Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malutka3

Ojciec alkoholik- POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Polecane posty

Gość Anulka7930
Mój problem polega na tym, że nie tylko ojciec wypomina mi, że przeze mnie piję, ale też matka. Dwa razy już uciekałam z, kiedy mnie uderzył. Na początku miałam siłę i potrafiłam walczyć o wszystko co w życiu osiągnęłam, a osiągnęłam bardzo wiele. Teraz to tracę i moje życie na prawdę nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie 111
Skad ja to znam. Jestem juz dorosla, ale tylko niby, mieszkam z rodzicami alkoholikami. Moj ojciec pije od kiedy pamietam, nie rozumie, ze robi zle, nie rozumie, ze to on jest winny temu, ze ja jestem taka beznadziejna, bo wmowil mi to poczucie beznadziejnosci, to ze nic nie potrafie, nic nie umiem, do niczego sie nie nadaje. Wiecznie ma pretensje, wiecznie cos Mu nie pasuje a ja chce zyc po swojemu. Nie moge sie wyprowadzic i to nawet nie chodzi o pieniadze, ale boje sie o mame, ona tez pije. Czasem zasypia gdzies w nieodpowiednim miejscu a ja sie o nia boje. Szukam terapii dla siebie... To ja jestem wszystkiemu winna wg ojca, nawet jak deszcz pada a ile mozna znosic ponizan i tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adii41
Tak jak mówicie, a raczej piszecie. Alkohol niszczy wszelkie uczucia. Najgorszy jest ból kiedy łudzę się, że może jest jeszcze nadzieja. Niestety rzeczywistość pokazuje, że jest tylko gorzej i gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie ma dla mnie pomocy
u mnie jak wyzej moj ojciec jest zgloszony tu i tam na policje i wg. i NIC POLSKIE prawo jest takie jesli nie masz polamanych rak i siniakow i gory dowodow na takiego czlowieka to nic nie zdzialasz. On to olewa i nikt mu nic nie robi. Pisze z pytaniem czy sa jakies sradki silnie dzialajace z alkocholem. poniewaz chce normalnie w swiecie go podtruc lub OTRUC. mieszkam sam z siostra. dla nas innego ratunku juz nie ma. mam 19 lat. pozdrawiam i wspolczuje "kolegom i kolezankom"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julita......
Witam. Mam Ojca Alkoholika- nie wiem czy Go kocham czy nienawidzę. Ostatnio po 31 latach picia znalazł się w szpitalu- ale na zator płucny- leżał na ERCE - Z ZAGROŻENIEM ŻYCIA - przyrzekł że już nie weźmie alkoholu do ust- tak się wystraszył... i co? Minęły 2 tygodnie i zaczął Chlać!( na dodatek powiedział , że alkohol uratował mu zycie- bo żyły mu sie rozszezyły- myślałam że padnę ze śmiechu- szkoda, że mózg mu nie rozszerzyło). i to wpadł w cug alkoholowi i pije cały tydzień. Biorąc leki pije alkohol. O leczeniu nie ma mowy. Do tego wyzywa nas - naszą całą rodzinę. Jeżdziliśmy do niego do szpitala , martwiliśmy się, a on poraz kolejny robi z nas śmieci i gówno. Jego pierdoleni koledzy tylko czychają na wódkę - a są tak tępi, że nie wytłumaczy się im, że ojciec może umrzeć. I on twierdzi że nie jest alkoholikem! Nigdy nie wierzcie , w to że alkoholik przestanie pić ! Bo to nie prawda... Bardzo zranił mnie i moją rodzinę- nie wiem czy kiedy kolwiek mu to wybaczę. 21. stycznia 2009r. G. Julita

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trustMe
Trudno tak pisać o tym..Mam 16. Jak się łatwo mój ojciec pije. Odkąd pamietam. Nie mieszka ze mną. Nie rozmawiam z nim.. Nie potrafie. Na mysl o tym co zrobil mnie i mamie same mi łzy naplywaja. Powiedzialam wódka albo ja. Nie trudno sie domyslec ze wybrał wódke. Oznacza to ze dla niego nie jestem warta nawet 20 zł...bo wybrał wódke. Nie umiem sobie z tym poradzić. Niby wszystko okej..ale jak usłysze slowo Ojciec odrazu płacze jak małe dziecko.. Czy kiedys mu wybacze i zdobęde sie na spotkanie z nim ? Wiem jedno ta cala historia z nim nadała mi duzy bagaż doświadczeń co sprawilo ze zmieniłam zupelnie swoje poglady na życie, musialam dorosnąć szybciej. Ojciec ? słowo mi znane tylko jako termin w słowniku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patryk...
Mam 22 lata. nie mieszkam z ojcem juz 5 lat. do tej pory nie zwracalem uwagi na to ze pije. ostatnio to sie zmienilo. za kazdym razem gdy go spotykam pijanego to spuszczam mu w.p.i.e.r.d.o.l. przy okazji dostanie sie temu kto z nim pil. dziala to gdzies na 3 miesiace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kas013
Witam! Mam 13 lat i pewnie jestem tu najmłodsza. Niestety wychowuje się w rodzinie, w której od zawsze istniał alkohol. Mój ojciec pije odkąd pamiętam. Gdy miałam 4 lata, choć było to dawno mój tata cały czas pił i mama kazała mu się wyprowadzić z domu. Błyo to wielkie przeżycie dla mnie i mimo że było to 9 lat temu i byłam wtedy bardzo mała, doskonale to pamiętam. Pod koniec września '08 po długiej rozmowie z moją mamą i ciocią mój ojciec postanowił przestać pić. Wytrzymał 8 miesięcy. Niestety w ubiegłą sobotę gdy moje mama wyszła do cioci przyszedł do domu całkiem pijany. Byłam wtedy sama i nie wiedziałam co robić, kazałam mu się iść umyć i spać. Po godzinie mnie wysłuchał. Moja mama wróciła gdy mój tata juz spał więc nie dowiedziała się o tym incydencie. Boję się że jak mój ojciec znowu się upije to moje mama wyrzuci go z domu. Przez alkohol i mojego tatę boją się moje koleżanki nawet do mnie przychodzić i do mojej mamy też. Mój tata tłumaczy swoje sobotnie zachowanie tym, że 8 miesięcy to dla niego za długo i że ma już dosyć. Kompletnie nie wiem co mam robić błagam o pomoc!!!! Dodatkowo moja mama oskarża mojego tatę o to iż cały czas śpi i nic nie robi, ale ja z tym się nie zgodzę bo rzeczywiście długo śpi ale robi w domu bardzo dużo. i proszę nie wmawiać mi że powinnam o tym porozmawiać z moją mamą bo tego nie zrobie. Według mnie to tylko pogorszy stosunki ojca z moją matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desid25
Witam, jak i Wy też mam problem i piszę, żeby się z nim podzielić anonimowo. Wyrzucić z siebie to całe g..... .Czy mój ojciec pije?Tak Od zamierzchłych czasów...Pamiętam pierwszy wstyd jaki mi przyniósł.To było w przedszkolu, jak po mnie przyszedł pijany...nie chciałem z nim iść i nawet Mu to powiedziałem. Albo jak, także z czasów przedszkolnych, wróciłem ze szpitala po operacji, patrzę a tu tatuś śpi pijany na wersalce, koszmar, oo.. synuś czy jakoś tak wymamrotał. Albo jak wymiotował w stanie nieważkości, zataczał się, a ja widząc go z kolegami ze szkoły skręciliśmy do sklepu żebym się Go nie wstydził przed nimi...(spoko piliśmy tam tylko oranżadę). Czy teraz jest inaczej?Nie, nadal pije. Mam 25 lat, i czasem też sięgnę po piwo czy od święta po wódkę ale obiecuję sobie, że nie będę taki jak On, alkohol jest dla ludzi, ale dla normalnych. Codziennie w pracy jest takie moje myślenie:czy ojciec w domu będzie trzeźwy?czasem jest. Jak nie pracuje. I czasem normalnie w tygodniu jest trzeźwy. Pracuje co 4 dni, jest stróżem w takim ośrodku wypoczynkowym. Nie dość, że chleje to podbiera z konta(swojego)pieniądze, karty bankomatowej nie ma, idzie z dowodem do okienka, taki cwaniak, także dzieli się z nami(rodziną) wypłatą w wysokości 600 zł a reszta idzie na spłacenie debetu. Mama zarabia całe 500 zł więcej, ja z 600 zł więcej od Niego. Ale zbieram na studia, na prawo jazdy, na samochód, na wycieczkę do Krakowa a przede wszystkim zbieram na życie, pomagam mamie jak tylko mogę. Dziś się dowiedziałem, że w czerwcu tego roku, otworzył konto w innym banku, a tam ma ponad 2000 zł. debetu. Teraz jest w pracy, ale nie wiem co Mu zrobię. Dlaczego piszę Mu, Jemu z dużej? Bo Go kocham. Czcij ojca swego i matkę swoją. Niezależnie od wszystkiego ich czczę. Czy z Nim rozmawiam o tych Jego problemach?Tak, tylko, że wtedy mówi:nie będę pił dobra, nie będę chodził na konto. Nie wiem na co Mu te pieniądze, na wódkę chyba nie trzeba aż tyle? nic nie przynosi do domu, może na k....?nie u nas chyba ciężko je znaleźć, to małe miasto. Czasem mam ochotę Mu powiedzieć :ty sku....., dziadu je.... ale czcij...mi nie pozwala, za bardzo Go kocham. Powiecie za co?Jak jest w normalnym stanie potrafi być najzajefajniejszym ojcem na świecie, poza tym zapewnił mi cudowne dzieciństwo, tego się nie zapomina, za to się kocha.Dzięki. Uff...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desid25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawkowa.
Co do ojców alkoholików to ja mam ten sam problem. Ale próbuję go rozwiązać w następujący sposób. Wybaczcie, ze nie będę pisać mojej historii. Mam 18 lat, moi rodzice rozwiedli sie, gdy miałam 9 lat. dopiero teraz z tym problemem poszłam do psychologa. Dużo rozmawiałyśmy. Poprosiła mnie, abym wypisała wszystkie złe i dobre wspomnienia, opisała je i podała skalę uczuć od 1 do 10. Powiedziała też, ze gdy alkoholicy są na terapii prosi się rodziny i bliskie osoby, aby przyjechały i robią konwersację z alkoholikiem. Rodzina mówi w jego obecności co ma mu do zarzucenia, jakby chciała, zeby było itd (wiecie o co mi chodzi). Tak samo poradziła mi psycholog. Poradziła mi, abym napisała list. List, w którym bedzie wszystko to, co chce powiedzieć ojcu. Zrobiłam to. Na rozmowę nie jestem jeszcze gotowa, więc uważam, ze list jest dobrym rozwiązaniem. Dam mu list a wtedy zobaczymy. Jeśli po przeczytaniu zrobi coś ze sobą, wtedy będę w stanie mu wybaczyć. Jeśli po przeczytaniu sięgnie po wino, dla mnie będzie skończony. Jeśli chcecie pogadac o tym, piszcie na mojego maila. justa.914@vp.pl Pozdrawiam i trzymam za Was kciuki. ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutkie-sloneczko
Mam 18 lat ... jestem dziewczyna. Nie mam rodzenstwa i mieszkam w prywatnym malym domku na wsi, z mamą 3 psami i ... ojcem ... ojcem alkoholikiem :( Pamietam czasy jak jezdzilismy nad jezioro i uczyl mnie plywac mialam wtedy ok. 10 lat, pamietam jak bawilismy sie wspolnie z psami, jak puszczalismy latawce na lące ... Jak moi dziadkowie zyli wszystko bylo inaczej ... ojciec pracowal mama byla w domu ze mna ... Pierwszy zmarl dziadek ... tez byl alkoholikiem ... byl pijany i wypil oprysk do drzewek z sadu .... Brat ojca ... nie jest alkoholikiem ... pije ale tylko przy okazji tzn. na urodziny, swieta. po smierci dziadka ojcec nie pij duzo zawsze babcia i mama na niego krzyczaly robily mu kazania na drugi dzien i pozniej juz byl spokuj ... 2 lata temu zmarla babcia ... miala raka wątroby. Po jej smierci ojciec pije praktycznie codziennie ... teraz sa wakacje z calych tych wakacji byl trzezwy moze z 1,5 tygodnia ... :( wszystkie piezniadze przepija :( jak jest pijany staje sie bardzo agresywny :( policja juz u nas byla ale on robi swoje ... :( Nie wiem co mam zrobic ... ;( nie wiem co mam zrobic ... ojciec ciagle tylko pije i szuka powodu do klutni w domu z mama juz nie dajemy sobie rady w sobote ja bylam na weselu z chlopakiem a on pobil mame ze musieli sasiedzi przyjsc go odciagnac od niej bo by ja zabil ... :( :( ;(;(;(;(;( ja od niego tez juz dostalam pery razy w twarz ... glowa w sciane itd. :( pomozcie mi prosze :( bo juz nie wiem co mam zrobic :(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawkowa.
jesli masz gdzie, wez mame i wyprowadz sie. nirch Twoja mama wezmie z nim rozwód, no chyba, ze go kocha i od niego nie odejdzie. ja bym sie wyprowadziła z mama jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moja koleżanka wynajęła ludzi by wpierdolili ojcu i przynajmniej 2 razy musiała ale teraz tylko pije ale sie nie czepia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutkie-sloneczko
Nie mamy sie gdzie wyprowadzic :( mama nie chce sie rozwiesc ... chociaz nie wiem czemu :( :( ja tez juz prosilam kumpli zeby mu wje .. li ale on zawsze wten dzien jest trzezwy albo go nie ma :( sasiedzi mowia zebysmy go z mama zabraly do jakiegos psychologa czy gdzies na odwyk ale ja w to nie wierze ze ktos nagle z dnia na dzien przestanie pic ... ;(:( nie wiem co mam zrobic :(:( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawkowa.
napisz do mnie maila, jeśli chcesz mogę Ci pomóc. pogadamy na spokojnie. powiem Ci coś co może Cię jakoś podnieść na duchu. justa.914@vp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xsińska
wiadomo, ze kazdy przezywa tego typu problem po swojemu, u mnie, to samo, stary pil od kiedy pamietam, bil matke, teraz kiedy brat podrosl juz sie ogarnal, bo nie raz pokazal mu gdzie raki zimuja, ale i tak chla, gdzies ma prace, ostatnio po pijaku mial wypadek, powinien nie zyc po tym co zrobil, ale po 3 dniach wyszedl ze szpitala, dzien luzu i znowu pije do upadlego, potrafi obszczac cala lazienke, bo jest tak nawalony, ze nie celuje do klozetu, czepia sie, kloci, po prostu nie chce sie wracac do domu, nie da sie normalnie zyc, ale staram sie na, to nie zwracac uwagi, najchetniej bym sie wyprowadzila, ale przez niego zawalilam szkole, bo przez jego pijanstwo nie szlo sie uczyc, to samo brat, siostra trafila na lepsze czasy i jakos daje rade, ja pracuje za marne grosze, a sa takie czasy, ze nie dam rady nic sama wynajac, stram sie zyc normalnie, nie raz do pracy chodze nie wyspana, bo pijus nie daje spac, ale co zrobic...nie narzekam, bo jak kiedys sie zalilam, to bardziej, to przezywalam, polskie prawo jest takie, ze jesli by zabil kogos z rodziny, to by go usadzili, a tak to, moga go wziasc na czas, az wytrzeźwieje na izbe i to wszystko, potem ten wraca i ma gorzkie zale, ze czemu na niego policje wzywamy, problem jest ogromny, ale, to tylko choroba, z ktora POLSKA sobie nie radzi, gdyby prawo bylo inne ofiary alkoholikow, nie cierpialy by tak, za to, ze jeden czlek sia nachla reszta rodziny ma byc wykanczana psychicznie i czesto tez fizycznie, brak slow, powinni takich pozamykac i tyle, ja swojemu ojcowi najchetniej naplulabym w ryj, dla mnie jest tylko dawca spermy i tyranem, ktory zruinowal mi zycie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ksys
Chetnie bym zabił mojego starego alkoholika... lecz nie moge...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nevai92
Witam wszystkich. Mam 17 lat i mam taki problem jak wszyscy z Was, ale trochę inaczej wygląda niż zazwyczaj. Mój ojciec pije od momentu kiedy się urodziłem, NAWET kiedy mama była ze mną w ciąży. Od tego czasu moja mama, ja i mój młodszy o rok brat mieliśmy w domu poważny problem. Ojciec pił przez prawie cały wolny od pracy czas, często poza domem z "koleżkami". Nieraz po powrocie krzyczał, głównie na mamę, obwiniał ją o to, że mu jest źle. Raz, przynajmniej tyle pamiętam groził mamie z siekierą w ręku, że ją zabije. Zdarzało się, że spaliśmy u sąsiadów. Gdy miałem 6 lat moja mama miała już dość, przełamała się, spakowała rzeczy i razem z nami wyniosła się z domu, chociaż nie mieliśmy się gdzie podziać. Mieszkaliśmy przez pewien czas w domu samotnej matki, potem kilka razy się przeprowadzaliśmy. W obecnym miejscu mieszkamy prawie 6 lat. Wszystko powinno być normalnie, bo ojciec z nami nie mieszka, ale nie jest. On mieszka sam, a my z mamą zaledwie 15 km od niego. Jak byłem mały nie rozumiałem, co to jest alkoholizm. Kiedy się wyprowadzaliśmy płakałem, bo nie rozumiałem powodu wyprowadzki. Ojciec poprawiał się. Często jeździliśmy do niego na weekend, bo wydawał się być normalny. Ja się cieszyłem bo bardzo go wtedy kochałem i bardzo cieszyłem się z każdej chwili spędzonej z nim. Zdarzało mi się płakać, kiedy musiałem wracać do domu. Przyzwyczaiłem się do tego, że nie mieszkamy razem, ale mogłem się widywać z ojcem. Moje podejście zaczęło się zmieniać w 5 klasie podstawówki kiedy wziął nas na ferie zimowe do siebie. Zaraz w pierwszy dzień "urżnął" się, że nie mógł wstać z łóżka. Pamiętam że było wtedy mi i bratu zimno, bo nie umieliśmy napalić sobie w piecu. Myślałem co wtedy zrobić. Nie miałem nawet co zjeść, więc powiedziałem mojemu bratu, żeby się spakował, bo wracamy do domu. Pamiętam jak czekałem prawie 2 godziny na mrozie na autobus. Od tego momentu moje zaufanie do ojca zaczęło spadać. Mimo tego wciąż mi go brakowało. Po tym incydencie znowu się zaczął poprawiać, ale w pewne wakacje sytuacja była bardzo podobna do tej z ferii. Moja mama zabroniła się mu z nami widywać, potem złagodniała. Ale już nie jeździłem do niego na parę dni, co najwyżej w odwiedziny. Ale od tego momentu było gorzej. Nieraz gdy jeździłem był pijany, często słyszałem od ludzi z okolicy, że chodzi ciągle pijany. Bardzo mnie to bolało. U niego w domu nie było nawet jak przejść. Wszędzie walały się butelki po wódce, piwie czasem denaturacie. Za każdym razem, kiedy wracałem z takiej wizyty, byłem smutny, płakałem i winiłem się, że nic na to nie mogę poradzić. Miałem ogromne wyrzuty sumienia, że to wszystko przeze mnie, bo nie może się widzieć ze mną i z moim bratem tak często jak by chciał. Na początku roku, kiedy byłem bardzo chory, przyszedł do nas w odwiedziny i zamiast się spytać jak się czuję albo coś w tym stylu, to zaczął mnie obrażać i próbował skłócić mnie z bratem. Ledwo wytrzymałem wtedy, ale to był dla mnie moment, w którym zacząłem podupadać nerwowo. Normalnie bym się nie odważył o tym pisać nawet anonimowo, ale skłoniło mnie do tego zachowanie sprzed dwóch dni. Mój brat miał przysięgę( jest członkiem organizacji wojskowej). Bardzo zależało mu na obecności ojca, tym bardziej że miał go zawieźć na miejsce i w ogóle mu towarzyszyć, gdyż bardzo go o to prosił. Nie przyjechał. Musiałem jechać sam z moim bratem. Po przysiędze zobaczyłem go na placu, podszedłem i wyczułem zapach gorzały. Już byłem wewnątrz wściekły a z drugiej strony jak zwykle było mi przykro. Znowu sie poczułem źle, znowu zaczęło boleć. Mój brat się uodpornił na jego wybryki, moja mama też. Jednak ja w miarę upływu czasu coraz bardziej odczuwam skutki jego zachowań, staję się słabszy wobec wszystkiego, co mnie otacza i mimo swojego wieku nieraz płaczę z jego powodu. Nieraz dawałem mu szansę na poprawę a on mnie zawodził. I choć nie mieszkam z nim od 11 lat, to ciągle pojawia się w moim życiu, dołując mnie przez każdy wypity przez niego łyk alkoholu. Mam go już dosyć, chciałbym żeby zniknął z mojego życia, ale to jest niemożliwe, bo widuje sie z nim mój brat, więc często i ja muszę się z nim widzieć. Mam do Was pytanie, gdyż sam się nie zdecyduje podjąć takiej decyzji. Mam możliwość wyniesienia się do wuja do Danii, ale waham się, bo musiałbym zrezygnować ze szkoły, liczyć się z brakiem mojej mamy i brata przy mnie, rozstaniem się z przyjaciółmi i znajomymi. Musiałbym tam zacząć nowe życie. Czy warto?? Bo będąc tutaj nie uwolnię się od ojca który za każdym niemalże razem wita mnie pijany i czyni mi większą krzywdę niż cokolwiek innego. Pomóżcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdolowana ..
Hej . jak sie domyslacie taką samą sytuacje jak wy . Moj ojciec od 6-7 lat pije . Gdy wraca do domu najczesciej robi awantury . Mam dosc obslugiwania go gdy przyjdzie pijany. Czesto zdarza sie ze rzuca we mnie roznymi rzeczami . Chociaz nigdy mnie nie uderzyl . Pije najczesciej poza domem potrafi nieprzyjsc caly dzien do domu . Nie wiem co robic . Mysle o ucieczce z domu . Takiej kilkudniowej zeby sie opamietal . Nie lubie gdy pije , często płacze przez niego . W szkole coraz gorzej mi idzie , niewiem co myslec , mowi ze jest alkoholikiem dobrze ze chociaz jest tego swiadomy ;[ . ale powiedzial ze to sie niezmieni . Jezeli moja ucieczka nic nie zdziala to chyba sie powiesze . ;( . Wgl czesto robi avantury o nic , wyzywa mnie , od szmat , mowi ze bd zbierac puszki po smietnikach . Dodam ze moi rodzice od 5 lat sa po rozwodzie a ja mieszkam z tata .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pika86
Mój tata jest alkoholikiem:(Do tej pory w to nie wierzyłam Wierzyłam że pije bo ma problemy Nigdy nam się nie przelewało tata ciągle się obwiniał ze nie mamy wszystkiego co nam się marzy Zdarzało się że pił dzien w dzień a potem 2-3 lata nie pił wogóle I tak było do sierpnia tego roku Lata picia potem lata przerwy Mój tata gdy jest trzeźwy jest wspaniały Jestem dumna z tego ze jest dobrym człowiekiem I kocham go nad zycie Nie przestałam go kochac nawet po tym jak zepsól mi mój ślub Wlasciwie nie bylo go na slubie bo spal w domu pijany:(Bardzo mnie tym zranil ale wybaczyłam mu Myslałam ze da mu to cos do myslenia Niestety Teraz w ostatnich dniach stracił prawo jazdy...Tez nic to nie dało Ma kolejny powód do picia Nie wiem jak mu pomoc:(Jestem zła na siebie ze nic nie moge zrobic Najgorsze jest to ze mama strasznie cierpi Musi znosic pijanstwo taty na codzien Nie wiem co robic.........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kells
Witam, mam 12 lat, jestem chyba najmłodsza... Mój problem jest oczywisty, mam ojaca alkoholika (wow, po raz pierwszy to napisałam tak WPROST) ... Jeżeli ktoś jest na tyle wytrwały, aby przeczytać cały ten post i chce mi pomóc, byłabym naprawdę wdzięczna... Mieszkam w mieszkaniu z mamą i ośmioletnim bratem, kocham ich nad życie. Brat jest naprawdę najlepszym chłopcem pod słońcem, zrobiłyby dla mnie chyba wszystko. Ja także byłabym gotowa stanąć w płomnieniach, gdyby od tego zależało jego życie. Mogłabym dać się pokroić, spalić czy zakopać żywcem - liczyłoby sie to, że ON jest bezpieczny. Mój tata jest okropny. Parcuje od poniedziałku do piątku, a w weekendy pije (czasem zdarza mu się nawet w te dnie w które idzie do pracy). Wszystko byłoby w porządku, gdyby chodziło TYLKO o to, że przyjdzie pod wpływem, (dobra, ileż może wypić w ten weekend? Jeżeli sprawia mu to wielka przyjemność, to prosze bardzo, akohol jest dla ludzi..) ale problem w tym, że właśnie nawalony jest najbradziej "aktywny". Ja w rodzinie mam w pewnym sensie najgorzej - szczęście w nieszczęściu, bo nie wytrzymałabym, gdyby to mój braciszek był na moim miejscu- ponieważ ojciec zawsze czepia się mnie. Nie wiem, o co mu chodzi, co ja takiego robię.. Jestem jedną z najlepszych uczennic w klasie, próbny test szóstkoklasisty napisałam 37 pkt na 40 pkt (nie chodzi o to, że się chwalę, wymieniam przykładowo), ale według niego cos ze mną jest nie tak. Krzyczy, czepia się WSZYSTKIEGO - bo w pokoju nieporządek, bo za dużo siedzę na komputerze, bo naczynia nieumyte, bo ziemniaki nie obrane, bo filtr od rybek zapchany, bo woda do akwarium niedolana... Wysnuwa jakieś teorie, że będę zbierać buteki, że skończę z żulami (i kto tu jest menelem...)... A pójdzie do brata obok i już "Cześć synusiu, co robisz? Ach, grasz? I na jakim poziomie jesteś?" ... Chociaż jestem wdzięczna Bogu za to, że przynajmniej brat nie przechodzi tego co ja (chociaż widzę, że cierpi, dlatego, że to ja płaczę ). Mama jest najwspanialsza mamą na świecie. Nie mogę na nic narzekać - mam co chcę. Daje mi więcej, niż jest w stanie. Nigdy nie odwdzięczę się jej za to wszystko. Może próbuje mi wynagrodzić to, co robi mi ojciec? Nie wiem. Tata mnie nie bije ani nie gwałci - nic z tych rzeczy. Chociaż, moim zdaniem, te jego krzyki i poniżanie jest równie strasznie. Ostatni rzucił we mnie pustą butelką po napoju - nie wiem, może to sygnał, że coś się będzie działo.. Ale nie martwię się o to - dam sobie radę, uwierzcie mi, nie pozwole na to , mam swoje sposoby :). No i wątpię, żeby odważył się zrobic coś takiego drugi raz. Najgorsze, co mogę zrobić, to wdać się z ojcem w dyskusję. Jego debilizm nie zna granic - najpierw mamrocze coś bez sensu (normalnie mówi, tylko mówi tak, że tylko on wie o co mu chodzi) a później wylatuje z tekstem "Wiesz o co cię prosiłem?!" A ja nie jestem w stanie mu na to odpowiedzieć, więc dostaję karę - zawsze jest do odebranie mi komputera (który i tak dostałam od dziadków, najwspanialszych dziadków pod słońcem). Zazwyczaj nie czekam aż zdejmą mi szlaban, po prostu następnego dnia, gdy ojciec wytrzeźwieje biorę moją rzecz i pełna dumy wchodzę do mojego pokoju. Do taty się nie odzywam, patrzę szyderczo i specjalnie wykrzywiam usta, żeby widział, że czuję do niego OBRZYDZENIE. Znajomi, nauczyciele i starsze kuzynki mówią mi, że jestem bradzo dojrzała emocjonalnie, że rozmawiają ze mna jak z dorosłą osobą. Chyba moje krótkie zycie mnie tego nauczyło - ile razy zostawałm sama z bratem, bo mama w pracy, a tata jak nie w pracy, to z koleżkami w barze ( co stało się już tradycją - pije kiedy tylko może). Najgorsze jest to, że kiedy tata jest trzeźwy, to kocham go. Jest, jaki jest, ma swoje wady, jak każdy, ale kocham go nad życie. Ale kiedy jest po piwie, mam ochotę zabić go gołymi rękami - zapewne gdyby nie obecność brata i świadomość, jak czułaby sie mama ( no i mój chrakter- nie potrafie kopnąć psa, a co dopiero kogoś zabić) zapewne bym to zrobiła. Uważa się za wielkiego pana, władcę i jakże najważniejszą osobę w rodzinie, OBRZYDLIWY EGOISTA!!, uważa, że jeżeli jemu coś się stanie, to my wszyscy "zginiemy". Idiota myśli, że mama czy ja nie dałybyśmy sobie rady. Śmieszniejszej bzdury w życiu nie słyszałam! Uważa, że jest nieszczęśliwy, że nikt go nie rozumie... Krzyczy po domu "JENY, WY WSZYSCY NIE ROZUMIECIE! JAK MOŻNA BYC TAKIM DEBILEM!" - za debili uważa mnie i mamę, oczywiście, bo kogo innego? Przecież to my jesteśmy najgorsze i to z nami nie da się wytrzymać! Krępujemy go. Ale i tak żyje jak kawaler, choć stuknęła mu czterdzistka i dwójka dzieci, żona... Och, jaki on nieszczęśliwy! Mój kochany ojczulek doprowadził mnie do tego stanu, że gdy słyszę otwieranie zamka od drzwi jego kluczami (które strasznie chasują obijając się o drzwi) zaczyna boleć mnie brzuch. Jest mi niedobrze, czuję się jakbym miała zaraz zwymiotować, głowa zaczyna mnie boleć, adrenalina krąży w żyłach - wiem co za chwilę się zacznie. Nie boję się aż tak bardzo o siebie - żal mi brata i mamy , bo boli ich to, że ojciec czepia sie mnie. Mama ma chyba najgorzej - wiem jak nas (mojego brata i mnie) kocha. Ja sama czasem stawiam się na jej miejscu i nie mogę sie nadziwić, jak ona to znosi. Przestałam żywić jaką kolwiek nadzieję, że tata się wyleczy. Jest zbyt dumny, żeby prosić o pomoć AA czy inną tego typu instytucję i równocześnie zbyt słaby, aby sam z siebie przestać pić. Nie widzi żadnego problemu, a i ja nie mam zamiaru nic mu uświadamiać. Błagam, nie piszcie, żebym z nim porozmawiała, dzwoniła na policję, zmuszała do odwyku - uwierzcie mi, w tym przypadku i tak wyszłoby z tego jedno wielkie gówno. Chciałabym wiedziec, jak wy sobie poradziliście? Macie sprawdzone sposoby, kiedy ojeciec puka do drzwi i zaczyna swoje wywody? Może wiecie jak poradzić sobie z tym psychicznie? Najlepiej, gdyby ktoś napisał o tym w następnym poście w tym temacie, może jakaś inna dziwczyna czy chłopak skorzystają z rad.. Może dla mnie będzie już za późno, ale ktoś kiedyś to przeczyta i jakoś poradzi sobie z tym problemem? Jednak podam email : Lamborghini323@wp.pl . Liczę, że ktoś o dobrym sercu mi pomoże... Dziękuję każdemu za przeczytanie, po raz pierwszy piszę czy mówię gdzieś o moim największym problemie otwarcie - dlatego napisałam tak dużo. Zwierzyłam się tylko mojej najlepszej przyjaciółce, prawie siostrze (z wielkim trudem, bo ona pochodzi raczej z dobrego domu) no i drugiej przyajciółce (juz nie tak dobrej) która miała ten sam problem, tylko bardziej łagodny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskaaaa
Jak tak czytam wasze wypowiedzi to mam wrażenie, że jestem najgorsza.. piszecie, że szukacie pomocy dla swoich ojców...ja proszę Boga o to żeby mój ojciec umarł. Nienawidzę go tak bardzo, że wybaczyłabym mu to jak mnie i mamę traktuje tylko wtedy jak umrze. Tyle lat nas okłamywał. Pije od ponad 10 lat. Ale od ostatnich 3 to już na potęgę. Ledwo zdałam maturę. Przez te awantury, krzyki, wyzwiska, ciągłe upokarzanie nie miałam siły się uczyć. W nocy spać nam nie dawał. Ledwo do szkoły wstawałam, a po szkole odsypiałam nockę poprzednią jak ojca w domu nie było. Na 9 miesięcy wyprowadziłam się z domu (to była taka ulga!! zero stresu, wysypiałam się, żyłam NORMALNIE), ale musiałam wrócić niestety do domu. Może to i dobrze, bo podejrzewam, że gdyby mnie nie było, to on po pijaku mógłby coś mojej mamie zrobić. Piszecie o tym jak to jest źle jak ojciec albo zdradza matkę, albo się zatacza a wy musicie koło niego robić. (Ja tego nigdy nie robiłam i nie mam zamiaru robić. Niech leży nawet w sowich wymiocinach.) Co powiecie na to, że mój tatuś groził mi że mnie zabije, wmawiał wszystkim że ukradłam mu pieniądze(brzydzę się jego i jego pieniędzy!!) chciał mi spalić samochód, szarpał mnie za włosy(głowa mnie 3 dni bolała), podaje o wszystko na policję, prosiłam go o pożyczenie czegoś, zgodził się a po kilku dniach zgłosił mnie na policje, ze mu ukradłam ;] i co z takim "kimś" można zrobić? przy policjantach wzorowy tatuś, przykładny mąż a jak wraca do domu to mamy piekło!! marze o wizycie u psychiatry bo mam już dosyć tego wszystkiego... Jeszcze się okazało że nasz dzielnicowy który miał nam pomoc wszedł prawdopodobnie w układy z moim ojcem, już w ogóle załamka ;( nikomu nie można zaufać :((( jeszcze się okaże, że to ja się nad ojcem znęcam i ze mnie zrobi alkoholiczkę :(( Nie wiem co mam już robić. Żyć się odechciewa ;( POMOCY ;((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kells
Kassska, na Twoim miejscu wzięłabym mamę, jakiegoś silnego wujka i porozmawiać z ojcem. Jak będzie się stawiał, to wpier*ol spuścić i kazać się wynosić. Jak nie podziała, to próbować się wyprowadzić poza miasto razem z mamą - do cioci, babci, przyjaciółki mamy, kogokolwiek. Kiedy ojciec spróbuje się do Ciebie zbliżyć, zamachnąć się porządnie i np. złamać mu nos, abo kopnąć w krocze. To nie takie trudne, sprawdź w google jak możesz się bronić :). Możecie pozmieniac zamki w drzwiach pod nieobecność taty, a jak będzie się dobijał, to powiedzieć, że pod wpływem alkoholu to on sobie może ... Trzy kropki dopowiedz sobie sama. Niech mama wystąpi o rozwód i nakaz zbliżania się. Wydaje mi sie , że sąd powinien przyznać miszkanie Tobie i Twojej mamie. Jest wiele sposobów. Pamiętaj - w końcu kiedyś on was zostawi (albo się zachleje na śmierć, albo da spokój - skończy się) i nie warto robić sobie krzywdy czy coś. Zawsze jest jakiś wybór. Pozdrawiam i życzę, abyś wyzwoliła się od ojca ;**.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kells
Kaskaaa, na Twoim miejscu wzięłabym mamę, jakiegoś silnego wujka i poszła pogadać z tatą. Jak będzie się rzucał - niech mu wujek wpier**li. Poza tym - pod nieobecność ojca pozmieniać zamki w drzwiach uzgodnić z sąsiadką, kiedy ma zadzwonić na policję, a kiedy pijany ojciec będzie dobiła się do drzwi, niech sąsiadka zadzwoni. Mama niech złoży pozew o rozwód i zakaz zbliżania się, jeżeli mieszkanie jakimś cudem nie przypadnie się Wam, to wyprowadzić się do cioci, babci, przyjaciółki mamy , kogokolwiek, byle jak najdalej. A później starać się zapomnieć :). Pamiętaj - nic nie trwa wiecznie, ojciec kiedyś się przekręci (lub zosawi Was w spokoju - trzymam kciuki za tą opcję :]) i kiedyś ten koszmar sie skończy. Póki trwa, planować co będzie jak już się oderwiecie od tego potwora. Zawsze można coś zmienić. Mam nadzieję, ze Twója tyrania kiedys się skończy ;**. Pozdrawiam ;**.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kells
Kaskaaa, na Twoim miejscu wzięłabym mamę, jakiegoś silnego wujka i poszła pogadać z tatą. Jak będzie się rzucał - niech mu wujek wpier**li. Poza tym - pod nieobecność ojca pozmieniać zamki w drzwiach uzgodnić z sąsiadką, kiedy ma zadzwonić na policję, a kiedy pijany ojciec będzie dobiła się do drzwi, niech sąsiadka zadzwoni. Mama niech złoży pozew o rozwód i zakaz zbliżania się, jeżeli mieszkanie jakimś cudem nie przypadnie się Wam, to wyprowadzić się do cioci, babci, przyjaciółki mamy , kogokolwiek, byle jak najdalej. A później starać się zapomnieć :). Pamiętaj - nic nie trwa wiecznie, ojciec kiedyś się przekręci (lub zosawi Was w spokoju - trzymam kciuki za tą opcję :]) i kiedyś ten koszmar sie skończy. Póki trwa, planować co będzie jak już się oderwiecie od tego potwora. Zawsze można coś zmienić. Mam nadzieję, ze Twója tyrania kiedys się skończy ;**. Pozdrawiam ;**.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XxDxX
Witam. Tak sobie czytam i czytam i widze ze wielu z was nie wie chyba co to znaczy miec ojca alkoholika, ja niestety wiem, trwa to juz tak długo ze nie wiem keidy sie zaczęło, były prywatne leczenia wizyty grup wsparcia AA, nic nei dało przestawal na 2 , 3 czasem 4 meisiace i potem sie zaczynało na nowo, myslalem ze będzie coraz lepiej czasem było, teraz jest coraz gorzej, nie liczy sie dla niego nic kiedy jest ze tak pwoiem na głodzie, dopiero kiedy nie pije jest normalnym clzowiekiem, choc nie docenia co robimy, wielu z was szuka pomocy, jak znajdziecie dajcie znac, ja juz nadzieje starciłem choć to mój ojciec Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ojca alkoholika
pierwszy raz tutaj jestem . aktualnie siedze w domu a ojciec wyszedł ok.9 rano i do tej poroy nie wrocił. tak, jest alkoholikiem ale pijącym tak ok. 4,5 dni w miesiacu. nie pracuje ponieważ jest na rencie. jego pasja jest ogródek. z mama nie żyją za dobrze. juz nawet sie nie klóca. porpstu nie rozmawiaja ze soba i i staraj sie nie przebywac razem w jendym pomieszczeniu. mama znalazła wsparcie w "laptopie" ojciec w alkoholu. a ja? gdzie ja sie odnajduje? jestem pośrednikiem miedzy matką a ojcem. zupelnie nie liczy sie dla nich to co ja czuje. mam 21 lat a czuję sie jak małe dziecko, ktorej nic nie moze zrobic , ktore za każdym razem czuje okropną bezradność. u mnie w domu się nie rozmawiało nigdy o problemach, pozatym wszystkie problemy miedzy moimi rodzicami były tlyko pomiedzy nimi ja nie miałam prawa wypoiwedzenia się. za kazdym razem słyszałam "to nie Twoja sprawa, nie wtrącaj się." albo "co ty mozesz miec za zmartwienia, nie masz zadnych obowiazków masz sie tlyko uczyc." czuje sie tak samotna w domuu ze coraz czesciej nocuje poza nim, jednakże nie potrafie, nie potrafie sie od tego odciąć, nie potrafie normalnie funkcjonować. jakis miesiac temu tata poszedł do poradni chorób i leczenia uzależnień od alkoholu ale to nei przyniosło żadnego efektu. onn nie widzi problemu, a mama od poł roku powtarza ze jak nie przestanie pić to się z nim rozwiedzie. nie podejła zadnych kroków zeby to zmienic, zeby ojciec zrozumiał zee jego alkoholizm niszczy wszysztko too co budowali z mama przez 25 lat małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ojca alkoholika
za kazdym razeem po rodzinnej imprezie kolejne 2,3 dni ma wycięte z życiorysu. za kazdym razem moje zycie staje w miejscu i zyje w obawie ze cos mu sie stanie. jest na rencie bo mial wypadek ponad 10 lat temu na kopalni. pękniety kręgosłup nie pozwlił mu wrocic do zawodu. boje siee zeee kiedyś cos mu się stanie, kiedy widze jak sie zatacza jak ledwo stoi na schodach, że spadnie ze schodów... po tych kilku dniach ma kaca moralnego, mama sie nie odzywa ja tez nie mam ochoty na rozmowe z nim ale wkoncu predzej cyz poznije zycie wraca do "normlanego" tempa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój ojciec też jest alkoholikiem.Do czego może doprowadzic nadużywanie alkoholu.Nie moę już na niego patrzec.Co tylko wypije to zaraz awantury,kłótnie itd. mama to przez niego wpadła w depresje.Ciągle trzeba walczyc i życ pod presją czyojciec bedzie dzis trzezwy czy nie.Próbóje rozwiązac ten problem i szukam pomocy. Czy ktoś może coś doradzic skutecznego? Z góry dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×