Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paulina_88

o tabletkach i nie tylko

Polecane posty

kasieńka masz rację co do tych tabsów, mimo,że ich nie bierzemy to porządne oczyszczenie organizmu potrwa pewnie kilka albo kilkanaście miechów :(:( kurcze tak łatwo się je łyka, a tak trudno pozbywa tej całej chemii i syntetycznych hormonów w nich zawartych:(:( a ty też już nie bierzesz anty??nie wiedziałam, że je odstawiłaś, to już nie jestem sama :):) a to z konkretnego powodu czy zrobiłaś sobie tylko przerwę?? ja w sumie z 8 miesięcy nie biorę, ale podobnie jak ty dalej mam nieregularny okres:(:( , ale po odstawieniu niestety to normalne :(:( choć denerwujące :(:(, nie mam pojęcia czemu mi się robią tak te włókniaki, jak będę 5 września u lekarza to zapytam co on na to,pewnie znowu zdecyduje usunąć na wszelki wypadek, na szczęście ten zabieg nie jest bolesny i da się wytrzymać, pewnie lekarz sam będzie w szoku,że znowu to samo, chyba powinnam dostać kartę stałego pacjenta ;);) może to rzeczywiście wina jeszcze krążących w mej krwi pozostałości po anty, czort go wie, jedno wiem,że anty nie są bez wpływu na kobiece zdrowie:)...w ogóle kobiety mają przesrane jak nie problemy z piersiami to z drogami rodnymi, jakieś grzybice, itp.itd zawsze coś ;) kasieńka rzeczywiście masz ciężki orzech do zgryzienia :):) ja będąc na twoim miejscu chyba bym aplikowała te prawdy stopniowo w miarę wspólnego spędzania czasu, rozmów o przeszłości, przyszłości, obawach, planach, itp. , coraz lepiej się poznajecie, przekonujecie do siebie, kiedy będziesz już pewna że możesz mu zaufać, że jesteś gotowa mu wyjawić pewne fakty to napomknij o tym, on pewnie wówczas zacznie zadawać pytania a ty na nie odpowiadaj i zaznacz,że jest to dla ciebie bardzo trudne, a to że zdecydowałaś się mu o tym powiedzieć świadczy o tym że nie jest dla ciebie zwykłym kolegą, bo dla takich się o tym nie mówi, na pewno zrozumie, moim zdaniem w związku szczerość jest ważna, można zataić dla siebie jakieś drobnostki, ale ważne by wyjaśnić sobie wszystko cop może zaważyć na wspólnej przyszłości:):)każdy z nas ma w swoim cv jakieś czarne karty, o których chiałby zapomnieć, no ale niestety nie zawsze się da :):) kasieńka sama będziesz wiedziała kiedy jest odpowiedni moment, ale lepiej by się dowiedział od ciebie a nie od innych, poza tym nie masz się czego wstydzić, w jego rodzinie też na pewno nie wszystko jest kolorowe, poza tym takie jest życie, dziś może to dotyczyć ciebie a jutro mnie czy zupełnie kogoś innego :):) a gdzie właściwie dawid pracuje?? on mieszka w malborku?? jeśłi tak to musi cię kiedyś koniecznie zabrać na zamek :) piękny jest :) cmokaski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megi nie biorę tabletek anty ponieważ stwierdziłam, że skoro na razie i tak jest mi to nie potrzebne to nie ma sensu, abym się nimi non stop truła, ale nie mówię, że do nich nie wrócę, ale kiedy tego nie jestem w stanie przewidzieć...ale to fakt nasz organizm jest nimi przesiąknięty i wiele miesięcy będziemy pozbywać się tej trucizny z siebie Eh właśnie miałam jedną z rozmów powoli wprowadzającą Dawida w kwestię pytań, napisał mi, że się we mnie zakochał a ja poprosiłam aby wszystko jeszcze raz dokładnie przemyślał itp a potem, że może się okazać, że pewne sprawy mogą spowodować, że on odejdzie, dlatego boję się otworzyć serce... to wszystko jest bardziej skomplikowane niż można przypuszczać, chciałabym być z nim szczera, ale sama boję się tej prawdy...tego wszystkiego co się wydarzyło...zresztą boję się do tego powracać, bo potem ( tak jak teraz) mam dni, że to wszystko powraca, ten ból, złe wspomnienia, nienawiść itp to wszystko mnie ogarnia i wtedy nie potrafię myśleć pozytywnie, siedzę i płaczę myśląc \"Dlaczego ja?\", nie wiem gdzie popełniłam błąd...nigdy sobie nie wybaczę, że pojechałam na tamten weekend, ciągle doszukuję się winy w sobie, w swoich słowach, w tym, że może dałam mu naprawdę jakiś znak, że chcę tego...ale ja nie chciałam...ale mimo to nadal słyszę słowa : wiem, że też tego chcesz\" {beksa} czasem mam też wrażenie, że może mogłam coś zrobić aby rodzice tak nie skończyli, wiem, że miałam wtedy zaledwie 9 może 10 lat, że nie byłam świadoma, ale nawet ostatnio babcia pytała kiedy to się zaczęło, dlaczego nic nie mówiliśmy...ale ona nie zrozumie tego, że baliśmy się...rodzice dowiedzieliby się, że to my powiedzieliśmy babci, a wtedy nie mielibyśmy życia,...zresztą kuzynki też milczały, a przecież siedziały u nas tygodniami i widziały co się dzieje...ale one rozumiały dlaczego my milczeliśmy... ...eh z jednej strony chciałabym milczeć i nic mu nie mówić, bo boję się, że go stracę, ale z drugiej strony i tak to wszystko wyjdzie na jaw...kwestia moich rodziców szybko wyjdzie na jaw...a tamto wydarzenie też się wyda, w końcu mimo iż potrafię normalnie z tym żyć to jednak mam dni słabości i co mam go takim dniem zaskoczyć?! nie wiem co robić... przepraszam, że zamęczam was sobą. w końcu też macie swoje zmartwienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasieńka wcale nie zamęczasz i zakazuję ci przepraszać, bo nie masz za co, od tego tu jesteśmy na tym forum by się sobie wyżalać, czasem użalać nad sobą;), plotkować, radzić się, itp., itd :):):) kasieńka przecież ty absolutnie nie jesteś i w pierwszym i w drugim wypadku niczemu winna, ten facet, który cię skrzywdził ponosi całą winę za to co cię spotkało, przecież jasno się wyraziłaś czego nie chcesz, a on jak głupi samiec z jakimś chorym przeświadczeniem,że kobiece \"nie\"=\"\"tak\" dopuścił się najgorszej rzeczy, naruszając wbrew tobie twoją intymność, ty byłaś tylko ofiarą :(:( niestety nie jesteśmy jasnowidzkami:(:( nie możemy przewidzieć jaki będzie skutek pewnych sytuacji, albo co by było gdyby...., gdybyśmy tak umiały: ty na pewno tamten weekend spędziłabyś w domu, a ja np. nie pojechałabym w feralny weekend do marcina na tą 18stkę, bo upadłam i złamałam rękę wydaje mi się, że jeśli chodzi o alkoholizm rodziców też nie mogliście nic zrobić, no bo co mogą małe dzieci?? przecież to dorośli powinni mieć oczy i uszy szeroko otwarte, to dorośli muszą się troszczyć o dzieci a nie na odwrót, wydaje4 mi się,że alkoholizm w rodzinie prędzej czy później wychodzi na światło dzienne, bo nie da się go długo ukrywać, jeśli pozostali dorośli członkowie twojej rodziny nie zareagowali, to co ty jako mała dziewczynka, która dopiero poznaje świat mogłaś zrobić?? jedynie chyba tylko prosić mamę żeby nie piła, a te prośby na alkoholików nie działają, w mojej rodzinie jest wujek alkoholik czego to nie próbowali, żeby go wyrwać z nałogu, poczynając od pobytów na izbie wytrzeźwień po rozprawy w sądzie o płacenie alimentów na dzieci na zakazie zbliżania się do jego żony kończąc, i co guzik pomogło, dalej pije i nie zamierza przestać:(:( tragedia, skoro nakazy, zakazy nie pomagaj by wyrwać człowieka z nałogu to co mogą na to poradzić dzieci?? one są tylko ofiarami nieodpowiedzialnych rodziców:( dlatego absolutnie się nie obwiniaj, to nie twoja wina, że oni piją :(:( a co do dawida, to dobrze że go uprzedziłaś o tym iż nie wie o tobie wszystkiego, sądzę jednak,że jeśli jest mądrym, inteligentnym, wyrozumiałym i odpowiedzialnym facetem to wszystko zrozumie:):) przecież życie nigdy nie jest kolorowe i nie ma się co oszukiwać że tak jest:):) sama będziesz wiedziała kiedy i ile mu powiedzieć, czy jest już gotowy by poznać tą prawdę i czy ty jesteś gotowa mu zaufać na tyle by wszystko wyjawić:):)nie musisz się spieszyć, macie czas by dokładnie się poznać i poznać prawdę o sobie i swojej przeszłości:):) deggialka a co u ciebie?? widziałam twoje i Piotra fotki na naszej klasie, świetna z was parka, widać że się kochacie :):) bliżej słońca a jak mają się twoje sprawy?? co w końcu z tym teściem i podziałem majątku?? jak teraz sprawa wygląda z budową waszego domu?? oki ja spadam i czekam na was:):) do przeczytania buźki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak wiem, że w rzeczywistości nie mogłam nic zrobić, byłam bezbronna i po prostu to wykorzystano...ale wiem też, że osoba, która z pewnymi sprawami nie miała nawet najmniejszego kontaktu nigdy tak naprawdę nie zrozumie co przeżyła i nadal przeżywa osoba, która doświadczyła pewnych wydarzeń bezpośrednio...przykładowo słynny Paweł mówił, że rozumie...a potem gdy odchodził stwierdził, że jestem silną kobietą, z wieloma sprawami dałam sobie radę to jego odejście nie będzie miało na mnie większego wpływu...takie osoby nawet nie wiedzą jak bardzo się mylą...to, że zniosłam tamte wydarzenia i nadal z tym żyję, nie świadczy o tym, że jestem mega silna i nic nie jest w stanie mnie złamać...on nawet nie wie jak bardzo jego odejście na mnie wpłynęło...teraz boję się zaufać, otworzyć serce i pozwolić komuś dotrzeć do siebie...po tym co on mi zrobił stoję na granicy przepaści w którą zepchnie mnie najmniejsza porażka...jestem teraz jak bezbronne zwierzątko, które boi się wynurzyć ze swojej norki, bo boi się tego co może go spotkać...nikt z otoczenia nie wie, i napewno nigdy nie zrozumie co sie we mnie dzieje...kiedyś te miłe słowa Dawida byłyby moją radością...a obecnie włączają we mnie czerwoną lampkę, która każe mi uważać...wczoraj napisał mi, że jeżeli uwierzymy to stworzymy kochającą się rodzinkę, a ja zamiast się cieszyć pomyślałam \'nie jeden tak mówił \' a jemu napisałam, że się boję, że my pokochamy a on odejdzie...i np jak on teraz milczy ja mam od razu złe myśli, że np odwidziało mu sie, że przemyślał i zmienił zdanie...a kiedyś przyszło by mi na myśl, że jest zajęty...wiele się we mnie zmieniło...boję się, że już nie będę potrafiła cieszyć się jak kiedyś z najmniejszych drobiazgów... Kochane wiem, że miałam nie przepraszać, ale mam wyrzuty za to, że tak smęcę...obiecują wam a głównie Oliwce, że będę walczyła z moim obecnym stanem, że zrobię wszystko aby mój optymizm powrócił...ostatnio Krzysiek powiedział \" gdzie się podziała Kasia, która mnie pocieszała i kazała się cieszyć z najmniejszych drobiazgów\" i walczą we mnie teraz dwie \"osoby\" Kasia przerażona, tym co była a najbardziej obawiająca sie tego co jeszcze może się wydarzyć i Kasia która nie pozwoli nikomu siebie złamać., która wszystkim pokaże na co ją stać...nie wiem która wygra, ale bardzo będę się starała być tą Kasią, którą wszyscy chcą abym była... Eh przydałby mi się kopniak w tyłek...za dużo myśli i wspomnień... A gdzie się podziała reszta dziewczyn?? Megi pisaj co tam u Ciebie bo ja pisu pisu tylko o sobie.... podobno dobrą drogą do sukcesu jest zmiana kierunku myślenia...czyli zamiast negatywnie czas zacząć myśleć pozytywnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasienka!!! rzeczywiscie potrzebujesz kopniaka w tylek i wiesz co?? postanowilam, ze to ja bede ta ktora Ci go zasadzi!!!! :D po pierwsze i najbardziej druzgoczace!!: jak mozesz mowic, ze to byc moze byla Twoja wina...!!! Dziewczyno!!! nawet jesli mowilabys temu facetowi przez caly wieczor jak bardzo chcesz sie z nim przespac, to potem jedno wyrazne NIE powinno wystarczyc, zeby cofnal rece i odszedl!!!!!! to zwykly skurwiel, ktory Cie wykorzystal i zniszczyl czesc Ciebie!!!nie wolno Ci mowic w ten sposob! nie ma czegos takiego jak zacheta do gwaltu i wbij to sobie do glowy!! ja uwazam, ze nawet jesli idzie sobie dziewczyna cholera gola w nocy ciemna ulica- wcale nie zezwala nikomu na naruszenie jej intymnosci!!! Kochanie- tak jak juz Megulitta mowila- jestes ofiara... a ten gnoj katem i koniec!!! po drugie: powiesz o tym Dawidowi jak przyjdzie czas, ale ja wiem, ze bedac Toba powiedzialabym mu to- ja jestem raczej z tych wylewnych niz duszacych w sobie wszystko :) jestem przekonana, ze jesli ten chlopak naprawde czuje do Ciebie to, co mowi, to takie wyznanie go nie przestraszy! wrecz przeciwnie- mysle, ze uslyszawszy cos takiego jeszcze bardziej poczuje sie odpowiedzialny za Twoje bezpieczenstwo i bnedzie chcial Cie bronic przed tym okrutnym swiatem... mowie tak, poniewaz wydaje mi sie, ze moj Piotr by tak zrobil- a nie chodzi tu o charakter mojego Piotra, ale o to, ze jest on zwyczajnym przedstawicielem tych zakochanych, do ktorych jak mniemamy wszystkie i oby tak bylo, zalicza sie rowniez Dawid... wiec podsumowujac- uwazam to wrecz za absurd, ze mialby uciec po tym wyznaniu... a no i jeszcze jedno! Kochana masz nam wlasnie o takich rzeczach pisac, wiec nie przeporaszaj tu Glupolku :) internet daje wlasnie ta mozliwosc... latwiej jest mowic o problemach... a to sa Twoje problemy... bardzo wazne zarowno dla Ciebie, jak i dla nas... :* a teraz apropos tabletek- Megulitto droga :D chcialam Ci przypomniec, ze i ja od 3 miesiecy nie biore tabletek :p hehehe to co my robimy na tym topiku dziewczeta?? :D:D:D i powiem wam, ze najsmieszniejsze jest to, ze po odstawieniu tych tabletek moj okres jest wrecz ksiazkowy!! cos niesamowitego, doslownie co do dnia mam regularny :) i co najciekawsze- te cale tabletki chyba wyleczyly mnie z bolow menstruacyjnych :) myslalam, ze jak je odstawie to bole powroca, ale na cale szczescie nie powrocily :) Ahaaa Kasienka i jeszcze jedno- nie zapominaj, ze z rodzina osob uzaleznionych od alkoholu jest tak, ze ona sama potrzebuje fachowej pomocy... byc moze o tym nie wiesz, ale jestes wspoluzalezniona... i rowniez Tobie przydalaby sie terapia... wiem o czym mowie, poniewaz kobieta mojego ojca rozwiodla sie z alkoholikiem... sporo z nia o tym rozmawiam... do dzis chodzi na spotkania takiekj grupy wlasnie dla rodzin osob uzaleznionych.... ale do czego zmierzam? ano do tego, ze skoro rodziny alkoholikow same potrzebuja pomocy, to jak moga byc nieustraszonymi wobec tego problemu?? no wlasnie! nie moga, poniewaz one maja rownie duzy problem, co sam alkoholik... dlatego tez nie obwiniaj sie o to... nie masz powodu... nie szukaj winy w sobie, poniewaz tam jej z pewnoscia nie znajdziesz... ech... no to chyba Ci juz troche pomatkowalam :D teraz moze o cxzyms troche przyjemniejszym (co nie znaczy, ze nie l7ubie czytac, ani pisac o Twoich poblemach)... musze wam powiedziec, ze jestem cholernie szczesliwa :) a dzisiaj to juz w ogole jakies apogeum dobrego humoru przezywam :D moze to dlatego, ze weekend zbliza sie wielkimi krokami :) wymyslilam, ze upieke ciasto dla Piotra, ale nie wiem czy to dobry pomysl... :D wiem, ze jak upieke, to i ja sie skusze ;p wczoraj bylam z Leva w pubie :) hehe nie wiem kiedy ostatni raz mialam taka lufke :D wypilam dwa piwa, a po prostu musze sie przyznac, ze bylam z lekka pijana :) ale najfajniejsze bylo to, ze wybralysmy siena to piwko tak spontanicznie :) a tak jest najlepiej :) hmmm... to chyba by bylo na tyle... :) jutro czeka mnie sprzatanko, wiec na pewno w przerwie cosik do was skrobne :) ahaaa Kasiu- prosze Cie, nie badz na mnie zla za to, ze Cie troche ochrzanilam :) to dla Twojego dobra Kochana! po prostu nie moge patrzec jak zupelnie niepotrzebnie, hmmm moze nie niepotrzebnie, ale bezprawnie :D sie zadreczasz... moze po prostu pozwol szczesciu trwac... i nie odszukuj sie jego konca, bo przeciez moze nie nadejsc :) Buziaki dla was :*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulinko na kogo jak na kogo, ale na was nie potrafię się złościć i wiesz co Ci powiem potrzebowałam takiego ochrzanu i na szczęście jest z nami taka kochana Paulinka, która gdy trzeba da porządny ochrzan i postawi człowieka na nogi...kochanie zawsze gdy mnie ochrzaniałaś miałaś rację, a za prawdę nie można się gniewać...bardzo się cieszę, że trafiłam na to forum...i żałuję, że miałam przerwy bo gdy z wami piszę wszystko nawet gdy na początku jest ciemne, zaraz potem jest jasne Wiecie wczoraj i tak się dołowałam, że Dawid nie dzwoni (hm czyżby rzeczywiście mnie wzięło na niego...czyżbym nie potrafiła tak do końca kontrolować swoich uczuć...przecież moje serduszko miało być zamknięte na cztery spusty), ale zadzwonił i mimo iż to była godz 23 nie byłam na niego zła, wytłumaczył mi, że coś siadło mu w telefonie i nie mógł ani dzwonić ani pisać i że teraz dostał się do numerów tel i od razu zadzwonił od mamy, hehe i że musi nauczyć się mojego numeru na pamięć...jest kochaniutki nie ma to tamto...nadal boję się, że ten anioł może okazać się czarnym aniołem, ale jak powiedziała mi moja psiapsióła Aga \" jak nie zaryzykujesz nigdy się nie przekonasz, jak potoczyłaby się wasza historia, a kiedyś zarzuciłabyś sobie, że może to on właśnie był tym jedynym\"...i od dnia dzisiejszego mam lepsze samopoczucie, a nawet wstałam ze zdaniem, że dziś muszę cosik w sobie zmienić i zrobiłam sobie czarne pasemka ale czułam niedosyt i mam jeszcze kolorek czerwony :P Ale kochanie poza tym, że mam swojego Dawida :D:D to dnia dzisiejszego dowiedziałam się, że od września będę miała pracę, ale co najlepsze jest w niej coś takiego jak darmowe przedszkole, dla dzieci pracujących tam mam...będę zarabiała tylko 600 zł, ale wiadomo za to nie muszę płacić za przedszkole mojego szkrabcia...i w ten sposób rozwiązały się moje problemy z pozostawianiem dziecka rodzicom...w tym momencie mam ochotę płakać, ale ze szczęścia...możliwe że teraz nasze karty się odwrócą...i będzie dobziu.... Degii na terapie namawiano mnie głównie z powodu gwałtu, ale uważam, że sama dałam sobie radę...i nawet jakbym była na takiej terapi to wiem, że miałabym gorsze dni i płacz i obwinianie nie byłoby mi obce...najważniejsze, że nadal widzę sens życia i lepszą przyszłość...znam inne zgwałcone dziewczyny z forum...i porównując siebie do nich mam wręcz książkowe podejście, tak jakby uczestniczyła w terapiach itp a ten cud zdziałała matczyna miłość i wiara Hehe Degi a myślisz o powrocie do tabletek?? Bo ja tak myślę, że jakby związek z Dawidem kwitł, jakbyśmy się poznali, zaufali sobie to po jakimś czasie ( a chcę go przetrzymać parę miesięcy) i tak doszło by do zbliżenia...a w końcu mam już jedno dziecko...a nawet Dawidowi mówiłam, że na drugie przed ślubem się nie zdecyduję to chyba bym wróciła do tabletek A wiecie Dawid był na ślubie kuzynki i gdy brali ślub cywilny to ta cała tam pani pomyliła pana młodego z Dawidem, a gdy po ślubie z nim rozmawiała to on powiedział, że niestety jego wybranki tu nie ma, ale może niedługo się tam z nią pojawi...oczywiście objaśnił mi że chodziło mu o mnie...hm ja to biorę pod poprawkę, ale milusie to było Kochana na ten jeden dzień możesz zrobić sobie przerwę w diecie...chyba warto w końcu możesz rozpieścić swojego ukochanego, ale też nie będziesz katować siebie...wiesz mam nadzieję, że niedługo ja będę mogła obchodzić te miesięcznice i rocznice, które wy obchodziłyście...i to prawda na zdjęciach naprawdę widać jak bardzo się kochacie :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a właśnie całkiem niedawno po tych prawie 3 latach dowiedziałam się, że rodzina ojca Bartka i on najwyraźniej sam wstydzi się swojego czynu...nawet nie pochwalili się swojej znajomej z kim on bierze ślub...a chodzi o to, że zaczepiła mnie wczoraj pewna dziewczyna i pyta się mnie - " cześć, ty jesteś z rodziny K.?" ( rodzina K to rodzina ojca Oliwki) - " nie do końca, ale można powiedzieć, że coś nas łączy" - " a wy teraz ślubujecie. gratuluje" - " nie nie ślubujemy, on ślubuje z inną dziewczyną" - " z inną? a to nie ty masz z nim dziecko" - " tak ja mam z nim dziecko, ale to troszkę zakręcona sytuacja" - " a to przepraszam, nie wiedziałam" i tak pomyślałam, że cham mógłby się pochwalić, że zostawił dziecko. a nie odstawiają szopki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak myślałam o tej wylewności o której wspomniała Degi...no właśnie ja też jestem strasznie wylewna i dlatego często zamiast głupiego milczenia wybieram 100% szczerość...tylko, że tym razem nie wiem jak to rozwiązać...wiem, że jeżeli Dawid zrezygnowałby po tych wiadomościach to tylko udowodniłby mi, że jest dzieciakiem i tak naprawdę ta cała miłość o której mówi jest nie wiele warta...najgorsze jest to, że Dawid prawdopodobnie wraca poniedziałek- wtorek i nie wiem jak mam się zachować, jeżeli doszłoby do sytuacji, że on poprosiłby mnie o chodzenie, lub np na dzień dobry mnie pocałował, i co powiedzieć, że musimy jeszcze porozmawiać...nie wiem sama, ale wiem, że jak byłam z Piotrem i on swoje tajemnice powolutku wydawał to już jakiś czas tkwiąc w tym związku pogubiłam się i nie myślałam do końca obiektywnie, kierowałam się już uczuciami...praktycznie mogę powiedzieć, że Piotr nie dał mi zbyt wielkiego wyboru...a ja nie wiem czy chcę stawiać Dawida w takiej sytuacji...chciałabym zacząć związek z rozliczeniem się z przeszłości, bez sekretów itp...oczywiście bez przesady bo są rzeczy typu byli partnerzy, które zachowuje się dla siebie, ale w związku z tymi tematami... Eh myślenie mi się znowu włączyło...ale bardziej chce mi się spać, naturalnie jak Emila mnie odwiedza to lądujemy w Mango...hehe oczywiście pewnie nie zaskoczę was tym, że kolega za mną biegał...pilnował mnie na każdym kroku, ja trzymałam go na wielki dystans bo teraz liczy się tylko Dawid, ale nie chciałam dać mu dosłownego kosza ponieważ jest to osobnik, z którym lepiej dobrze żyć, bo inaczej może być nie wesoło...miałam z nim kiedyś scysje tzn nie ja mój chłopak, ale że stanęłam za chłopakiem to gdyby nie Emila, która mnie odciągnęła to pewnie bym oberwała, zresztą więzienie itp nie jest mu obce, wiec chyba nie ma nic dziwnego w tym, że wolałam z nim zatańczyć...a najgorsze, że jego kolega też taki ananasik ciągle na mnie lukał i uśmieszki...eh towarzystwo mi się udało, kiedy wyszli na chwilę to my uciekłyśmy do domu.. Rozmawiałyśmy z Emilą o wszystkim...wiecie zaskoczyło mnie to jak Emila poruszyła mój temat pod kątem matki...zawsze chwaliła inne dziewczyny za to jakimi są matkami, a wczoraj po raz pierwszy powiedziała \" Kasia nigdy Ci tego nie mówiłam, ale gdy obserwuję ciebie i Oliwkę widzę wspaniały obraz szczęśliwą córkę i wspaniałą matkę, jesteś najlepszą matką jaką można sobie wyobrazić, chciałabym mieć taką matkę...naprawdę\" byłam w szoku nie byłam w stanie nic odpowiedzieć... Oki chwalcie się jak wam mija weekend, podejrzewam, że wspaniale ponieważ spotykacie się ze swoimi menami... Tak myślę, że wyjdzie na to, że formalnie będę miała chłopaka też z dalekiej miejscowości...fakt, że przebywa w mojej miejscowości, ale jak by nie było jest z Malborka...eh ostatnio mi mówił, że jego rodzina chce mnie poznać, i że pójdę na jego mecz itp więc chyba nie minie mnie podróż do Malborka, ale to za jakiś czas... ojej znowu zaczynam hehe a miałam kończyć... Trzymajcie się kochane cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a właśnie wczoraj dowiedziałam się od Emili, że rozmawiała z siostrą ojca Oliwki i zaczęły temat jego ślubu i ta cała pannica się cieszy, szykuje, chodzi w skowronkach a podobno Bartek ma na ślub wyłożone, w ogóle się tym nie interesuje i nic w tym kierunku nie robi i nawet zbytniej radości po nim nie widać na zbliżający się ślub...wiecie on jest jednak głupcem nigdy bym się nie zdecydowała na ślub mając wątpliwości itp...ale nie współczuję mu, może to jest ta właśnie kara za to jaki los nam zgotował...nie życzyłam mu nigdy źle...ale chciałabym aby choć przez godzinę, każda z osób która mnie skrzywdziła poczuła ten ból który ja czułam...żeby zrozumieli jak kogoś zranili i nie chodzi mi o przeprosiny bo są one mi nie potrzebne, ale o to aby zrozumieli i nikogo więcej tak nie skrzywdzili...ja sama byłam kiedyś zła...tzn związałam się z przyjacielem z nacisku...czyli on chciał i kochał mnie, rodzina przyjaciele itp go uwielbiali i mnie na niego namawiali a ja poza przyjaźnią nic nie czułam, zrobiłam krok przeciw samej sobie i związałam się z nim, nie myśląc o tym czy będę w stanie go pokochać i że mogę go bardzo skrzywdzić...i rzeczywiście z ledwością wytrzymałam 2 miesiące i zerwałam...on nie mógł sobie z tym poradzić ja zrozumiałam jaką krzywdę mu zrobiłam i przeprosiłam, i teraz po tamtym miałam kilka przypadków, że super koledzy za mną latali ale dla mnie byli tylko kolegami i nie próbowałam ich pokochać, po prostu byli przyjaciółmi dla mnie...i sama po tym wiem, że tym wszystkim osobą przydałby się kopniak...ale jest pewnie problem w tym, że oni nie są tacy uczuciowi jak ja...eh ale kto wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEJ KOBIETKI:) jestem z wami tylko nie miałam jak wskoczyć na forum :), za chwilkę spadam na kawkę do kuzynki, odezwę się na pewno jutro ściskam cieplutko bo już jesienny chłód czuć :( buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane przepraszam, że się nie odzywałam ale na dwa dni przyjechała do nas Majeczka i po prostu wszyscy byliśmy zauroczeni i zajęci nią...a byliśmy na festynie u nas, Oliwka się wybawiła kazała pomalować sobie buźkę...było super szkoda tylko, że na koniec portfel mamy był pusty, ale na szczęście jest szansa tej pracy, więc może jakoś się zacznie układać...niestety mojej kuzynce nie układa się z ojcem Majeczki...nie powiem G. stara się wejść do naszej rodziny, nie żałuje niczego Oliwce, ale nam nie chodzi o kasę tylko o zaufanie, które u nas kilkakrotnie stracił...ja się nie wtrącam do nich, ale S. jest wyczerpana, powiedziała, mi że jest bardziej za rozejściem się, niż walką, że ma już dosyć...pamiętam jak ona i ja w ciąży nawet nie chciałyśmy słyszeć o zostawieniu naszych partnerów, ale jednak narodziny dziecka sprawiają, że kobieta jest dojrzalsza o wiele lat i jej hierarchia wartości zmienia się o 360 stopni...jednak mam nadzieję, że G. się zmieni...w końcu samotne macierzyństwo ma więcej minusów niż plusów...jedyny plus to taki, że lepiej być samej niż męczyć się z byle h.... Moja mamuśka ma niezłą hierarchię...wczoraj G. przyjechał po kuzynkę ze swoim przyjacielem a moim byłym...no i B. nie powiem kupił sobie super auto, ale jakie to ma znaczenie...no ale moja mama na to \" widziałaś jaką on ma furę, no Kasia pomyśl...\" a ja na to \" gdyby jeszcze właściciel był wart tego samochodu to człowiek by pomyślał\" a potem z kuzynką się śmiałyśmy, że jak B. nie miał samochodu to dla niej był zły, a teraz proszę nagle zakwitł w jej oczach, ale jak chce to sama niech się za niego bierze... Z Dawidem zaczyna powolutku wszystko kwitnąć, przedwczoraj zadzwonił do mnie i zapytał czy będę miała coś przeciwko jeżeli on pójdzie do kolegi na parapetówkę, oczywiście ja pytałam sie czemu mnie sie o to pyta w końcu to jego decyzja, a on na to, że nie lubi kłamstwa nie chce potem wymyślać, że nigdzie nie był, a też nie chce abym ja była na niego zła i chce wiedzieć czy mu pozwolę...oczywiście pozwoliłam...wczoraj zadzwonił, że dziś wraca i chce się spotkać, oczywiście podkreślił, że praca pracą, ale będzie miał czas dla nas...wiecie tak myślałam, że zazwyczaj takich ułożonych panów jak Dawid odsyłałam z kwitkiem, a do tych niegrzecznych mnie ciągnęło...ale chyba po ostatnich wydarzeniach wiele się we mnie zmieniło, i nawet kuzynce mówiłam, że w Dawidzie podoba mi się to, że go można ustawić, że nie będę miała problemów przez jego kolegów itp ale pożyjemy zobaczymy... Wiecie oglądałam pewien fiml, w którym para była ze sobą dłuższy czas i w pewnych okolicznościach ona powiedziała mu, że była ofiarą gwałtu a on miał do niej pretensje że go oszukiwała świadomie itp i dało mi to do myślenia...ale nie wiem czy zdołam się zdobyć na odwagę.. oki mykam bo moja stara zaczyna mieć znowu fazy i swoje wymysły...niech ona lepiej się na głowe leczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki :):) ehhh ale bym już chciała żeby mi ten gips zdjęli, bo takie pisanie jedną ręką jest strasznie wolne :(:(i długo mi schodzi nim tu coś do was naskrobię:(:(, no ale już w przyszły wtorek mi go zdejmą :):) ja w sobotę popołudniu pojechałam do marcina, wróciłam w niedzielę wieczorkiem i jak się rozstawaliśmy to był na mnie obrażony, bo jak od niego wyjeżdżaliśmy to on jechał autem z kumplem i kumpelą (bo przyjechali po niego, od wczoraj zaczął robić u nich na górze mieszkanie, bo chce jeszcze dorobić do tego auta, które ma zamiar kupić), a ja drugim autem z innym marcina kolegą :):) oczywiście marcin się spierał że mam z nim nie jechać, w końcu stwierdził że mogę więc wsiadłam do alberta do auta i z nim jechałam, zresztą było mu raźniej, zajechaliśmy jeszcze do nich na herbatę (tego kumpla marcina, jego siostry, no i marcina bo póki co przez ten czas remontu będzie siedział u nich ) był na mnie ciężko obrażony i nie odezwał się do mnie ani słowem, a jak ja już odjechałam z albertem, bo przejeżdżał przez moje miasto i mnie podwiózł przy okazji do domu, to wieczorem marcin do mnie zadzwonił i się zapytał czy dalej jesteśmy razem, stwierdził,że nie jest zazdrosny,że pojechałam z albertem, dla niego nie robiło różnicy czy będzie jechał z nimi czy z nami tylko chciał żebyśmy jechali razem bo i tak w tym samym kierunku, tak czy inaczej nie powiedział mi tego zanim postanowiłam nie jechać tym autem co on, rozkazicielskim tonem gadał tylko \"magda masz nie jechać z albertem, nie nie zgadzam się, nie nie\", itp. więc wkurzyłam się, obudził się we mnie mój dawny feminizm i pomyślałam sobie,że nie będzie mi tu facet rozkazywał, na złość marcinowi odmrożę sobie uszy i bez jego pozwolenia wsiadłam do auta kumpla:):) przy okazji szczerze sobie z nim pogadałam przez drogę o życiu :) i absolutnie nie czuje się czegoś winna, po prostu doszłam do wniosku,że potrzebuję jeszcze swobody i absolutnie facet nie może mnie ograniczać :):) póki co z marcinem dalej jestem :):) już się na mnie nie gniewa, bo normalnie do mnie dzwoni i to on zadzwonił pierwszy, chyba nie wytrzymał, bo ja stwierdziłam,że skoro on się do mnie u tych znajomych jak już dojechaliśmy nie odzywał, to ja też nie będę i nie zadzwonię:):) poprostu chyba uraził moje ego :):) śieszna ta cała sytuacja nie wiedziałam że zrobi z tego wielkie halo :);) kasieńka twoja kumpela ma rację:) \"kto nie ryzykuje ten nie ma\", a ty jak zaryzykujesz możesz tylko zyskać dawida :):) ja na twoim miejscu w razie jak by poprosił cię o chodzenie powiedziała \"dawid najpierw mam ci coś ważnego do powiedzenia, kiedy tego wysłuchasz postanowisz czy dalej chcesz ze mną chodzić i czy twoje pytanie które wcześniej zadałeś jest nadal aktualne\":):)wtedy nie zaczniesz związku jak ty to ujęłaś bez rozliczenia się z przeszłości i nie okłamiesz go :):) deggialka a jak twój weekend?? nie wiedziałam,że ty też sobie przerwę w tabsach zrobiłaś, hehe niby to forum o tabletkach, a tu się okazuje,że teraz bardziej przeszłyśmy do drugiej części \"nie tylko\";) ja jak odstawiłam diane to przez trzy miesiące też miałam okres jak w zegarku, zawsze w ten sam dzień każdego miesiąca, zawsze 13 :):) ale to tylko przez te trzy miesiące :(:( szkoda że już tak nie zostało, bo teraz jest nieregularnie i niedokładnie jak chyba w chińskim a nie szwajcarskim zegarku ;);) no ale widocznie to zależy od organizmu, twój może reagować zupełnie inaczej:):) a to teraz po 3 miesiącach znowu wracasz do Diane? kasieńka wydaje mi się,że jak znajomość z Dawidem przeniesie się na inny wymiar, to dla świętego spokoju,żeby być bardziej zabezpieczoną wrócisz do tabletek :):) oki piszcie co tam u was:):) do przeczytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe kasieńka śmieszna ta twoja mama, raptem jak B. ma lepsze auto to urósł w jej oczach, tragedia, przecież, to że ma auto nie znaczy że zmienił się na lepsze, poza tym co ty blachara jesteś,żeby na samochód lecieć?? lepiej żeby on go nie miał tylko żeby zamiast tego miał równo poukładane w głowie i się interesował swoją córeczką:):) a to ten ojciec Mai jest zarazem znajomym ojca Oliwki?? kurcze ale ten świat mały, mam jednak nadzieję,że ta Maja jednak zazna miłości ojcowskiej, a ta mama Mai ma ślub z jej ojcem?? ale te relacje międzyludzkie skomplikowane .... oki ja spadam muszę jeszcze do miasta lecieć:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochaniutkie :) Moj weekend byl cudny po prostu... niby nic takiego sie nie wydarzylo, ale wiecie co? zaczelam jeszcze bardziej doceniac ta codziennosc w moim zwiazku i kocham ja jak nic innego na swiecie :) w sobote bylismy na tej imprezce z okazji 5 rocznicy slubu mojej siostry :) mimo, ze jestem na diecie najadlam sie nieprzyzwoicie, no ale coz... bywa ;p potem pojechalismy do domu :) i postanmowilismy sie rozerwac :) pojechalismy z Piotrem do miasta :P sami, bo nikt akurat nie mial czasu jechac z nami... i bardzo dobrze sie stalo, ze pojechalismy tylko we dwoje :) niby nic szczegolnego nie robilismy, bo wypilismy w sumie trzy piwka, w trzech roznych pubach na starym rynku, ale bylo swietnie :0 oczywiscie ja mialam niemala lufe, ale co tam ;p raz sie zyje :D a w niedziele bardziej leniuchowalismy :) wypozyczylismy sobie filmy :) wiecie co?? po raz drugi og;ladalam ps.kocham Cie:) naprawde polecam wam ten film... jest smutasowy, ale pokazuje jak wiele w zyciu mamy i jak bardzo tego nie doceniamy, nawet jesli wydaje nam sie, ze doceniamy... ku mojemu zdziwieniu- nawet Piotrowi sie spodobal i widzialam, ze tez zaczal myslec nad tym wszystkim... i tak mnie ladnie przytulil na koncowce uuuuuch :D npo bo ja oczywiscie sie pobeczalam hehehe no i niestety przyszedl nieublaganie poniedzialek... i musze teraz czekac na kolejny weekend :) ale powiem wam, ze tym razem spalismy obie noce razem :) co prawda rozlozylam lozko tez w duzym pokoju (tam gdzie zawsze spie jak przyjezdza Piotr), ale nawet tam nie poszlam :) stwierdzilam, ze to smieszne- jezdze z nim na wakacje...to dlaczego nie mam z nim spac tak normalnie :) a moj tata- nie wiem czy bylo mu glupio cokolwiek mowic, czy po prostu nie zauwazyl- nic nie powiedzial,... ja mysle, ze wiedzial o tym, ze spimy razem... zasze w nocy wstaje do toalety i widzial na pewno, ze duzy pokoj jest pusty... heh... a teraz jeszcze ojciec wyjezdza do sanatorium w czwartek, wiec w ogole bedziemy mieli wol;na chate z Piotrusiem :) juz w ten weekend :) przynajmniej sie wyspimy porzadnie na duzym lozku w duzym pokoju, bo to u mnie jest za male stanowczo na dwie osoby hehe a jeszcze chcialam wam powiedziec, ze 13 wrzesnia organizuje w moim domu imprezke (wlasnie z okazji wolnej chaty heheh) :) przyjada kumple piotra nawet :) zaprosze troche kolezanek i bedzie bibka :D planuje tak do polnocy popic w domu, a potem przeniesc sie gdzies na miasto, bo kurcze nie chce zaklocac tez spokoju sasiadow, a wiadomo, ze jak zaprosze ytroche osob, to bedzie niezly sajgon :) ogolnie troche sie tego boje, ale coz... slowo sie rzeklo, wiec nie moge sie teraz wycofac ;p i jeszcze jedno wam chcialam powiedziec :) od dzis zbieram na rower taki z prawdziwego zdarzenia, bo ten co teraz mam to czarna rozpacz :p taki z marketu za 250 zl ;p a chcemy z Piotrem namietnie sobie jezdzic jak juz sie tu do mnie sprowadzi, wiec musze kupic porzadny rowerek :) on juz ma hehehe kasienka- powiedz dawidowi jak najszybcoiej o tym.... bo widze, ze to nie daje Ci spokoju... a po co masz sie meczyc Kochana??? jestem pewna, ze niewazne kiedy powiesz o tym Dawidowi, on Cie zrozumie... wiec chodzi o Ciebie... widze, ze sie z tym gryziesz i szczypiesz, wiec najlepiej powiedz mu to jak najszybciej :) dla wlasnego swietego spokoju :) Megulitta- ach ci faceci :D najlepsze jest to, ze polowa klotni i wszelkich spiec damsko-meskich bierze sie z czystego niezrozumienia :) faceci czesto po prostu nie kumakja o co nam chodzi i jestem pewna, ze gdybys nie powiedziala marcinowi jak krowie na rowie, ze chodzi Tobie o Twoja niezaleznosc- nie zrozumialby dlaczego tak postapilas :) no ale czego my od nich wymagamy... :D ale wiesz co Ci powiem?? ze widze jak bardzo sie roznimy :) ja to jestem jakos tak zapatrzona w tego mojego piotra, ze wlazlabym do jego samochodu i koniec :) ale mysle, ze my sie po prostu dobrze dobralismy... bo ja jakos tak nie potrzebuje wielkiej wolnosci heh... tzn piotr nie jest przesadnie zaborczy... i moze dlatego... ale on kiedys mial dziewczyna, z ktora rozstal sie, bo ona wlasnie potrzebowala wiekszej swobody i zawsze mowila mu, ze nie chce,. zeby on ja ograniczal... mowila, ze chce byc wolna i niezalezna... ale ja uwazam, ze to byla zwykla niezgodnosc charakterow... trzeba sie po prostu dobrac i tyle :) najwazniejsze, zebyscie oboje sie rozumieli, bo wtedy zawsze mozna znalezc jakis kompromis :) a klotnie??? boze jaki nudnny bylby bez nich zwiazek :D buziaczki Kochaniutkie, ja juz lece i zajrze tu niebawet :) dzis albo jutro :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Kochane, przeczytałam sobie prawie cały topik, to jakby blog o prywtnym zyciu małżeńskim.FAJOWY. Moge do was dołączyć ?? Mam 27 lat 15.09 kończe :( nienawidze urodzin! starzeje sie ,buuuuuu :( mieszkam w Stargardzie Szczec. mam cudownego meża . Dzidziusia jeszcze nie mam, na razie nie planujemy. Jestem na etapie szukania pracy ....ale cięzko jest :( chyba musze wybrac sie do gina po anty. ale jeszcze nie wiem jakie, może plastry, bo zauważyłam ze hormony mi buzują . moje PMS-y i w ogóle cykle są jakies porąbane tzn. regularne ale zmienne nastroje.Teraz własnie mam dziwny cykl, byłam przeziebiona o @ dostałam na 23d.c normalnie byłam zszokowana bo akurat byłam nad możem , a miałam dostac po powrocie, ehhh nic nie można zaplanować. Teraz sie stresuje kiedy przyjdzie, mam nadzieje ze w swoim czasie...... pozdrawiam Was, mam nadzieje ze mnie zaakceptujecie i bedziemy w kontakcie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie witamy nowa kolezanke :) ja jak najbardziej Cie akceptuje :) dodam tylko, ze bedziesz druga mezatka na naszym topiku :) poza Toba mezatka jest blizej slonca, a reszta to szczesliwe zakochane (Ciebie Kasiu tez zaliczam;p), ale jeszcze bez obraczek :) Kurcze ale dobra jestes skoro mozwisz ze przeczytalas prawie caly topik :D kiedys sie za to zabieralam, ale nie dalam rady ;p hehe kurcze dziewczynki czy wy wiecie, ze niedlugo nam rok stuknie??!! zaczynam coraz powazniej myslec o spotkaniu kafeterianek... w koncu rok ze soba wytrzymalysmy, to chyba cos znaczy :) hmmm... niesamowite... tyle razem tu przezylysmy :D ale mi sie na sentymenty zebralo... jak pomysle, ze pierwszy raz do was napisalam, jak zaczynalam moja przygode z tabletkami... hohoho... po drodze swieta byly... i kolejne swieta... wakacje... cos niesamowitego :) cholerka to chyba internetowa przyjazn jest co?? ja sobie nie wyobrazam juz nie pisac tutaj do was co u mnie... :) przyzwyczailam sie do was dziewczynki :) uwielbiam was :) spotkajmy sie!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki :):) aga bardzo fajnie,że zdecydowałaś się do nas dołączyć:):) my jesteśmy otwarte na nowe osoby :) i jestem pewna,że miło nam się będzie gawędziło o tym trudnym życiu ;) no i podziwiam cię,że chciało ci się czytać, to co tu napisałyśmy :):) bo trochę tego jest, jesteś jedyną nową członkinią, która nas od początku do końca przeczytała, jesteś wielka :):) niestety kobiety zawsze muszą się martwić o te swoje cykle, zawsze z nimi coś nie tak, ja też czekam na okres, bo odkąd odstawiłam tabsy to mam nieregularnie, no i złośliwa kobieca natura niestety potrafi przypomnieć o sobie właśnie wtedy kiedy tego nie chcemy, np. podczas jakiś wyjazdu, czy tak jak pisałaś nad morzem, a wtedy takie niespodzianki potrafią nieźle nas wkurzyć:):) faceci w ogóle tego nie rozumieją :):) i jeszcze jak jesteśmy jakieś nie w humorze to tylko pytają \"co okres masz\";) stereotypami jakimiś żyją, myślą,że my tylko w okres potrafimy być nie do wytrzymania :):):): aga wierzę,że z pracą nie jest łatwo, ja w sumie też wkrótce będę na etapie jej poszukiwania i już się boję, jak zdejmą mi gips i rozruszam tą rękę to zarejestruję się jako bezrobotna, po pierwsze żeby być ubezpieczoną, a po drugie liczę,że mnie na jakiś staż może wyślą :):) a po jego odbyciu już będę szukała normalnej pracy, wrrr i tu kolejna dyskryminacja kobiet, bo przynajmniej w moim regionie faceci jakoś szybciej znajdują pracę , poza wyjątkiem mojego marcina, który póki co nie szuka, bo stwierdził,że jak już kupi sobie auto, to wtedy będzie mógł dojeżdżać do pracy autem i nie będzie uzależniony od autobusów,więc najpierw auto, a później szukanie pracy, w jego miejscowości, to krucho z pracą, wiecie to takie popegerowskie miasteczko, w którym ludzie nie zmienili jeszcze swego sposobu myślenia, a większość młodych stamtąd wyemigrowała, niech robi ten remont u znajomych, i jedzie pod koniec września do tych niemiec po auto, może wtedy będzie już w naszym związku wszystko normalnie, bo póki co to nie mogę się z nim dogadać, on tylko ma jeden temat...auta i wyjazdu :):)wrrrr wiesz deggialka jak tak sobie porównuję nasze związki to rzeczywiście widzę w nich ogromną różnicę, ty tak jak moja przyjaciółka starasz się ze swoim ukochanym wszystko robić razem, cokolwiek, byleby być tylko razem :):):) wystarczacie sami dla siebie:):) a inni wówczas mogą dla was w ogóle nie istnieć, ona też podobnie jak ty jest pewna że to ten właściwy i w przyszłym roku chciałaby wyjść za niego za mąż(zobaczymy czy się uda, bo wiecie teraz te rezerwowanie terminów na co najmniej rok wcześniej...to tragedia) i mieszkać już razem z nim :):), na dodatek stwierdziła,że ona to mi zazdrości, bo ja nie tęsknię za marcinem, jestem przyzwyczajona do tego,że widzimy się jak dobrze pójdzie w każdy weekend, a teraz jej facet jest w wojsku i ona strasznie tęskni za nim, nawet płacze :):)i właśnie tak sobie myślę na twoim i jej przykładzie,że ze mną jest chyba coś nie tak :):)no bo nie tęsknię mocno za marcinem(czasem mam wrażenie,że on za mną bardziej), nie muszę spędzać czasu tylko i wyłącznie z nim wręcz ostatnio ciągnie mnie do innych,potrzebuję momentami wyrwania się spod jego protekcji :):)i może jeszcze nie do końca jestem pewna czego tak naprawdę chcę:):);) o rany ale jestem zakręcona..... deggialka słusznie,że się jednak obawiasz trochę tej domówki, ja też bym się cykała, ale na pewno twoi znajomi są wyrozumiali i zrozumieją,że mieszkasz w bloku i musisz liczyć się z sąsiadami:):) poza tym pomysł przeniesienia się już po lekkiej zaprawie do klubu, to chyba najlepsze rozwiązanie, nie będziesz się martwiła,że zachowują się za głośno :):) kasieńka a co u ciebie?? a gdzie ty dostałaś pracę?? bo zapomniałam wypytać:):)już tam pracujesz?? oliwce podoba się przedszkole?? aga teraz z racji tego,że jesteś nowa musisz dużo pisać;) co u ciebie, o sobie i o was:):) a 27 lat to wcale nie dużo, kobietko przecież ty dopiero zaczynasz życie:):);)wychodzi na to,że ja już nie będę najstarsza na forum:):) będę na drugim miejscu :):) tak czy inaczej nasz wiek nie jest ważny:) ważne na ile się czujemy :) bliżej słońca a co u was?? dawno się nie odzywałaś :( buziaki laski i d przeczytania :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany nie wiedziałam,że to już zaraz rok minie !!! naszej pisaniny, a kiedy dokładnie?? muszę sprawdzić kiedy dobiłam na to forum, sądzę,że jak dalej tak pójdzie to nasze spotkanie będzie nieuniknione :):) rzeczywiście to taka nasza internetowa przyjaźń, na dodatek solidna skoro przetrwa rok :):) a pewnie i dłużej :):) fajnie mieć takie przyjaciółki jak wy:):) wydaje mi się,że trafiłam na to forum, bo pewnie podświadomie przyjaźni szukałam, no i znalazłam :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka kochane wiecie jak ja nie lubię przeciwności życia...wczoraj cały dzień spędziłam u cioci i rozmawiałyśmy o tym co sie dzieje u mnie w domu...wiecie tak naprawdę nikt z rodziny wczesnej (przed mamy omdleniami) o tym nie wiedział, tzn teraz wiem, że wiedzieli ale woleli udawać, ze nie wiedzą, ale jak ciocia usłyszała co nieco o tym co było w domu nakrzyczała na mnie, że nigdy do niej nie przyszłam itp powiem wam, że chciało mi się płakać gdy o tym opowiadałam... W ogóle wczorajszy dzionek był jakiś dziwny bo jeszcze mama mojego kolegi z byłej klasy gratulowała mi, że nie wychodzę za ojca Oliwki (on teraz w sobotę bierze ślub) bo on jest chamem, a ja bardzo atrakcyjną dziewczyną, którą na więcej stać.... A potem zadzwonił do mnie Dawid, że jednak się nie spotkamy bo jego jednostka każe mu jechać do Poznania i Krakowa...co się okazało, chcieli go wysłać do Gruzji...napisałam mu smska że ten wyjazd napewno wszystko zmieni, a on zadzwonił i powiedział, że jak będą kazali mu jechać tam to rzuci im L-4 i nigdzie nie wyjedzie i że postara sie ze wszystkim dziś wyrobić i jak najszybciej przyjechać do Stargardu, i już postanowiłam, że powiem mu o wszystkim o czym uważam, że powinnam mu powiedzieć... Z pracą okaże się 8 września wtedy idę na rozmowę... Degi a właśnie przedwczoraj Dawid namawiał mnie na kupno roweru hehe ale zaczęłam mu mówić, że to jednak drogi wydatek a ja nie mam go gdzie w bloku trzymać, on uznał, że sie o tym jeszcze pomyśli... A też jestem na diecie już nie mogłam na siebie patrzeć, nie powiem że sie spasłam ale jednak miałam dużą fałdkę na brzuchu, która mnie przerażała... Wiesz Paulinko chyba można mnie uznać, za jakaś formę zakochanej, ponieważ jak Dawid powiedział mi o tym wyjeździe itp to było mi bardzo smutno, że tak to się układa, jeszcze zobaczymy jaki będzie wynik tej sytuacji... Wiesz Megi jak jestem wolna to potrzebuję wolności itp jednak w związku oczywiście pomijając spotkania z koleżankami to podzielam Degi ... zresztą w ogóle mam jakąś potrzebę ustatkowania się...mam dość tych zabaw, samotności itp. ale na szczęście wasza sytuacja się wyjaśniła i jesteście razem, ja bym jednak pomyślała czy warto robic takie numery mogąc stracić ukochanego A B. to inny facet nie ojciec Oliwki, ten nigdy już by nie naplusował sobie w mojej rodzinie...a B.2 poznałam przez szwagra...ale nie powiem gdy kiedyś rozmawiałam ze szwagrem okazało się, że on znał ojca Oliwki bo był z jego jedną siostrą, a w tym czasie z drugą sypiał...taki jest ojciec Maji zresztą ile razy mówił do mnie teksty erotyczne, a kuzynka się z tego śmiała, więc ja broniłam siebie a nie ich związku... A moja kuzynka nie jest w związku małżeńskim z G. na szczęście...ale co ma być to będzie A właśnie witam nową koleżankę...jest mi bardzo miło tym bardziej, że również jestem ze Stargardu Szczecińskiego :) Mamy nadzieję, że Tobie również nasz topik przypadnie na tyle do gustu aby z nami pozostać... Oki kochane mykam ponieważ moja mała zażyczyła sobie chomika i teraz muszę ich przypilnować co by nasz mały gryzoń nie uciekł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki ehhh kasieńka mam jednak nadzieję,że dawid nie wyjedzie do Gruzji, to byłby najgorszy z możliwych scenariuszy, przecież teraz tam tyle ludzkiego nieszczęścia i strasznie niebezpiecznie :(:( widziałaś się z nim wczoraj?? udało się wam spotkać?? skoro tyle ludzi ma takie złe zdanie o B., to tym lepiej że ty nie masz z nim do czynienia, widocznie nie tylko tobie dał się poznać od tej najgorszej strony :(:( tak czy inaczej niech się żeni i oby ta jego żona potem tego nie żałowała, najważniejsze by płacił alimenty na oliwkę, bo jej potrzeby rosną w miarę jak ona rośnie ;):) mnie jutro czeka wizyta u lekarza, zobaczymy co powie i zdecyduje w związku z tymi moimi piersiami, ale wydaje mi się,że znowu nie ominie mnie zabieg wycięcia :(:( deggialka a co u ciebie?? pewnie chatkę na domówkę przygotowujesz;) no i prowiant ;)??a dużo będzie tych gości?? aga a jak tobie dzień mija??jak ma na imię twój mąż?? ile ma lat?? mieszkacie sami czy może u twoich lub jego rodziców??szukasz jakiejś konkretnej pracy w zawodzie?? ja narazie uciekam,jeszcze postaram się odezwać:) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aa sprostowanie co do tej mojej wizyty u dr., pewnie znowu nie ominie mnie zabieg wycięcia guzka z piersi :):)bo nie dopisałam, no ale wy już tyle ze mną jesteście,że wiecie o co chodziło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Nie mogłam znaleźć tego topiku, nie wiem czemu znikaja mi dodane tematy? ;( Kasiaaaa jest ze Stargardu fajnie....:)) jaki ten wirtual jest malutki... ja w Stargardzie mieszkam dopiero i aż 7lat , przyjechałam z okolic Wawy za swoją miłościa Krzysiem :) Udało nam się po ślubie od razu kupić mieszkanko- tylko dlatego ,że mój męzus ma dobrą prace. Ja nie dałabym rady mieszkac z teściową, a były takie zamiary w razie jakbyśmy nie kupili mieszkania.... na szczęscie mamy własne M. Moja tesciowa jest okropna!! Do wszystkiego sie wtrąca, nawet zarzuciła mi że jestem bałaganiarą (bo jestem, ale tylko dlatego ze domu miałam super porzadek bo mamusia mnie do tego zmuszała)że sobie nie poradze jak bede miała dzieci( nawet nie zapytała czy mam takie plany), wszystko w mieszkaniu zaczeła przestawiać , a wpadła całkiem niezapowiedzianie 1raz i chyba ostatni!! A najsmieszniejsze jest to ,ze jak do niej przychodze oczywiscie zawszez mężem nigdy sama , to ona mnie mierzy z góry ,zatrzymuje sie na brzuchu (mam płaski jakby co ;)} i w dół kieruje wzrok , później patrzy czy cos mam nowego na sobie z ubrań, a moze buty , torebka i pyta za ile, gdzie i kiedy kupiłam -to samo jest z moim mężem! KOSZMAR! Nastepnie co robiłam,czy znalazłam prace, a podstawowe pytanie \"CO SŁYCHAĆ\" do szału mnie doprowadza. Nie byłam u niej od 26.05 tego roku i ona chyba sobie wymyśliła,że nasze małżeństwo sie rozpada :))). Lubie ją trochę podenerwować .... Pracy szukam gdzies w biurze, banku....oby tylko nie jakies markety !!teraz własnie pije herbatke i sie obżeram chlebkiem ze słonecznikiem, moge zjadać jego 22 bochenki bo są po 300g :))))))) jeszcze coś poczytam i padne na łózko.... pozdrawiam i do jutra 🌼 🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
czemu ciągle piszecie o potrzebie "oczyszczania" organizmu po tabletkach anty. Naprawdę uważacie, że hormony w nich zawarte kumulują się w organizmie i musi się on "oczyszczać" ??? Z czego??? Bo nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli nie rozumiesz to polecam troche literatury lub chociazby rozmowe z kompetentnym lekarzem :p hmmm nie sadze, zebys byla kobietko tak naiwna i myslala, ze sztucznie przyjmowane hormony oddzialywaly wylacznie pozytywnie na organizm... cos za cos... :) pozdrawiam :) a do was Kochaniutkie napisze jutro, bo dzisiaj mam ciezki dzien w zwiazku z tym wypadkiem w kopalni... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski :) wrrr, ale jestem wykończona, niedawno wróciłam z olsztyna od tego lekarza, a raczej dwóch, bo ten mój stwierdził,że z tym guzkiem można czekać i obserwować czy się nie powiększa, ale lepiej wyciąć i dał mi skierowanie na zabieg,z tym skierowaniem musiałam pojechać mpkiem do drugiego lekarza,żeby niby z nim na termin się umówić, czekałam ponad godzinę nim mnie przyjął( przy okazji pogadałam z dwoma kobietami, ok35-40 lat miały,które też czekały, ale one miały robione biopsje i miały już wyniki,że to rak, jedna mówiła,że wiedziała od marca,że ma w piersi guza, ale zwlekała z pójściem do lekarza, bo akurat kończyła jej się umowa w pracy i nie wiedziała czy jej przedłużą, a potem jak przedłużyli to złamała rękę i stwierdziła,że z gipsem po lekarzach latać nie będzie, no i teraz się martwi,bo najpierw będzie miała chemię a potem operację:(:(, heh tak sobie myślę,że często jest tak,że coś tam przekładamy na później,że jeszcze nie teraz, a to w ogóle nie ma sensu, a już na pewno nie warto odkładać wizyty u lekarza jeśli coś nam dolega :(:(, w końcu jak mnie przyjął ten lekarz, to musiałam jeszcze do szpitala lecieć żeby mi konkretny dzień i godzinę wyznaczyli zabiegu, no szok !!! ile to trzeba się nałazić, pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, do tej pory zawsze załatwiałam wszystko od ręki, lekarz który mnie prowadził wyznaczał termin zabiegu i już, a teraz się przenieśli coś tam pozmieniało, jednym słowem nasza służba zdrowia jest jednym wielkim bałaganem, w którym lekarze ledwo się orientują, a co dopiero pacjenci :(:( :(...tak czy inaczej w końcu wyznaczyli mi termin na 16 października na godz teoretycznie 10, ale ta niby może się przesunąć i mam być na wszelki wypadek przygotowana na spędzenie jednej nocy w szpitalu, bo nie wiedziały te pielęgniarki czy mnie od razu wypiszą, co też jest dla mnie wielką nowością, bo dwukrotnie wracałam po takim zabiegu do domu, no ale widać żeby nie było nudno i schematycznie musieli wszystko pozmieniać na gorsze, zapytałam tego mojego lekarza od czego mi się robią te włókniaki, stwierdził,że poprostu taki mam organizm, jestem jeszcze młoda, rozwijam się i mam nieuregulowaną jeszcze gospodarkę hormonalną dlatego to normalne, mam jednak nadzieję,że to już ostatni raz, do trzech razy sztuka, ile to można :):) nigdy już jednak nie wrócę do tabsów mi się wydaje,że to one mi tak namieszały z tymi hormonami w tym organizmie, niech mi się oczyszcza ten organizm i wyregulowuje a propos \"tak sobie myślę\" skoro sądzisz,że tabletki anty nie mają wpływu na nasz organizm to się mylisz, każde leki mają, nawet głupie tabletki przeciwbólowe na jedno pomagają na drugie szkodzą więc nie wierzę,że wierzysz w to, iż tabsy nie mają żadnego negatywnego wpływu, proponuję ci poszperać w internecie i poczytać ulotkę do nich dołączoną, to,że je łykamy to tylko i wyłącznie nasz wybór, czy chcemy łykać syntetyczne hormony, jesteśmy, a przynajmniej powinnyśmy być świadome tego ewentualnych ich skutków ubocznych i być w stałym kontakcie z jakimś porządnym lekarzem, który nie będzie wypisywał ci tylko kolejnych recept, ale zbada, pogada i wypisze skierowanie na badania kontrolne :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aga-81 dobrze,że ta twoja teściowa mieszka z daleka od was, jakbyście z nią mieszkali to dopiero wasze małżeństwo by było zagrożone ;) bo z tego co piszesz to straszna teściowa ci się trafiła :(:(uhhh pewnie zazdrosna o to,że jesteś z jej synem,że masz jego i młodość :):) dlatego tak cię lustruje ;) a może już wnuka by chciała, dlatego tak na brzuszek ci zerka ;) tak czy inaczej nie przejmuj się nią, na szczęście mieszkacie sobie sami i oby nie właziła wam w paradę ;):)aga a jakie ty masz wykształcenie ??mam nadzieję,że znajdziesz szybko pracę :):) a jak twój spóźniający się okres, o ile pamiętam pisałaś,że czekasz?? to czekamy razem :):) u mnie już 34 dzień i dalej nie ma :(:(:( deggialka a jak przygotowania do domówki ??kiedy piotrek przyjeżdża?? kasieńka znowu wyjechałaś?? buziaki kobietki spadam się odstresować przy muzyczce i kuchni ;)...obiad muszę robić :):) piszcie teraz wy buziak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. moja tesciowa to natychmiast chciałaby zebym zaszła w ciąże ! wykształcenie ma jeszcze średnie technik ekonomista, wybieram sie na studia ale jeszcze nie wiem jakie :)chyba na doradztwo zawodowe, ale gdzie ja znajde prace :) tesciowa mieszka niedaleko mnie tzn. na innym osiedlu -15min drogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i własnie mi sie przypomniało ,że zabrałam tesciowej bankomat (syna) zawsze tylko daj i daj-a on dawał bo mieszkał , a w ogóle to jest "dupa" bo nie ma własnego zdania -taki mój mężus, ehhh ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×