając okrąg piersi, lekko ich masując, testując ich jędrność i pociągałem w dół aż do rozpoczęcia pośladki.. z kciukami drażniąc w tych dołki ten nerw.. lekko rozchylając tych umięśnione globy.. i na nowo pchając skórę ku góry. Cicho wzdychała potem mruczała.. miło patrzyć na jej rozchylone wargi.. na jej twarz rozluźnione.. na ten błogostan który się malował na jej rysy.. Czułem jej nogi pode mną.. jak głaskają moje jądra kiedy pociągałem za skórę.. patrzyłem jak perła soku zabłyszczał na jej skarby.. jak poddając ruchami moje ręce tych wargi raz po razie rozchylały i dociskały się.. Tak podniecająco to było.. czarująco, nie chciałem pójść dalej narazej.. chciałem się z nią opiekować, dać jej rozkosz, nie myśląc o mnie. Wiedziałem że jest jej dobrze tak.. że degustuje tan moment, żar słońca, zapach morza.. ten leki wiatr który teras pchał ku nas odrobinki pianę od fal.. chłodząc moje plecy.. i ja, głaskając ją delikatnie, starając śledzić jej doznań, spełniać oczekiwań.. Cudownie było na tej plaże.. pusta.. dzika.. raj. Pot zalał moje uda, tam gdzie stykały się z jej ciało.. pozwoliło mi ślizgać niżej, usiadłem na nią, nie ciążąc oparty głowienie ma kolana.. To pozwoliło mi masować inne partii ciała, nogi, ten łuk a ich tylną linią, cudowny łuk kończąc na skarpy jej pośladki.. pośladki który kciukiem rozchyliłem uwalniając tym razem jej cipkę w całym jej okazałości.. widok ten róż.. ten błysk na słońcu.. delikatność tych płatki.. zmagało mnie jak bycz po plecy.. Rozkraczyłem moje nogi aby jej pozwolić to samo robić... zrozumiała i ustępowała, teras widziałem tą kreską przedłużając rowek pośladki, tnąc ja na pół, aż do koca.. Kiedy łapałem na dolną część pośladki i ich rozchyliłem.. aż okazał się jej wejście.. owiniętą płatkami.. hmmm.. delikatnie drażniłem ją z palcem.. bawiąc się, drapując w atłasu jej fałd tuż przy wejściu, nie zagłębiając palca mimo jej wypinanie się.. zdecydowałem ją rozpalić, podobało mi się pomysł że jest tutaj obezwładnioną, pode mną, rozniecało mnie mocno. Dzięki olejka cudowne był ślizg kiedy masowałem jej wargi.. bawiłem ocierając jedną o drugą, pociągając na przemian, jedną w górę druga w dół.. mruczała.. pytałem czy miło.. czy lubi.. czego pragnie.. -Tak.. nie przestawaj.. podnieca mnie to.. no.. tak.. Jej oddech przyspieszone, ruch mięśniami w jej uda kiedy bawiłem się tak.. Ona ciskała nogami w rytmie moje zabawy, nie mogąc ich połączyć w związku że ich trzymałem tak z moim ciężarem, ale zrozumiałem o co jej chodzi i dociskałem wargi, jedną o drugi jak sobie życzyła.. Trafiłem sedno.. naprężała się, jęczała.. z rękami rozchyliła swoje pośladki.. potem ich gniotła mocno do siebie.. sama nie wiedziała co chce.. Kiedy wbiłem palec w nią, była tak mokra.. śliska.. że kciuk zagłębił się w nią bez problemu, jak najgłębiej.. masowałem jej ścian.. wargi.. z innymi palcami natrafiłem na jej pączka, z dwoma palcami głaskałem tych rowki wzdłuż niego.. Ledwo muskając jego wypukłość opuszkami palca.. Aż wyła.. to było to.. sama dociskała łono do kocu aby umacniać dotyk mój.. kiedy rytm pospieszyłem aż zwijała się.. czułem że niedługo.. ze za chwilę.. że już doszła.. gardłowo krzycząc.. żeby zaciśnięty na koc... paznokciami lasując sobie pośladki.. Jej spazmy pode mną.. uskoki jej pupę.. ruch głowa lewo prawo.. miło mi że tak zadziałałem.. Ale głód mój pozostał.. Tą cipką otwartą, mokrą.. aż prosiło się, ustawiłem się wyżej, nakierowałem mojego tak naprężonego członka ku jej grotą, czułem wilgoć, żar, ślizg kiedy chodziłem w nią.. było miło.. jak miło.. pozycja mi nie pozwalała zagłębiać się całym, ale za to docisk jej pośladki potęgował doznanie. Nie miałem ochotę bawić się, chciałem ją brać, brutalnie, bez żadne kontenansu.. mocno, dziko ruszać w nią, aż ugniatałem posadki pode mną wbijając się bez opamiętania, ruchy były szybsze i szybsze.. jęk mój.. moment kiedy w świadomości wiedziałem że tuż.. tuż.. Ona czując to wypięła się jeszcze bardziej zmieniając kąt wchodzenie w nią, czułem wyraźnie jej przednią ścian, jak opieram się o nią, jak rozchylam jej wargi wbijać się.. jak .. odskoczyłem.. ledwo zdążyłem.. padną na plecy.. Błogo.. otłań.. spokój.. Kiedy wróciłem do siebie.. uśmiałem się patrząc na tych mokre plamce rozbryzgany na pisku.. ale daleko strzeliłem! Joelle była wtulona do mnie, ssała moją pierś.. czułem jak ruch jej języka rozprowadza po moim ciele tak rozdrażnione.. czy już.. znowu chce? A kto mówił ze nie lubię leżeć na plażę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc julek W śniegu.. jaki miłe kontrast.. tam żar.. a na zewnątrz.. lód.. Spróbuj polecam! A co do królika.. jeśli ma to być posłanie.. radzę kilka upolować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julek spróbuj w winie.. królik w winie, posmaruj go musztardą, nakryj solą i do piekarnika.. Potem wywal sól i gotów go w winie z cebulą gożdziki.. palce lizać.. Oj Żono, Żono, wiedziałem że marzysz o plaże w takim ponurym dniem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bunny jest cudny z winem.. he..he.. możesz Mu sadzić machewką.. Gdzie? Do woli.. chyba czas zakończyć tego Lato, już mnie nudzi.. Życzę miłego wieczoru.. mój będzie zakraplany.. he..he.. mimo ze mi nie wolno.. I .. stosunkowo udanego weekendu! R>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam... ale kac!... łeb mi pęka.. Jeni była wczoraj tutaj... noooo.. a myslałem ze nam uciekła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I co Julek jak ten królik? Dziś zrobię to samo z dzikiem..ale najpierw musze go upolowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytałam kiedyś co pisałeś na jodze i powiem Ci, że bardzo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można uprawiać jogi i pić.. Ale faktycznie dawno.. ale dawno nie usiadłem aby medytować.. A Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WOaaaawww Jak to brzmi.. perfekcyjną Panią domu.. tzn. że ubierasz fartuszek... a pod spodem?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×