Medycyna czy prawo - co trudniejsze według was???

medycyna

Medycyna...człowiek uczy się jej całe życie niestety...

Ciekawa jestem jaki rozmiar ciuchów noszą JO i Beyonce, że uważane są za grubaski?? Jak myślicie?

medycyna jest trudniejsza bardziej czasochłonna nie ma możliwosci nieuczestniczenia w wykłądach/laborkach egzaminy i kolokwia -po 3 w tygodniu moja sisotra jest na lekarskim ja skonczyłam prawo na UJ nigdy tyle nie spedziłam nad ksiązkami!!! co ona...choc tez nie było LEKKO!

i lekarz i prawnik uczy się całe życie ;)

medycyna - ja studiuje prawo ale mam znajomych na medycynie i wiem jaka jest roznica :)

prawo bez aplikacji = administracja na WPiA, mając mgr prawa samego nie masz prawa do niczego, jakobyś niemiał studiów, prawo jest dużo łatwiejsze niż medycyna, trudność na prawie nawet na takim UJ, polega na wkuwaniu dużej ilości materiału, który się zmienia (bo prawo się zmienia), a ty go zapominasz, zarobki teraz nawet po aplikacjach marne, szczególnie radców i adwokatów, którzy zaczynają od zera, ludzie do nich nie chodzą, bo nie mają kasy i potrzeby, wszystko załatwiają w urzędach, na sędziów prokuratorów jest 200 miejsc w kraju, bez pleców marnie nie doczekasz się na etat lub będziesz czekać 10 lat i co będziesz zarabiał będąc po 40? Teraz tylko i wyłącznie medycyna, kierunki medyczne nawet potrzebują Polaków na zachodzie w tych branżach lub politechnika…prawo jest bardzo przereklamowane!

Niedocenianie trochę tego prawa. Moim zdaniem na medycynie POZORNIE jest więcej nauki. Gdyby człowiek tak zgromadził wszystkie akty prawne (rozporządzenia, ustawy, kodeksy, dyrektywy itd.) czy to by wyszło mniej niż nauki o medycynie ? Okej, na studiach prawniczych wykładowcy często kładą lachę i stosunkowo łatwo zdać sesję ale to jest zdradzieckie bo potem przychodzi egzamin na aplikacje gdzie musisz wykuć na pamięć, jak wiersz około 60 ustaw, SŁOWO w SŁOWO (a same kodeksy to około 10 000 tys. artykułów). Zresztą specyfika nauki na medycynie jest trochę inna. Tak jak piszę. Prawnik musi wykuć słowo w słowo daną ustawę a na medycynie domyślam się, że to wyglada w ten sposób, że na jednej stronie w podręczniku jest może tak naprawdę 7-8 zdań potrzebnych do zapamiętania i można skoczyć na następna. Zresztą sama materia wydaje się być przyjemniejsza bo chyba każdy woli sobie poczytać o ciekawej chorobie niż wkuwać prawo budowlane. żeby nie było, nie podważam tego, że perspektywy zawodowe po medycynie są dziś lepsze. Tylko twierdze, ze ilosc materiału na nauki jest podobna. Obiegowa opinia o tym, ze na prawie jest łatwo bierze się stąd, że masa osób kończy prawo i nic z tym dalej nie robi, wykladowcy to wiedzą i kładą lachę na egzaminy. Ale jak ktoś naprawdę chce zaistnieć w branzy prawniczej to zapiernicz jest ogromny - oprócz niezliczonej ilości ustaw to jeszcze masa orzecznictwa, komentarze do ustaw gdzie książki do 12 stronicowej ustawy liczą setki stron...Także o ile same studia może przejść każdy to zawód prawnika nie jest już łatwym chlebem i to jeszcze dziś kiedy powoli aplikacja robi się masówką i konkurencja jest ogromna.

Na prawie kujesz na blachę raz, niestety ustawy się zmieniają i trzeba je także zapamiętać. W każdej chwili może zerknąć do kodeksu itd. W medycynie jest większa presją. Od Ciebie zalezy życie pacjenta. Możesz nie mieć czasu na przypomnienie sobie niektórych rzeczy. Moim zdaniem medycyna jest trudniejsza.