Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cisia

MOŻE KTOŚ Z WAS PRZEMÓWI MI DO ROZUMU...

Polecane posty

Gość niestetyy
jestem :) coraz bardziej zdolowana :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestetyy
u mnie to samo co u cisi...na wlasne zyczenie pozwalam sie traktowac z obojetnoscia...od wczoraj walcze ze soba, nie odzywam sie i on tez .. kiedys byloby to nie do pomyslenia zebym tak dlugo milczala. On wielki kozak mysli, ze jest pepkiem swiata, wiecznie tylko on i jego problemy sie liczyly, spotykalismy sie wtedy kiedy on mial na to ochote i wogole ehhh :( potrafi tak pieknie mowic o milosci o marzeniach o wspolnym zyciu , sęk w tym ze on lubi duzo gadac a do czynow ma sie to nijak :( 5 razy z nim zrywalam ale nigdy nie dal mi odejsc...zaczynam miec dosc, kocham go calym sercem ale boli mnie jego zachowanie. Powinnam go zostawic ale widocznie kocham "za mocno"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestetyy
najgorsze jest to, ze mam dosyc spore powodzenie, od dluzszego czasu nie daje mi spokoju pewien fantastyczny i cholernie przystojny facet a ja nie umiem poprostu nie umiem sie zaangazowac w cos innego bo tak mocno kocham tego jednego dupka 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluska serowa
cisia - tez tak mialam. przez 3 lata. mieszkalismy nawet razem. nie szanowal mnie. caly czas sie klocilismy. a jednak nie umialam odejsc tak do konca. wiele razy sie rozstawalismy ale zawsze sie schodzilismy. mi pomoglo spotykanie sie ze znajomymi (byc zajeta i nie miec czasu na rozmyslanie), mialam tez bliskiego kolege. a w koncu wyjechalam z kraju. blagal bym wrocila. plakal. ale udalo mi sie nie zlamac teraz jestem szczesliwa. poznalam fantastycznego faceta, ktory teraz jest moim mezem. bedziemy mieli dziecko. on mnie szanuje i kocha. nie zaluje ze odeszlam od tamtego by szukac swojego szczescia. ale bylo ciezko, baaaardzo ciezko. nie umialam odejsc tak po prostu. wiedzialam ze musze ala wracalam i wracalam i wracalam. najwazniejsze to podjac decyzje. OSTATECZNA nikt ci w tym nie pomoze. dopoki sama nie podejmiesz decyzji bedziesz wracac ludzac sie nadzieja ze on sie zmieni. nie zmieni sie. to raczej pewne. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestetyy Ty odchodzialas 5 razy a on mnie rzucił 12:) nie przesadzam, srednio raz dwa na miesiac, a ja glupia blagalam i prosilam zeby ze mna byl...co sie dziwic ze mnie nie szanuje:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co znam to on jest pepkiem swiata,mowi pieknie o milosc ale ty masz robic wszystko jak on chce i kiedy chce... przeszłam to i wlasnie dlatego ze raz mu sie odechcialo MNIE skonczylam to bo nie mozna dac soba pomiatac ! Kazdy z nas zasluguje na milosc i szacunek ale nic nie zrobicie jezeli wpierw nie wygracie ze soba i nie wbijecie sobie tego do glowki ze dacie rade !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie idealnie mowi kluska grunt to podjac decyzje ostateczna ! nie zostawiac sobie zludzenie i nadzieje ze moze jednak.... Nie koniec i tyle !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestetyy
Cisia a ja mojego rzucalam i nie dal mi odejsc, zawsze wracalam i moze tez stad jego zachowanie, ze na jego kiwniecie palcem ja przylece na skrzydlach :( Anyy masz racje!! ja wlasnie caly czas wbijam to sobie do glowy i chyba juz wiele zaczynam rozumiec, on mi wczoraj napisal smsa ze zaczynam sie zachowywac tak jak wtedy kiedy z nim zrywalam a on nie chce zeby tak bylo no ale to byl jego ostatni wczorajszy sms i dzisiaj dopiero o 13 zyczyl mi milego dnia i do teraz echo. Mam dosc trucia mu dupy i gadania wkolko o jednym i tym samym. Zerwe z nim napewno i ostatecznie ale nabieram odwagi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KLUSKA SEROWA...dziekuje ze to napisalas...po takich postach jak Twój zaczynam wierzyc ze moze i mój los tak sie zakonczy:) nie chcialabym zmarnować swoich najpiekniejszych lat zycia na rozpamietywanie o nim, choc wydaje mi sie ze tak bedzie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestetyy
jak Ci powiem to zwatpisz..... mialam nie pisac o tym ale jak sie mowi a to mowi sie b... ja mam 27 on 24 oboje mamy swoje rodziny.... z tym ze nie zyjemy ze swoimi wspolmalzonkami....troszke to wszystko skomplikowane i za duzo zeby opisywac na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to faktycznie masz skomplikowana sytuacje:O jeśli nie dajesz temu związkowi zadnych szans to faktycznie go zakończ bo nie ma sensu sie pakować w kolejne bagno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestetyy
masz racje...niby doswiadczona a glupia jak but jestem :-0 z tym, ze moj maz jest cudownym czlowiekiem ale tak jak mowie zbyt to wszystko skomplikowane....Boze nigdy bym nie sadzila, ze mnie takie cos w zyciu spotka :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie bede wnikac, tylko zastanawia mnie co robisz z tamtym skoro mąż jest cudowny:) może to prawda ze baby faktycznie lecą na takich co nimi pomiatają a porządnych olewają, ja jestem tego zywym przykladem - albo pechowcem sciagajacym samych nieudaczników:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×