dlaczego taką miłość dał mi los....

kazdy z nas na pewno kiedys cierpiał, badz cierpi z powodu miłości... Kazdy wie, że to nie ejst fajne uczucie... Dlaczego nie jestesmy szczesliwi...Dlaczego nie kazdy ma ukochana osobe u swego boku...

Właśnie dlaczego? Bo mamy takie czasy? Bo ciężko jest po zdradzie zaufać komuś innemu? Bo los tak chciał? Bo nie potrafimy ze sobą rozmawiać? Bo widzimy wady w innych a nie w sobie? Bo... Ja do końca życia będę się zastanawiał, dlaczego tak bardzo kochałem, że musiałem odejść...

bo jestem za mała i za daleko.

daj spokoj i na Ciebie przyjdzie pora, trzeba byc cierpliwym ;)

hmmm jednym jest szczescie dane innym nie ale mysle ze gdyby wszyscy byli szczesliwi to co by wtedy oznaczalo szczecie? gdyby nie bylo cierpienia to nie wiedzielibysmy co to prawdziwe szczescie moze dlatego teraz sie cierpi zeby kiedys to docenic moze dlatego jedni sa samotni zeby inni mogli byc szczesliwi

oj ja często zadaję sobie takie pytanie.... albo te pytania.... i nie znajduję odpowiedzi... :/ takie życie? ostatnio pomyślałam, że może moim przeznaczeniem jest być samemu?????? aż mi się chłodno zrobiło na sercu :( wiem, że ktoś czeka na mnie, ale nie umiem do niego wrócić.... próbowałam zbliżyć się do kogoś nowego, też nie wyszło bo nie potrafiłam sie otworzyć.... i tak sobie czekam nie wiem na co :/

apetitaa>> \"moze dlatego jedni sa samotni zeby inni mogli byc szczesliwi\" nie rozumiem...? jak to, to znaczy, że cierpię na konto innych, żeby mogli być szczęśliwi....dla mnie to bez sensu...:/ możesz wyjaśnić? :)

ja tez sie boje samotnosci .... ale z drugiej strony kazdy ma swoje miejsce i swoj cel.. moze moja samotnosc ma swoj cel a wogole to kocham kogos kto mnei nie kocha... ktos kocha mnei kogo juz przestalam kochac... kiedys kochalam calym sercem ktos mnei bezczelnie wykorzysta.. i gdzie w tym sens?l

chodzilo m i o to ze gdyby nie bylo samotnosci i gdybysmy nei wiedzieli ze ona istnieje to nie cieszylibysmy sie tak z tego ze kochamy i z kims jestesmy :)

rozumiem :) kurcze, to niefajnie ci się układa, podobnie jak mi,.......... dlatego postanowiłam wyjechać, mam nadzieję, ze mi się uda zwiać stąd na jakiś czas i może tam daleko kogoś poznam? albo raczej odpocznę od \"tu i teraz\" i będzie lepiej? czasem też wyrzucam sobie, że w ten sposób tylko będę starać się uciec od czegoś od czego nie da się uciec (tka mi mówi ten chłopak, który by chciał, żebym do niego wróciła... ale ja nie zapomnę pewnych rzeczy, i chociąz ponad pół roku minęło od rozstania, ja jestem gdzieś tam w środku zła, mam żal...).... no i znowu źle .... :/ kiszka!! :/ gdybym nie miała dużo pracy, zajęć dodatkowych, to pewnie bym ryczała w poduszkę, a tak to jakoś się trzymam :]

ja wyjechalam - ucieklam - fakt do pewnych rzeczy nabralam dystansu..... moze doroslam... a teraz tesknie za moja miloscia... od pewnych rzeczy trudna ucieczka..i wracam :) ale i tak sie ciesze ze wyjechalam .. ech zycie

o wyjechałaś, i jesteś zadowolona, dałaś mi nadzieję! :) dzięki ;)

czy nie, bo nie doświadczyłam. a ciekawe czy każdego kiedyś dopadnie

czy nie, bo nie doświadczyłam. a ciekawe czy każdego kiedyś dopadnie