Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sssamotnaaa

jak odzyskac faceta?

Polecane posty

anioleczek12 🌼 Po pierwsze powinien wytłumaczyć dlaczego nie przyjechał, po drugie kiedy do niego piszesz odpisać bo tak nakazuje zwykla kultura i wreszcie po trzecie wykazać odrobine inicjatywy. Z tego co czytam jest inaczej. Sama nie uratujesz tego związku jesli On tego nie chce. Spotkanie nawet jeśli miałoby być ostatnie to dobre rozwiazanie bo taka sytaucja nie może trwać w nieskończoność. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek12
niebieski z tym przyjazdem wtedy to watpilam troche ze przyjedzie..powiedzial to tak mimochodem, nie umawialisy sie specjalnie...na smsy mi odpisuje, raz tylko nie odebral telefonu, ale odpisuje na smsy....jedyne co sie zgadza ze nie wykazuje iinicjatywy, jakby wogole sie tym nie przejmowal, jakby nic sie nie stalo, a to przeciez niemozliwe...to nie tylko ja sie angazowalam w zwiazku, on tez, przez te 5 lat ma jakies wspomnienia i napewno jakos to rozstanie przezywa, tylko nie daje po sobie poznac.Narazie mija tydzien czasu az ja ise nie odzywalam do niego...czekam na jego ruch.wierze ze wczesniej czy pozniej zrobi pierwszy krok, nie wiem czy jest jescze sens wierzyc ze za jakis czas dojdzie do wniosku ze jednak zle zrobil, ze to bylo pod wplywem emocji wszystko, ze przez ta nagla smierc bliskiej osoby nie mtyslal racjonalnie....chce w to wierzyc, ze tak wlasnie jest,a nie ze wciagu tygodia przestal mnie kochac....zobaczymy na jak dlugo wystarczy mi tej wiary w NAS:)trzymajcie kciuki...daje sobie i jemu czas do 30 listopada...a potem -jesli sie nic nie zmieni-przestawiam sie i cale moje zycie o 180 stopni ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek12
mija 3 tydzien jak sie nie odzywam do niego.... on tez milczy....powoli opadam z sil, puszczaja mi nerwy ...chce wytrzymac jescze miesiac...do 30 listopada, a potem niech sie dzieje wola Nieba....trzyma mnie mysl i wiara w to ze po tych 2 miesiacach ciszy,, on opamieta sie, dotrze do niego co robi, zateskni....myslicie ze to ma sens? takie czekanie? ja narazie wierze w to.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anioleczek12 🌼 Myśle że powinnaś to \"czekanie\" zamienić za \"wychodzenie\" To ma sens. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek12
niebieski wychodzenie z tego, czyli rozumiem ze powinnam dac sobie spokoj??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek12
niebieski :((( jednak chce poczekac, jescze m-c, jesli wtedy nic sie nie wydarzy, chce sie spotkac ostatni raz i spytac o prawdziwy powod rozstania, nie wierze ze mozna przestac kogos kochac wciagu kilku dni nagle.... naprawde sadzisz ze nie mamy juz szans? :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anioleczek12 🌼 Tylko że to nie trwa pare dni, wiem że masz nadzieje ale uważam (i bardzo chciałbym Ci napisać coś innego) że ten miesiąc tylko niepotrzebnie przedłuży moment w którym będziesz musiała o nim zapomnieć. Czy jest tego wart?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek12
niebieski wiem ze nie trwa to pare dni...ale wiem ze ludzie schodza sie po kilku miesiacach rozstania i sa szczesliwi pozniej,doceniaja to co stracili i odzyskali. Ja nie potrafie wciagu 1 miesiaca (1 pazdziernika zerwal ze mna) skreslic go z mojego zycia w ktorym byl prawie 5 lat...wierze ze on tez ma uczucia i nie jestem mu calkiem obojetna,po tym co razem przeszlismy..bylo wiele tego...czas ponoc jest najlepszym lekarstwem, moze on go wlasnie teraz potrzebuje ma uporzadkowanie swojego zycia ? nie mialabym takiej nadziei gdyby nie zerwal ze mna w takich okolicznosciach (nagla smierc najblizszego przyjaciela). Moze nie powinnam go tlumaczyc, ale przeciez ludzie roznie reaguja w takich sytuacjach....Nie sadze zeby byl tak podly zeby potraktowac smierc przyjaciela jako pretekst do rozstania....Niebieski myslisz ze to co pisze ma sens?:)) dzieki za odpowiedz, pozdrawiam CIe serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek12
niebieski nie odpisujesz juz, wiec rozumiem ze sytuacja jest naprawde beznadziejna, a ja sobie tylko wmawiam ze jest inaczej.... :( a moze chcialbys porozmawiac prywatnie? - moj mail jest obok pseudonimu. Pozdrawiam Cie serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anioleczek ja mysle ze powinnas mu dac czas, nigdy nie wierzylam i nie bede wierzyc ze wsyztko jest stracone, jesli tak na prawde ta druga osoba nam tego nie powie, wtedy mamy jasna sytuacje, mysle ze mozesz czekac ale zajmij sie tez swoimi sprawami, zobaczysz ze zycie nie jest warte zeby tyle czasu marnowac na smutki i rozpacz, a tak przynajmniej czas Ci szybciej uplynie a noz sie cos wyklaruje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niebieski witaj, jak ja juz tu dawno nie bylam :P anioleczek ciezka ta Twoja sprawa, ale nie tak zeby nie bylo wyjscia, jestes pewna co do niego czujesz? jesli tak to uwierz ze mozecie jeszcze razem byc, ale nie zyj tylko tym, miej swoje zycie a w glebi duszy pragnij zeby tamto znow bylo, wowczas caly wszechwiat zacznie materializowac Twoje pragnienia polecam temat sprawcza sila mysli - to na prawde dziala;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niebieski a co tam u Ciebie? wiem ze to nie topic na takie pogaduchy ale z checia poczytam jak sie co ciekawego wydarzylo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek12
COS RUSZYLO......powiedzcie mi co mam o tym mysliec teraz? Ja powoli zaczynalam zbierac sie z ziemi po tym ciosie, a we wtorek -po 1,5 miesiaca milczenia-ON napisal!!:(( i wszytsko znow ise rozsypalo :(( pisalismy smsami wciagu dnia, wieczorem zadzwonil, gadalismy z 20 minut, plakalismy, powiedzial ze teskni, jak sie pytalam czemu sie nie odezwal wczesniej to ze nie chcial mnie ranic, bo nie mogl mi powiedziec nic innego niz ostatnim razem. Ja mu przez lzy powiedzialam ze nie potrafie tak, mimo iz sie ciesze ze sie odezwal to prosze go o ostatnie spotkanie a potem nie bedziemy sie widywac bo to mnie za bardzo boli.....wtedy on -ze chce utrzymywac kontakt...ze nie potrafilby tak nagle wykasowac mnie z zycia, ze brakuje mu tych naszych rozmow o wszystkim i ze cholernie mu mnie brakuje- to az wykrzyczal!! :(Wiec juz nie iwem co mam o tym myslec?! Czyzby nagle peklo cos w nim? ale nie powiedzial mi ze mnie kocha, nic nie powiedzial takiego.....L(((..tylko ze rzeczywiscie bardzo przezywa smierc jedynego przyjaciela i nie wie co robic....i ze jeszcze lapie depresje przez ta pogode:((( Powiedzialam ze nie pozwole sie traktowac jak zabawke, ze skoro tak postanowil to zaczyanm ukladac swoje zycie bez niego i ze nie pozwole aby ktos mi je zniszczyl.....ze wierze ze znajde kogos kto mnie pokocha do konca....i takie inne ostre slowa...powiedzial ze go ranie tym-nie wiem czy dobrze zrobilam, ale postanowilam zmienic postawe-licze ze jak poczuje ze teraz ja go odsuwam to moze poczuje ze traci "zabawke" i obudzi sie. Caly czas mysle o nim, moze odezwal sie do mnie bo potrzebuje pomocy? moze rzeczywiscie ma depresje a ja jestem -mimo iz zerwal- nadal bliska mu osoba, przyjaciela juz nie ma, myslicie ze powinnam sie z nim spotkac-bo on mnie potrzebuje teraz, czy postawic na swoim i "udac niedostepna" zeby zatesknil??> RATUJCIEEEEEE nie mam pojecia co mam robic!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinusia
anioleczku hmm czytam to wszystko i czytam i zbieram do kupy to ci mnie sie przypadalo, bylam z chlopakiem 4 lata.. dokladnie 13 czerwca tego roku mialo byc 4 lata.. a on w ten dzien powiedzial mi ze zrywa bez powodu! że sie meczyl ze mna ze nie kochal od 2 lat... ze tylko ciagnal to na sile..( dzien wczesniej przed zerwaniem mowil mi w oczy ze mnie kocha nad zyciem) jasne ogolnie planowalismy cala przyszlosc swoja slub dzieci.. ( hmm nawet imiona wybralismy) a tu nagle on mnie nie chce ot tak poprostu... nie moglam sie z tym pogodzic nie potrafilam i nie chcialam zabiegalam prosilam o to zeby powiedzial mi dlaczego? co sie stalo... a on ze sie zmienil ze cos w nim peklo ze nasz zwiazek nie byl taki jak byc powinien.. ( no moze faktycznie nie byl jakis super super ale bylo nam razem dobrze a klotnie? chyba kazdemu sie zdazaja....) myslalam ze skonczylo sie juz moje zycie ze .. bez niego ja nie potrafie istniec wszystko mnie z nim laczylo dodam ze mieszkamy na tym samym osiedlu! zylam jak warzywo.. nie jadlam nie pilam nie kontaktowalam.. zawalilam studia.. no wogole.. koszmar, aa potem zaczelam go widywac z towarzystkie kolegow.. ciagle imprezy pijanstwa.. ( myslalam Boże czy to mój Tomek? zawsze ulozony, nie przesadzal z alkoholem) i tak mijal dzien po dniu wymuszalam spotkania a on olewal mnie mowiac \"mozesz byc moja kolezanka \" spiesze sie na grilla do kolegow\" hmm przez ponad miesiac prosilam.. potem nastapil inny etap zaczelam zyc dla siebie wychodzic do ludzi, imprezowac! coz.. pech chcial ze na imprezie spotkalam jego .. byl z jakimis dziwnymi ludzmi nie brakowalo rowniez dziewczyn.. to tak cholernie bolalo!! znow dol i znow pod gorke myslalam sobie.. az w koncu zaczelam milczec .. nie odzywac sie ignorowac jego okropne slowa na moj temat ... nie pisalam na gg nie odpisywalam na smsy bo to on zaczal cos bajerowac.. niby zebysmy sie spotkali itd, ale ja nie chcialam bo za kazdym razem wczesniej kiedy ja pisalam do niego zebysmy sie spotkali to on dawal mi nadzieje mowil \"moze moze .. wrocimy\" a na drugi dzien... pisal \" nie nie jednak nie bedziemy razem\" i tak w kolko!! czy wiecie do ja czulam? az w koncu on zaczal cos pisac... ja juz umarlam na jakis tam sposob.. drugi zbieg okolicznosci chcial ze spotkalismy sie na imprezie i.. on wtedy zapytal czemu nie odpisuje... dalam mu do zrozumienia ze jestem zmeczona ta hustawka ze nie mam sily na to ze sie lecze z niego.. on wtedy przytulil... przeprosil w oczach mial lzy powiedzial ze chce wrocic ze.. sie zaglupil ze nie wie co mu sie stalo... ze mial jakas chwilowa depresje.. czy wybacze... Co zrobilam? przeciez kochalam go nad zycie - WYBACZYLAM! zeszlismy sie po 2 miesiacach, dzis juz jest prawie 4 miesiace jak jestesmy razem.. wrocilo do normy wszystko jest tak jak dawniej jestesmy razem.. oczywiscie zdaza sie klotnie.. ale .. milosc jest chyba najwazniejsza? ale o co chce pytac.. wiecie co sie zmienilo? ja mu nie ufam do konca, boje sie ze znow nagle mnie zostawi? ze nagle znow cos.. mu odwali? co mam robic? kiedy jestem z nim nie czuje tego leku ale kiedy jestem sama mam dziwne mysli czasem czuje ze latwiej byloby jednak nie byc z nim.... co radzicie? anioleczku.. takze uwazam ze powinnas dac szanse, sama wiem po sobie ze gdybym jej nie dala caly czas myslalam bym o tym \" boze nie spotkalam sie z nim a moglo byc pieknie\" oczywiscie tutaj w gre wchodza mocne uczucia, twoj chlopak tez sie chyba zaglubil z tym ze on mial powod.. no tak smierc.. a moj? do dzis nie wiem czemu tak zrobil bo on sam nie potrafi tego wyjasnic.. wogole nie chce o tym gadac... poradzcie mi prosze, czy moge mu ufac? czy milosc ma wygrac? co zrobic z obawami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhh mnie tez rzucil
Smierc przyjaciela, depresja.. Mozliwe! Mnie facet zostawil jak ojciec mu umarł. Bo ja jak zwykle za duzo zawracalam mu glowa, mialam wielkie wymagania zeby sie odzywal.. Powiedzial, ze kocha mnie i zawsze bedzie, ale milosc nie wystarczy bo on przeze mnie cierpi. I odszedl. Odzywa sie do mnie. Z 4 razy w miesiacu... Chce na wakacje do mnie wpasc... Nie wiem co myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek12
paulinusia zaufanie po takim czyms bardzo ciezko jest odbudowac, jesli on nie bedzie sie staral przekonywac Cie ze mozesz mu zaufac, to bexzie Ci ciezko zyc w takim zwiazku jesli chodzi o moja sytuacje to zyje narazie swoim zyciem....30 listopada mielibysmy 5 lat i ciekawa jestem czy ON sie odezwie do mnie....jak nie to wysle mu jakiegos smsa, nie iwem kiedy sie spotkamy, chce zeby naprawde zatesknil za mna i zeby z jego strony wyszla ta propozycja spotkania.... wierze ze wrocimy do siebie i wszystko sie ulozy! trzymajcie sie dziewczynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaasaaaaaa
aniołeczek........nie wysyłaj mu eski pierwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinusia
dokladnie zaufanie, jak wiele musi minal czasu zeby mu wybaczyc? chociaz czekajcie ja chyba wybaczylam wszystkie upokorzenia tak to juz przeszlo mysle pozytywnie czasem jest dobrze czasem zle, ale chyba jestem szczesliwa na swoj sposob... anioleczku wiem sama po sobie jak zaczelam olewac sprawe nie odpisywac,.. to dopiero wtedy zastepnil! tobie tez radze..tylko taka metoda dziala na fecetow niestety.. to wszystko boli i nie radze nikomu to przezywac naprawde ale milosc jest najwazniejsza ja wybaczylam.. bo kocham on wrocil przeprosil bo tez kocha.. a twoj sie odzywa cos? cokolwiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek12
puliniusia i jaaaaasaaaaaa ostatni raz odezwal sie do mnie 13 listopada-niecaly miesiac po tym jak ja przestalam sie do niego odzywac, pisalismy sms, wiecorem zadzwonil, dalam mu do zrozumienia ze nie jestem zabawka i ne dam sie tak traktowac, chhce sie ostatni raz spotkac z nim, jescze w tym roku- bardzo sie przejal ze tylko raz sie zobaczymy-powiedzialam ze odezwe sie jak bede chciala spotkania, bo narazie nie jestem na nie gotowa...zmienilam zachowanie na "niedostepna"......od tamtej pory minelo 2 tygodnie -on milczy-ja milcze. Ja nie wiem, moze on dalej trzyma sie teori swojej ze nie odzywa sie bo nie chce mnie ranic tym? moze czeka na moj ruch skoro powiedzialam ze sie odezwe jak bede chciala sie spotkac? ale przeciez to nie znaczy ze on nie moze sie odzywac! czy to nie jest tak ,ze jak facetowi zalezy to zrobi wszytsko zeby to dostac? a co do sms, to poczekam do polnocy 30 listopada, jak sie nie odezwie to napisze takiego nie oskarzajacego i zdystansowanego smsa, typu.."wiesz, z niedowierzam spogladam na kartke w kalendarzu, niewyobrazalne jakie zycie potrafi byc przewrotne a ludzie zaskakujacy...szkoda ze ten dzien jest taki..." i tyle nic wiecej...zobaczymy jaki bedzie jego ruch:/ co sadzicie? nie jest zbyt narzucajacy sie sms?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem zle to rozgrywasz...on zatesknil byl szczery wiesz, ze ma bardzo ciezki okres w zyciu a Ty sie mu stawiasz...to zagranie z przetrzymaniem go bylo dobre ale jak odezwal zle to rozegralas skoro chcesz do niego wroci... no i jak sie ma odzywac skoro powiedzialas ze sama sie odezwiesz?mezczyzni bardzo doslownie interpretuja slowa dla nich NIE to NIE i nie doszukuja sie niczego innego... poza tym skoro sie odezwal powiedzial Ci to co powiedzial to hmm widac ze jest zagubiony i potrzebuje czasu i wsparcia a Ty mu teraz tego nie dajesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek12
kubanka to co mam robic?? nie ma chwili bym nie myslala o nim, nie mam pojecia jak mam to ''rozegrac' zebysmy znow byli razem.....rozumiem ze on ma trudny okres w zyciu, staralam sie -pomimo iz zerwal ze mna-byc przy nim, oferowalam sie jako przyjaciolka-odtracil to...wiec nie iwem co mam o tym myslec, odezwal sie bo zatesknil...ale nie powiedzial mi ze jednak mnie kocha:(( mam nadzieje ze dzisiaj -30 listopada-gdy rowno 5 lat temu sie poznalismy-On sie odezwie...marzeniem moim jest spotkac sie z nim w ten piatek...ale on nie mieszka w mojej miejscowosci:(( co radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinusia
narzucasz sie tez nie mozesz, mowilam ci jak bylo u mnie, w sumie jeden telefon to za malo zeby bylo wszystko pieknie i ladnie i zeby zapomniec.. ja uwazam CZEKAJ chyba ze pierwszy sie odezwie wtedy nie zwlekaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek12
hej wczoraj byl TEN wieczor....caly czas myslalam o nim, co robi teraz i wogole...przykro mi bylo ze nasza niedoszla 5 rocznice spedzamy w taki sposoob-osobno :(( ale jakos dalam rade i calkiem niezle sie bawilam....oczywiscie nie wytrzymalam i napisalam ok 20 sms jemu, ze przyrkre to jest ze zycie jest takie przewrotne a ludzie tak potrafia sie zmienic...odpisal dopiero o 2 w nocy "Aniu, jestem draniem wiem! nie zasluguje na kogos takiego jak Ty" i tyle.... nic juz nawet nie odpisalam :((( on ma mnie gdzies, a takim sms tylko chce uspokoic swoje sumienie..... chce sie z nim spotkac, najlepiej dzisiaj ale boje sie.....i znow oczywiscie z mojej storny wyjdzie inicjatywa, ale co mi zalezy...2 m-ce sie nie widzielismy, 1mc ja mu sie nie narzucalam, wiec teraz moge zaproponowac spotkanie -ostatnie-zeby wszytsko wyjasnic i skonczyc i zaczac wkoncu zyc z nowa swiadomoscia i bez nadzieji ze on wroci.....tylko czemu to nie jest takie proste??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie sobie spokoj
no wlanie jak???????????????anioleczku jak tam u Ciebie?/?spotkalisvcie sie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×