Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dziubassek

ciążowe staranka

Polecane posty

Aniu powysyłam Wam wsyskim zdjątka, obiecuje. Tylko mam je w domu na kompie. a chciałam Wam powiedzieć, że Koug przyjezdza do mnie w weekend. To juz drugie nasze spotkanko więc zdjątka napewno będą robione:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEń DOBEREK przepraszam że sie nie odzywałam ale to przez brak czasu .. KOłDERKO seper wiadomości wielkie GRATULACJE !!!! ewela witam cie serdecznie na naszym topiczku dziubassku przepraszam że sie nie odezwałam wczesniej ale poprostu sporo pracy a mało czasu Koug nie ma jak ty coś wymyślisz od dzis to nogi podnosimy do góry ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️ a tak pozaty samochodu mi nie zrobili bo nie umieją dzis mnie o tym poinformowali tylko założyli nawy immobilajzer który zj******i i mam samochód zabrać jestem taka wściekła że sobie nie wyobrażacie do tego wszystkiego moja ANGELA pojechała na wycieczke do ZOO i sie martwie by gdzieś nie wlazła nie wpadła ojjjj a głowe chce mi rozerwać nic od poniedziałku mi nie idze aż chce mi się wyć :-(:-(:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aparat mi umarł :( Dobrze że ja cebulce fotki poprzesyłałam bo nie umiem znaleźć ani jednej a chciałam Wam wysłac do wlepienia KHHHHHHHHHH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S. przypominam że mam w posiadaniu dwa ostatnie zaklinacze ciążowe zwane elixirem Hoł-Koug !!! Nikt już nie chce? Heh...no dobra ćwiczcie świecunie. Czekam do końca tygodnia.Jeśli zostaną zabieram je do cebulki Będę w nią wlewać tą magię :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu K. widzisz raz sie napala na brzdaca a za tydzien smeci cos innego mam dosc:O traz trzymam sie jednego i najwyzej bede go gwałciła:P ktoras tak miala,ze w dniu spodziewanej @ test byl negatywny dopiero kilka dni pozniej wyszedl pozytywny? nie wiem co myslec? moze niepotrzebnie sie napalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i zapomniałam Aniu po Twoim wpisie to wypada dopisać AMEN 🌼-dla mojego Watsona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziubassku-no ja wywaliłam jedną bladą kreche na teście do śmieci. Na drugi dzień jakoś się cudownie rozmnożyły i zwyraźniały :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tym razem testowałam w dniu spodziewanej @ ale coś mi się kojarzy, że z weronisią to testowałam jeszcze przed terminem @ i to dobrych kilka dni przed bo miałam przeczucie :) wtedy kupiłam pre-test i pokazał mi wyraźną drugą krechę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziubassku faceci już tacy są...Mój chłop jak dostawałam @ jak zaczęlismy się starać to był bardzo nieszczęśliwy,a jak powiedziałam,że jestem w ciąży to pełne zaskoczenie-jak to się mogło stać,powiedział,że nie przypuszczał,że tak szybko zajdę itp bzdury.Teraz juz pogodził się z ojcostwem to mnie wkurza głupimi imionami dla dziecka...Maniu ja chodzę do drLeszczyńskiej do szpitala bielańskiego i prywatnie i państwowo.No i oczywiscie gratulacje dla Kołderki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anusia też na bank nie wytrzymam do dnia @:-) a od wczoraj mnie bolą jajniki. zjadłam lodzika teraz pączusia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lodzików się zachciało.....??? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koug ale mnie nie wyszlo anwet pol drugiej kreski:O ciotka mi powiedziala,ze psychotropy opozniaja wynik testu... Agi wiem,ze faceci sa nieprzewidywalni... i co bede miala w domu 2 dzieci:D ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madziu ale dwójka zawsze się lepiej chowa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziubassku, moze nie spodoba Ci się to co ja napiszę,ale nie masz powodów by tak marudzić. Oczywiście mozesz sie czuć rozżalona bo mąż zmienia zdanie, tesknić za dzieckiem,ale ja przyznaję rację Twojemu mężowi. Z wasnego doswiadczenia mogę Ci napisać - że bieda to nic przyjemnego, a choć dziś nie narzekasz na brak pieniędzy - to skąd mozesz wiedzieć co bedzie później??? Ty w ciąży - umowę przedłuzą Ci do dnia porodu, a potem... Moze przyjma kogos na zastepstwo i dadzą mu stała umowę, a Ty gdzie wrócisz? Niby oficjalnie zwolnić nie mogą,ale tak naprawę mogą - \"zlikwidują\" Twoje stanowisko, to na które przyjeli kogos innego przemianują, zmienią nazwę. I wtedy musisz szukać od nowa, stresowac sie, a dziecko kosztuje. Oczywiście nie musi tak być,ale jakoś kilka dni temu był tu topik dziewczyny w takiej sytuacji. Wiele jej obiecywano, a jak przyszło co do czego to na lodzie została. Bez pieniędzy na pieluszki, soczki, ciuszki itd. Sama pisałaś, ze macie w planach remonty. Więc przypil meża by remonty robić teraz, a od jesieni staraj się o dziecko. Wtedy nie będzie miał pretekstu by odsuwać staranka w czasie. Ja wiem, że nie mozna zaplanowac wszystkiego - ja mam warunki, pieniądze - i co - jak zaszłam w ciążę to poroniłam,ale jak pisałam wcześniej - rozumiem Twojego męża. Przezyłam w zyciu taką biedę, ze na chleb nie było, nie wspomnę o butach czy ubraniach. I teraz jestem w takich sprawach ostrozna, chcę by moje dziecko i ew. przyszłe dzieci miały minimum, by nie czuły się gorsze, bo nie stać mnie na wycieczkę czy kupno loda. By nie patrzyły jak inne dzieci jedzą cukierki, a one musiały obejsc się smakiem. Pieniądze nie są najważniejsze,ale są ważne, dziś mamy takie czasy jakie mamy. Spokojna i rzeczowa rozmowa z meżem - to jest to co musisz zrobić, wytłumaczyć dlaczego, co jak. Jak sie boisz, że beda nerwy - to napisz mu list. Wypunktuj w nim to na czym najbardziej Ci zalezy. Złoscia i obrazaniem się nie wskórasz nic, sama wiesz, że potem moze być tylko \"to ty chciałaś, ja nie chciałem\". Dziubassku, naprawdę nie musisz się tak denerwować, stresować. Ja po poronieniu \"straciłam\" drugi cykl, mam nieregularny okres i bezowulacyjne cykle, byłam u lekarza i przedemną pewnie badania. Ale to lekarz mi zleci po dokładnym przebadaniu, jak minie ta @. A Ty sama się nakręcasz, wściekasz, reagujesz bardzo impulsywnie. Niepotrzebnie. To tyle moich przemyśleń, a sa wynikiem moich własnych niewesołych doswiadczeń. Zycie jest nieprzewidywalne, moze dlatego jestem zbyt ostrozna. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yenny jak ty to super napisałas i w 100% zgadzam się z toba dziubassku poprostu przestan tak bardzo chcieć tej cięży mimo iż bardzo bardzo tego pragniesz daj na luz a zobaczysz jak szybko zaciążysz a mąż na swe racje jako facet i przyszły tatuś też sie boi ..........a może on czuje się zazdrosny (wyczuj po rozmowie z nim)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziubassku faceci zawsze pozostana dziecmi i im z tym dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obawy sa i zawsze beda!!! dsis ma kase jutro jej nie masz... takie sa realia reaguje impulsywnie bo cierpie na chorobe ktora mna manipuluje kto nie przeszedl ten nie wiem wiem ,ze nie powinnam sie wam wywnetrzac z moich osobistych problemow... nie lubie swojje pracy w wracac tu nie chce jedyne to co moge zrobic po macierzynskim czekac na laske dyrektorki czy podpisze mi wychowawczy9przeciez to nic nie kosztuje) maz powiedzial,ze zmieni prace rachunkow puki co nie mamy... myslem,ze ejst dobra chwila klopoty zyciowe i tak dopadna kazdego znas wczesniej czy pozniej ale po to ejst rodzina zeby sobie wzajemnie pomagac i wspierac wierze,ze damy rade...oboje jestemsy z rozbitych rodzin i nie pozwole zeby moje malenstwo przeszlo to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziubassku w sumie podoba mi się Twoja wypowiedź poza jednym zdaniem : "wiem ,ze nie powinnam sie wam wywnetrzac z moich osobistych problemow..." Przecież po to tu jesteśmy (moim zdaniem) by sobie pomagać, zwierzyć się, czasem łatwiej jest to zrobić przez kompa. Ja osobiście cieszę się, że pomagamy sobie nawzajem i możemy pogadać nie tylko o pogodzie. Każda z nas jest inna, każda z nas ma jakąś historię, coś przezyła i niekoniecznie są to tylko miłe wspomnienia, jedne z nas są opanowane inne reagują impulsywnie, są optymistki i pesymistki... dzielmy się naszmi doświadczeniami bysmy były bogatsze i mądrzejsze. Jeśli uważasz że to jest dobry moment na dziecko to musisz po prostu (choć to nie takie proste) przekonać do tego męża, żeby jak sama kiedys zauważyłaś, nie powiedział Ci potem - chciałaś to teraz martw się sama. Ja wierzę że dojdziecie do porozumienia 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziubassek ,ale po to jest ten topik - by pisac o tym co boli, jak ja czy Ty bysmy postąpiły, czasem to pomaga, czasem to nie pomaga. Zgadzam się, ze takie jest zycie - raz jest kasa, raz nie - ale ja nie umiem isć na żywioł i dlatego mam takie przemyslenia, a nie inne, bo takie a nie inne miałam doswiadczenia życiowe. Ty nie musisz robić tak jak ja bym postapiła. A jeżeli nie chcesz wracać do tej pracy i uważasz ze moment na dziecko jest ok, to zostaje Ci tylko meza przekonywać. Choć jak pisałam wyżej - ja rozumiem jego strach przed stratą pozycji ekonomicznej i ew. brakiem finansów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja powiem tak: większość facetów nigdy nie dojrzewa do decyzji by zostać ojcem. Kazda z was ma trochę racji, Yenny bo martwi sie o sytuację materialną i Dziubasek bo siedzi w niej od jakiegos czasu instynkt macierzyński, którego jednak nie da się oszukać. Ja z własnej perspektywy czasu wspominam jak zaszłam w ciąże na ostatnim roku studiów i tylko M pracował bo mnie zwolnili 2 m-ce wcześniej. Nawet nie mielismy swojego mieszkania bo wynajmowalismy. Ale zanim Nadia przyszła na świat skonczyłam studia, zrobiłam prawko i wzieliśmy kredyt na mieszkanie. Oczywiście były obawy ale po co jest rodzina...po to by wspierac i w miare możliwości pomóc finansowo. Dziś dziekuje Bogu że mam moją Perłę a odwlekanie decyzji o drugim dziecku ma swoje rezultaty, bo nie wiadomo czy kiedykolwiek uda mi się urodzić jeszcze jedną Dzidzię mimo wszelkich starań. Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wlasnie ejstem taka zywiolowa jak skakac w ogien to juz jak mam cos zrobic to nie odwlekac maz BARDZO CHCE MIEC DZIEKO tyle,ze on mysli glowa ja sercem mam zmarwienia tez czy podolamy finansowo ale dla dziecka zrobimy wszystko czy mam racje? napewno patrzycie na swoje juz pociechy i myslicie,ze nigdy w zyciu byscie ich nie oddaly mimo,ze nie zawsze bylo lekko maz przyznal sie,ze marzy o rodzinie niekiedy spieramy si eo plec on ,ze bedzie z chlopcem biegal w pilke a ja ,ze ebde dziwczynke w sukienki ubierac ale jak przychopdzi co do czego on ma blokade chyba sie troche boi nieznanego... tak wiec podam mu reke i przejdzemy przez to razem:) fajny plan ciekawe czy wypali:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takze kochana Yenny rozumiem,ze z moim mezem mozecie podac sobie raczki:) wiem,ze pragniesz dac swojemu dziecku WSZYSTKO i dlatego tak dlugo sie zastanawialas tez etgo pragne i zrobie wszystko zeby tak bylo mam prace(puki co) maz ma prace mamy mieszkanie jestemy malzenstwem oboje tego chcemy brzmi niezle moge sie pocvieszac,ze ze niektorzy nie maja gdzie mieszkac zwiazek maja doopupy,dziekco w drodze i sa nieszczesliwi dopiero dramat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wlasnie tak patrze w suwaczek topikowy i dzis mija 7 m-cy istnienia ale ten czas leci łomatko:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie w sobote mineły 4 miesiące, niby mało niby dużo a i tak czuje się jakbym Was znała od jakiś ładnych paru latek:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osz Ty.... mam nadzieję że na siedząco :P niech no ja tylko przyjadę...... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziubasek, i tu sie mylisz, ja na nic nie czekłama \"długo\". Młodego urodziłam w wieku 19 lat, matura w kieszeni - mąż tez i tyle. Nie mielismy pracy, pierwszy rok u rodziców, potem na swoje- od początku było źle, to młażeństwo nie przetrwało, wyszłam z domu z dzieckiem i starymi gratami, sprzęt agd i rtv, kase i mieszkanie zabrał mój mąż, bo \"on pracował\" i to \"jego\". Nie wojowałam o to, oddałam wszystko - niech sie udławi myslałam wtedy. Na szczeście miałam już pracę, więc poszłam na stancję, a rok później kupiłam mieszkanie na kredyt, ale powiem Ci - cieżko mi było, praca na dwa etety, ogromne wyrzeczenia - byleby na rat ei czynsz starczyło i na dziecko. Alimenty do dziś mam niewielkie, ale zarabiam b. dobrze,więc nie potrzebuję łaski exia. Jeszcze w trakcie rozwodu poznałam mojego obecnego męża, jesteśmy razem i planujemy dziecko, ale ja jestem ostrożna, wiem jak mozna \"przejechać\" się na niby najblizszej osobie... Ja nie odkładałam decyzji o drugim dziecku na teraz, jak juz okrzepnę finansowo, po prostu z exiem nie było to możliwe, nie chciałam drugiego, a mój obecny maż i ja tak naprawdę jesteśmy razem dwa lata(znamy się 6), więc nie miałam z kim tego dziecka mieć. W listopadzie to była wpadka - i oboje się bardzo sie cieszylismy, ale wyszło jak wyszło. Pozatym wyrosłam w rodzinie patologicznej, na studia sama zarobiłam - najpierw imałam się prac polowych na wsi(żyła prababcia -troche pomogła mi przy dzicku) Rwałam jagody w lesie. Dziecko w nosidełko i do lasu... Pracowałam na umowy zlecenia - mały w nsoidełku czy wózku, a ja spisywałam wodomierze, rozklejałam plakaty, roznosiłam ulotki. Potem wzięłam kredyt studencki, młodego dałam do przedszkola, poszłam do pracy. Tyrałam po 12 godz, na dobę, w opiece nad młodym pomagała mi dziewczyna mojego brata z kolezankami... Za co???? Bo kasy nie miałam - otóz pisałam im wypracownia do szkoły, prace domowe odrabiałam za nie po nocach, a czasem po prostu mogły do mnie na wagary przyjsć jak zimo było,albo chciały dobrze się schowac. Mojego meza nigdy nie było - wracał wieczorem i wymagał pelnej obsługi. Skończyłam studia, zrobiłam podyplomowe, zrobiłam certyfikat językowy - niedawno spłaciłam kredyty za naukę. Na szczescie udało mi się dostać pracę w us i dodatkowo umowę zlecenie złapać. Dziubasku - ja właśnie taka jestem - bo tak mnie życie nauczyło, żywioł jest ok,ale jak się ma zaplecze w rodzinie,a ja tak naprawdę jestem sama - na pomoc rodziców nie mam co liczyć. Rodzice mojego meza obecnego nie zyją. Wiec chyba rozumiesz, że żywił to nie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×