Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewierzaca

czy to prawda ze milosc wygasa po dwoch latach?

Polecane posty

Gość hag
"Autentyczna miłość nie jest określonym uczuciem ani ślepą namiętnością. Jest ona spojrzeniem na drugiego człowieka nie po to, aby użyć go, lecz by mu służyć; jest zdolnością do radowania się z tym co się posiada, aby nikt nie był pozbawiony tego co niezbędne. Jednym słowem: miłość jest dobrem z siebie." Jan Paweł II

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szeherezada*
Dla mnie przywiązanie niekoniecznie oznacza brak uczuć. Oczywiście, że może tak być, ale nie musi. Ktoś tu pisał wcześniej o przywiązaniu do psa. Myslisz, że człowiek wzgledem zwierzaka nie żywi żadnych uczuć? Rozumujesz tak, bo przywiązanie stereotypowo przeciwstawia się miłości, tak jak w pytaniu: "Jest ze mną z miłości czy to tylko przywiązanie?" Miłość i przywiązanie mogą iść w parze i nie jest to żadną ujmą dla miłości ani nie umniejsza jej wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milosc konczy sie
moi drodzy,,,zaglądnijcie na topic-kochanki...tak się kónczy właśnie miłośc....przywiązanie skutukuje szukaniem i znalezieniem kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłosc nie, napewno mija zauroczenie. Znasz już dobrze partera, zauważasz jego wady, z czasem pojawia się rutyna. Ale pomimo wszystko chcesz byc z nim do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hag
JAN PAWEł II: Wierzę, że im bardziej się kocha, tym więcej się czyni, gdyż miłości, która nie jest niczym więcej niż uczuciem, nie mógłbym nawet nazwać miłością. Dłonie są krajobrazem serca. Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość araska
po mojej przyjaciolce widze, ze milosc u niej nie ma nic wspolnego z podsycaniem. Minelo juz 3 lata, ona z jego domu zrobila burdel, nie pracuje, jest typowa egoistką, do tego nie dba o siebie, ale przerwala kiedys jego samotnosc, byla jego pierwsza kobieta i urodzila mu 2 dzieci. Tak wiec nie trzeba niewiadomo czego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja.....
a moja znajoma mówi, że męza kocha bardzo, natomiast na boku ma kochanka za kochankiem. oto miłośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hag
a moja.... mysle ze Twoja kolezanka poprostu nie rozumie definicji słowa "kochać" używa go określając swoje uczucia do męża - bo nie wie jak inaczej je nazwać (te właśnie uczucia) - a miłość to nie uczucie.. Ona poprostu sie źle wyraziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szeherezada*
Myślę, że nie wszyscy ludzie są zdolni do prawdziwej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hag
szeherezada* też tak myślę :) a zeby im przykro nie było że nie są zdolni kochać mówią ze kochają miłość i zdrada razem nie mogą istnieć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość draska
co to za milosc, ktora nie dostrzega milosci tylko sie ugania za czyms, co miloscia nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja.....
więc własnie,,,a moja argumentacja do niej nie trafia... miłość i zdrada???Ona kocha męża, ale dopadła ich rutyna w łóżku, więc ona szuka i znajduje namiętność z kochankiem:o jeśli ja kocham, to nawet jesli dopada nas rutyna,nie zdradzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hag
a moja.... zapytaj tej koleżanki co ona zrobiła żeby walczyc z rutyną ? najprosciej jest szukac czegoś nowego - to nie miłosć i niech ona się nawet nie oszukuje. jak sie kocha nie chce się kogoś krzywdzić i to tak bardzo. motto dla koleżanki "... kocham Cie dlatego Cię krzywdze..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szeherezada*
Pierwsza faza miłości-zakochanie jest tak fascynująca i uskrzydlajaca, że niektórzy całe życie gonią za motylami w brzuchu, są niemal uzależnieni od stanu zakochania. Tacy nie sprawdzą się w stałym związku, bo nie mają pojęcia ile daje prawdziwa wieloletnia miłość do jednej osoby. Chcą porywów serca, namiętności, jazdy bez trzymanki, niepewności i całej tej magii, a miłość tak naprawdę jest spokojna, cicha, bezpieczna i stabilna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja.....
więc właśnie:o jej argumenty to, że z mężem się przyjaznią, dogadują na kazdej płaszczyznie, tylko nie w łóżku. nie wiem, dla mnie to tylko szukanie racjonalizacji by łapać wrażenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hag
a moja.... masz racje:) tylko powiedz jej żeby tego co robi miłością nie nazywała bo sama siebie oszukuje i uspawiedliwia wybiela sie w miłości nie ma czegos takiego jak zdrada i niedopasowanie - jak sie kocha chce sie dac najlepsze co z siebie i tak sie dzieje przez dotyk - miłość fizyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja.....
masz rację, ale co jeśłi ludzie sa genialnie dopasowani mentalnie,a w łózku zgrzyta? nie wiem, nie byłam w takiej sytuacji i obym się nie znalazła. Wiem, że nie zdradząłbym/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może na miłość spojrzelibyśmy z innej perspektywy. Mówiąc o niej jako \"pojęciu\" - to jest ona pojęciem o wiele szerszym znaczeniowo. Załóżmy, że miłość zawiera w sobie, obejmuje sobą, i przyjaźń, i przywiązanie, i pożądanie, i najrozmaitsze uczucia, i postawę wobec kochanej osoby, także postawę wobec siebie, i wiele, wiele wiecej. Czy to jest sensowne założenie ? Często słyszę taką mowę - jesteś moją dziewczyną, kobietą...lub w formie życzeniowej - chcę, byś była moją ... Ciekawi mnie, czy równie często kobiety od faceta słyszą - chcę być Twoim... Miłość jest sztuką. Oczywiście, że tak. Ale największe jej dzieła niekoniecznie trzeba ogladać w muzeach. Muszę sobie zapisać gdzieś tę myśl - Copyright by Atmo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hag
a moja.... odpowiadając na Twoje pytanie co jeśłi ludzie sa genialnie dopasowani mentalnie,a w łózku zgrzyta? jezeli ludzie sa dopasowani mentalnie to nie ma takiej opcji zeby w lozku zle bylo, trzeba tylko rozmawiac i probować zmienic cos. Jeżeli dwoje ludzi jak ona sadzi sie kocha na prawde i sa dla siebie wszystkim, to chetnie oboje podejma się wysilku (- bo to jest wysilek) dopasowania sie i na płaszczyźnie fizycznej Ludzie okazuja sobie milosc na wiele spospbow - slowa czyny no i dotyk kiedy kogoś kocham to kocham i cialo i chce zeby tej osobie bylo dobrze skoro on ja kocha to on chce zeby jej dobrze bylo a skoro ona jego to z wzajemnoscia ona tez chce zeby jemu dobrze bylo - skoro oboje chca tego samego dla siebie - nie powinno byc problemu - tylko trzeba o tym porozmawiac szczerze bo nik nie wie co dla tej drugiej osoby jest najlepsze i czasem trudno zgadnac to czego druga osoba oczekuje i co moze sprawic ze bedzie szczesliwa rozpislam sie ale mam nadzieje ze udalo mi sie odpowiedziec na to pytanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja6151
hmm... co do granic czasowych miłości, to czytałam kiedyś ze pierwszy kryzys w zwiazku pojawia się po 3 miesicach, kiedy wygasa dopalanie hormonalne (czyli właśnie wraca do normy produkcja endorfin, dopaminy i oksytocyny)... nastepny kryzys nastepuje po 3 latach (i tu chyba własnie mozna mówić o tym konflikcie przyzwyczajenia z zakochaniem... i o tworzeniu się prawdziwej miłości). nastepny kryzys - dopiero po 20 latach :) a;le to są oczywiście róznego rodzaju teorie, głupotą byłoby odliczanie miesiecy i tygodni i strach przed tymi datami bo to są tylko takie neuropsychologiczne założenia.. nie zawsze przecież prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość to nie zauroczenie, to nie fascynacja a chęć bycia razem. To nie uczucie tylko pewna decyzja, postanowienie, chęci - jak ktoś jest silny to wytrwa i całe życia. Zauroczenie/zakochanie mija średnio po 18 miesiącach - wprawdzie można się zakochiwać w tej samej osobie co te 18 miesięcy ale do tego trzeba silnej miłości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
związek ma swoje etapy (ewoluuje, zmienia się ) - każdy z nich może być piękny, tylko trzeba umieć to dostrzec i odpowiednio się tym cieszyć... A to, że z czasem pewnych rzeczy trzeba się po prostu nauczyć, bo już nie przychodzą one same pod wpływam hormonów, chemii ... (zwał jak zwał - wiadomo o co chodzi) , to, że może nieco więcej trzeba akceptować, niż podziwiać i smakować - no tak to już jest. Wszystko zależy od podeści. No ale to o czym piszę nie ma nic wspólnego z granicą dwóch lat, nie mówiąc już o kilku miesiącach - no bez przesdadyzmu :D jeśli coś się wypala po dwóch latach, to znaczy, że to była \"prowizorka\", a nie żadna tam miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja niestety tak mam że chyba mylę zakochanie ten fantastyczny i cudowny stan świadomości ;-) z miłością, mnie zwykle mija zakochanie po około roku i nagle czuję, że nic do faceta nie czuję... ;) albo czasem będąc z jednym już nie czuję przy nim takich motyli w brzuc****ak przy drugim i wiąże się z kolejnym. Nie mówcie, że jestem puszczalska, bo z większością nigdy nie spałam bo nie zdążyłam, a czekam z tym długo żeby znaleźć miłość, a nie zakochanie...kiedy przestaję odczuwać fascynację, wszystko mi powszednieje i mam dość...mam wrażenie, że facetom powszednieje jeszcze wcześniej i są z nami z wygody niestety. Nie znam żadnego faceta który nie byłby z żoną z wygody obiad, pranie, sprzątanie...każdy!!! niektórzy co mają chore żony i muszą nimi się opiekować czekają tylko na ich śmierć i się z niej cieszą... faceci to wstrętni egoiści w gruncie rzeczy... nie wiem dlaczego się jestem w stanie w nich zauroczyć...jeszcze się łudzę, że jakiś normalny mi się trafi i go pokocham nad życie chyba...eh... nie wiem czy istnieje takie coś jak miłość, ale jak można żyć razem z przyzwyczajenia, albo ze względów finansowych...to jak prostytucja...albo uczucie albo nic...już lepiej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×