Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malutka3

Ojciec alkoholik- POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Polecane posty

Gość Żeby_Było_Dobrze
ja tez mam. Współczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 lata DDA :(
mam tak samo jak Wy ...moj ojciec pije od kiedy pamietam..a reszta opowiesci to juz standard w tym temacie ...awantury.klotnie.wyzwiska a jak jest trzewzy to udaje swietego i uwaza ze nie ma problemu .....najchetniej bym go przejechal walcem itd Jak sobe radzicie w takich przypadkach ... ??? czy złozenie wniosku o przymusowe leczenie da jakies rezultaty??? jesli ktos chce o tym popisac to zapraszam oto moj mail marcinpolak123@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena_
Witam. Mam 14 lat, tak niewiele... Gdy się urodziłam ojciec rzucił nikotynę, niestety tylko to. Zaczęło się od 2,3 piw. Okazyjnie pił wódkę. Gdy miałam może 12 lat... prowadziłam ojca który ledwo trzymał się na nogach pod górkę. Płakałam i przeżywałam a on mówił że to on cierpi. Że to wszystko przez mamę. Kocham go nad życie, ale dzisiejszy dzień... Rozwalił szafkę, wali w stół pięściami ciągle narzeka i krzyczy. Ja płaczę sama w pokoju... Pierdolony alkoholik. Pierdolony! Nie mam siły go z tego wyciągnąć. JAK DO CHOLERY 14 LATKA MA POMÓC ALKOHOLIKOWI?! Do tego moja mama, która nic nigdy nie wie. Siedzi w koncie i nic z tym nie robi. Uspokaja go a on dalej krzyczy głośniej i głośniej. Już nie mogę. Jestem chora, mama zapisała mnie do psychiatry zaczęły się dziać ze mną dziwne rzeczy. Mam za sobą próbę samobójczą. On się ze mnie śmieję tylko. Nie rozumie co się dzieję wokół niego. Jest zamknięty w swoich alkoholowym popieprzonym świecie. Nie da się do niego przemówić. Błagałam go żeby przestał, może i przestał ale to była kwestia paru dni czy tam tygodni. A teraz alkoholik wychował ćpuna. Nic już dla mnie nie ma znaczenia... przeżyłam piekło które rośnie w siłę. Ale ja sięgam po kolejną lufkę, tabletkę, krechę. Potrzebuj kogoś kto mi pomorze. A DO TEGO TEN ŚWIAT CORAZ BARDZIEJ SCHODZI NA PSY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchajcie...ja mam taki sam problem jak wy...tez nie mam sily aby sobie z tym radzic..mam 22 lata...przeczytalam wszystkie wasze opowiesci ktore niczym sie tak naprawde nie roznia...podziwiam tych ktorzy nie zalamali sie i walcza o swoje zycie i maja nadzieje ze kiedysw bedzie dobrze...nawet moze w skrycie ale pewnie w duszy taka mysl przychodzi ze bedzie dobrze gdy osoba ktora truje wam zycie umrze..ja mam tak samo...ale ja walcze o swoje zycie, mamy i siostry...najgorsze jest w tym to ze wpadacie w takie same nalogi albo jeszcze gorsze <narkotyki> i mowicie ze nie rozumiecie dlaczego tata pije...a dlaczego wy to robicie do jasnej cholery...ku***..walczcie o siebie chociaz jak juz nawet nie widzicie nadzieji...czytam opisy 12-15 ktorzy juz cpaja i mowia ze to przez pieklo w domu...ja rozumiem wszystko...ale nie rozumiem jesli macie pretensje <choc sluszne calkowicie> popadacie w takie same nalogi...w te same problemy...czy wam nie malo?????!!!!!!!!!!!!!!!!! czy nie malo wam tego wszystkiego?!!!!!!!!!!!!!ja do tej pory nie wiem czy jest szansa na poprawe...po cichu wierze ale sa momenty ze nie mam sily...ale znajduje ja gdzie indziej....a znajduje ja w sobie...takze w innych ale szczegolnie w sobie...kocham zycie i nie dam przez nalog rowniez swojego zniszczyc...po podswiadomie wierze i wiem ze kazdy z was tez ze zasluguje na lepsze i mimo wszystko walcze o to...teraz siedze w pokoju i slucham krzykow pijanego ojca...tez jestem w tym momencie zalamana bo za tydzien jest wesele mojej rodzonej siostry...i nie wiem co sie stanie...ale WIERZE DO CHOLERY!!!!!!!!!!! moze jednak kiedys wszystko sie odwroci i kutwa powiem sobie ze warto bylo o siebie walczyc...i o tych ktorych kocham!!!!!!!!! a wpadanie w nalog przez was samych czy proby samobojcze nic nie pomoga....!!!!!!!!!!!!szczegolnie wam!!!!!!!!!! po podswiadomie wierzycie ze mozecie byc szczesliwi !!!!!!!!!! a robicie zupelnie to samo co alkoholicy z waszych domow!!!!!!!!!!!!!! nie walczycie...!!!!!!!a MACIE SAMI O TO PRETENSJE I ZAL....tyle mam wam do powiedzenia i prosze was....nie robcie tego co oni....nie zapadajcie sie w swiat nalogu,psychozy,i mysli o najgorszym...ze to was bog pokaral....bo takie myslenie prowadzi do tej samej tragedii ktora macie w domu....a wiecie ze to najgorsze przezycie jakie moze byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciara1991
wiem wspułczuje wam mam to samo ojciec bije mame i czasem mnie lecz nie moge nic poradzić sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciara1991
masakra ojciec mówi mi po pijaku że jestem lafiryndom szmatom itp ale ja częściowo się tym nie przejmuje bo jak by był trzeźwy to by tego nie powiedział no ale trzeba tego wysłuchiwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyzxyzxyzxyz
wiesz miałam/ mam podobny problem, moj ojciec tez pił zawsze,jestem w podobnym wieku jak ty Autroko i tez mam 13 letnia siostre. myslalam ze nigdy sie nie skoncza te jego pijackie awantury, z dnia na dzien bylo coraz gorzej, nienawidzilam go z calego serca i zyczylam mu najgorszych rzeczy. Poltora roku temu to sie zmienilo gdy moja mama musiala wyjechac, a my mialysmy zostac pod opieka ojca. On tak bardzo nie chcial wtedy pic, bal sie co z nami sie stanie jak on bedzie balowal, ze pojechal do ksiedza i zazekl sie na rok. od tamtej pory nie pije nawet grama, ale ja i tak ciagle sie boje ze to wroci. wystarczy ze nie odbiera telefonu a ja juz mysle, ze pije ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciara1991
to masz fajnie bo mój ojciec nie chce nawet iść do kościoła on niepije tylko wtedy gdy nie ma kasy a jak jest to swoją przepije a od mamy płaci za swoje rachunki masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 20 lat i nie wiem jak powstrzymac ojca od picia!!nie moge na niego patrzec jak zapijaczony wchodzi do domu..to jest poprostu odrazajace..nie moge zrozumiec alkoholikow co im to daje jak przepija cala wyplate..?/ Najgorsze jest to ze awanturuje sie bije krzyczy wypomina rozwala..:(aktualnie to juz moje ostatnie miesiace w domu ale mimo to boje sie o reszte rodziny braci i mame..o mame przede wszystkim bo juz ja raz pobil...rozwiedli sie..bylo dobrze a teraz znowu to samo...pije i straszy..boje sie nawet z nim rozmawiac boje sie o to ze i mi krzywde zrobi...nie chce juz go znac juz jest dla mnie nikim... ;(((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daww
Witam. Dużo wiem na ten temat bo też to przeżywam ale w moim przypadku jest dobrze. To nic nie da jak siądziecie przy nim i bd płakać rozmawiając z nim bo on już jest uzależniony !! on jak ma wypić to wypije. Najlepsza jest modlitwa bo czynami mało zrobicie. Jeżeli oddacie go na leczenie może przynieść efekt ale to już zależy od charakteru waszych ojców, bo jeśli jest gwałtowny wybuchowy to w każdej chwili może wam za to zrobić dym w domu a nie o to chodzi. Jeżeli przyjdzie wasz ojciec do domu pijany schowajcie się w takim miejscu żeby was nie znalazł i siedzcie tam do puki nie uśnie i powtarzajcie to za każdym razem kiedy się obudzi i bd was wołał, ale jak się go bardzo boicie to jedzcie do babci w tedy bd mieli spokój. Ale pamiętajcie nie jest wyjściem zostawić taką osobę trzeba jej pomagać bo ona jest chora !! alkoholizm to też jest choroba ale przede wszystkim to wasz ojciec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka1234
Daww -bez urazy ale brakuje Ci piątej klepki Nikogo nie namawiaj do modlitwy ani nikomu nie wmawiaj że ma trwać przy alkoholiku -to jest każdego indywidualna sprawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenka1234
Z alko nawet jak się rozmawia to na pewno nie przestanie odrazu pić bo to jest silne uzależnienie i choroba przede wszystkim Należy jednak to robić bo to zabiera takiej pijącej osobie komfort picia i zaczyna sam rozumieć że to co robi jest złe i że ma problem Jeżeli naprawdę szukacie pomocy udajcie sie po nią do poradni leczenia uzależnień .... Poczytajcie trochę w tym temacie o alko, o DDA o współuzależnieniu... -wszystkie te przypadki trzeba leczyć To że rodzic pije nie znaczy że dziecko jest całkowicie zdrowe, pociąga to za soba wiele zachowań, zmagań psych. itd Wiem dobrze o tym bo jestem DDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani! Pijący człowiek - to człowiek chory. Żyje w innym świecie i dawno pożegnał się z racjonalnym myśleniem, zasadami, wartościami, uczuciami. Zapił je. Dopóki pije - chce pić. TYLKO ON SAM JEST W STANIE SOBIE POMÓC. JEŚLI NIE PRZYZNA SIĘ SAM PRZED SOBĄ ZE JEST CHORY, I JEŚLI NIE BĘDZIE CHCIAŁ SIĘ LECZYĆ I PRACOWAĆ NIKT NIGDY CHOĆBY PORUSZYŁ NIEBO I ZIEMIĘ - NIE POMOGĄ MU. Groźby, prośby, tłumaczenia nie pomogą. I dopóki będziecie się martwić o pijących, pomagać, prosić, tłumaczyć, błagać, grozić, podcierać DOPÓTY BĘDĄ PIĆ.. Przy alkocholiźmie CAŁA RODZINA JEST CHORA. JEDYNIE ZMIANA WASZEGO ZACHOWANIA DA IM SZANSĘ NA ZMIANĘ. Czym prędzej poszukajcie grup wsparcia AL-NON, tam otrzymacie pomoc, wsparcie i porady. TO JEST JEDYNA DROGA. Musicie pomyśleć i pomóc przede wszystkim sobie. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MOG help
Mój tato jest alkoholikiem, a moja mama niestety choruje na schizofrenie. Od dziecka biorę praktycznie za nich odpowiedzialność. mam juz prawie 17 lat, dotad pomagała mi babcia, ale umarła nie dawno. Mama na małą rentke i nie mamy sie praktycznie z czego utrzymać. Nie wiem co robić. Mam w domu jeszcze młodszego brata i wuja alkoholika. tata często sie awanturuje, myśliu, że wszystkie rozumy pozjadał. Rodzina ze strony mamy go nienawidzi, on próbował sie zmienić, ale nic mu nie pomaga. Moje życie to koszmar. Dotąd dawałam sobie radę, ale już nie potrafię, nie wiem co z nami będzie. Łudziłam się, ze pójdę na studia i jakoś sie wszystko poukłada, bo my z bratem dobrze sobie w szkole radzimy. Liczyłam, ze dostanę jakieś stypendium. Ale do końca szkoly zotały mi jeszcze 2 lata. Jestem tak bezradna, ze ciągle płaczę. Od śmierci babci stałam sie słaba. Przez te wszystkie lata uciekała powoli ze mnie radość z życia.Nie cierpię swojego i zastanawiam się czym sobie na nie zasłużylam. Nie chce sie nad soba użalać ale co mogę zrobić? Poradźcie. Ja zrobie wszystko zeby moje życie było choć troche normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiia16
Czesc jestem Asia mam 16 lat. Mój ojciec pije odkąd sie urodzilam albo nawet i dluzej.. Mieszkam z chora matka a on z moja babcia ale gdy sie napije przychodzi do mnie do domu i spi a nie u siebie.. Gdy wytrzezwieje dostaje tak zwanej delirki ( robi wszystko zeby sie napic ). Czesto z nim rozmawiam jak wytrzezwieje ale to nic nie daje.. Gdy mu mowie ze jest alkoholikiem to sie wypieraa.. Ogolem on sobie robi wszywke i dzieki temu nie pije przez rok ale teraz mu sie skonczyla i zaczyna sie wszystko od poczatku.. Tym razem nie chce sobie zrobic wszywki ani nie chce isc na leczenie.. Zdarzalo sie ze lecial do mnie z lapami.. RATUNKU CO MAM ROBIC ??!! jemu nic nie pomaga..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1993
Skąd ja to znam :/ nie rozumiem jak można się zapożyczać albo wydawać ostatnie pieniądze na wóde , pić dzień w dzień bez jakiegokolwiek umiaru i robić taką krzywdę rodzinie ... Nawet nie chodzi o mnie ale moją mamę czy siostrę - nigdy chyba nie zapomnę widoku , gdy tuż przed osiemnastką mojej siostry udało jej się zarobić parę groszy i taka zadowolona przyszła do domu z zakupami z których miała zrobić mini przyjęcie dla swoich chrzestnych , a to g****o - bo innego słowa nie da się użyć - przy mnie ją policzkował za nic , za jakąś szczerą odpowiedź... takich sytaucji można wymieniać w nieskończoność już nawet nie pamiętam ile razy uciekaliśmy z domu przed nim... i to szmacenie człowieka za nic aż odechciewa się żyć ile tak trzeba cierpieć??? nie ma się nawet komu wyżalić ... i to wieczne wstydzenie się za niego , a jak patrze na moją mamę która musi to wszystko znosić to tylko łzy mi się pojawiają w oczach ahhh to życie... można by pisać i pisać ale to i tak nic nie zmieni tylko człowieka dołuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez tak mam :-( od wczoraj mój ojciec robi awantury pijany najgorzej to najezdzal na mojego brata ze nic nie pomaga w domu ze tylko wozi JEGO samochodem znajomych i nic się nie przykłada, że moja mama broni brata cały czas i tez nie jest nic warta, ja tak samo juz nic nie jestem warta , krzyczał ze jesteśmy najgorszymi k*****i itp epitety używa. . kończę zawodowke w tym roku ale chcę się szybciej wyprowadzić bo jestem juz załamana :-( od kilku lat jest tak samo, nawet dochodziło do rekoczynow między ojcem a braćmi. . jeden już ma swoją rodzinę u mieszka daleko wiec ma spokój. .. a jakby mój brat nie pracował i nie przynosił pieniędzy to by nam naradę ciężko było. .. I nie wiemy skąd od bierze pieniądze na chlanie , pewnie pożycza od kogoś chuj j****y mam zero szacunku do niego :-( dobrze ze mam przyjaciółki i chłopaka, i mnie wspierają. . dziś nie byłam w szkole tylko u chłopaka bo musiałam ochłonąć i wgl.. nie mam już sił chce si wyprowadzić tylko szkoda mi będzie mamy :-( co ja mam robić :-( grozi ze nas siekierą zabije odkręci gaz w domu i podpali zapalke żeby wybuchło:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonim1998
Mam również problem ojca alkoholika w rodzinie. Ostatnimi czasy się uspokoił, gdyż 10 lat temu (jak miałem 6 lat) potrafił wyjść z domu rano, przyczołgać się wieczorem. Trwał taki stan przez kilka lat. Później wyjechał do Holandii, jest tam do tej chwili. W domu nie pił (wtedy kiedy na weekendy, urlop lub święto przyjeżdżał), myślałem że przystopował. Lecz jednak tydzień temu, tuż po zakończeniu roku szkolnego postanowiłem wyjechać z nim na miesiąc do wiatraków. Od razu po tym jak przyjechał zaczął pić. Niby niewiele, bo jedno piwo, lecz odrazu odrzuciło mnie od niego. Tyle, ile krzywd w przeszłości wyrządził mojej Mamie, naszej rodzinie... Dalej było coraz gorzej. W trakcie pracy nie pił, ale odrazu po powrocie otwierał coraz to kolejne puszki. Próbuje się kryć z tym przede mną, tzn. myje się po spożyciu, żuje gumy itp., ale te gimnazjalne kamuflaże nie działają - powiedziałem mu to wprost. Odrazu mu wypomniałem wszystkie lata wstecz, to co robił, jak przed wigilią potrafił pół litra obalić samemu, oraz inne jego alkoholowe grzechy. Obraził się i mamy zero kontaktu. Nic nie mówię póki co Mamie, która jest wspaniałą osobą, nie chcę by niepotrzebnie nerwy traciła, oraz się o mnie martwiła, że krzywda mi się z nim dzieje 1000 km od domu, że nie ma ona na to wpływu. Wystarczająco już przeżyła, była parę razy na skraju depresji. Na mnie to aż tak mocno nie oddziałuje - to, że się obraża o moje słowa w kierunku jego trzeciego dziecka (alkoholu), oraz nie usprawiedliwia swojego picia, tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nie mam co na niego nerwów tracić. Tylko najbardziej szkoda mi Mamy, która najbardziej na tym ucierpiała psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam,ja tez mam ten sam problem z tym,ze brat jest alkoholikiem :( nie pije jest ok, upije sie to sa wojny. Bratu zalozyli niebieska karte, pod koniec lipca mam isc na spotkanie dla ofiar przemocy w rpdzinie, Tez chcialabym jemu pomoc, bo to jest moj brat i jakby nie patrzec kocham go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w Polsce wiele osób ma w rodzinie osobę, która ma problem z alkoholem, trzeba rozmawiać dużo i nakłaniać do leczenia, mój wujek leczył się u http://www.alkater.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettttttttttttttt
Mój ojciec też jest alkoholikiem, wcześniej pił od czasu do czasu, ale było to jeszcze do zniesienia, później zaczeły się takie okresy,że jak go załapało to trwało to parę dni... a teraz... pije, pije i pije jak nie ma kasy to nie pije bo nie ma za co. I wtedy w domu jest trochę spokojniej, moja córka która ma 6 lat boi się dziadka, zamyka drzwi do swojego pokoju żeby go nie słyszeć,kiedy kłóci się z moją mamą, mama jest chora na SM, on ją wykańcza psychicznie. A ja ,że kłócę się z nim jestem tą wyrodną córka, która mimo że sama wychowuje dziecko i wszystkie pieniądze wkładałam w ten dom mam wyp........, bo mu się sprzeciwiam ( w tamtym roku wymieniłam dach, piec C.O) niestety to nie są tanie rzeczy...a kredyt do spłaty zostaje mnie. Ale dla świętego spokoju i właściwie dla nie tyle mojego ale córki postanowiłam się wyprowadzić..(babcia przeepisała mi działkę żebym mogła postawić mały domek i mieszkać w spokoju ale tego nie da sie tak od razu. Zawsze to jakiś start , choć pewnie będzie cięzko.... tylko pozostaje kwestia mamy.... ona płacze że jak pójdzie z nami ?jak ona całe życie robiła na ten dom(to prawda....ojciec skazić sie pracą za bardzo nie skaził) ale dom stoi na działce przepisanej przed jego rodziców, więc wypomina mamie że to jego i jak chce to też ma wyper...... razem z nami....Może nie składnie to pisze ale sama mam już taki bałagan w głowie że nie wiem co mam z tym człowiekiem zrobić. Jest moim ojcem którego kiedyś uwielbiałam i aż trudno mi uwierzyć ale tyle krzywdy wyrządził że jak by wyparował to nie żałowałabym .Dziś np. zakręcił wodę w domu bo to jego....nie wiem czy wszyscy alkoholicy tak mają ale w tym przypadku ilość pozostałych szarych komórek których jeszcze nie wypalił alkohol jest bardzo znikoma.... Dodam, że mam 30 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonim

Hej . Chce pozostać anonimowy . Wiem , że temat trochę ma ale może znajdą się osoby , które mi doradzą . Mój ojczym pije już odkąd mama go poznała . Czyli w sumie 11 lat a nawet dłuzej . I już naprawdę mam go dość . Ostatnio stwierdził , że mama go zdardziła. Nie powiem jak ja nazwał ale możecie się domyślić . Mama nie chce go wywalić z domu . Chociaż ja jej to powtarzam i inne osoby też . Tak mieszkanie jest na mamę więc nie ma problemu , żeby się wyniósł . Ale on ciągle obiecuje , że się poprawi i nakłada mamie klapki na oczy . Obiecał , że po nowym roku przestanie pić . I oczywiście dzisiaj rano poszedł w kolejkę do lekarza bo jakże nie pracuje . Wrócił wstawiony jak automat . Mama ma przez niego nerwicę , i ja też w nią popadłem . Dzisiaj nie poszedłem do szkoły bo po prostu nie daje już rady . Ostatnie pieniądze potrafi przepic . Teraz śpi i całe szczęście bo mam spokój . Już 2 razy po pijaku wziął mnie za fraki . Marzę o tym, żeby się wyniósł i zniknął z naszego życia raz na zawsze . Mam dość ich ciągłych kłótni . Jestem bardzo ciekaw czy dzisiaj obiad zrobi .  Jeśli ktoś może coś doradzić to napiszcie bardzo was proszę . Nie pójdzie na leczenie bo już raz był a i tak pije , a z resztą on nie chce się leczyć .  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×