Myśli samobójcze

Mieliście kiedyś myśli samobójcze? co wam pomogło, aby uporać się z nimi??? Błagam pomóżcie...

musisz sobie znalezc faceta .GDybys miała takiego jak ja to byś przez sekunde o tym nie pomysłała .Wybacz za ma skromnosc

Myśli,próby...i myśle,że uporać się można tylko dzięki komuś lub czemuś co cię przekona że warto żyć nawet wtedy gdy logicznie nie warto.

myśli samobójcze - jeśli to jednorazówka, to pół biedy. gorzej, jeśli są regularne.

musisz zsobie znalezc partnera .JAk bedziesz miala podobnego do mnie to nawet przez sekunde nie pomyslisz o smierci

... zawsze tak robię jak je mam. Już jestem de facto alkoholikiem i wieku 24 lat przegrałem życie (wszystko, co mam to przepijam), ale żyję...

Znaleść sobie chłopaka to nie problem, gorzej znaleśc odpowiedniego!!!!! Osoby szcześliwe itp. nigdy nie beda potrafily zrozumiec osob, ktore sa przy granicy wyczerpania psychicznego!

a masz partnera ?

Nie mam... pare chłopaków już mnie wyklina, że dałam im kosza... naprawde to nie jest fajne!!!

a mi sie dzis nie chce żyć :(( jedyny facet na ktorym mi zalezy ma dziewczyne o mnie nie mysli nic, wiem że nie powinnam, ale przerasta mnie to wszystko :( Ktoś Tutaj niedawno powiedział, że po śmierci dusza nie cierpi więc może.. nic i tak nie trace a sił juz nie mam i płakać mi się chce :(

kiedys mialam mysli samobojcze.ostatnio moja kolezanka ostatnio chciala sie zabic , ale udalo mi sie ja uratowac.

i cieszy sie że żyje? j juz nie mam sily, a jak to zrobie to w porzadny sposob, żeby sobie oszczedzic komantarzy sasiadow...

miałam, boję się śmierci, nie wiem jak można sobie odebrać zycie, to wbrew podstawowemu ludzkiemu instynktowi.... a jak się ma depresję to trzeba po lekarzach chodzić, szukać pomocy itd

ja depresji nie mam, po prostu nie chce mi sie zyc, w moim przypadku zycie nie ma sensu

na pewno zdrowa na umyśle nie jesteś skoro nie chce ci się żyć, nikt ci nie powie ze życie jest proste, każdy musi swoje odcierpieć, ale jak by tak każdy się zabijał bo facet ma inną.... naprawdę zwróć się do psychiatry

niby było ok pogodzilam się ze nic dla niego nie znacze, ale niedawno uslyszalam jego imie ... wszystko wrociło. A naprawde swietnie sobie radzilam, jestem raczej optymistka ale jak tylko slysze cos o nim to juz mnie bierze.. i tak jest wlasnie dzisiaj..:((

szczęście to stan umysłu przede wszystkim, a nie posiadanie lub nie tego czy tamtego.... ja np nie mam za rózowo, ale doceniam to co jest i właściwie boję się tylko chorób i bólu, które zresztą też można przy odpowoiednim nastawieniu pokonać... a że bywa ciężko - cóż, najważnoiejsze, zę to ZAWSZE mija i trzeba dalej do przodu, tak już jest urządzony ten świat