Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aneczka plus

Chyba przestaję kochać męża...

Polecane posty

Gość aneczka plus

Jesteśmy po ślubie dopiero (albo aż!) 2 lata. Mamy maleńką córeczkę. Wyszłam za niego z wielkiej (tak mi się wydawało) miłości. Był miły, pomocny, kochający... Jednak po jakimś czasie zaczęło się między nami psuć. On zaczął sobie za bardzo pozwalać w mojej obecności, tzn. -głupie docinki pod moim adresem przy jego rodzince, która wybuchała śmiechem przy każdym takim "dowcipie" -oszczędność posunięta do skąpstwa, zabrania mi kupować babskich pierdół typu ciuchy, kosmetyki, czasopisma -gdy wkurzy go ktoś z jego rodzinki to wyżywa się na mnie -nie liczenie się z moimi uczuciami, np. wie, że lubię czekoladę, a gdy jestesmy w supermarkecie to stroi fochy, że kupuję pierdoły, a nie konkretne rzeczy albo kiedys bylismy na zakupach obuwniczych (szukalam butów) no i fakt, trochę mi zeszło przy mierzeniu, a on w tym czasie poszedl sobie do sklepu rtv, a wrócił z wielką awanturą, że tak długo nie mogę się zdecydować -gdy byłam w zaawansowanej ciąży (fakt, że miałam czasem "humory), to w kłótni potrafił mnie wyzwać i nakrzyczeć na mnie -i o le, wiele innych by pisać... Póki co mieszkamy osobno, bo on ma prace w innym mieście i przyjeżdza tylko na weekendy. Pamietam, że na początku naszego małżeństwa to płakałam za nim, jak wyjeżdzał i nie mogłam się doczekać jego powrotu, a teraz...Powoli mi to wszystko obojetnieje. Czyzby to był już koniec miłości z mojej strony? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka plus
Napiszcie mi coś, proszę, bo nastrój mam dzisiaj wisielczy :( Może ktoś chociaż kwiatuszka mi wyśle? :) Od męża nie dostaję kwiatów. Ehhh, co tu mówić o kwiatach, jak nawet tych dwóch rocznic nie chciał uczcić! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka plus
Najgorsze, że zaczął się zmieniac mój stosunek do niego. Kiedyś uwilebiłam rzucać mu się na szyję, przytulać się do niego, okazywać jak bardzo go kocham. Może to był błąd, juz sama nie wiem...Może lepiej bylo być zimną i wyrachowaną zołzą, za którą musialby biegać na paluszkach? Teraz jego pieszczoy przyjmuje obojetnie, seks nie zaspokaja już mojej potrzeby bliskości ( a było bosssko!), teraz to czysta prokreacja. Boże to tylko 2 lata razem, a wszystko się zmienilo na gorsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do aneczki
olej go kochana, pokaz mu że tak samo jak z nim tak samo mozesz zyc bez niego...... zacznij od zrobienia czegos dla siebie.... badz dla niego miła, ale zdystansowana.... to Ty dyktuj warunki....... życze powodzenia i polecam książkę "dlaczego mężczyźni kochaja zołzy".... te wszystkie rady sa oczywiście na wypadek gdybys chciała ratować to uczucie, bo jeśli nie......to radzę sobie wszystko dogłębnie zanalizować i wtedy podjąć właśiwa decyzję...powodzenia kochaniutka... trzymam kciuki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka plus
dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do aneczki
aha! i pisze to dlatego,że miałam podobnie..... z tym ze nie jestem meżatka i nie ma dziecka wiec pewnie łatwiej poszło.... ale... po 5 cudownych latach zwiazku miedzy nami sie posuło...tzn on zauroczył sie inna kobieta.... nie wiem czy sie zakochał, nie wiem czy z nia spał, ale wiem jedno....zmienił sie jego stosunek do mnie i cholernie to bolało...... cierpiałam, walczyłam o to uczucie i...nic..... w końcu we mnie sie cos wypaliło.....przestałam zwracać na niego uwage, nadskakiwac mu....... i nagle obrót o 180 stopni z jego strony..... z tym że ja juz tego nie chciałam......dzis jestesmy przyjaciółmi...... życzę wszystkiego dobrego 🌻🌻🌻🌻🌻 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pociecha przy mioerzeniu
butow i w supernmarkecie prawie kazdy wymieka i kupuje sobie jakąs meska zabawke. Reszta zachowania nie za bardzo ni sie widzi. Ale rzucaj sie nadal na szyje, w razu\ie czego zobaczy, co traci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje bo ja też miałam
takie chwile zwątpienia, załamania i wstrętu do własnego męża, którego wcześniej tak bardzo przecież kochałam. Ale odpuściłam zabieganie o jego względy. Nie pozwoliłam sobą pomiatać, pokazałam że jestem silna zarówno fizycznie jak i psychicznie, że tak naprawde jak będzie trzeba to poradzę sobie i bez niego. Trochę się zmienił, zaczął słuchać co do niego mówię. Przede wszystkim uświadom męzowi, że zachowuje się żle. Mój jak nie kupował mi kwiatów to kupowałam sobie sama jak miałam taką ochotę a jak pytal po co ten kwiatek to odpowiadałam że skoro mąż mi nie kupuje to chociaż sama sobie kupię. Nie daj się ubezwłasnowolnić. Ja jestem mężatką 12 lat. Był okres że odpuściłam sobie trochę wygląd, ciuchy ale teraz mogę powiedzieć że jestem atrakcyjną pewną siebie kobietą. Na imprezach podrywają mnie wszyscy jego koledzy a on dzieki temu wreszcie zauważył co mógłby stracić i zaczął doceniać moją osobę. W waszym przypadku źle, że jesteście osobno, takie rozłąki dzielą i to bardzo. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Aneczka-zadbaj przede wszystkim o siebie, jesli on sie nie za bardzo przejmuje to przyjmij podobna postawe..czasami faceci lubia gre na zasadzie przyciagania i odpychania, moze nadszedl czas na odpychanie?Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia b
Aneczko ja wlasnie wychdze z kryzysu malzenskiego, zaczelo sie wlasnie od wujazdu mojego partnera do pracy do innego miasta, ta polroczna rozlaka malo nie rozwalila naszego zwiazku.oddalilismuy sie od siebie o milony lat swietlnych. Minal rok od rozlaki i dopiero teraz zaczyna byc normalnie. Maz po wyjezdzie zrobil sie zimny jak ryba chamski, nie liczyl sie ze mna, mial w nosie to ze sprawia mi bol a ja zalewam sie lzami. Byl totalnie obcy, siedzialam w pokoju i mu sie przygladalam i zastanawialam sie jak ja sie do cholery wpakowalam w taki porabany zwiazek. Mialam depresje, wierz mi bylo ze mna bardzo zle. Nie wiem co siestalo ale maz zaczal od miesiaca byc cudowny, przynosi kwiaty stara sie, kupuje perfumy itp. Zaczal byc taki jak kiedys. Mam nadzieje ze tak juz zostanie. Duzo ostatnio rozmawiamy, mowil mi ze on w naszym zwiazku tez jest bardzo samotny ze uczuc mu nie okazuje, ze tez jestem zimna. A ja bylam taka bo nie moglam juz zniesc jego zachowania i twierdzilam ze dopoki on jest chamem to ja bede taka sama. To bledne kolo. Teraz sie dogadalismy, ja uwazam na to co mowie staram sie, pokazuje mu to ze zalezy mi nanim i on tez sie zmienil. Ale zeby bylo dobrze to trzeba odbyc rozmowe ( my ich przeprowadzilismy kilka)szcera i trzeba checi z dwoch stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiu b
Najpierww zimny i chamski a teraz kwiatki? I był na wyjeździe? Ja bym dodała dwa do dwóch bardzo szybko i wyszłaby mi kochanka, ale jak wolisz się łudzić to twoój biznes. Przerabiałam to drogie dziecko i też jak głupia do sera cieszyłam się z jego nagłej przemiany, bo myślałam,że bidulek zrozumiał swoje zachowanie i szlachetnie pozstanowił się zmienić. Hłe, hłe. Z kochanką mu nie wyszło albo ma wyrzuty sumienia albo jedno i drugie. No tak, ale łatwiej być ślepym na własne życzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nooo.
mi też tu wychodzi...kochanka! Niestety taka nagła przemiana nie bierze się znikąd! Mam to za sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** ** *** ***
Anczko - współczuję Ci serdecznie...przechodziłam to co ty...docinki, presję finansową (a pracowałam!!) i inne objawy dziwne np zazdrość o książki (wkurzał się ze czytam zamiast cały czas poświęcać mu) i jeszcze inne bardziej traumatyczne sprawy, ale czułam tak jak ty...takie umierające uczucie, niespełnienie w łóżku, totalny brak czułości...chodziłam na terapię do psychologa (z tych i innych względów) walczyłam o terapię rodzinną, nie chciał...psycholog twierdziła że przestaję czuć bo doznaję przemocy psychicznej (co prawda w dość lekkiej formie, ale bardzo uciążliwej...jak sobie teraz to wspominam to widzę to jako horror, ale wiem że wiele kobiet ma 100 razy gorzej) i to zabija we mnie uczucie. ja sie rozwiodłam...nagle obudziła się we mnie ogromna egoistka która zaczęła na wszystko krzyczeć nie...rozwiedliśmy sie śmiesznie..z powodu bagażnika na rowery, który on uparł się kupić (a nigdy nie mogłam go wyciągnąć na rower i nie wierzyłam ze użyjemy ten bagażnik więcej niż raz) podczas gdy mi nie starczało na leczenie (dentysta). co Ci mogę doradzić...mogę Cię wirtualnie przytulić i powiedzieć że rzadko miłość umiera bez przyczyny...zazwyczaj jest jakiś cichy jej zabójca...odległość, przemoc, zdrada, nielojalność, choroba psychiczna...różnie...jeśli chcesz uratować małżeństwo musisz odnaleźć tego cichego zabójcę i wyeliminować..samej może być Ci trudno...tyle kobiet nie umie zdiagnozować ze źle się czuja bo są ofiarami przemocy, albo mają problem z określeniem własnych uczuć...z dystansu lepiej widać niż z bliska...pomoże rozmowa z przyjaciółką, lektura czegoś z zakresu psychologii, albo może nawet rozmowa z psychologiem, wygadanie się na forum tez bywa pomocne. trzymam kciuki żebyś sie odnalazła i żeby odpowiedź która odnajdziesz dawała szansę na naprawę tego co się popsuło. życzę szczęścia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak podobna jest moja sytuacja
kiedy to czytam czuję jakby dotyczyło to mnie. jestem w związku od półtora roku. bardzo się staram i bardzo chcę aby nasz związek przetrwał. mój partner mieszka w innym mieście widujemy się raz w miesiącu...czasami co dwa tygodnie...ja bardzo tęsknię..nie szukam przygód nie szukam innych znajomości z facetami...bo jestem lojalna poza tym tego nie potrzebuje...szukam miłości i normalnej rodziny...wydawało mnie się, że ją mam...tymczasem od pół roku mój narzeczony regularnie klika na forum internetowym z panienkami każdego wieczoru...to co pisze do mnie to krótkie zdawkowe zdania...tak jakby wszystko spowszechniało...próbowałam rozmawiać i uświadomić mu, że jest mi z tym źle, że czuje się odrzucona na drugi plan...gorsza niepotrzebna niekochana. ON śmieje się z tego i tłumaczy, że to tylko nic nie znacząca gadanina...i jednocześnie twierdzi, że chcę zamknąć go w klatce i zabraniam kontaktów z innymi kobietami...ja niczego nie zabraniam...tylko mi źle kiedy ja nie mogę się doczekać na odpowiedź na GG a on wówczas w najlepsze bawi się i opowiada na forum głupotki z małolatami...co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ze sie nie starasz
bo ja mam podobnie tzn wczesniej rozmawialem sobie z nazwijmy je tez malotami bo nie widziałem zainteresowania z jej strony, kiedy uzyskalem, juz sam pierwszy nie podejmuje rozmowy, ale kiedy jest taka okazja to znaczy jakas pierwsza z tym wyjdzie, nie powtrzymuje mnie od (tylko) rozmowy, a to wynika z nudow. Troche to glupie ale moze spraw by sie nie nudzil, jak? to zadanie nalezy juz do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki zeżarło tekst gdzie napisłaem,że to by było na tyle drogie Panie i pora zacząć żyć po swojemu bez próśb i gróźb i błagań. A będzie jak wyżej napisałem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka bez wianka
Aneczko, jak to z tym seksem, no że teraz to tylko prokreacja? Staracie się o kolejne dziecko?! Wobec takich wątpliwości, dziecko jako spoiwo, to najgłupsze rozwiązanie! Dziecko zawsze zaostrza istniejące konflikty, nigdy ich nie łągodzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyzed ma rację
Mojemu się zatliło koło tyłka jak zobaczył, że go totalnie olewam. :O Tylko że ja mam już to nosie. Rozwiodę się, tralala :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pora_na
norma, norma, norma Jak mój małzonek wraca z pracy na weekendy to dostaje cholery. Lepiej bez niego niz z nim ale samej tez niedobrze taki maly paradoks malzenstwa. Trzymaj sie dzielnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak podobna jest moja sytuacja
opisałam to co powyżej i nie zgadzam sie z tym, że sie nie staram...cholernie sie staram..jednak jezeli nie mieszkamy razem, bo On pracuje w innym mieście to cudów na odleglość nie zdziałam, kiedy jesteśmy razem naprawde jest fajnie...natomiast na odleglość przez GG nie potrafimy sie dogadać - kiedy wiem, ze jest na forum z malolastami to dostaje szału i najchetniej bym to forum rozwalilła jak wiele zwiazkow juz przez to cholerstwo się rozpadło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka plus
Dzięki wszystkim za odzew. Prostuję pytanie jednej z was o prokreację. Może zle to napisalam, ale nie, my nie staramy sie o dziecko, w tej sytuacji to bylaby głupota :( chodzilo mi o to, że seks to tylko zaspokojenie fizycznego popędu, a nie zblizenie kochajacych sie malzonków :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
XZYZED - masz racje zgadzam sie z Tobą ,. Kasiu b .- mi tez to wychodzi = kochanka ,. nie moza sie tak zmienić musi byc podstęp,. Anusiu - dziewczyny mają racje , i moj xzyzed tez ,. wez sie w garśc , fryzjer, kosmetyczka , fitnes , i nie mów ze nie masz czasu ! przeszlam bardzo wiele w życiu , a APARYCJA zachowana nawet w kryzysie ,. powodzenia ,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka plus
tigra----> ja nie mam nic do zarzucenia swojemu wygladowi, zawsze mam staranną fryzurę, makijaż, ozdobione paznokcie i jakiś modny ciuch na sobie! Tak generalnie to mężczyzni raczej zwracają na mnie uwagę i czesto slyszę komplementy. Ale cóż z tego? Mój mąż jest na to obojetny. Jak sobie kupie cos nowego to pierwsze co to robi mi awanturę, że niepotrzrebnie wydaje pieniadze. A w najlepszym razie nie zauważy...Więc powiedzcie mi, po co te wszystkie zabiegi? Chyba tylko dla mojego dobrego samopoczucia. Bo on mi go raczej nie poprawi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka plus
Wiecie co, jakies czas temu wpadlam na pewien szatanski pomysl, ale jakos nie mam odwagi go zrealizować. I wydaje mi sie on odpowiedni raczej dla zakompleksionej nastolatki, która chce sie dowartosciować. Otóż chcialam poprosic jakiegos kolegę (ktorego mąż nie zna), aby zadzwonil do mnie parę razy, jak będę z mężem albo powysylal jakies gorące esemesy :P Ciekawa jestem. jak by zareagowal, hehe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GracjaSpacja
Paskudna sprawa z tym wyzywaniem sie i osmieszaniem przed rodzina, a co do zakupow, moze faktycznie za wiele wydajesz na, jak sama napisalas, pierdoly? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rób tego. Pomysł nie jest mądry, tylko dziecinny. Raczej zacznij traktować go jak kogoś, kto jest, bo jest. Tak jak on Ciebie. Rób to co lubisz i kupuj to, co lubisz. Daj mu jednorazowo wspaniały, niezapomniany seks, a przy następnych \"odbębniaj\", albo nawet mów, że nie masz nastroju. Będzie tęsknił do tego wspaniałego. Postara się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka plus
Ja naprawdę nie wydaję dużo. Staram się upolować jakies fajne ciuchy na wyprzedażach, w lumpeksach, często na allegro. Do fryzjera chodzę tylko na podcięcie, bo fryzurę ukladam sama. Manicure też robie w domu. Poza tym nie wychodzimy nigdzie na kolacje, czy imprezy, bo on nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×