chyba jestem złą matką!

Urodziłam mojego synka jak skończyłam trzeci rok studiów, w sierpniu. Początkowo dawałam sobie ze wszystkim rade, od poniedziałku do piątku jeździłam na uczelnie( mieszkam dość daleko od miasta w którym studiuje) rodzice i teście pomagali jak mogli, więc mamą byłam od piątku do niedzieli. Teraz zajęcia mam w czwartki popołudniu i w piątek rano, nie ma mnie w domu w sumie jedną noc. To co się dzieje to tragedia, nie umiem poradzić sobie z własnym dzieckiem, każda moja decyzja na temat jego wychowywania (usypianie, jedzenie, czasem nawet ubieranie) są kwestionowane. Czuje że wszystko robie źle... Czuje się złą matką!!! A przecież chce dla mojego dzidziusia tego co najlepsze!!!