Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość thhhhhhhhhh

czy myślicie wogóle o śmiervi??

Polecane posty

Gość thhhhhhhhhh

Jestem dosyć młoda osobą, mam 27 lat... Ostatnio temat śmierci pojaiwa się często w moich myślach... Podchodze do tego nad wyraz spokojnie, bez żalu, bez strachu... Owszem boję sie bólu, ciężkiej neiuleczalnej choroby, samego przejścia z jednej na druga strone... ale absolutnie nei samej śmierci. Mam nadzieję że rozumeicie oczym mówię... Moja własna śmierć nie wywołuje u mnie żadnych drgawek, czy jakiś innych odruchów ucieczki np... Co innego jesli chodzi o bliskich, te mysli mni bolą martwią i neiw yobrażam sobie tego w żaden sposób... Co dziwne ze wąłsną śmeircia jakbym już była za Pan brat. Przeceiż jestem mloda, mam pewnei z 50 lat przed sobą, ale jakoś ydaje mi się że tu na tym świecie moja misja nei ma już wyższych celów... Że może ja zyję a zamiast mnei umiera 5-letnie dziecko najukochańszych rodziców. nei to nei jest tak że nei mam bliskich, tak oni by rozpaczali, mąż, rodzice. Ale zyję sobei ajkos tak że kto wie co będzie za 5 minut że śmierć jest blisko i w pełni to akceptuję... w pewnym sensie jestem na to przygotowana - od ponad 2 lat nosze przy sobei zgodę na przeszczep organów w wypadku smierci pnia mózgu (tak to się nazywa??) i ewentualnej mo.zlwiości pomocy innym. Wiem że chcę być skremowana i ten utwór na początek uroczystości pogrzebowych : http://pl.youtube.com/watch?v=Zo52T7uKOJU&feature=related Owszem jestem aktolikiem i nei boje się że potem nei ma nic tylko że jest pełnia. Ale czy to nie jeste trochę dziwne?? Takie bratanie się ze śmiercią??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
*śmierci - to do tematu topiku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
mam trochę podobnie....tez mam 27 lat...nie nosze co prawda oświadczenia, ale moi bliscy są poinformowani o mojej woli....na co dzień o śmierci nie myślę, ale czasem mam przebłyski myśli "ciesz się że żyjesz, bo każda chwila może być ostatnią"...lubię życie mam w nim dużo do zrobienia, ale śmierci się nie boję...jestem ateistką. pytanie do autorki...otarłaś się kiedyś o śmierć? ja o jakieś 20cm i chyba stąd takie moje myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
ja mam wrażenei że ona cały czas jest bardzo blisko... wiem to takie głupie pewnei dla ciebie wrażenie...nie nigdy nie otarłam się o śmierć. Choć w moim życiu bylo pelno takich dziwnych niejsanych sytuacji które mogły skończyć się bardzo źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziara
właściwie to od końca podstawówki mam ochotę umrzeć...ale jakoś specjalnych manewrów w tym kerunku nie robiłem...no może cos tam mozna podciągnąć pod destrukcję...ale nie koniecznie i właściwie tylko sobie kłopotów narobiłem tym całym nieistnieniem...że teraz to już powinienem na serio skończyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
ale ja nie mówie o samobójstwie... to jest coś zupełnie innego... Dlaczego tchórzysz?? samobójstwo to ucieczka przed zyciem - Co jest w nim takiego czego "przejsć się" nie da?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
Dla mnei życie jest piękne i wiem że moge w Nim jeszcze wiele fajnych rzeczy zrobić - ale jednocześnei nie żal mi tego że jesli mój czas się już kończy- że tego nie zrobię!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
widzę że tu powazniejsze tematy nei moga zaistnieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę często na temat śmierci czasem nawet chciałabym już umrzeć w śmierci boję się samego momentu umierania, bo wydaje mi się że jest to coś co wyciąga z tego świata na tamten i boję się umrzeć w tedy kiedy nie będę na to gotowa. i nie chciałabym umrzeć topiąc się. Chciałabym zostać skremowana i mówię o tym, bo gdyby co żeby wiedzieli że mają mnie spalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziara
toż to nie jest stan do wytrzymania nawet jebanej Coca Coli na półkach nie mogę rozstawiać...po chuj było się uczyć a potem jakby co...nawet jak super praca...to wsiadasz odpalasz...i ni pojeździsz sobie...będzie mdlił silnik w korkach i tyle...zero rozmachu wszędzie kurwa coś nie tak...zawsze kolejki mgły i neony...trudno nie wpaść w amok jakieś chuje wielkimi badziewiami w hameryki co nawet nie powinny zostać do rucu dopuszczone (czerwony kierunkowskasz jak światło hamulcowe) zajmują samolubnie parkingi...ale oczywiście oni mają znajomych...mają pracę... a ja tylko chciałem zrobić zakupy dla babci...ale wszędziete jebane kolejki...we łbie mi kołuje jestem sfrustrowanyuspokoiłem się dopiero jak porzycałem się po ścianach i skopałem latarnie...ja nie chcę żyć...bo to jest klatka syf i same gówniane zjawiska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
ja boję sie uduszenia i ognia... ale tak jak piszesz tylko tego momentu umeirania... cała reszta jest dla mnie normalna - tzn. nie czuję starchu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
idź do psychiatry i nei mówię tego złosliwie ale wiem co moię. Tobie potrzeba po protu trochę spokoju!!! a pracy nei masz?? to zalezy jakie masz wymagania bo ja pracuje w prestizowej instytucji choc moze nie dobrze płatnej... Dla mnie liczy się rozwój, wiedza... kasa? jest ważna ale nei najważniejsza... jak jej nei ma tyle żeby móc pozwalać sobei na wiekszośc zachcianek ( nei mam tez mega wymagań chyba) to zyję za małą kasę i jest spoko. Wazne że starcza na opłaty i nie gloduje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też samego momentu umierania.. z tym ogniem to też nie najlepiej.. chyba, że bym się najpierw zaczadziła..wtedy bym nie czuła jak ciało płonie, ale wtedy to może i kremacja była zbędna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
w samej śmeirci martwi mnei tez że moibliscy napewno by to mocno przezyli - i żałowali mojego zyci abardziej niż ja bym dzis go żąłowała gdyby mialo się skończyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uważam że umre w momencie kiedy najmniej tego będę chciała.. to pewnie też, ale ja im już nieraz mówiłam, że nie chciałabym żeby się smucili..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
mówic to jedno... ale ja np nie wyobrażam sobei że to ja bym byla tą drugą stroną.. brrrrr nawet ta mysl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
aggie masz dzieci?? ja nei i może stąd takie myślenie bo nikt nei jest ode meni zależny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
no widzisz wszystkim śmierć źle się kojarzy a mi moja wasna wogóle nei...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to też jeśli bym miała mieć kiedyś męża to nie wyobrażam sobie umrzec druga.. albo razem albo pierwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
Jak to jst że nasza wąłsna śmeirć jest dla nas naturlną sprawą a innych hciclibys,y oplakiwac i nie pozwolić im przejśc "tam"??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi moja własna śmierć tez się nie kojarzy źle, najbardziej tego momentu samego.. się boję. nie mam dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę że to jest trochę egoizm, nie boimy się własnej smierci, ale boimy się śmierci kogoś nam bliskiego, bo zostanie pustka po tym kimś.. już nie wspomne o śmierci kogoś ukochanego.. wtedy to i ból i pustka.. a jesli to my odchodzimy to tych uczuć chyba nie będzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
masz rację to egoizm! jesteśmy egoistkami... agiie, powiedz jesteś szczęśliwa??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
generalnie tak.. czasem tylko jak zaczynam rozmyślać .. to wydaje mi się że nie.. ale tak to każdy ma chyba.. mam ludzi na których wiem że zawsze mogę liczyc rodzinę i przyjaciół, a to chyba najważniejsze.. jestem zdrowa i inni są też zdrowi.. nie mam faceta, ale przecież to nie jest całe szczeście tylko jakaś jego część.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thhhhhhhhhh
a wiesz ja myślę że nei potrafię!!! być szczęsliwa...z natury jestem smutasem i nawet jak jest dobrze to pali mi się czerwona lampka kontrolan z tyłu głowy "że coś zaraz"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niee
śmierć.... ..hmmm Jestem gotowa, ale nie przygotowana :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem z natury optymista i nie biorę życia na serio tak do końca.. choć czasem mam takie dni że nawet mi się z łóżka wstać nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogłabyś się przygotować na śmierć gdybyś wiedziała kiedy ona przyjdzie, lub położyła się w łóżku i na nia czekała i pozałatwiała wszystkie sprawy .. w innym wypaku nigdy nie będziesz na nią przygotowana.. tak myślę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×