Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 22122

Czy powinnam dać mu szansę?

Polecane posty

Gość 22122

Byłam w związku z chłopakiem przez prawie trzy lata. układalo sie miedzy nami dobrze, ani on ani ja nie zrobililsmy niczego zlego, a jednak milosc z mojej strony sie wypalila. Ciagle klotnie, spowodowaly ze poprostu odkochalam sie, to on ze mna zerwal, nie bylo mi nawet przykro (pojawil sie ktos trzeci w mojej glowie..) bylo mi to na reke. Nie odzywalismy sie do siebie przez 3 dni, a on po 3 dniach zadzwonil do mnie, jezdzil samochodem po miescie, szukal mnie, chcial wrocic( to bylo w lipcu do tej pory nie jestesmy razem choc on bardzo tego chce) powiedzialam mu wtedy ze nie chce byc z nim ze go nie kocham, ze zasluguje on na lepsza dziewczyna ze widocznie nie bylam go warta... on deklarowal swoją miłość, prosil mnie, płakał, ja widząc jego łzy nic nie czulam a jeszcze nie do tak dawna byl mi tak bliski. Poznalismy sie w 2004 jak dostalam sie na studia, byl kolega mojego eks, zakochalam sie w nim, on pomagal mi w nauce(choc przyznam ze to byl tylko pretekst) byl niesmialy a zarazem bardzo przystojny, nie moglam uwierzyc w to ze nigdy nie mial dziewczyny... a jednak tak bylo. Ja mialam juz za soba nieudany zwiazek z poprzednim facetem 2,5 roku, ale nie chcialam zeby on o tym wiedzial, balam sie, poprostu po czasie jak juz bylismy razem sklamalam go strasznie i wydaje mi sie ze wlasnie to klamstwo spowodowalo ze tak sie w tym zwiazku pogubilismy, powiedzialam mu ze jestem dziewicą a tak nie bylo... Pierwszy rok bycia razem byl cudowny, codzienne spotkania, przytulanki , pocalunki, wspolne wyjazdy, dopiero po 8 miesiacach bycia razem powiedzielismy sobie ze sie kochamy, pierwszy seks byl po poltora roku zwiazku, i to byl jego pierwszy raz . Moj niestety nie, ale on tak myslal, i mysli do dzis.. choc mu juz teraz po zerwaniu przyznalam sie do tego ze oklamalam go strasznie on i tak w to nie wierzy!! Dlaczego tak zrobilam? dlaczego tak go oszukalam? bo wiedzialam ze on nigdy tak nie robil, chcialam stworzyc perfekcyjny zwiazek, i nie udalo mi sie to, chcialam byc dla niego czysta, wydawalo mi sie wtedy ze on jest tym jedynym, ze bede z nim cale zycie, wiedzialam ze on nie robil tego nigdy z zadna i chcialam poprostu zeby myslal o mnie ze tez taka jestem... tak mi glupio, doslownie jak nastolatka... Balam sie ze keidys prawda wyjdzie na jaw, chlopak z ktorym wczesniej bylam 2,5 i ktory byl moim pierrwszym mieszkal na naszym osiedlu oni kiedys troche sie kumplowali, ale od kiedy zwiazalam sie z moim eks, zabronilam mu kontakotw z tamtym czlowiekiem, bo balam msie ze on dowie sie prawdy. W naszym zwiazku bardzo sie ograniczylismy, skad to sie wzielo? po jakims pol roku bycia razem, zauwazylam ze przyglada mi sie pewien chlopak, z moich studiow. Zauwazylam ze on tez mi sie podoba, i poprostu zauroczylam sie w nim. Myslalam o nim, ale z moim bylym nadal bylam, wtedy jeszcze wszytso bylo przed nami. Szybko sie zorientowalam ze ten ze studiow jest typem podrywacza i takjak na mnie patrzyl na wiele kobiet. Wybilam go sobie z glowy. Moj byly nie dowiedzial sie o tym ze w mojej glowie przez jakis czas byl ktos inny. Teraz juz wie bo po zerwaniu opowiedzialam mu wszytsko, myslalam ze nigdy by mi tego nie wybaczyl, ale on mi to wszytsko wybacza....Mowi ze dla niego najgorszą zdrada byla by zdrada fizyczna ktorej by mi nigdy nie wybaczyl, przez caly nasz zwiazek powtarzal mi ze nie mogl by ze mna byc gdyby iwedzial ze nie byl moim pierwszym w łóżku, ze brzydzilby sie mna, A tak wlasnie bylo, oklamywalam go przez 3 lata!!! i on do tej pory wierzy w to ze byl moim pierwszym chociaz mu to powiedzialam, on mi nie wierzy!! ]Po tamtej sytuacji z tym kolesiem ze studiow, ja zaczelam jakos dziwnie postrzegac zycie, wydawalo mi sie ze patrzenie na druga osoba jest zle, ze prowadzi do zdrady. I npoporstu wstyd mi to pisac ale musze to napisac, zabronilam mojemu chlopakowi patrzec na inne kobiety, zabronilam mu rozmawiac z kobietami, nie mial zadnych kolezanek, zabronilam mu wszystkiego, zabralam mu przyjaciol, nie ufalam mu, bylam zazdrosna nawet o to ze moghl kiedys calowac inna kobiete bedac na dyskotece zanim mnie poznał!!!! On tez mi wsyztskiego zabronil, zabronil mi rozmawiac z chlopakami, z kolegami z wydzialu, nie mialam juz zadnych znajomych, uwarzal ze jestem taka ładna,że kazdy facet ktory ze mna gada od razu moze sobie cos myśleć, a on czyli moj chlopak by tego nie zniosl. Wiec przez 2 lata nie patrzylam sie na zadnych facetow, bylam jak zamknieta w zlotej klatce, i on tez, stworzylismy chory zwiazek!! i to zaprowadzilo nas w pulake!!!! Wydawalo mi sie ze skoro ja moglam zauroczyc sie w kims i myslalam o innym facecie będąc z nim, to on tez moze miec podobnie i dlatego w rezultacie zabronilam mu patrzec na inne kobiety. Nie rozumialam tlumaczenia innych osob: jedynej przyjaciolki ktora mi wtedy zostala( z nia swojego czasu moj facet tez zabronil mi kontaktu, bo uwarzal ze ona moze mnie sprowadzic na złą drogę) matki ktore tlumaczyly ze tak nie mozna,z e w patrzeniu nie ma nic zlego, ze mezczyna jest wzrtokowcem , musi patrzec, ze to nic nie znaczy, ze popatrzy na atrakcyjna kobiete, pomysli sobie cos ale zaraz potem myslami wraca do mnie... to normlane zachowanie, ehh, jakze doskonale teraz to rozumiem. Moj facet zabronil mi wszytskiego, to przez niego zmienilam na studiach grupe dziekanska, to przez niego przez 2 lata nie rozmawialam z drugim facetem, zabronil mi nawet isc do mezczyzny ginekologa bo uwarzal to za zdradę... Zapedzilismy w ślepą uliczkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajowatosc
?????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlamane serce 22
to nie jest zaden zart to prawdziwa historia! zazdrosc jest chora zazdrosc prowadzi do obledu, to przez zazdrosc zniszczyla sie nasza milosc, hmm, wiec opisze co sie stalo potem, Wiadomo jak w kazdym zwiazku zdarzaja sie gorsze i lepsze chwile, po pewnym czasie spotykanie sie razem przeradza sie w rutynę, nie jest juz tak kolorowo, nie ma juz tego czegos, nie ma juz bicia serca gdy sie widzi ta osobe,jest w pewien sposob nudno, i tak tez bylo z nami. w zeszle wakacje przezywalam jakas depresje, nic mnie nie cieszylo, schowalam sie kompletnie w domu, czulam sie niedowartosciowana, mialam tylko jego, dwa razy wyjechalismyrazem wtedy nad morze ale nie bylo juz tak fajnie jak 2 lata temu, gdy podczas naszego pierwszego wyjazdu, pierwszy raz patrzylismy sobie w oczy, gdy pierwszy raz powiedzial ze mnie kocha, nie bylo kolotania serca.. Za bardzo chcialam z nim przezywac to samo co bylo na poczatku, chcialam to odtworzyc, zeby bylo tak jak dawnej, jakis czas nawet gralam, ale to nie bylo to samo, w pewnych momentach orientowalam sie ze ja poprstu udaje ze to jest sztuczne ze nie czuje juz zafascynowania jego osoba, ze nie bije juz mi serce przy nim, ze nie czuje juz motylkow w brzuchu, takjak na poczatku naszego zwiazku ( taki stan trwal u nas dosc dlugo bo przez rok) nieudany Sylwester(tylko we dwoje na dyskotece) gdzie on sie upil, jego nieprzemyslane slowa ktore wypowiedzial do mnie zeszlej jesieni ze nie bedzie sie juz o mnie staral bo juz mnie zdobyl jest ze mna juz 2 lata wiec po co ma sie starac...?(wtedy tak bardzo mnie to bolalo) Jego przeklenstwa ktore czasem rzucal w zlosci "spierdalaj" doprowadzily do tego ze przestalam go kochac, ja sama sie przed soba nie przyanawalam do tego przez dluzszy czas ale tak wlasnie sie stalo, znudzilo mi sie juz udawanie, codzienne spotykanie: zaczynalo mnie to meczyc, doprowadzil mnie do lez wiele razy w łóżku, raz rok temu: kiedys po seksie wykrzyczal mi ze go sprowokowalam ze on nie chce zebym byla w ciazy i ze jak zajde teraz w ciaze to on nawet na to dziecko nie spojrzy, bo to ja chce go zaciagnac sila przed oltarz, a on nie chce takiej odpowiedzialnosci. Czy tak chcialam? moze tak... wydawalo mi sie ze mozemy wziąć śłub cywilny i razem zamieszkac, i tak tez mu powiedzialam, nawet wracalam do tego wiele razy ale on zawsze mowil nie - ze wkurza go to ze ja z tym wyskakuje pierwsza ze to on chcial mi sie oswiadczyc ze chcial mnie zaskoczyc ale dopiero za 3 lata.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22122 zlamane serce 22
stworzylam z nim zwiazek naprawde chory, oparty na braku zaufania, nie wiem czy to byla prawdziwa milosc? milosc jest wtedy gdy sie chce dobra drugiej osoby nie zwarzajac czy jest to dobre dla nas, z nami tak nie bylo , ja bylam egositka w tym zwiazku, a on drugim egosista. drugi raz plakalam przez niego jak w tym roku podczas swiat wielkanocnych, kiedy to zjedlismy obiad z moimi rodzicami (pierwszy raz), potym jak pojechalismy do niego mi zaczelismy sie kochac, nagle pwiedzial ze go juz nie podniecam, ze przytylam i nie podobam mu sie tak jak wczesniej, doslwoenie mowil mi to przez godzine a ja plakalam. Fakt przytylam, jeszcze pojadłam ostro podczas świat, ale nadal bylam atrakcyjna kobieta, kupilam sobie wtedy najlepsze ciuchy, nowa bielizne chcialam aby ten wieczor byl wykatkowy, a on mnie tak poprostu potraktowal, obiecalam mu ze schudne do lata(hehe i tak tez wlasnie zrobilam ale to juz nie bylo dla niego) Po tymjak to mi powiedzial chcialam isc juz spac a on poprostu musze to napisac - kazal mi na sile zrobic mu dobrze ustami. nie chcialam. odmawialam, zachowywal sie jak dziecko, zaczal mnie spychac z lozka, pomyslalam sobie wtedy ze go nienawidze... zaczelam plakac i wtedy to po raz pierwszy dotarlo do mnie to ze moglabym zwiazac sie z kims innym, zrobilam to o co poprosil dla swietego spokoju zeby w koncu pozwolil mi isc spac. Takie sytuacje zdazaly sie kilka razy ze kazal mi robic to a ja nie mialam na to ochoty... czulam sie jak szmata.... zmuszal mnie, tak mi truł ze robilam to dla swietej zgody, zeby tylko dal mi spokoj,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22122 zlamane serce 22
Pozniej po tych felernych dla mnie swietach wielkanocnych zaczelo sie dziac ze mna cos dziwnego, zauwazylam ze wieksza starannosc przykladam do tego zeby ladnie wygladac w pracy, zaczelam zwracac uwage na innych facetow, lapalam sie na tym ze juz nie jestem taka "fair" jak bylam przez doslownie 2 lata!! poczulam ze odradzam sie, ze znow sie podobam, zaczelam sobie kupowac swietne ciuchy, i zakladalam je do pracy, zauwazylam ze wiekszosc mezczyzn mi sie przyglada, poczulam sie znow kobieta, przestalo mi zalezec na moim facecie,a dotąd nie widzialam poza nim świata. pod koniec naszego zwiazku nawet jak przychodzil do mnie przyjumowalam go w pidżamie, nieumalowana, nie uczesana. Zaczal mi sie podobac kolega z pracy, i zauwazylam ze ja tez mu sie podobam. Łapalam sie na tym ze bedac w domu mysle o nim, ze nie czuje juz tego czegos do swojego faceta ze wszedl w moja glowe ktos inny, balam sie tego, wiedzialam ze to co robie jest zle, ze powinnam przestac, zachowac umiar, ale to pedzilo coraz to dalej... Czytalam cos o zdradzie emocjonalnej i dotarlo do mnie ze ja tak wlasnie robie. zrozumialam ze musze chyba zakonczyc znajomosc z moim bylym, ale bylo mi tak ciezko wydawalo mi sie to niemozliwe, zycie bez niego.. wtedy Moj byly facet - przystojny, wysoki, wyksztalcony, skonczyl najlepszy kierunek studiow na uniwersytecie, dostal teraz dobra pracę, choc na poczatku bylo mu ciezko i byly momenty ze ja pracujac na umowe zlecenie wiecje zarabialam od niego i on o to sie wkurzal, ciagle we mnie zakochany, posluszny, wierny, tylko moj, pochodzil z dobrego domu, kupil sobie wymarzony pierwszy samochod w lipcu.. a ja z nim skonczylam i skreslilam ten zwiazek... Dlaczego? Powoli zaczelam sie w nim odkochiwac, coraz wiecej czasu zaczelam spedzac w pracy, bo podobal mi sie ktos inny, to trwalo 4 miesiace, jeszcze wiosną moj facet i ja spotykalismy sie codziennie, lezelismy na lozku ogladalismy film a ja non stop myslalam o innym!! wyobrazalam sobie jak to by bylo byc z nim, robilam to notorycznie calymi dniami, czulam sie zakochana, tak jak kiedys w moim facecie, dotarlo do mnie ze znow jestem w takim samym stanie jak na poczatku mojego zwiazku z moim facetem, ze znow to przezywam i to jest takie mile.. zrozumialam ze tak sie da.. ze nie musze juz udawac.. ze moge to przezyc z kims innym, ale ze z moim facetem juz sie tak nie da, To byly dla mnie takie wspaniale wakacje... znow bylam zakochana. Schudłam 10 kg, moj facet byl wtedy zachwycony, mowil ze tak jak teraz nigdy mu sie nie podobalam, a jua smialam sie w duchu i myslalam sobie ze to nie dla Ciebie, ja poprostu nie jadlam nic calymi dniami, spedzalam cale lipcowe dni w pracy bo tam byl ten trzeci, wracalam do domu jak zahipnotyzowana, potrafilam pracowac 12 godzin, zostawac specjalnie po godzinach w pracy zeby byc blizej tamtego, wiedzialam jednak ze nadal mam chlopaka i ze to tak dlugo nie pociagnie, i po dwoch powaznych awanturach, kiedy mi ten zwiazek byl juz tzw Gancy gal, doszlo do konca - zerwal ze mna. A dlaczego? z zazdrosci. o to ze w pracy gdy do mnie przyjezdza nie przyznaje sie do tego ze jestemy razem(pracuje w dosc publicznym miejscu)ze nie chce dac mu wtedy buziaka, zazdrosc o nowa kolezanke z pracy ktora nagle sie pojawila i z ktora poszlam raz ( pierwszy raz od 2 lat) na piwo, zazdrosc o innego kolege z mojej pracy ktory czesto za mna chodzil i wyglupialismy sie razem, zazdrosc o jeszcze innego kolege ktory chcial sie ze mna umowic, byl zazdrosny o kazdego, ale nie o tego o ktorego powinien byc zazdrosny, bo o tamtym nie wiedzial, zwyczajnie, ... i te jego pieprzenie ze ma teraz swietny samochod, ze on jest oczkiem w glowie tatusia,ze mu da pieniadze, i ta jego chytrosc, zawisc o to ze ja potrafie pracowac i jednoczesnie studiowac dziennie. ze wszytskiego sie ze mna rozliczal. z papierosow, kazal dokladac sie do pizzy, czy obiadu, tak bylo kilka razy, nie powiem ze zawsze. Byl skonczonym materialistą. mowil ze musi odkladac pieniadze na samochod. To wszytsko spowodowalo ze moja milosc wygasla, Moim obiektem uczuc stal sie czlowiek o zupelnie przecietnej urodzie, nizej niz srednim wyksztalceniu, jego praca - typowo fizyczna, hehe przyjaciolka powiedziala mi ze szukalam przeciwienstwa mojego bylego.. W koncu gdy moj byly wykrzyczal mi pewnej lipcowej srody ze nie wytrzyma dluzej juz takiego traktowania, ze nie zniesie tego ze wole pracowac po 12 godzin i nie mam czasu dla niego(za marne grosze jak osmielil sie dodac) ze jak ja nie potrafie powiedziec idiotycznym kolegom z pracy ktorzy nagle sie pojawili a przeciez wczesniej nie mialalam zadnych kolegow, ze nie potrafie im jasno powiedziec ze mam chlopaka, to on dluzej ze mna nie bedzie, ze znajdzie sobie inna, bo nie na mnie świat sie konczy...powiedzial mi ze teraz jak on ma taki wspanialy samochod to wszytskie dziewczyny bedą za nim lataly a ja jeszcze przyjdę do niego i bede blagala zeby do mnie wrocil. Mnie rozbawila ta sytuacja i bylo mi to szczerze obojetne otoz ten trzeci juz mocno wszedl w moja glowe, Moj facet Powiedzial do mnie wtedy spierdalaj i kazal spac na podlodze...i powiedzial ze to jest koniec definitywny i ze nigdy nie bedzie juz ze mna, odpychal mnie, popychal... a nast dnia napisal mi smsa ze jak przyjde do niego to poszczuje mnie swoimi rodzicami - tak doslownie mi powiedział!! Wrocilam do domu i bylo mi dziwnie, nie bylo mi przykro, nie czulam ze stracilam 3 lata, , a wrecz przeciwnie poczulam sie wolna i otworzyla sie nowa nadzieja na poznanie blizej tego trzeciego. Nigdy nie sadzilam ze to sie stanie ze nastapi nasz koniec, naparwde nie widzialam poza nim swiata, chcialam byc z nim juz zawsze, ale tak mnie do siebie zniechecil ze to zerwanie bylo mi na reke Tak jak juz mowilam po 3 dniach sie do mnie odezwal, jezdzil po miescie swoim nowym autkiem i szukal mnie, prosil zebym do neigo wrocila, przepraszal a ja wtedy powiedzialam mu ze go nie kocham, nie mogl uwierzyc, plakal. powiedzial ze chce stworzyc ze mna teraz zupelnie nowy zwiazek na nowych zasadach, ze nie moze beze mnie zyc, ze bylam jego pierwsza i jedyna milsocia, on plakal a ja nie czulam nic. myslalam juz wtedy o tym trzecim , powiedzialam mu ze nie kocham go , ze moje uczucie wygaslo, ze nie dam mu szasny, nie mam zalu ze to moja wina, ze to ja to zepsulam. po paru dniach spotkalismy sie i wtedy zapytal mnnie szczerze czy jest ktos trzeci, powiedzialam mu prawde, zalamal sie. Powiedzial ze nie pozwoli mi z tym chlopakiem byc, ze to niemozliwe zebym zamienic go chciala na czlowieka ktory jest w 100 proc od niego gorszy, On walczy o mnie juz 3 miesiace a ja nadal nie chce byc z nim, dlaczego? nie dlatego ze zwiazalam sie z tym trzecim , bo nam nie wyszło, on poprostu narobil mi nadziei, zwodzil mnie i dal sobie spokoj, Ja bardzo to przezylam i moj byly o tym wie i cieszy sie z tego bo mysli ze teraz ja do niego wroce, ale mi jest naprawde dobrze samej, nie wyobrazam sobie po tym wszytskim o czym sie dowiedzial ze szczegolami, ba, dowiedzial sie nawet o tym ze kiedys dwa lata wczesniej rowniez zauroczylamn sie w kims jak z nim bylam, w tym chlopaku ze studiow, o ktorym pisalam na poczatku, po tym wszytskim on nadal chce byc ze mna!! Dowiedzial sie nawet o tym ze nie bylam dziewicą( ze tak go sklamalam) powiedzial ze w to nie wierzy, ale nawet jesli tak bylo to on mi to wybacza, bo tak strasznie mnie kocha. mowi ze zepsuje mi kazdy zwiazek, z tym trzecim o ktorym pisalam, nawet pozwolil sobie rozmawiac: pojechal pod jego zaklad pracy i poprosil go do samochodu... A ja jestem sama juz 3 miesiace, i ostatnio chyba czulam sie tak jak mialam 17 lat... to jest na swoj sposob fajne, ale jest tez ciezko chwilami mam dziwne mysli ze moze lepiej bylo by wrocic do bylego, tak bardzo mnie prosi, doslownie wszystko to wzial na siebie ze on to spieprzyl,ze nie dziwi sie mi ze zauroczylam sie w innym, ze byl niedobry, hehe teraz to nawet obiecuje mi ze sie wyprowadzimy, mowi ze moze wziac ze mna slub cywilny w kazdej chwili,z e zrobi dla mnie wszytsko, ale teraz to ja nie chce!!! wiem ze przesadzilam z tym topkiem ale musialam to z siebiie wyrzucic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9696969696
Ooooo kuzwa !!! W ramki i nad lozkiem powiesic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22122 zlamane serce 22
a najgorsze jest to ze rodzice a szczegolnie moj ojciec ma mi za zle ze z nim zerwalam. mowi ze nigdy nie spotkam kogos kto by tak bardzo mnie kochal, i nie odzywa sie do mnie juz 3 miesiace. Moja matka na swoj sposob mnie rozumie, ale tez sugeruje ze powinnam dac mu szanse. Ale jaki to ma sens? Po co mi związek z czlowiekiem, ktory zna mnie juz od tej nagorszej strony, ja naparwde chcialabym stworzyc dobry zwiazek, z kims nowym, starac sie, zaczac wszytsko od poczatku, a z bylym juz sie tak nie da. Z reszta co jest najlepsze? ja wogole nie musze sie starac, bo on to wszytsko robi za mnie, ciagle pisze mi milosne smsy, na ktore ja nie odpisuje, zaprasza mnie do kina, mowi ze zaczniemy wszytsko od poczatku, wysyla kwiaty, W jego rozumieniu to ze ja go nie kocham, nie to niemoze byc prawdą jego zdaniem, ja nie wiem co mowie... on to naprawi, bedzie znowu taki romantyczny jak na poczatku... mozemy sie wyprowadzic, on ma teraz pieniadze i wynajmnie dla nas mieszkanie, juz nie bedziemy sie ograniczac, pytam go: czy jestes w stanie zrozumiec ze ja nie gwarantuje ci ze po czasie nie zrobie ci znowu czegos podobnego? a on - nie, on na to nie pozwoli. uwaza ze zakochalam sie w pedale, ktory mial szanse u mnie i jej nie wykorzystal, on bardzo plytko ocenia ludzi, uwaza ze wsyzscy sa źli i tylko on jest dobry,z e wszytskie zwiazki sa zepsute i tylko nasz byl idealny. Mielismy jechac razem na 2 wesela do jego rodziny tego lata. Na obydwa z nim nie poszlam, pojechal sam, na pierwsze nie pojechalam bo to juz po pierwsze bylo po naszym zerwaniu, po drugie tego dnia mialam randkę z tym trzecim, na drugie wesele nie pojechalam bo tydzien wczesniej spedzalam swoja ostatnia randkę z tym trzecim z pracy, i wlasnie bylismy na weselu u jego rodziny, na ktore mnie zaprosil nagle znienacka i wtedy powiedzial mi ze rozmawial z moim bylym i powiedzial podobno do niego ze on (ten trzeci)mu tak latwo z drogi nie zejdzie i ze moze za miesiac dwa bedzie ze mna, przez cale wesele mnie adorowal a na koniec wesela powiedzial ze nigdy ze mna nie bedzie ze to byl impuls, ze w jakis sposob go oczarowalam, nigdy ze mna nie bedzie i jest tego pewien na sto procent! pozniej zatanczyl ze mna ostatni raz i mocno mnie przytulal, pocalowal i poglaskal po glowie, powiedzial ze moze powinnam wrocic do bylego a my zostaniemy przyjaciolmi...!! Byłam zalamana widzialam jak ten trzeci(choc wiem ze nie ma nikogo)pisal smsa do kogos ze kocha i teskni, powiedzial mi ze pisze tak do kolezanki ktora zna od dziecka i oni czasem tak do siebie piszą, ale nawet jakby chcial z nia byc to ona nigdy z nim nie bedzie bo ona ma faceta a z reszta on nie ma u niej zadnych szans, sama mu to powiedziala. chora historia, tworzymy bledne kolo.... :-( historia z tym trzecim mnie dobila zupelnie, widuje go czasem w pracy, ostatnio a dokladnie w piatek przechodzil kolo nie specjanie i smial sie do mnie, od wesela sie do mnie nie odzywa, i ja do niego tez nie, wiem tylko ze bardzo ladnie mnie pozegnal... bo czy mozna komus w ladniejszy sposob powiedziec ze sie z nim nie bedzie, nasza historia pocalunkiem sie zakonczyla... A ja jestem teraz sama, i mysle wciaz o tym trzecim ze moze kiedys zmieni zdanie, ale nie robie juz nic w tym kierunku zeby taksie stalo... a moj byly ciagle do mnie pisze, prosi o spotkania, obiecuje tlumaczy sie, w srode nawet grozil ze to ost spotkanie ze on tak dluzej nie wytrzyma ze jestem glupia ze odrzucam takie cos co on mi oferuje, taka milosc, nikt jego zdaniem nie da mi takiej milosci jak on, ze znajdzie sobie inna i nigdy sie do mnie nie odezwie jak sie z nim natychmiast nie spotkam, dzownil do mnie, ja oczywiscie sie z nim nie spotkalam, musialam nawet wylaczyc telefon na noc bo ciagle do mnie wydzwanial. po trzech dniach znowu sie zaczal odzywac, prosi mnie tlumaczy w kolko to samo ja juz nie moge tego sluchac. wiem tylko ze nie zawiodl mnie w waznym dla mnie momencie, cala ta wakacyjna historia z tym trzecim , pomimo ze wiedzial o tym wszytskim, nawet bezczelnie opowiadalam mu o nim... w momencie keidy zwalila mi sie we wrzesniu na glowe sesja poprawkowa 2 egzaminy - moj byly przychodzil do mnie na moja prosbe i mnie tego uczyl, chociaz sam dawno skonczyl juz studia... niewiele umialam na te egzmainy bo nagle ten trzeci doslownie na dwa dni przed egzaminami zaproponowal to wesele - wiadomo zaczelam to przezywac, robic sobie nadzieje, szykowalam sobie sukienke, nic nie jadlam przez 2 dni, a i to wszytsko dla niego. poszismy na wesele okreslil sie, tzn swoja postawe, robil mi nadzieje do samego konca tej imprezy, (...) w niedziele wrocilam do domu poplakalam sie i nic doslownie nic nie nauczylam sie do tego egzaminu. Poszlam i zdalam obydwa, zdazyly sie dwa cudy! trzeci sie juz nie zdazy. jednak ja wciaz ludze sie , ale wiem teraz na kogo moge liczyc w waznym dla mnie momencie, Bylemu podziekowalam za to ze pomimo tego ze przyjelam go w pizamie i bezczelnie z perspektywa i dzikim podnieceniem ze wybieram sie na wesele z moim obiektem westchnien(bylemu nic nie powiedzialam o tym balam sie ze moze chciec nam przeszkodzic) ze pomimo tego wytrzymal choc chwilami (ciagle )wspominalam o trzecim gdy siedzielismy i tlumaczyl mi zadania, dziekuje mu za to ze on ciagle we mnie wierzy, jest dobrym czlowiekiem, wiem teraz na kogo moge liczyc, a trzeci nawet nie spytal mnie czy zdalam... co go to interesuje... wiedzial ze bierze mnie ze soba na impreze(pierwsza wspolna impreza) a ja mam za 2 dni egzaminy, smial sie i mowil ze napewno zdam... heh mial racje... nawet sie do mnie nie odezwal jak tam leci, czy jestem jeszcze na studiach... wiec wyraznie widac kto jest naparwde za mną pomimo mojego okropnego postepowania widac ze bylemu zalezy na mnie ze naparwde mnie kocha, choc zdaniem mojego pewnego kolegi to nie jest milość, kolega mowi ze moj byly sie pyszni ze on mnie tak naparwde nie kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22122 zlamane serce 22
wiem ze przesadzilam z tym topikiem ale nie umialam tego strescic, moze ktos mial podobna sytuacje, moze ktos mi doradzi, wiem ze za duzo napisalam, jesli komus sie chce to czytac to bardzo proszę:)::) :) niech czyta, potrzebuje obiektywnej oceny tej sytuacji i nawet mojej osoby.:( kazdy robi błędy uczymy sie na błędach, te wakacje wiele mnie nauczyly, dotarly do mnie rzeczy ktorych sama sie boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22122 zlamane serce 22
chyba za bardzo sie rozpisałam i nikt mi w tej kwestii nie doradzi, bo nikomu nie bedzie sie chcialo czytac, ale zalezy mi na tym, stracilam na to dwie godziny:(:( Więc proszę... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..gosia288
jak dla mnie to on nie zasługuje na żadną szansę. przemyśl swoje zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj! Przeczytałam wszystko to, co napisałaś...jestem załamana,że są jeszcze tacy faceci, którzy nie potrafią szanować kobiet, albo zaczynają je szanować wtedy, gdy one odchodzą....na moje oko nie powinnaś na chwi.ę obecną wracać do byłęgo faceta...zróbcie sobie przerwę od bycia w związku, nadal się spotykajcie ale jak para znajomych...chociaż z drugiej strony ja napisałaś, że wszystko w Tobie się wypaliło to nie wiem, czy jest sens bycia w związku z osobą, której nie kochasz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22122 zlamane serce 22
Dziekuje Ci Kasiu ze przebrnelas przez calosc tej historii. a moze teraz jakis facet sie wypowie?? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9696969696
Jezeli to podszyw to przynajmniej troszke sie napracowalas . Jak se poscielesz tak sie wyspisz . Czyli ze to ty sama sobie to wszystko ustawiasz , a on sie wpasowuje w ten twoj teatrzyk , a jak sie nie wpasuje to zaczynaja sie klopoty . Zmien tytul na " czy dac sobie szanse " . Najlepiej to zajdz w ciaze i badz. To tyle , ale nudnie piszesz wiec daj sobie siana .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość max-ona
moim zdaniem powinnas zaczac od nowa... daj sobie chwile wytchnienia... wolnego... jezeli chodzi o Twojego bylego... nie wracalabym. zwlasczza ze mowisz ze i tak go juz nie kochasz... teraz jst dobry, stara sie, ale co bedzie za pol roku? napewno bedzie wypominal, zachowywal sie jak kiedys, zmuszal Cie do pewnych rzeczy ;( - heh moj obecny tez to kilka razy zrobil, mimo ze ja nie mialam ochoty, ale ze niby mnie po prosil, a ja sie poczulam upokorzona, wykorzystana i nic nie warta ;( zacznij od nowa, zacznij od siebie, rozpocznij na nowo swoje zycie towarzyskie, nie milosne, towarzskie, dajac sobie czas... a zakochac sie zdazysz... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22122 zlamane serce 22
do max-ona! dziekuje Ci bardzo za wypowiedz, tak napewno narazie nie wroce do niego. Samotnośc mi sluzy, ale czase jest tak ciężko, wydaje mi sie ze on dopoki ja jestem sama tak łatwo nie odpusci i nadal bedzie mnie prosil, uwazam ze nie ma sensu budowac czegos od nowa, skoro to od poczatku bylo oparte na klamstwie:( jednak to siebie obwiniam za to rozstanie, nie mam do niego zalu, uwazam ze pomimo wszytskiego byl dla mnie naprawde bardzo dobry, zawsze sie staral, to ja zrobilam błąd, skreslilam go i zadłuzyłam sie w innym, tylko problem jest nadal aktualny bo ja tak łatwo nie pogodzę sie z tym ze ten trzeci nigdy ze mna nie będzie i nadal mi na nim zalezy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość max-ona
szczerze ? uwazam ze nie tyle Ci na tym trzecim zalezy co po prostu jestes zauroczona, a fakt ze jestes sama pooteguje to, bo chcesz byc z kims, brakuje Ci bliskosci kogos... a co do Twojego bylego, nie tyle nie ma sensu budowac czegos od nowa co bylo oparte na klamstwie, co... chodzi po prostu o to jak on Cie traktowal i jak Ty sie przez to czulas... ponizona, wykorzystana, sama w zwiazku... wiem jak to jest bo sama to przeszlam... teraz zajmij sie tylko soba, praca, porob cos dla siebie, zeby sie czuc jeszcze atrakcyjniej, w wolnych chwilach znajdz jakiechs hobby, moze ksiazki - mnie osobiscie bardzo pomagaja... odnow znajomosci, zacznij wychodzic ze znajomymi, kolezankami... i pokaz i bylemu i temu trzeciemu ze nie sa warci, tego co mialas do zaoferowania... pozdrawiam, trzymaj sie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×