Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dszfsd333

a ja się postawiłam

Polecane posty

Gość dszfsd333

Przez pierwsze pół roku mieszkania razem skakałam koło niego jak piesek. Codziennie zróznicowane obiady, których nie doceniał, pouczał (dla niego nauczyłam się gotować, wczesniej nie umiałam). Jak trzeba bylo coś załatwić - ja załatwiałam, dzwoniłam. Codziennie sprzątałam dom, też nie widział tego. Mieliśmy robić coś razem, jemu się nie chciało to robiłam sama. Myłam po nim naczynia, kibel, odnosilam naczynia z jego pokoju do kuchni, wstawałam w nocy żeby zrobić mu jeść bo zachciało mu się koteltów. Wciąż go odciążałam, w końcu doszło do tego że całymi dniami siedział przed kompem lub spał. A ja gotowałam, sprzątałam, prałam, prasowałam, karmiłam zwierzęta, przebierałam mu pościel i dosłownie dupę mu podcierałam. On wciąz znudzony i niezadowolony. Nadszedł kryzys. OStro się pokłóciliśmy i rozstaliśmy. Powiedział wtedy że nie podoba mu się że wciąz koło niego skaczę, że zawsze jestem dla niego. Po 2 mscach postanowiliśmy spróbować jeszcze raz. Znów zamieszkaliśmy razem. Zmieniłam zupełnie nawyki. Przestałam robić obiady. On robi codziennie (dla mnie też). Sprzątam raz w tygodniu. W nocy gdy mowi że jest głodny, pukam się w czoło. Piorę co kilka dni, prasuję raz w tygodniu. Robimy pewne rzeczy wspolnie, jeśli mu się nie chce - ja też nie robię. Gdy trzeba coś załatwić - daję mu słuchawkę do ręki. W sumie - robię w domu bardzo niewiele. I teraz najciekawsze. Bałam się trochę, że szybko mu się znudzi. Ryzykowałam odmawiając domowych prac... że mnie rzuci, że będzie marudził. Bałam się. Ku mojemu zaskoczeniu - mam wrażenie że on kocha mnie bardziej. Wciąż mi to powtarza i jest ciągle miły. Nie wiem jak nazwać ten mechanizm, ale jemu zaczęło na mnie zależeć bardziej, gdy przestałam się starać. W sumie można mnie teraz nazwać leniem i brudasem - naczynia mogą stać w zlewie nawet 3 dni, ja ich nie umyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluje kochana
nie warto byc kurą domową!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
We wszystkim trzeba mieć umiar. Moja żona też skacze koło mnie ale jakby ją budził o pólnocy bo \'chce mi się jeść\' to foch by na pewno był. I słusznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fruziak
teżjestem tego zdania że faceci jednak nie lubią jak jest się kurą domową i im siedogadza od tego są mamusie a nie ich kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się spytam tylko o taką drobnostke... a kto utrzymuje ten dom? bo zauwazylem, ze kobiety sa bardzo szybkie w dzieleniu po równo obowiązkow domowych, ale wydatków, to juz tak jakos nie bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dszfsd333
on poprzednio nie robił NIC, a ja robiłam wszystko. Nawet zarabiałam na nas, wydawalismy tylko moje pieniądze. Po prostu jak wstawaliśmy - on siadał przed kompem i siedział do północy, z przerwami na siku. W ogole nie wstawał. Jedzenie kładłam na biurku, czekałam aż zje, odnosilam naczynia do kuchni i myłam. Pod koniec miałam ataki buntu. Byłam tak zrezygnowana i przemęczona, że siadałam na podłodze i wyłam. Nie dało się z nim porozmawiać. Ja robiłam awantury - on się obrażał. Dopiero teraz zrozumiałam że nie warto o tym dyskutować. Po prostu przestałam ROBIĆ większość rzeczy. Wtedy wiedział, że jak czegoś nie zrobi - ja zrobię za niego. Teraz wie, że jeśli on tego nie zrobi, to nikt tego nie zrobi. Nawet się nie kłócimy, bo nie mam o co być zła - on robi prawie wszystko. A ja jestem wypoczęta i wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gackowata
materialista =komiczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dszfsd333
nie, napisałam że to ja zarabiałam. Jak teraz myślę o tamtym to był to jakiś horror i nie rozumiem czemu się na to zgadzałam. Przestał nawet pracować. Ciągle się zadłużał, a ja - idiotka - dawałam mu kasę. Potrzebne 3 tys? Ok, dam ci, w koncu cię kocham. Tylko nie wiem za co go tak kochałam. Sprowadził mnie do roli sprzątaczki i sponsorki, a ja mialam być wdzięczna za to że istnieje. Nawet seks był wtedy kiedy on chciał, a nie wtedy gdy ja chcialam. Teraz pracuje, zarabia całkiem niexle, ja powiedzialam że koniec ze sponsorowaniem go. Swoje pieniądze wydaję na dom i na siebie, nie na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka....
dziewczyno , juz wiem co zrobie dziekuje ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bogini zosia ze szczecina
dobrze ze zmadrzalas i zmienilas "strategie"..Ja w zyciu bym tak nie zasuwala jak Ty,w zwiazku trzeba umiec nie tylko DAWAC ale i BRAC. Poza tym kazdy facet mialby dosc po jakims czasie takiej sielanki gdzie jest jak krol a babka wokol niego skacze.Tylko twarde kobiety wygrywaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×