Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość adadfhh

Do wierzących pomóżcie mi uwierzyć!!

Polecane posty

Gość adadfhh

Jako dziecko byłam wierząca.Wychowana w katolickiej rodzinie...Zawsze paciorek i spać..co niedziele kościół..rozmowy o Bogu i religi to była codzienność Gdy skończyłam 17 lat zaczeło do mnie dochodzić że ta cała historia o Bogu zmartwychstaniu zwyciestwu dobra nad złem jest...rodem z baśni Andersena...Że to ludzie sobie stworzyli tą historie by łatwiej było im przetrwać wierząc że kiedyś zło zostanie ukarane a dobro zwycieży,by łatwiej było im umierać żegnać bliskich..i właśnie ta psychologiczna potrzeba przyczyniła się do powstania religi ludziom wierzacym jest łatwiej w zyciu.Maja się do kogo odezwac(do Boga)potrafia tłumaczyć sobie wszytskie złe rzeczy jakie go spotykają,wierzą że gdzieś jest lapszy świat.Człowiek musi wcoś wierzyć bo to pomaga mu przetrwać.(i dlatego powstały te całe historie o istnieniu srawiedliwego Boga)Ale prawda jest taka że do mnie to dotarło i nie wierze w te baśniowe istorie o Panu Bogu w niebie..O złym Szatanie który sie zbuntował....o tym że bedzie sąd ostateczny że bóg pokona szatana dobro zwycierzy i zli zastana ukarani a dobzi pójdą do tego baśniowego "nieba"w którym wszyscy beda szczesliwi nie bedzie chorób nieszczesc nienawisci wszyscy beda równi i beda sie kochali...to brzmi jak bajka i mnie nie przekonuje..Bardzo chciałabym wierzyć..ale to wszystko brzmi tak nie prawdopodobnie tak basniowo fikcyjnie że w to wszystko nie wierze.Od kiedy moja wiara sie załamała(zaczełam rosnąc i dostrzegac wiecej niż to co babcia powie) jestem bardzo nieszczesliwa..Kiedyś jak ktoś umierał wierzyłam że jest w nowym lepszym swiecie że go zobacze że wszyscy sie spotkamy.teraz znacznie gorzej przżywam smierć...po smierci dziadka wpadlam w depresje nie wychodze z domu wciaz mysle o tym że wszyscy umrzemy,że każdego to spotka a po śmierci nic nie ma...I nigdy nie zobacze tych których kocham...Zazdroszcze bardzo wierzącym nie wiem co sie ze mna stałoo że przestałam wierzzyć ale jest mi z tym zle i o wiele trudniej,ale niestety to wszystko mnie nie przekonuje:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adadfhh
ostatnio bardzo nagrzeszyłam. i płukałam sobie usta w swieconej wodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no szokeee
a ile razy dziennie siusiasz? bo nie wiem, czy można Ci jeszcze pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam jestem ateistką i dobrze mi z tym...nie będę się oszukiwać ...poradzę sobie i bez bajki o bogu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojciec chrzestny 2
Droga autorko! Piszę z pozycji czlowieka ktory wierzy i który doświadczył w swoim zyciu obecności Boga. Doskonale rozumiem Twoje rozterki, sam przeżywałem kiedyś podobne. Na początek jedna optymistyczna uwaga: biblia mowi, że Bóg pozwala sie odnaleźć tym którzy go szukają. A więc pierwszy wnisek: zeby znaleźć trzeba szukać. Ale wiara nie jest czymś co można w sobie wypracować, co można zdobyć poprez swoje działania czy dociekania intelektualne. To że wierzę nie jest moja zasługą lecz DAREM od Boga. Darmowym i niezasłużonym. Mieć pretensję do kogoś (lub do siebie), że nie wierzy jest równie bez sensu jak o to że np. nie wygral milliona w toto-lotka. Co zatem można zrobić - Prosić Boga o dar wiary. Może to się wydać Ci paradoksalne (jak można prosić kogoś w kogo istnienie się nie wierzy) ale spróbuj prosic tak: "Boże jeśli jesteś, pokaż mi to w moim życiu. Pozwól mi się zobaczyć." Jeśli bedziesz prosic szczerze jestem pewien, że Bóg Cię wysłucha. Bądź tylko otwara na znaki, za pomocą których Ci się objawi. W jaki sposób to nastapi? Skąd miałbym wiedzieć... Ale Bóg to wie! Na koniec jedna informacja. biblia mówi, że wiara rodzi się ze słuchania. Bądź gotowa słuchać o Bogu od tych, ktorzy spotkali go w swoim życiu. Pozdrawiam Cię gorąco i zyczę by wytrwałości na drodze do wiary :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Tobie przedrukuje cos co opowiadal ojciec Pio.Mozesz o nim poczytac.A na razie to.Mowi tu o tym,o czym mowil do niego Jezus Chrystus: List do Ojca Augustyna, 7 kwietnia 1913 r: Moj drogi Ojcze, w piątek rano, kiedy jeszcze leżałem w łóżku, ukazał mi się Pan Jezus. Był zdruzgotany i załamany. Ukazał mi ogromny tłum księży, pośród których było wielu dygnitarzy z różnych kościołów. Jedni odprawiali Msze św. bez należnego nabożeństwa, inni ubierali lub zdejmowali szaty liturgiczne bez żadnego szacunku. Widok Pana Jezusa w tak opłakanym stanie wywołał we mnie ogromny ból. Zapytałem dlaczego tak cierpi. Nie odpowiedział, tylko pokazał mi ukaranie tych księży. Za chwile jednak, patrząc na nich z wielkim smutkiem zapłakał i zobaczyłem jak dwie duże łzy spłynęły po Jego twarzy. Odwrócił się i odszedł stamtąd wypowiadając gorzko pod ich adresem –„Mordercy!” \"Zwracając się do mnie powiedział: „Mój synu, nie wierz w to, że moja agonia trwała tylko trzy godziny. Moja agonia nadal trwa i będzie trwała do końca świata ze względu na Dusze, które bardzo umiłowałem. Dlatego wszyscy powinni czuwać, nikomu nie wolno zasnąć. Moja Dusza szuka wciąż choć odrobiny litości w sercu człowieka, ale ludzie nie chcą odwzajemnić Mojej ogromnej miłości. To potęguje Moje cierpienie i przedłuża agonię. A najgorsze jest to, że ludzie są obojętni, nie wierzą we mnie i gardzą Moja miłością. Ileż to razy Moj gniew jak piorun, chciałem obrócić przeciw nim, ale powstrzymali mnie Aniołowie i Duch miłości, który jest we mnie.... Opisz wszystko co widziałeś i co usłyszałeś ode mnie dziś rano swojemu spowiednikowi i powiedz mu, żeby Twój list pokazał Ojcu Prowincjałowi... „Pan Jezus dalej mówił ale nie wolno mi ujawnić już niczego więcej....”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciii--nikt sie ciebie nie pytal,czy ty wierzysz i bez czego sobie poradzisz,lub nie.Przeczytaj jeszcze raz temat.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisalem juz tu o tym,ale dla ciebie Ciii,powtorze jeszcze raz.Otoz na wreczaniu Fryderykow kilka lat temu,spytano Piotra Fronczewskiego:panie Piotrze,co by pan chcial zobaczyc tak najbardziej.Piotr Fronczewszki po krotkim namysle:mine ateisty na sadzie ostatecznym.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość watpiejaca powoli
piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postaraj się pomyśleć o Twoich bliskich, których już nie ma na ziemii. Porozmawiaj z nimi w myślach. Jeśli Ci sie uda, zobaczysz Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bog czeka na kazdego z nas.kazdy,ktory Go szuka,ma inna droge do Niego.Wiara jest,tak jak ktos napisal,darem.Sama z siebie nie mozesz jej uzyskac.\"Ja pierwej was znalazlem niz wyscie mnie szukali\".Tak mowil Jezus.Wystarczy ze bedziesz chciala Go poznac,ze bedziesz Go o to prosila,a jego palaca wnetrznosci Milosc napewno ci odpowie z radoscia.Jezus umarl na krzyzu za kazdego z nas.Pozwolil na to,zeby Jego Swiete Cialo rozszarpano,sponiewierano,zeby zdeptano Jego Boski majestat.Pozwolil na to,poniewaz nas tak bardzo kocha.Chcial abysmy my wszyscy po smierci fizycznej nie poszli na zatracenie,ale bysmy mogli zyc z Nim na wiecznosc w Niebie.Popatrz jaka to wielka Milosc.Mogl przeciez powiedziec:ok,znacie reguly gry.Macie 10cioro przykazan,wiec ci ktorzy wedlug nich zyli-do Nieba,a ci ktorzy wedlug nich nie zyli-do piekla.Tak by wynikalo z logiki.Tymczasem mimo wszystko,gdy dla nas wydaje sie nie ma juz ratunku:Bog posyla swego Syna,a Ten sie godzi....Potrafisz to zrozumiec?Bog \"sklada \"sie z Milosci,Milosierdzia i Dobroci.Takze ze sprawiedliwosci.Jednak tu,na ziemi jego pierwsze trzy przymioty sa wieksze niz ten ostatni-czwarty,odnosnie nas.To przeogromne Milosierdzie objawia sie w sakramencie pokuty i pojednania.Nie wazne jakie grzechy masz na sumieniu.Wystarczy,ze Mu zaufasz,podejdziesz do konfesjonalu,wyznasz Mu swoja nedze,bedziesz zalowac i obiecasz poprawe.To wystarczy.Wstajesz z kolan z Bozym wybaczeniem.Jego kropla krwi przelana na Krzyzu wystarczylaby za zbawienie calego swiata.Bog mowi to wielokrotnie:\"najwieksi grzesznicy,maja do Mnie najwieksze prawo\"-z dzienniczka sw.siostry Faustyny Kowalskiej.Tymi slowami Jezus podkresla swa szczegolna czulosc wobec grzesznika,ktory zwraca sie do Niego.Nie boj sie Jezusa.On jest naprawde zbudowany z tych trzech przymiotow. poczytaj sobie o jednym z najbardziej znanych swietych.O ojcu Pio z Petrelciny. http://www.padrepio.catholicwebservices.com/POLSKA/Supernl_knowledge_Polska.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bog czeka na kazdego z nas.kazdy,ktory Go szuka,ma inna droge do Niego.Wiara jest,tak jak ktos napisal,darem.Sama z siebie nie mozesz jej uzyskac.\\\"Ja pierwej was znalazlem niz wyscie mnie szukali\\\".Tak mowil Jezus.Wystarczy ze bedziesz chciala Go poznac,ze bedziesz Go o to prosila,a jego palaca wnetrznosci Milosc napewno ci odpowie z radoscia.Jezus umarl na krzyzu za kazdego z nas.Pozwolil na to,zeby Jego Swiete Cialo rozszarpano,sponiewierano,zeby zdeptano Jego Boski majestat.Pozwolil na to,poniewaz nas tak bardzo kocha.Chcial abysmy my wszyscy po smierci fizycznej nie poszli na zatracenie,ale bysmy mogli zyc z Nim na wiecznosc w Niebie.Popatrz jaka to wielka Milosc.Mogl przeciez powiedziec:ok,znacie reguly gry.Macie 10cioro przykazan,wiec ci ktorzy wedlug nich zyli-do Nieba,a ci ktorzy wedlug nich nie zyli-do piekla.Tak by wynikalo z logiki.Tymczasem mimo wszystko,gdy dla nas wydaje sie nie ma juz ratunku:Bog posyla swego Syna,a Ten sie godzi....Potrafisz to zrozumiec?Bog \\\"sklada \\\"sie z Milosci,Milosierdzia i Dobroci.Takze ze sprawiedliwosci.Jednak tu,na ziemi jego pierwsze trzy przymioty sa wieksze niz ten ostatni-czwarty,odnosnie nas.To przeogromne Milosierdzie objawia sie w sakramencie pokuty i pojednania.Nie wazne jakie grzechy masz na sumieniu.Wystarczy,ze Mu zaufasz,podejdziesz do konfesjonalu,wyznasz Mu swoja nedze,bedziesz zalowac i obiecasz poprawe.To wystarczy.Wstajesz z kolan z Bozym wybaczeniem.Jego kropla krwi przelana na Krzyzu wystarczylaby za zbawienie calego swiata.Bog mowi to wielokrotnie:\\\"najwieksi grzesznicy,maja do Mnie najwieksze prawo\\\"-z dzienniczka sw.siostry Faustyny Kowalskiej.Tymi slowami Jezus podkresla swa szczegolna czulosc wobec grzesznika,ktory zwraca sie do Niego.Nie boj sie Jezusa.On jest naprawde zbudowany z tych trzech przymiotow. poczytaj sobie o jednym z najbardziej znanych swietych.O ojcu Pio z Petrelciny. http://www.padrepio.catholicwebservices.com/POLSKA/Supernl_knowledge_Polska.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racja poczytaj
Poczytaj o ojcu PIO, ale nie ograniczaj tego do wskazanego , jedynie słusznego, źródła ;) Cytat: "dwóch kolejnych papieży uważało ojca Pio za oszusta. " Całość: http://wiadomosci.onet.pl/1447260,2678,kioskart.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy niektorzy majacy kontakt z Jezusem pytali Go:Panie,dlaczego nie dokonasz wielkich znakow,tak zeby wszyscy mogli uwierzyc.Jezus odpowiedzial na to,ze i tak by nie uwierzyli.Podobnie jak ten tutaj kolega,ktory pisze o ojcu Pio,ale tak naprawde nie wie o czym,a wlasciwie o kim.Pisze ze dwoch Papiezy uwazalo go za oszusta.....No i podaje oczywiscie jako \"dowod\"pewna strone w necie.No,szkoda ze nie podales strony Gazety Wybiorczej jako dowodu na swoje slowa....Heheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Wattcher, dziękuję to co napisałeś o Ojcu Pio pomogło mi określić dokładniej swój stosunek do wiary. Bo nigdy nie mogłam okreslić siebie jako ateistka, żaden "termin" do mnie nie pasował. Teraz już wiem: wierzę w Boga i Jezusa ale mam gdzieś tą całą instytucję kościelną, w której nagromadziły się przez te 2000 lat same kłamstwa!! Nie o to na pewno chodziło Jezusowi, co teraz się w Kosciele dzieje. Bo niby dlaczego spośród tych tysięcy religii na całym swiecie to akurat katolicka miałaby być jedyna i słyszna? Bez sensu. Moim zdaniem religie i te wszystkie obrzedy to są dla ludzi bez wyobraźni, którym trzeba pomóc zeby poczuli Boga. Ja po raz pierwszy poczułam Boga w Bieszczadach, patrząc na góry które stworzył. Przepraszam jeśli kogos obraziłam ale troche mnie poniosło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość racja poczytaj
Ty wattcher też jako dowód podajesz "pewną stronę w necie". Różnią się one tylko treścią i podejściem do "ojca" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po co ci wierzyć? żeby pod koniec życia odejść jak Matka Teresa jako nie wierząca i w poczuciu beznadziei i nie czując obecności Boga. A ludzie probują z niej zrobić Świętą, chociaż z listów które pisała do znajomego księdza wynika że dawno przestała wierzyć... O zakład że ta historia z Fatimy była zmyślona i było potem jej głupio się przyznać..., chociaż dzieci w różne rzeczy wierzą... A z biegiem lat wspomnienia się zatarły. :D To śmieszne... Albo ta bajeczka ze stygmatami :o Ja chciałabym zobaczyć minę wierzącego, gdy nie będzie żadnego sądu ostatecznego... Jak w tym starym kawale. Św. Piotr oprowadza nowego po niebie. POkazuje mu gdzie znajdują się żydzi, Arabowie, wyznawcy Kabały, Ateiści i w końcu nowy widzi wielki mur. I pyta się:" kto tam jest?" "Ciii, odpowiada" św. Piotr, "Ciszej, tam są katolicy, oni myślą, ze są tutaj sami" :D hehe :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
babcia nozownik-sam twoj nik jest wystarczajacym swiadectwem o twoim stanie ducha.Poza tym---przeczytaj tytul---temat.I nie pisz na zasadzie:to ty jestes glupi.Polecam ksiazke(nie jest zbyt gruba):Raymond Moody-Life after life.Jest to ksiazka napisana przez sceptyka.Lekarza z zawodu.Czlowiek ten mial wlasciwy stosunek do pacjentow.Cieszyl sie ich sympatia.Dlatego pacjenci zaczeli mu sie zwierzac.Wkrotce przekonal sie,ze opowiesci ktore mu powierzano maja punkty wspolne.Wtedy przyjaciele namowili go do napisania ksiazki.Tam sa niezaprzeczalne dowody na istnienie Boga.Jezeli ktos po jej przeczytaniu dalej bedzie twierdzil,ze Boga nie ma---to juz nie wiem co mogloby go przekonac.Chyba nic.Ksiazka jest napisana bardzo rzetelnie.Autor zadbal o to,zeby poszczegolne osoby w niej wystepujace sie nie znaly.Ponadto rzetelnie i raz na zawsze rozprawia sie z tzw.reinkarnacja.Udowadnia,ze cos takiego nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym-Matka Teresa i Fatima?Chyba cos mieszasz? jezeli chodzi o stygmaty-ojciec Pio tez je mial.Zamiast\"bredzic\"ze to \"bajeczka\",-przeczytaj link o ojcu Pio ktory wam dalem.Ponadto warto kupic ksiazke o ojcu Pio-w niej jest opis szczegolowych badan przez rozne komisje lekarskie,na polecenie przelozonych ojca Pio-jego stygmatow.Konkluzja jest mniej wiecej taka,ze ilosc krwi ktora saczy sie z boku ojca Pio-musialaby spowodowac zgon w przeciagu kilkunastu godzin......Reszte przeczytacie sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wattcher-----jak ktoś jest totalnie sceptyczny,myli pojęcia i nawet chyba nie rozumie o czym piszesz,to na nic Twoje argumenty.A wiara to delikatny temat i na forum dośc trudny do rozmowy i wymiany zdań.Pozdrawiam,Poznań górą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×