Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anastazja28

Wypominanie zdrady mężowi....

Polecane posty

Gość trele mele dudtki
...taktyka tego forum, najlepiej skopac osobe w potrzebie, ja sie zastanawiam co Wy z tego czerpiecie? Te same mysli mozna przekazac w inny sposob, pewnie ze autorka sie zajezdza, zajezdza psychicznie meza i pewnie nawet corka na tym cierpi...niech idzie po pomoc do psychologa, tutaj na pewno pomocy nie znajdzie tylko jeden wielki kop w tylek...a za co?? to juz Wy sami sobie odpowiedzcie na pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ukrywam ze było kolorowo w naszym zwiazku wiadomo były kłotnie potem zgoda rozumielismy sie dobrze sex sprawał mi przyjemnosc Zdradzał mnie ok m-ca wiem ze zrewał z nia kontakt Kilka razy sprawdzałąm bilingi z jego tekl i tak jak twierdzi nie kontaktuje sie z nia Oczywiscie o wszystlko obwinia mnie bo gdybym wtedy sie z nim nie poklociła było by bez problemów O wszystko jeszcze mnie obwinia Teraz czasami jest sex ale cały czas mam przed oczami inna kobiete jak ja całuje i piesci unikam sexu bo jest to dla mnie cierpienie a nie przyjemnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak ja jestem
zostan kochanka..przestanie Cie to razic mnie jest z tym dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po 30 stce
anastazjo Wybacz ale musże to napisac Ale jestes durna!!!! Kobieto opanuj sie i jesli go kochasz to zamknij ryj i nie wypominaj!!!! Mogl kopnac Cie w tyłek i olac ale widac sokro zaprzestal kontaktow to wybral Ciebie. Walnij sie w łeb ,ja nie popoeram zdrad ale coz ..zdarzylo sie i koniec...... a skoro sie zdarzyło to znaczy ze nie był tak kolorowo u Was. Wiec jesl igo kochasz to wybaczysz jesli chcesz zeby On Ci dupe lizał to cierp dalej ,on wkoncu tego nie wytrzyma i odejdzie.... zastanow sie c0 robisz!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szach
Jasne :D Męczył się ze mną, bo mu tak było wygodniej :D Wygodniej mu było ze mną, zrzędząca, wściekającą się niż z milusią i uśmiechniętą tamtą :D Dla mnie taka wygoda jest niezrozumiała. A tym osobom, które nie zostały zdradzone nigdy, a które tak pewnie twierdza, że kopnęłyby delikwenta w dupę od razu powiem tylko tyle, że dopiero kiedy taka sytuacja się zdarzy to same zobaczą, jak reagują i czy naprawdę są takimi bohaterkami kopiącymi w dupę. Dopóki same tego nie zrobią nie wiedza na pewno, czy bedą do tego zdolne. Tak im się tylko wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zostałem zdradzony i decyzja była super szybka... wlasnie kop w dupe... ale rozumiem kogos, kto nie chce tego zrobić... tylko, że tej \"szansy\" nie daje sie w taki sposób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do autorki ; dasz rade kochana , wiele z nas dało... z róznych powodów ,. potrzebujesz izolacji, aby sie zastanowić , co jest dla ciebie najwazniejsze ,. jestem z Tobą . tak samo jak Ty cierpialam , wiem jak to boli ,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do szach ; masz bardzo duzo racji ,. tez jestem tego zdanie ,. jak nie przeżyjesz zdrady to nie wiesz jakie to upokorzenie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto po trzydziestce; ona musi ,, wyrzygac ,, swoj ból ,. zrozum JĄ,. CIERPI ,. do tego trzeba czasu ,. i wtedy sie sami zobaczą czy ich małeństwo to przetrwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szach
Nie pisałam o Tobie komiczne. Wiem, że Ty pozegnałeś towarzyszkę. Jest tylko wiele osób, które z takim przekonaniem twierdza, że w razie zdrady natychmiast wystawią zdradzaczowi walizki za drzwi, a nie zawsze tak się dzieje faktycznie. Nikt nie przwiduje, że zostanie zdradzony. Takie rzeczy dzieją się innym, a stojąc z boku łatwo jest doradzać czy wygłaszać sądy. Ja też nie sądziłam, że mnie to spotka i też byłam pewna, że nie zostałabym z facetem po czymś takim. Rzeczywistość okazała się inna. Przetrwaliśmy, minął czas, teraz jest dobrze i na dzisiejszy dzień nieżałuję mojej decyzji. No, ale zdrada nauczyła mnie, że nigdy nie można być niczego pewnym, więc nie wiem, czy nie przyjdzie taki dzień, kiedy pożałuję że dałam szansę. Nie wiem tego. A jak się daje szanse po zdradzie, to ja nie wiem. Ja zrobiłam tak, jak czułam. Dałam szanse właśnie w taki sposób, bo nie wyobrażałam sobie, że miałabym cierpieć w cichości i oszczędzić wszelkich nieprzyjemności zdradzaczowi. Uważałam że to niesprawiedliwe, że on ze zdrady miał przyjemności a ja ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak ja jestem
Miłość wybacza wszystko..ale nigdy nie usprawiedliwia i nie zapomina.. potrafi udźwignąć wielki ciężar zdrady..ale nie potrafi go zrzucić..zawsze będzie go nieść.. umie też wybaczyć kłamstwa..lecz nigdy już nie zaufa bezgranicznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie mija 3 lat po zdradzie ,. i dopiero teraz mogę powiedzieć, ze mam wolniejszy umysł ,. pewnie ze boli ,. ale ... zycie toczy sie dalej,. pozdro,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własie temat zaufania , nadaje sie na oddzielny topik ,. rąsia do; No tak ja jestem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szach
no tak ja jestem Bezgraniczne zaufanie jest głupotą. Dziękuję Bogu, że już nigdy nie zaufam bezgranicznie, bo to droga prosto na manowce. Wie o tym każdy zdradzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szach ja wiem o co Ci chodzi - to tak ja z kobiecym gadaniem \"dał bym mu w pysk\"... kazda dałaby facetowi wpysk, za chocby tylko obleśniejsze spojrzenie.... oczywiscie tylko w teorii i w przechwałkach przed przyjaciółkami... bo realnie to albo jest zero reakcji, albo cieszy sie jeszcze ze ktos na nią zwróci uwage... A co do wybaczania - tzn ja mialem tę okazje, ze raz wczesniej wybaczylem... ona odeszła do innego, tego cudownego wspaniałego... ... na 3 miesiace, po których okazło sie, ze juz taki cudowny nie jest i ze w ogole jej juz nie chce.... były płacze, blagania, jęki, ryki... ok, pomyslalem - niech będzie... choć jesli mam byc szczery, to wyczulem juz jej kurevską nature (albo raczej jakis problem psychiczny, ktorego niestety zwalczenie nie było w mojej mocy) i nawet tego nie przeżywałem zbytnio, to chcialem sobie dać pewnosc... no i moje wybaczenie doprowadziło do identycznej sytuacji za niecały rok... cóż, wtedy nie mialem juz wątpliwosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szach
komiczne, rozumiem. Ja też przez ten rok wyrzutów coś chciałam sobie udowodnić. Jemu też, ale przede wszystkim sobie. Przekonać się, sprawdzić, na ile wybaczenie ma sens. Czy on rozumie to, co mi zrobił i czy przetrwa pomimo mojego rozchwiania emocjonalnego (zawdzięczałam to przecież jemu). Chciałam się przekonać, czy jest wart. Gdyby nie wytrzymał, przekonałby mnie, że nie był wart. Ty też chciałeś się przekonać, czy ona była warta wybaczenia. Dziś wiesz, że nie była warta. U mnie na razie jest dobrze, ale nie wiem, na jak długo. Nigdy tego nie wiadomo. Nawt ten, co przez 20 lat małżeństwa był wierny, nie daje gwarancji, że już nigdy nie zdradzi, nie zakocha się, nie odejdzie. Związki z ludźmi zawsze niosą niebezpieczeństwo skrzywdzenia. Zawsze. Dlatego bezgraniczne zaufanie jest dla mnie głupotą, bo to tak, jakbyś sam położył głowę pod topór. komiczne, żałujesz, że dałeś szansę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie żałuje... ale drugi raz innej bym nie dał... Ja nie jestem człowiekiem, ktory po takich wypadkach ma jakąś traume do konca życia - bardzo szybko podnosze sie do pionu... a nauka życiowa bardzo cenna i kształtująca charakter... co nie zmienia faktu, ze mam pewną satysfakcje wiedzą, ze ona \"lekko\" pokomplikowąła sobie zycie i teraz jest sama z dzieckiem, które ma z kimś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaa i to jest wlasnie takie typowo meskie....ech....az pachnie rzadza zemsty i radoscia bo o satysfakcji to tu mowy nie ma raczej.....bo ani Twoje dziecko komiczne..ani Twoja kobieta.....ani Twoj wybor.... a Jej pokomplikowane zycie....wcale nie musi byc wynikiem tego, ze ktos je skomplikowal... to moglby byc Jej wybor... no tak, pewnie zaraz uslysze- nie byl Jej , wiem to napewno..hehehehe no coz...sa ludzie i ludziska:) jak dobrze Ci z tym to mnie dwa razy;):P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poproszę o rade komicznego
Komiczne, prezentujesz męski punkt widzenia, który jest bardzo pouczający. Co mi radzisz? Byłam w ponad 4letnim związku, facet mnie zdradził i rozstał się ze mną bardzo brzydko. Minął rok, był ktoś, po tym ktosiu jest obecny facet, już prawie rok. Nagły wybuch uczuć, bardzo szbko razem, itp. Ja niepewna swojej wartości, on korzystający wcześniej z życia aż za bardzo. Po 5 miesiącach okazuje się, że była nie daje mu spokoju, on też jakoś dziwnie nie chce, żeby ona mu dała spokój. Postawiłam sprawę jasno i urwał to (nie podlega dyskusji - urwał). W międzyczasie jakieś kłamstewka, drobne, ale chodzi o zasadę. Kłamstwa wynikające z tego, że bał się mojej reakcji, że nie do końca pomyślał, co robi. To nie były jakieś kłamstwa nie wiadomo jakie, ale dla mnie ma znaczenie, że kłamał. Ja straciłam do niego zaufanie, były krzyki, awantury, jedno rozstanie na 2 długie dni. On wie o tym, że doświadczenia z tego pierwszego związku powodują, że ja się boję zaufać tak do końca, dodatkowo te jego kłamstwa. Ja chcę mu ufać, naprawdę chcę. Jest coś wyjątkowego między nami. Tylko ja się cały czas boję, że to się popsuje. Kłócimy się czasem, rzadziej niż kiedyś, ale jednak. Mam wrażenie, że on jest zmęczony moją zazdrością, brakiem zaufania. Ja mu wypominam te kłamstwa. Mam wrażenie, że uważa, że nie potrzeba mi wcale aż tyle czasu na to, żeby mu zaufać. Ale to było tak, że skłamał, ja przebolałam to, wybaczyłam, chciałam zaufać, wszystko było na dobrej drodze, a tu nagle bach, znowu kłamstwo. Boję się, że on sobie kogoś znajdzie. Teraz kręci się koło niego jakaś dziewczyna, którą ja znam. Widzę, że ma na niego oko. Widzę, że on na nią patrzy. Twierdzi, że nie ma nic, że bardzo mnie kocha, że nie chce nikogo innego, że gdyby chciał, to by tego kogoś miał, że gdyby nie chciał być ze mną, to by nie był. Ja go bardzo kocham, każdego dnia coraz bardziej, chociaż wydaje mi się, że to niemożliwe. Co mam zrobić? Nie chcę popsuć wszystkiego zazdrością i brakiem zaufania. Jak przetłumaczyć sobie, że powinnam dać mu trochę luzu, jak przetłumaczyć sobie, że on chce ze mną być, a nie że jest dlatego, że nie ma nikogo lepszego? Ja to wiem, umysł wie, ale dusza cierpi, nie umiem przetłumaczyć sobie tego wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szach
Dla mnie to z pewnością było traumatyczne przeżycie. Świat mi się zawalił. Jestem kobietą, więc moje uczucia ucierpiały na tym na pewno bardziej niż Twoje, ale wyciągnęłam z tego tyle nauki, tyle wniosków ile się tylko dało. Bolesne to było, ale bardzo pouczające. Dziś po tym wszystkim jestem o wiele mądrzejsza niż przed. Nie patrzę na świat przez różowe okulary, nie widzę w ludziach aniołów. Mocno stąpam po ziemi, dbam o siebie, bo nikt się o mnie tak nie zatroszczy jak ja sama. No i zawsze biorę pod uwagę, że coś takiego może się powtórzyć. Staram się być wsparciem sama dla siebie... chociaż czasem mi żal tej ufnej, optymistycznej dziewczyny, która wierzyła w dobre intencje innych i nie sądziła, że ktoś może ją skrzywdzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazdrosc zawsze popsuje wszystko... niem ozesz az tak manifestowac braku zaufania... kontroluj - DELIKATNIE... bo zupełny brak kontroli to zło... ale nie rób mu co chwila jatki słownej równorzędnej z ostrzałem artyleryjskim Groznego, bo tylko go stracisz... Ty, ze swoimi podejrzeniami i pretensjami staniesz naprzeciwko miłej i słodkiej kolezanki, ktora sie koło niego kręci... kogo wybierze? odpowiedz sobie sama... A do Pani powyzej.. to nie jest zana męska zemsta... Po prostu pamietam jaka była mądra i dumna i wiedziala co robi... Zepsuta panienka, córeczka bardzo bogatych rodziców.... strasznie była pewna siebie... taka swiadoma tego co robi.... taka pewna drogi, którą sobie obrała... wybacz, ale jesli ktos wspina sie na 100 piętro swojej buty i dumy depcząc po drodze czyjesz pragnienia i plany, to upadek do piwnic, bolesny upadek zawsze da peną satysfakcje.... nawet nie życzyłem jej źle... gdyby kiedy otrzebowała pomocy, taiej prawdziwej to bym pomógł... ale to normalne ludzkie odczucie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy załuje nie mówi o tym nawet po nim tego nie widac bo zamyka sie w sobie. Jak zareagował by na moja zdrade czy wtedy zrozumie swój bład i mój ból który mi wtedy zadał jak sam troche pocierpii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anastazja -> dam ci rade z perspektywy tej, ktora zdradzala: dopoki ty probujesz rozmawiac, czasem wykrzyczec swoj zal a czasem blagac o glupie nieglupie przepraszam - nic sie nie zmieni uwazam, ze musisz postawic sprawe na ostru noza i go spakowac - nie twierdze, ze na zawsze, ale dopoki on nie poczuje, ze nie bedziesz dluzej tolerowala braku szacunku itd, nic z tym nie zrobi i zameczycie sie oboje wiem, co pisze, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anastazja Jezeli nie potrafisz wybaczyc ,to odejdz od niego.Takie wypominanie pogarsza sytuacje i absolutnie niec nie daje:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem ze powinnam odejsc ale nie potrafie jestem za słaba boje sie samotnosci...:-) ze sobie z tym nie poradze psychicznie Z nim zle bez niego jeszcze gorzej :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×