Jak to możliwe, że macie w pracy net i jeszcze dodatkowo możecie z niego korzyst

Dostałam pracę sekretarki. W sumie nudna ta praca: robię kawę, latam po ciastka, dzwonię i umawiam szefa z klientami, czasem lecę z jakimiś dokumentami, odbieram telefony. Szefa często nie ma w biurze, a ja wtedy siedzę sama i śmiertelnie się nudzę. Zarabiam nieźle, dlatego z tej pracy nie zrezygnuję, ale wkurza mnie, że nie mam dostępu do sieci. Komputer wypasiony, monitor 20-calowy LCD, ale co z tego, skoro nie ma internetu? Net jest w biurze szefa, ale podczas jego nieobecności nie mogę tam siedzieć, bo kiedy będzie wchodził to go nie zauważę i może mnie wylać za szperanie w jego kompie. Godziny wleką mi się w nieskończoność, a tak posiedziałabym w necie i czas szybciej by mi zleciał. Dzisiaj nie miałam nic do roboty, szefa nie było 5 h, a nawet nikt nie zadzwonił. 4 h siedziałam i gapiłam się w ścianę.:( Tylko ja tak mam? W poprzedniej pracy też nie miałam dostępu do sieci.:(

Ja mam net w pracy, z ktorego moge dowoli korzystać. I co z tego??? Nie mam na to czasu w pracy

trzymaj ta posadke

Są jeszcze książki!!!!!!!!!!!!

Z tymi książkami, to rzeczywiście prawda, ale to jednak nie to samo. Czytam maksymalnie 2 h dziennie, a potem mam dość. Pracy nie planuję zmienić, bo wiem, że mam farta, ale trochę szkoda, że nie mam internetu, bo to już nawet nie o kafe chodzi, ale mogłabym robić zakupy, mailować z bliskimi.