Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wyliczanka ta

Chora wyobraźnia... tylko czyja?

Polecane posty

Gość taka mondrosc życiowa
Coś w tym jest. Też znałam takiego kolesia. Na imprezy chodził sam, gdy ktoś do niego dzwonił na komórę to zaraz wyłączał i chował telefon....gdy kumple w towarzystwie pytali go o jakąś dziewczynę, "nad którą pnoc pracował" od jakiegoś czasu to udawał że nie wie o co im chodzi.....Ot taki ściemniaczyk. Niby się umawiał na spotkanie a potem miał zawsze tysiąc wytłumaczeń czemu się nie pojawił ani nawet nie zadzwonił że nie przyjdzie.... i takie tam A potem nagle potrafił miłosne maile słac...po pół roku od ostatniej rozmowy...zupełnie jakby nagle jakaś panna wystawiła go do wiatru i szukał nowej okazji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko droga
wyliczanko, tak sobie czytam i... no cóż, wynika mi że go troszkę tłumaczysz ;) np: "To, że się z nią kontaktuje nie jest dowodem na to, że z nią sypia." Źle zrobiłaś czytając maile - to prawda. Ale fakt pozostaje faktem, że facet Cię jednak okłamał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mondrosc życiowa
To że jezdzi setki kilometrów nie znaczy że równocześnie nie ma kogoś w pobliżu. Niektórzy lubią różnorodnośc i adrenalinkę jaką niesie prowadzenie takiej gry. To ze ty byś tak nie robiła bo nie widzisz w tym żadnej logiki nie znaczy że ktoś nie może widziec tego inaczej. Gdyby wszyscy zawsze postępowali logicznie i zgodnie z rozumem nikt by nikogo nie zdradzał, nie oszukiwał i nie kombinował na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko droga
zgadzam się z tym powyżej,,, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mondrosc życiowa
Logicznym byłoby najpierw kończenie jednego związku a potem szukanie nowego partnera....ale niektórzy mają mentalnośc małpy i puszcają gałęź dopiero wtedy gdy w drugiej ręce mają już drugą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyliczanka ta
"Ale fakt pozostaje faktem, że facet Cię jednak okłamał." Gdyby tego nie zrobil, nie byłoby tematu. Prawdopodobnie usiłuję go tłumaczyć, bo jest mi tak wygodnie - w końcu mi się podoba, jest mi z nim dobrze, jest między nami wiele podobieństw... etc. Najzdrowszym rozwiązaniem dla mnie byłoby zakończyć tę znajomość, ale... no właśnie... serce nie sługa - czy jakoś tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyliczanko, na pewno zle zrobilas czytajac - sama kiedys wpadlam w pulapke swojej ciekawosci, nauczylam sie szybko, ze to blad ;) nie popelnia bledow ten, ktory nic nie robi. grunt, ze wiesz, ze to zaszkodzilo - paradoksalnie - glownie Tobie. Jesli chodzi o zaufanie - proponuje szczera, otwarta rozmowe - powiedz Mu o swoich obawach, byle nie w klotni. powiedz, ze zalujesz, ze przeczytalas, no ale skoro juz przeczytalas, trudno Ci udawac, ze nie widzialas, ze utrzymuje z Nia kontakt. I nie w samym kontakcie widzisz problem, ale w powodach, dla ktorych ów kontakt byl zatajony? powiedz, czego sie boisz, co Cie meczy i ze to wszystko chcialabys jakos wyjasnic - bo zalezy Ci na Nim..bez pretensji, wypominania czy zlosci.. No a po trzecie i ostatnie :) zwiazki na odleglosc. Nie jest prawda, ze z gory sa skazane na porazke. Ja akurat zyje juz bez odleglosci 5 lat z czlowiekiem, z ktorym na poczatku laczyla milosc, a dzielila odleglosc i jakos dalismy rade :) 2 lata mieszkalismy ponad 400km od siebie, od 3 lat mieszkamy razem. prawda natomiast jest to, ze w takich zwiazkach jest duzo trudniej, trudniej byc wiernym, trudniej ufac. jesli jednak On jest dla Ciebie bardzo wazny, nie rezygnuj z powodu samej odleglosci, bo to moze wyjsc. a znajomi - chca Twojego dobra, wiec kieruja sie najlatwiejsza logika - daleko, wiec zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekaw jestem ile z wypowiadajacych sie tutaj najpierw skonczyło jeden związek a potem dopiero zaczęło drugi???? Takie jestescie szybkie do potępiania faceta, a same panicznie boicie sie być same i zostawiacie poprzedniego dopiero wtedy, gdy macie juz nowego pewniaka... to własnie domena kobiet - być z kims tylko po to, by być z kimkolwiek i szukac nowego faceta autorko - lepiej żałować, że się coś zrobiło niż że sie tego nie zrobiło... to bezsens zostawic tego faceta z tego powodu... bądź czujna, ale tak naprawde nic nie tracisz - odejsc mozesz zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko droga
no dokładnie. Odejść można zawsze. Więc jeśli Ci zależy, to spróbuj. Przekonasz się co z tego wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne, nie mozna sie nie zgodzic :) z jednym \'ale\' prawdą jest asekuracyjna natura - ALE nie tylko kobiet. kazdemu latwiej odejsc, kiedy ma jakis bufor bezpieczenstwa w postaci \'zapasu\'. i w pelni sie zgadzam, ze ani te maile, ani odleglosc nie powinny byc powodem rozstania. odejsc mozna zawsze...trudniej wrocic, jesli sie zbyt szybko i blednie podjelo decyzje o odejsciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyliczanka ta
Oportunistko, dziękuję. Rozmawiałam z nim na ten temat - bez złości, nie jestem typem histeryczki, która wrzeszczy, tupie i rwie włosy z głowy. Wolę spokojnie porozmawiać, bez krzyków i pretensji. On twierdzi, że problem nie istnieje, że z nią się już nie spotyka, że mu na niej nie zależy. A ja mam tylko dwie drogi: albo mu zaufam, albo wypisuję się z tej zabawy, bo nie jestem w stanie zweryfikować, czy mówi prawdę. Zresztą chyba nie na tym to polega, że będę go sprawdzać na każdym kroku. Jeśli będzie chciał sypiać z kimś innym, to będzie to robił i vice versa. Jasne, że nie mam nic do stracenia. Mogę się najwyżej sparzyć. Nie ukrywam, że wolałabym tego uniknąć. Brzmi jak wywód kobiety emocjonalnie popapranej? Nie ukrywam, że chyba taką jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wydajesz mi sie emocjonalnie popaprana :) brzmisz raczej rozsadnie i \'poukladanie\' :) Twoje obawy przeciez nie sa niczym dziwnym, jesli ma sie jakis powod do niepokoju, brak zaufania i watpliwosci rodza sie w naturalny sposob - nic w tym dziwnego nie widze.. Ty sama odpowiedz sobie na pytanie, czy Ci na Nim zalezy. Jesli tak, to nie poddawaj sie przy pierwszych watpliwosciach. Jesli rozmawialiscie szczerze, uspokoil Cie - powiedzial, co powiedzial. Mozesz zalozyc, ze to prawda. Byc czujną, ale nie uciekac ze strachu. Bo chec ucieczki w tym wypadku wydaje sie byc po prostu \'zachowawcza\' - na wszelki wypadek. A wiesz na pewno o tym, ze kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje :) wiec moze warto sprobowac? jak sama napisalas, gwarancji nigdy nikt nie da - nawet bez odleglosci - jesli ktos bedzie chcial zdradzac to zdradzi i znajdzie sposob na klamstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyliczanka ta
"nie wydajesz mi sie emocjonalnie popaprana brzmisz raczej rozsadnie i 'poukladanie' " Dobry kamuflaż to podstawa ;) Ale do rzeczy. Pewnie, że mi na nim zależy. W przeciwnym wypadku nie byłoby tematu. Gdyby to była znajomość na zasadzie 'sypiamy ze sobą, jak mamy okazję i nie interesuje nas to, co drugie robi, gdy nie jesteśmy razem', to jedyną kwestią wartą rozważenia byłoby ryzykowanie zdrowia ;) Boję się zaangażować i tyle. Może wyolbrzymiam i demonizuję moje strachy, a może inwestuję w coś, w co nie warto inwestować. Chyba tylko czas może dać mi odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamuflaz, czy nie - sprawiasz wrazenie kobity z glowa na karku :) Boisz sie ryzykowac. Ale rozwaz dwie opcje - zaryzykujesz, i: a) przejedziesz sie - okaze sie, ze strach byl sluszny, zrani Cie i przebolejesz swoje, wycierpisz swoje, ale tez zapamietasz nauke i bedziesz wiedziala, ze sprobowalas, nie bedziesz miala sobie nic do zarzucenia b) okaze sie, ze strach byl na wyrost, Wasz zwiazek sie rozwinie, bedziecie razem i wszystko bedzie cacy - tu wiadomo - bedziesz po prostu zwyczajnie szczesliwa :) ja bym zaryzykowala..poczekalabym, co przyniesie czas, jak sie rozwinie, bylabym czujna, ale nie w panice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tom30
Pewnie ją kochał, tylko że była mężatką to nie mogł być z Nią naprawdę i szukał innej, wolnej kobiety.......znam wiele takich historii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyliczanka ta
Tom... ja też kochałam i nie wstydzę się tego, nie odczuwam potrzeby okłamywania mojego obecnego faceta. Przeciez to normalne, że kiedyś kochaliśmy kogoś innego... Ja rozstałam się z facetem, którego najbardziej kochałam bynajmniej nie dlatego, że moja miłość wygasła. Byłabym szczerze zdziwiona i chyba nawet zaniepokojona, gdyby człowiek po 30 nigdy wcześniej nikogo nie kochał. Tylko po co kłamać? Postanowiłam jednak zostawić czarne myśli samym sobie i cieszyć sie tym, co mam. A jak będzie - czas pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie jedna rzecz zaskakuje...skoro facet ma w skrzynce jakieś \"niepoprawne politycznie\" maile i daje kobiecie, z którą jest, dostęp do tej skrzynki, to powinien się liczyć z tym, że ona je przejrzy..więc co chce osiągnąć? a) rzeczywiście tamta kobieta to przeszłość (z jego punktu widzenia), niemniej może próbować coś napsuć w obecnym związku i lepiej w taki dziwaczny sposób poinformować obecną kobietę (wersja optymistyczna) b) sprawdza uczzucia aktualnej, czyli to, jak daleko może sie posunąć(wersja dla pesymistów) Hmmm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyliczanka ta
Vivirra, powiem Ci, ze przestalam sie nad tym zastanawiac. Sklamalabym mowiac, ze uspilam swoja czujnosc, ale nie chce do tego wracac, bo dumanie nad tym nigdzie mnie nie zaprowadzi, chyba ze w jakies bledne kolo chorych domyslow. Tym bardziej nie warto wracac do tematu tej kobiety w rozmowach z nim - szkoda mi naszego czasu na te pania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyliczanka ta
Vivirra... nie silna, ale wygodnicka :) Jest mi z nim dobrze, wiec po co drazyc temat? Jesli cos ma wyjsc na jaw, to predzej czy pozniej wyjdzie. Nie bede sie bawic w detektywa, nie warto - nie ze wzgledu na niego, ale ze wzgledu na mnie, bo to moje nerwy na tym najmocniej ucierpialy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×