Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Annalisa

Dorosłe dzieci zdradzanych rodziców-czy nie ma problemu?

Polecane posty

Gość fachowym okiem terapeuty
Dziewczyno, masz osobowość osoby współuzależnionej. Tkwisz w chorym patologicznym małżeństwie rodziców. To ich problem, że nic z tym nie potrafili do tej pory zrobić. To są ich decyzje i ich życie. Że matka jest "niesamodzielna"? A co, ma 13 lat albo 83? To jest jej problem. Masz zamiar niańczyć ją przez resztę życia. Widocznie to taki typ osobowości: bluszcz. Tylko czy w związku z tym masz zamiar zmarnować własne życie? Pomoc rodzicowi, tak, ale MĄDRA pomoc. Wkładanie alkoholikowi do ręki kieliszka, bi biedny, nie ma się czego napić - mnie więcej taką przysługę wyświadczasz matce. Matka musi się pozbierać sama, stanąć na własnych nogach, bo to jej życie, niczyje inne. Poki co niszczy twoje. Stworzyła ci chory, patologiczny dom, nastawiła przeciw ojcu, wciąga cię w swoje problemy i sprawy. Czy rozumiesz, że rolą rodzica jest CHRONIENIE dziecka a nie szukanie u niego pomocy przez mężem? Ty się z ojcem nie rozwiedziesz, ona - owszem. Odpierasz wszystkie rozsądne argumenty i kręcisz się w kółko jak pies za własnym ogon w kręgu własnego bezwyjściowego myślenia, w którym mamusia jest cacy, biedna ofiara, a ojcem potwór. Nie chcę bronić twojego ojca, ale ozłocić faceta, ze wytrzymał w takim małżeństwie aż tyle. Życie z matką uwieszoną u szyi przez lata, kobietą bluszczem, nie umiejącą wziąć odpowiedzialności za własne życie i własne dziecko - to dopiero musiał być koszmar. Naprawdę dziewczyno, możesz zrobić jedno - pomóc bluszczowi wykształcić jakiś pień, słowem usunąć się z ich życia. Proszę bardzo, matka potrzebuje pomocy żeby załatwić formalności w sądzie, znaleźć nowe mieszkanie itd, pomagasz. Ale NIE pomagasz jej w kontynuowaniu chorego układu i rujnowaniu życia tobie sobie i może jeszcze mężowi, który zapewne wolałby odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawstydzona córka
Już sie nie wychylę nastepnym razem. To był odruch serca - stad przymiotnik w nicku - zawstydzenie.... podejrzewałam, że zachowuję się się wbrew obowiązujacym zasadom w tym bezwzględnym społeczeństwie. Zrozumiałam i wiecej sie nie wychylę. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annalisa
Zawstydzona córko! Wróc, proszę...Zareagowałam wpierw tak, jak się nauczyłam-i przeprosiny tu nic nie zmienią-ale nie możesz tłamsić siebie za to, że kierowałaś się sercem. Ja jestem Ci za to wdzięczna. Jeżeli to, że pomyślałam,(kierujac się Twoim nickiem), że chciałabyć czasem ze mną tutaj porozmawiać Cię uraziło-to po prostu nie wiem, co na to odpowiedzieć.. Sprawiasz, że czuję się jak niewdzięczny smarkacz-ale jak mam Cię przekonać, że nie jestem domorosłym psychoterapeutą, który chce Cię wyciągnąć na zwierzenia i ustawić Cię po katach-że tylko chciałam Ci się zrewanżować za serce... Nie mogę przyjąć Twojej propozycji i to nie dlatego, że ją (i Ciebie) wyśmiewam-a dlatego, że to po prostu niemożliwe. Nie jestem żebrakiem i nie wezmę od Ciebie pieniędzy, nie musisz mi w ten sposób pomagać. Rozumiem, że nie lubisz litości-ja też nie. Zostań proszę, nawet, jeśli nie będziesz pisać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annalisa
"fachowym okiem terapeuty" Osobowość Mamy-zgoda, współuzależnienie i trudności w małżeństwie-zgoda, to, że może jestem tendencyjna-zgoda. Ale, na miłość Boską, oskarżanie mojej Mamy, która całe życie była za mnie odpowiedzialna-24 godziny na dobę-a był czas, że byłam poważnie chora-o rujnowanie naszego życia-no-to juz gruba przesada! Kobieta bluszcz nie siedziałaby większość życia sama wieczorami w domu z dzieckiem (wynajęłaby nianię i poszła szukać innego "pnia", żeby się dokoła niego owinąć). NIe siedziałaby w domu z dzieckiem, gdy mój ojciec każdy weekend spędzał "na rybach". Nie dbałaby o to, co ja myślę robię, planuję, co mi może zapewnić-gdy ojciec prawie nie zauważał, że istnieję-biegałaby koło niego, bo przecież ma osobowość "bluszcza" i potrzebuje go. Faktycznie-trudno jest wytrzymać w małżęństwie, w którym nie ma się żadnych obowiązków, poza swoim rozwojem zawodowym i swoimi rozrywkami, nikt Cię nie kontroluje-za to ty możesz do woli dokuczać wszystkimj, bo są zależni od Ciebie. Toż to istna tragedia-i oczywiście panienka na boku to też wszystko z tego nieszczęścia... Jest jedno usprawiedliwienie dla mojego ojca-pochodzi z fatalnego domu-na pogrzebie mojego dziadka rodzina mówiła, że dobrze, że gehenna Babci się wreszcie skończyła. Częściowo pewnie powiela wzory. Ale czy nie mógłby zamiast tego myśleć?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przepraszam za okreslenie
zajrzyj tutaj i porownaj swoja sytuacje z ta tutaj http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3587516&start=0 jestescie w bardzo podobnej sytuacji, bo Ty tez powinnas uwazac, jakich mezczyzn poznajesz, bo schematy wyniesione z domu rodzinnego sieczesto poweila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"cos mi się tu nie zgadza\" niebieska kredka natalllla \"zawstydzona córka\" Aniu LIso, fisiowna, kajunsieja -------------- ___________----________---- eeeeeeeeee kakakakm \"przepraszam za okreslenie\" Abssinthe \"fachowym okiem terapeuty\" Zakoc_hanaaaaaaaaaaaaa dla Was wszyskich pole niezapominajek za pomoc i wsparcie (niektórzy mogą dostać dwukrotnie:-)). 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 kwiatek] 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 Namawiam Mamę na terapię, żeby wiedziała, co zrobić ze swoim życiem, nawet przyznałam się, że zapytałam w necie. Mówi, że nigdzie nie pójdzie, bo wszystko sama wie i nie będzie się wstydzić. Poza tym uważa, że wysyłacie nas na terapię, bo pewnie uważacie, tak jak mój ojciec wykreował, że jesteśmy chore psychicznie... Nie wiem już sama co mam myśleć-jeżeli to faktycznie dziwnie wygląda? \"Fachowym okiem terapeuty\" zdaje się uważać, że to nasza wina...Może faktycznie my jesteśmy jakieś dziwne... PS. \"przepraszam za określenie\"-dzięki za przekierowanie-niestety-nie wchodzi mi ten link-czy mogę prosić o nazwę topiku-chciałabym zajrzeć:-) Pozdrawiam Was gorąco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniu Liso
Mi ten link wchodzi, podaję Ci więc : Dyskusja ogólna, autor Semirka,Tytuł " Czy tak wygląda związek " Aniu, wydaje mi się, że Twoja Mama ma ogromną trudność w zaakceptowaniu faktu, że życie nie jest sprawiedliwe ; przysięga dana przez męża może po czasie nic nie znaczyć a podłe postępowanie może ujść bezkarnie. Ty również tak uważasz, i nic w tym dziwnego. Mi wiele lat zajęło, by zrozumieć, że moja mama, cicha, pogodna i dobra osoba jest też winna , że Jej małżeństwo wygląda, jak wygląda. Jej wina polegała na tym, że była nieodpowiednią osobą dla mojego ojca ( zawodowego oficera , sic ! ), że kiedyś źle wybrała. Też przez wiele lat byłam Jej powiernicą, też uspakajałam Jej emocje, sama wiesz, co robiłam. Ale jednak moja mama nie zabrała mi wolności. Pragnęła, bym ja miała inne życie, w pewnym momencie zrobiła wszystko, by mnie od tego odciąć. Jestem Jej wdzięczna za to do dziś. Aniu, wciąganie dziecka w konflikt rodziców odbywa się stopniowo, tak trochę niepostrzeżenie, od emocji do emocji, od faktu do faktu. Rozumiesz swoją mamę, Jej punkt widzenia, ale musisz postarać się spojrzeć na sytuację z punktu widzenia ojca . Postaraj się chociaż. Ja do dziś pamiętam ( to jest drobnostką oczywiście, nie mającą wpływu na moje postrzeganie ojca wobec mamy) jak powiedział - jak się nie dostaniesz na studia, pójdziesz do pracy. Wtedy ( a było to sporo lat temu ) odebrałam to jako " podłość " ojca, dzisiaj rozumiem, że miał rację. Fakt, że i czasy się zmieniły. Postaraj się spojrzeć na ojca jak na człowieka, któremu też się nie udało w życiu, bo tak jest. Najprawdopodobniej od wieu lat żyje z kobietą, której nie kocha. I jest to winą zarówno Jego jak i Twojej mamy. Nie dobrali się , niestety. Aniu, wydaje mi się, że dziś Twoja mama ma dwa wyjścia , oba trudne. Albo pogodzić się z sytuacją, nie prowokować spięć ( wybacz, ale zupełnie niezrozumiały jest dla mnie incydent z wyniesieniem śmieci ) przyjąć do wiadomości, że skoro nie wyobrażam sobie samotnego życia, to godzę się na życie z kimś, kto mnie nie rozumie i nie chce zrozumieć, wobec tego nie ma sensu przekonywanie go do własnych racji , wartości i emocji. Żyć razem, ale obok. Albo zacisnąć zęby, założyć, że samotne życie to nadzieja na zmiany, normalne relacje matka - córka, kobieta - reszta świata i rozwieść się. Strząsnąć z siebie żal , że nie udowodni się swoich racji, że nie ma sprawiedliwości, ale za to nerwy nie są napięte jak postronki. Aniu , pieniądze też są ważne. Wiadomo, że jeśli dojdzie do rozwodu a sytuacja materialna mamy się mocno pogorszy, coś z tym można zrobić. Przynajmniej tutaj istnieje jakaś sprawiedliwość. Ale o tym trzeba porozmawiać z kimś, kto się zna na prawie rodzinnym, moja mama tego nie przerabiała, więc nie wiem, jak to jest. Wiele osób tu piszących ma rację. Wiesz, ludzie , którzy nie przeżyli podobnych sytuacji, jakoś trzeźwiej i ostrzej widzą podłoże konfliktu i jego rozwiązanie. Nie rozumieją tylko jednej rzeczy, dla kogoś, kogo charakter jest podatny do takich manipulacji, jest to bardzo trudne. Ale trudne czy nie, i tak trzeba coś z tym zrobić. Aniu, pozdrawiam Cię , życzę siły Tobie i mamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniu Liso
Aniu, jeśli mama z różnych powodów nie ma przekonania do terapeuty czy psychoterapeuty, namów Ją na początek, by weszła na kafe, może na topik " Sposoby zdradzonych żon " Jest tam wiele mądrych, życiowo doświadczonych kobiet. niech tylko czyta, może zdecyduje się za jakiś czas napisać. Zobaczy, że wiele kobiet ma podobne problemy i usiłują sobie z tym radzić. Różnie, lepiej czy gorzej, ale starają się .Może to będzie dla Niej jakąś terapią. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Aniu LIso\" (dziwnie to brzmi po wołaczu-ale też lubię pisać do drugiej osoby) :-) Przeczytałam tylko początek Twojej odpowiedzi i już pomyślałam, że piszesz tak, jakbyś widziała całą-Mamy i moją-sytuację, jakbyś znała Jej słowa. 🌼 Po przeczytaniu do końca wiedziałam, dlaczego tak jest (choć nadmieniałaś o tym już wcześniej usiłując mnie wesprzeć) . Doceniam to, że zechciałaś napisać \"od serca\" o takiej trudnej sprawie (tak, jak Natalllla wcześniej) 🌼 🌼 🌼 Mocno się boję, że masz rację i to po prostu \"jedna z tych rzeczy, które się ludziom przytrafiają\". On Mamie od dawna mówi wprost, że Jej nie kocha, że \"rodzina to ****\", że \"małżeństwem są tylko na papierze\". W takim ujęciu dla niego ta panienka na boku-to tylko formalność, wypełnienie życia. Próbuję go zrozumieć-i-ale nie mogę. Bo chciałabym wiedzieć, dlaczego nie wszyscy tak żyją-przecież wielu ludzi jest niedopasowanych, są rozwody. On wypracował sobie pozycję (rodzinną, zawodową) Jej kosztem-(jeździł na szkolenia, ona opiekowała się domem, zrezygnowała z awansu dla opieki nad dzieckiem), pieniądze na dom, w którym mieszkamy dali rodzice Mamy. Nie mówię, że MUSI być za to wdzięczny (i tak zresztą nie jest)-bo Ona to robiła dla Nich. Tymczasem wygląda to tak, że nie ma Ich-tylko on. On w tej chwili ma wszystko-pieniądze, o które Mama musi ciągle żebrać, stanowisko, inną kobietę (a nawet w założeniu dom) i osobny dom po swoich rodzicach, do którego ma jeździć na weekendy (tylko koniecznie sam, bo my nie jesteśmy tam do niczego potrzebne\"). I dlaczego, mając to wszystko, nie weźmie rozwodu-BO OPINIA PUBLICZNA BY GO ZNISZCZYŁA!! Opinia publiczna (w założeniu stanowisko) jest ważniejsza od tego, żebyśmy miały spokój. Już i tak nie mamy nic, prócz resztek jego pieniędzy, ale to MY musimy jeszcze iść na terapię, starać się zrozumieć, zmienić się. On po prostu nie widzi nikogo, tylko siebie. Chce zabrać nam wszystko i jeszcze być świętym. I to mnie denerwuje-bo jeżeli się kogoś nie kocha, to można szanować za pracę, jaką włożył w dom, w dziecko, nawet-tylko troszeczkę-być wdzięcznym. A on nie potrafi pojąć, że to, że nas nie kocha nie oznacza, że jesteśmy dla niego zerem (zresztą lubi nas tak nazywać)...Gdyby wziął rozwód, powiedział oficjalnie, publicznie \"nie kocham Cię\", to Mamie pewnie byłoby ciężko, ale zrozumiałaby, że coś takiego się zdarza. A jeżeli ktoś nie kocha, ale nie chce zostawić, bo poukładał sobie wszystko, tak jak mu wygodnie-i dąży tylko do tego, żeby to żona zrobiła ten krok i buduje historię przeciw niej? Może jestem głupia, ale wierzę w sprawiedliwość, jakąś elementarną przyzwoitość- Moja Mama też, niestety...Dlatego jakoś trudno mi jest patrzeć na niego, jak na kogoś, komu nie udało się życie-ale postaram się. Zresztą myślę, że to przyjdzie z czasem, tak, jak mówisz. Dziękuję Ci zas rady dla mojej Mamy-problem w tym, ze Ona nie wyobraża sobie żadnej z tych sytuacji, tylko usiłuje wyegzekwować od niego, żeby się zachowywal, jak mąż, skoro raczy nim być- na papierze A dla niego wszelkie przysięgi i normy społeczne to bzdura, bo żyje tak jak mu wygodnie i (znów ulubione powiedzenie) \"robi tylko to, co chce\". Obawiam się, ze jeżeli on nie doprowadzi do rozwodu, albo do uspokojenia się sytuacji, to może zrobić coś gorszego... Będę się zastanawiać nad Twoimi radami-może na terapii spojrzę na to inaczej:-) Dziękuję Ci z całego serca! 🌼 🌼 🌼 PS incydent z wyniesieniem śmieci-chodzi o to, że on NAWET tej jednej rzeczy w domu może nie chcieć zrobić-ma sprzątaczkę i kucharkę, czyli nas)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walczyc
Po pierwsze isc po porade prawna 50 zlotych po drugie twoja mama po tylu latach malzenstwa dostanie alimenty i prawo do mieszkania , corka jezeli sie uczy tez . nie bac sie skurwysyna spieprzyc mu te opinie , on nic nie zrobi tylko jest mocny w gebie, zglosic na policje i do prokuratury psychiczne znecanie sie to bardzo wazne i powiedz matce ze jak sie ma 50 lat to jeszcze w zyciu mozna wiele dokonac ale trzeba chciec w kazym miescie w opiece spolecznej jest darmowy prawnik !!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniu Liso
To, że wierzysz w sprawiedliwość, to także przywilej młodości. Ta wiara, jak widzisz, nie ma nic do rzeczy, jeśli chodzi o Twego ojca. Faktycznie, sytuację ma komfortową, którą , w swoim mniemaniu, zawdzięcza tylko sobie. Takim jest człowiekiem i , Aniu, nie sądzę, by udało się ją zmienić. W tej sutuacji jakże sprawdza się powiedzenie : " Kto ma pieniądze, ma władzę " lub " Pieniądze dają wolność ( decydowania ). Ja dodałabym jeszcze od siebie, że człowiek podły jest podwójnie wolny - poczucie lojalności, uczucia wdzięczności czy zwyczajne zrozumienie innych nie mają do niego dostępu, dlatego nie wpływając na zachowanie - dają wolność postępowania . Z tego co piszesz, wnioskuję, że żyjecie w dośc małym miasteczku. W dużych miastach nie istnieje coś takiego jak " niszczące działanie opinii publicznej " Chyba, że jest jeszcze coś. Dziwi mnie więc ten argument ojca. Jest to chyba wykręt, by nie zmieniać nic w waszym życiu. Są mężczyźni, którzy łakną władzy jak kania dżdżu nawet prywatnie, w domu. Aniu, może Ty umówiłabyś się z ojcem na spotkanie poza domem i spróbowała spokojnie porozmawiać ? O Ich rozwodzie ? Sama nie wiem, czy to dobre rozwiązanie, bo wchodzisz w ten sposób w kompetencje mamy, ale i tak przecież jesteś w to wciągnięta. A może ktoś z rodziny, kogo ojciec jakoś ceni, mógłby taką rozmowę przeprowadzić ? Wydaje mi się, że warto. Jeśli to nie pomoże, to trudno, od tego jest sąd, by rozsądził, a mama też może złożyć pozew. Mężczyźni przyzwyczajeni do wydawania dyspozycji czy rozkazów w życiu zawodowym uważają, że wynoszenie śmieci leży poniżej ich godności. Dlatego nie zrozumiałam, czemu mama każe mu te śmieci wynosić. Aniu, martwię się, że Twoja mama utknęła w ślepej uliczce. Szuka sprawiedliwości tam, gdzie jej nie znajdzie, a sytuacja tak bardzo konfliktowa rzuca i na Nią cień, czy tego chce, czy nie. Przypomniej mamie słowa , znane od wieków : Choćbyś była bielsza od śniegu, nie ujdziesz potwarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniu Liso
Aniu, radzicie sobie z mamą ? Pozdrawiam Cię, napisz , jak znajdziesz chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ananlisa
"walczyc" i "Aniu Liso" "Aniu Liso" Dziękuję, że napisałaś i że o mnie pamiętasz:-) 🌼 🌼 🌼 Nie mogłam napisać wcześniej -wyjeżdżałam i dzisiaj wróciłam... Radzimy sobie-ja już znalazłam telefony do psychologów, pójdę na terapię, choć już dzięki temu forum (a głównie dzięki Tobie 🌼 🌼, "przepraszam za okreslenie, Natallllli , Niebieskiej kredce i "---------------") zaczęłam trochę inaczej patrzyć na moją sytuację rodzinną. "Odsuwam się" troszkę od Mamy-choć strasznie ciężko mi to robić...Efekt jest, niestety, nie taki, jak trzeba-zamiast "pomóc jej wykształcić "pień" jak to napisał "fachowym..." popycham ją tym w stronę ojca, który akurat chyba ma "czas dobroci dla zwierząt". Jest mi słabo, jak widzę, jak się do niego przymila, uśmiecha, jak na jedno jego dobre słowo, zapomina o całej sytuacji i znów zaczyna wierzyć, że będzie dobrze, będzie dom, rodzina... Nie da się człowiekowi zabrać pewnych marzeń-myslę, ze u Niej one są Jej immanentną częścią-musiałaby umrzeć, by ich nie mieć. Tu nie pomoże żadna terapia, jak sądzę-musiałaby całkowicie się zmienić. Miasto może nie jest najmniejsze, ale stosunkowo małe, a mój ojciec mieszkając tu przez 30 lat (wcześniej mieszkał też tuż obok) dorobił się dużego grona znajomych, poza tym będzie się staral o pewien awans zawodowy-problemy rodzinne na pewno by mu w tym zaszkodziły. Inna sprawa, że może on faktycznie chce pomiatać nami a jednocześnie pozostać we własnych oczach "honorowym" i ten argument o "opinii publicznej" jest dla niego usprawiedlwieniem jego postępowania... Najmniej problemu jest z kwestia prawną-ja już się tym na własną rękę interesowałam, mam przegląd i opis wszystkich możliwości. Problem w tym, że wdrożenie którejś z nich to dla mojego ojca pretekst do rozwodu (jakim byłby uradowanym niewiniątkiem wtedy!) a moja Mama by mi tego teraz nie darowała. Poza tym praktykujący prawnicy patrzą na to trochę inaczej-moja Mama kilka lat temu była u adwokat w sprawie rozwodu, opowiedziała wszystko i usłyszała-"Dlaczego się pani tak tym przejmuje. Ja wzięłabym pieniądze i sobie żyła, jak chcę!" Problem z tym rozwiązaniem jest taki, że Mama uważa, że jak jest uczciwa, to w małżeństwie może żyć tylko z mężem... Dziękuję Ci za radę w sprawie spotkania z ojcem-ale nie chcę znów wysłuchiwać wyzwisk, a nie będę prowadziła rozmowy, udając głupią. Poza tym mój ojciec nie ma nawyku rozmawiania ze mną na jakikolwiek temat (całe życie tak jest)-bo, po pierwsze "dziecko ma słuchać" a po drugie, jak u się sprzeciwiam i mam inne zdanie, to nie jestem partnerem do rozmowy-musiałabym się tylko zachwycać i przytakiwać, co temat rozmowy od razu wyklucza:-) "walczyc"- Właśnie o to chodzi, że Ona nie chce walczyć, bo uważa, że jak ma te pięćdziesiąt kilka lat, to już nie znajdzie sobie żadnego faceta-a nie chce być sama. Co z tego, że on ją malretuje psychicznie jak przecież w końcu jest w domu. Zawsze można "żyć chwilą" -od awantury do awantury, od wyprowadzki do wyprowadzki. Podobno kobieta nie wyprowadza się (ani nie bierze rozwodu) jak nie ma alternatywy. Mam zablokowała sobie skutecznie wszystkie drogi wyjścia-nie szuka, bo chce być uczciwa, nie rozwiedzie się, bo boi się być sama. Tak, jak pisze "Aniu Liso"-pat Na razie zajmę się-wreszcie-sobą, spróbuję zdobyć sie na egoizm-może coś z tego wyjdzie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ananlisa
Do wszystkich 🌼 🌼 Dzieki Wam, wiem ,że są drogi wyjścia, że nie jestem sama. Nie chciałam robić z tego topiku grupy wzajemnej adoracji, ale uważam, że Ty, "Aniu LIso" i wszyscy, którzy tu piszą/pisali robicie dla mnie coś bardzo ważnego, wtedy, gdy tego naprawdę potrzebuję. To dla mnie pierwsze forum w życiu i pierwsze tak osobiste zwierzenia. Przepraszam tych, których to nudzi, albo zniesmacza i dziękuję za serce okazane przez większość z Was. Pozdrawiam niezapominajkowo 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ___________-----------________
Witaj Aniu. Mam nadzieje ze czujesz sie durzo lepiej, czytalam o jak to napislas `wstydzie` dla mnie wstyd to pojecie wzgledne:) jedni go maja inni NIE, jedno co wiem na 100%, to fakt ze to Twoj ojciec nie ma wstydu a powinien sie wstydzic za swoje postepowanie, relacje z mama i Toba. facecik- pozbawiony honoru..........itp itd............ Tobie przesylam buziaczki🌻❤️ i DUZO SILY do walki z tyranem. Moja mala prosba --- NIE PODDAWAJ SIE;) wszystko bedzie dobrze;) NOS WYSOKO GLOWE TY I MAMA JESTESCIE BARDZO WAROSCIOWYMI OSOBAMI. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ___________-----------________
*duzo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniu Liso
Dziękuję Ci, że napisałaś, bo prawdą jest, że Wasza sytuacja mocno mnie zaabsorbowała. Aneczko, jesteś mądrą dziewczyną, rozsądną i widzącą wiele. Mam nadzieję, że sobie poradzisz, kochając Mamę, zadbasz też o swoje życie. Napiszę Ci jeszcze coś, ku pokrzepieniu - mam męża, który jest przeciwieństwem mego ojca . I Tobie się uda bo wiesz, na co zwracać uwagę. Aniu, pozdrawiam bardzo, bardzo ciepło. Szczęśliwej drogi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matko, dlaczego to mnie tak boli.... Ojciec znów wszczął awanturę o nic-Mama proosiła go, żeby raz sprzątnął po sobie, to się obraził, że mu się zwraca uwagę i oczywiście od razu: \"psychiczna\", \"idź się leczyć\", \"idź do psychiatry, tam ci wyjaśnią\", \"nie mam żadnej przyjemności z tobą rozmawiać\", \"zamknij się stara krowo\"... A ona tylko zapytała, czy może sprzątnąłby wreszcie swój pokój-bo raz wrócił wcześniej-przeważnie siedzi w pracy z tą jego k*******ką całe dnie-do 18-19 i to się nazywa, że pracuje. Najgorsze jest to, że nie można nic powiedzieć, na nic zwrócić uwagi, bo od razu obrażone bógwico z hasłem cyt. \"ja nic złego nikomu w życiu nie zrobiłem\"! Dlaczego na każdą zwyczajną, codzienną prośbę o cokolwiek (wyjście do sklepu, sprzątanie, rozmowę) , on reaguje od razu \"psychiczna\", \"zamiknij się\" itp. Nie ma żadnych podstaw, by tak mówić, a tak sobie wykoncypował, że będzie mu łatwie, żeby w ten sposób pomijać żonę. A to mnie najbardzioej boli-że nie ma dość odwagi, zeby się przyznać, tylko kryje się pod maską świętości. Jak mozna ustawić się w ten sposób, niszczyć z premedytacją innego człowieka, tylko, żeby się wybielić, zabrać pieniądze, zabrać opinię...Ja nie mogę słuchać, jak Mama mu 10000 raz tłumaczy i pyta się, \"jak on może to, czy tamto\", prosi, błaga a on \"psychiczna\" \"spierdalaj ode mnie\"-po prostu jak w melinie, a rodzina inteligencka i facet z pretensjami do \"stanowiska\"! Co za koszmar!!!!!!!!! Serdecznie życzę tej młodszej od niego 30 lat panience, w imię \"miłości\" do której on to wszystko robi (mimo, że oczywiście, się nie przyzna), żeby miała kiedyś tak samo zniszczone życie, jak my mamy, żeby nie mogła nawet porozmawiać ze swoim mężem-seksoholikiem, żeby była 15 lat oszukiwana, poniżana i traktowana jak zero, żeby zbudowała komuś innemu życie a ten ktoś chciał ją zniszczyć do cna. Bóg da, że mi się to spełni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniu Liso
Ucieszyłam się, jak zobaczyłam Twój topik prawie na wierzchu. Myślałam, że stało się coś pozytywnego, a tu płacz i zgrzytanie zębów. Aniu, Ty też nie rozumiesz ? Jak ma miły dzień " w pracy ", jest milszy w domu ...i na odwrót. Dawno przetestował Twoją Mamę i wie, na co może sobie pozwolić. A może na wiele. Jest przekonany, że nic złego nie robi, na pytanie-co zrobił dobrego, odpowie, że wszystko. To, co teraz napiszę, będzie lepszą lub gorszą interpretacją jego stanowiska, z góry Cię przepraszam. Wyzywa Mamę od psychicznych, bo w jego przekonaniu kobieta, do której nie dociera, że on już nie kocha, zachowuje się normalnie w stosunku do niego, kiedy on ma to gdzieś, próbuje wymusić jakieś zachowanie narażając się na pogardę, wyzwiska, zły humor, nie jest kobietą normalną. Widocznie na dodatek raz działa na niego jak płachta na byka, innym razem nudzi go. On próbuje ją sprowokować do jakiejś reakcji, bo cierpiąca mina Mamy , Jej wiernopoddańczość i jego już prowokuje. Mama nie chce rozwodu i nie chce żyć tylko obok, czyli jednak ojciec Jej coś daje, jest Jej do czegoś potrzebny. Dobrze byłoby, gdyby Mama choćby przed samą sobą, odpowiedziała na pytanie - do czego ? Aniu, myślę, że chyba dobrze byłoby, gdybyś się wyprowadziła i skorzystała z oferty pracy poza domem. Pozdrawiam Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Aniu Liso\" Dziękuję Ci za to, że NA CIEBIE ❤️ mogę zawsze liczyć! 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 I jeszcze bardziej za to, że się ucieszyłaś ❤️ ❤️ ❤️. Ja też lubię z Tobą rozmawiać :-D Masz rację-jesteś bardzo mądra, a poza tym wiesz, jak to jest...Dopiero teraz zrozumiałam, że to jest prowokacja-czy to nie śmieszne, że dopiero teraz. A przecież tyle nad tym myślę, żyję z tym, analizuję. Po co ta prowokacja z jego strony-nie można zwyczajnie powiedzieć? Nie rozumiem go... Ale rozumiem ją-ona chce bliskości (iluzorycznej, ale zawsze); towarzystwa mężczyzny. Poza tym nie wyobraża sobie, jak mogłaby żyć dalej w rodzinie-taka zostawiona, samotna, budząca politowanie (to obawy Mamy). I-wstyd powiedzieć, ale-pieniądze też są ważne... Chyba będę miała pracę-ale (niestety?) w tym samym mieście-zobaczymy, może się uda. W tym tygodniu pójdę też na wizytę do psychologa, tylko wrócę z jutrzejszego wyjazdu. Wierzę, że następny post będzie szczęśliwszy:-) Ale i tak już jest dobrze-Wiesz, dlaczego 🌼 Mam nadzieję, że u Ciebie jest jak najlepiej-wspaniały mąż to i moje marzenie. Myślę jednak, że skoro mamy to, na co zasługujemy ❤️, to muszę się trochę podszkolić ;-) Pozdrawiam Cię gorąco! Proszę zaglądaj tu, jak będziesz mogła-dajesz duszę mi i temu topikowi!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniu Liso
Aneczko, co ja moge zrobić ? Niewiele. Ale jeśli chcesz, będę zaglądać i Ci towarzyszyć. Dobrej nocy, mała ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż...
Twój ojciec z tego co piszesz prowokuje abyście wy załatwiły sprawę. i chyba trzeba zadbać o siebie o swoje zdrowie. Nie wiem jak sprawa finansów wygląda u was ale chyba alimenty i spokój lepsze niż poniżanie. Zajrzyj do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego skontaktuj się z prokuratorem i adwokatem. To co twój ojciec robi to jest znęcanie psychiczne a wy zezwalacie swoją biernością na to aby niszczył was. Kiedy faktycznie będziecie miały dość oby wam starczyło siły aby zawalczyć o siebie. Skarga u prokuratora zahamuje jego zapędy to pierwszy krok a dalej będziecie same podjąć decyzję. Dlaczego ukrywacie i zasłaniacie jego postępki i zachowania...wstyd? On przynosi wam wstyd...a wy bierzecie i coraz bardziej się kulicie. Przerwijcie milczenie zacznijcie działać. Czy on jest dla ciebie ojcem? Czy on jest dla twojej mamy mężem? Odpowiedzcie sobie na te pytania. Kim dla was on jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż...
Przeczytałam wpisy do tematu...uch. Poruszają mnie takie historie-dramaty w czterech ścianach. Autorko skoro twoja mama chce być z twoim ojcem pomimo wszystko nic nie zrobisz. Możesz zadeklarować pomoc już o tym ktoś wspomniał. Mamie powiedz, że dość już masz wysłuchiwania jej żali jeśli masz dość. Natomiast ty ojcu się postaw przy następnej próbie poniżania...spokojnie np. "dość mam takiego traktowania". i pomału szykuj się w świat. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak czytam ten wątek, to tak jakbyś opisywała i moją wystuację...co zrobić, tata ma kochanke, mam to znosi i wszelkie jego ponizania, mi zaczął otwarcie mowić o tej osobie, ale najgorsze jest to co dzieje sie z moim 18 letnim bratem, który na to patrzy i marnuje sobie życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×