Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

basia19g

Masakra- zdradzam

Polecane posty

mój też twierdzi, że kocha - chociaz powoli wybijam mu to z głowy. Zreszta ja go nie kocham - kocham męża - a ten po prostu straszliwie mnie pociąga. Własnie nalałam sobie szampana:) - nic innego alkoholewego w domu nie było. Ktoś się przyłączy? Baska - dawaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość humus
Baska skonczona to ty bedziesz jak sie rodzina dowie, ze 5 m-cy po slubie bzykasz sie z kolega z pracy.....a pewnie juz niedlugo do tego dojdzie......wtedy nie bedziesz miala nic na swoja obrone,a tlumaczenie, ze on narzeka czy ze nie widzi we mnie kobiety nic nie pomoga...to ty zostaniesz lafirynda...a wiec zastanow sie, skoncz jedno,a potem z czystym sumieniem mozesz zaczac drugie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość murlata
faceci nas zaczynaja dostrzegac jak zaczynaja nas tracic. jedno jest pewne: raz sie zyje! i trzeba to zycie przezyc w pelni i nie bac sie. zostaw meza. poki nie macie dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magiczka chetnie bym sie napila z rozpaczy.... ale jutro do pracy. Rodzina sie mam nadzieje o mojej zdradzie nie dowie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość murlata
niedobry schemat: co powiedza inni. pewnie dlatego tez wzielas slub. bo taka byla kolej rzeczy. blad! nie wazne co powiedza inni. wazne czego chcesz ty!. nie zyj dla innych, zyj dla siebie. wbrew pozorom to nie egoizm. to zdrowe podejscie do zycia. tylko wtedy kiedy bedziesz zyc w zgodzie ze soba bedziesz mogla obdarowac innych soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chyba jeszcze nie zdązyłam się zacząć martwić - dlatego raczej piję z radości a nie z rozpaczy:) - właśnie zastanawiam się czy mu wysłać smsa.. Wysłać nie wysłać.. Cóz kobieta próżną jest istotą - to takie miłe, gdy ktoś uważa, że jestes najcudowniejsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
murlata masz racje ze balam sie co powiedza inni jak odwolam slub bo gdyby nie to to napewno bym przelozyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość murlata
wiec teraz wez swoj los w swoje wlasne rece. jestes kobieta ktora nie boi sie zycia. gdyby tak bylo nie mialabys romansu. nie bedziesz z tym kolesiem z ktorym zaczyna cie cos laczyc. ale on jest znakiem ze nie jest tak jak powinno byc. odwaga to cos czego nam brakuje strasznie w zyciu. wluchaj sie w siebie. i tym sie kieruj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annachiara
Jestem w podobnej sytuacji. Po ślubie jestem 1.5 roku. Z mężem wcześniej układało mi się tak sobie. Było dużo kłótni i konfliktów w łóżku nie miałam żadnej satysfakcji oprócz tej psychicznej ale kochałam go i myślałam że małżeństwo nas zbliży i będzie lepiej. Niestety pomyliłam się. Mieszkamy z jego rodzicami. Oni wyprowadzają mnie z równowagi ale on nie staje w mojej obronie i nie robi nic żeby nam było lepiej. To wszystko kumuluje się na to że moje uczucie wygasa. Szczególnie teraz bo poznałam idealnego faceta, który umie mnie docenić widzi we mnie to o czym mąż już zapomniał. Jestem szcześliwa bo mam moją 2 która daje mi wszystko czego potrzebuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CatherineW
To jeszcze nic, ja to dopiero mam zgryz który już kilka lat sie za mną ciągnie - podobał mi się pewien meżczyzna, ale sądziłam że nie mam u niego szans - potem okazało się że jednak mam i to duże - na miesiąc przed moim ślubem z kim innym - mówiłam sobie nie ulegaj pokusie, i nie uległam wzięłam ślub było ok, ale po jakimś czasie on znowu się pojawił, a ja zdałam sobie sprawę że jestem w nim cały czas zakochana, beznadziejną głupią i na szczęście platoniczną miłością... było przytulanie były pocałunki ale były też długie okresy kiedy się nie widzieliśmy, miesiąc , dwa, nawet pół roku - ale za każdym razem jakoś się odnajdujemy i tak to się ciągnie :( czas nie leczy ran, nie pozwala zapomnieć, za każdym razem cholernie za nim tęsknię ale czekam cierpliwie nie wiem na co - wiem to niesprawiedliwe wobec meza ale nie chcę się rozwodzić, chcę zwalczyć to uczucie -tyle że walczę już prawie 3 lat :( i nie potrafię tego w sobie zwalczyć nawet nie widząc go pół roku - ktoś ma jakiś pomysł jak go wyrzucić z myśli, serca skoro długie okresy nie widywania nie pomagają ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annachiara
No właśnie!!! Ale to nie takie proste:( On ma żonę. Swietnie się dogadujemy, dajemy sobie nawzajem mnóstwo szcześcia ale rozwód to poważny krok szczególnie po 1,5 roku małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annachiara
No właśnie!!! Ale to nie takie proste:( On ma żonę. Swietnie się dogadujemy, dajemy sobie nawzajem mnóstwo szcześcia ale rozwód to poważny krok szczególnie po 1,5 roku małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CatherineW
To jeszcze nic, ja to dopiero mam zgryz który już kilka lat sie za mną ciągnie - podobał mi się pewien meżczyzna, ale sądziłam że nie mam u niego szans - potem okazało się że jednak mam i to duże - na miesiąc przed moim ślubem z kim innym - mówiłam sobie nie ulegaj pokusie, i nie uległam wzięłam ślub było ok, ale po jakimś czasie on znowu się pojawił, a ja zdałam sobie sprawę że jestem w nim cały czas zakochana, beznadziejną głupią i na szczęście platoniczną miłością... było przytulanie były pocałunki ale były też długie okresy kiedy się nie widzieliśmy, miesiąc , dwa, nawet pół roku - ale za każdym razem jakoś się odnajdujemy i tak to się ciągnie :( czas nie leczy ran, nie pozwala zapomnieć, za każdym razem cholernie za nim tęsknię ale czekam cierpliwie nie wiem na co - wiem to niesprawiedliwe wobec meza ale nie chcę się rozwodzić, chcę zwalczyć to uczucie -tyle że walczę już prawie 3 lat :( i nie potrafię tego w sobie zwalczyć nawet nie widząc go pół roku - ktoś ma jakiś pomysł jak go wyrzucić z myśli, serca skoro długie okresy nie widywania nie pomagają ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annachiara
No właśnie!!! Ale to nie takie proste:( On ma żonę. Swietnie się dogadujemy, dajemy sobie nawzajem mnóstwo szcześcia ale rozwód to poważny krok szczególnie po 1,5 roku małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CatherineW
To jeszcze nic, ja to dopiero mam zgryz który już kilka lat sie za mną ciągnie - podobał mi się pewien meżczyzna, ale sądziłam że nie mam u niego szans - potem okazało się że jednak mam i to duże - na miesiąc przed moim ślubem z kim innym - mówiłam sobie nie ulegaj pokusie, i nie uległam wzięłam ślub było ok, ale po jakimś czasie on znowu się pojawił, a ja zdałam sobie sprawę że jestem w nim cały czas zakochana, beznadziejną głupią i na szczęście platoniczną miłością... było przytulanie były pocałunki ale były też długie okresy kiedy się nie widzieliśmy, miesiąc , dwa, nawet pół roku - ale za każdym razem jakoś się odnajdujemy i tak to się ciągnie :( czas nie leczy ran, nie pozwala zapomnieć, za każdym razem cholernie za nim tęsknię ale czekam cierpliwie nie wiem na co - wiem to niesprawiedliwe wobec meza ale nie chcę się rozwodzić, chcę zwalczyć to uczucie -tyle że walczę już prawie 3 lat :( i nie potrafię tego w sobie zwalczyć nawet nie widząc go pół roku - ktoś ma jakiś pomysł jak go wyrzucić z myśli, serca skoro długie okresy nie widywania nie pomagają ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CatherineW
To jeszcze nic, ja to dopiero mam zgryz który już kilka lat sie za mną ciągnie - podobał mi się pewien meżczyzna, ale sądziłam że nie mam u niego szans - potem okazało się że jednak mam i to duże - na miesiąc przed moim ślubem z kim innym - mówiłam sobie nie ulegaj pokusie, i nie uległam wzięłam ślub było ok, ale po jakimś czasie on znowu się pojawił, a ja zdałam sobie sprawę że jestem w nim cały czas zakochana, beznadziejną głupią i na szczęście platoniczną miłością... było przytulanie były pocałunki ale były też długie okresy kiedy się nie widzieliśmy, miesiąc , dwa, nawet pół roku - ale za każdym razem jakoś się odnajdujemy i tak to się ciągnie :( czas nie leczy ran, nie pozwala zapomnieć, za każdym razem cholernie za nim tęsknię ale czekam cierpliwie nie wiem na co - wiem to niesprawiedliwe wobec meza ale nie chcę się rozwodzić, chcę zwalczyć to uczucie -tyle że walczę już prawie 3 lat :( i nie potrafię tego w sobie zwalczyć nawet nie widząc go pół roku - ktoś ma jakiś pomysł jak go wyrzucić z myśli, serca skoro długie okresy nie widywania nie pomagają ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pawelku nie mam 19 lat a takie komentarze zostaw dla siebie i nie zycze tobie zeby ciebie kiedys cos takiego spotkalo tak jak ktos napisal wczesniej nigdy nie mow nigdy. Ja tez bylam zawsze pewna ze nigdy nie zdradze a jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catherino ja tez nie potrafie zrezygnowac z tego drugiego... to jest silniejsze ode mnie bo przy nim czuje sie naprawde dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przeczytałam całego tematu ale juz początek dał mi do myślenia...nie oceniam tu autorkę trudno oceniać kogoś jak się w jego skórze nie jest, ale jedno nasuwa mi się do głowy..... kobieto Ty sobie z instytucji pt \"Ślub\" zrobiłaś kurwa zabawkę???? To bardzo droga zabawka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magiczne chwile
Magiczne chwile trwaja tylko CHWILę...A POTEM JEST CODZIENNOSC ,KłOPOTY,ja mam to poza sobą.miałam kogoś,ale to juz przeszłosć.....szczera rozmowa z moim mezem,pozytywne zmiany jakie u niego zaszły. spowodowały że na nowo odkryłam miłosc do męża. Moze wartałoby tak szczeze porozmawiac,powiedziec o swoich bolaczkach,jezeli kocha to na pewno bedzie chciał sie zmienić... Ktos napisał,ze męzowie zaczynja walczyc i zmieniac sie kiedy wyczuja rywala...TO PRAWDA..TEN 2 doskonale wie czego nam brakuje,przeciez to wlasnie z nim rozmawiamy i mówimy o wszystkich bolaczkach,znam nas dlatego prosto jest mu spełniac nasze zyczenia i oczekiwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mowilam mezowi mnostwo razy co mnie boli i bylo dobrze przez 3 dni a potem znow dlatego nie mam sily walcyc sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buła
kobieto podejmij jakąś konkretną decyzje, niepatrz na rodzine, zastanów sie czy to jakaś fascynacja czy co, i właściwie czego chcesz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×