Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MARIOLKA 70

UZALEŻNIENIE OD JEDZENIA - Jestem kompulsywnym ŻARŁOKIEM

Polecane posty

Gość MARIOLKA 70

OD 11 lat naprzemiennie chudłam i tyłam .Raz ostra dieta a potem kilka lub kilkanaście dni kompulsywnego obżarstwa.Raz waga 50 kg ,raz 88 kg.Hyśtawka wagi i nastrojów która wyniszczyła mi psychikę .Nie mam już siły dłużej z tym sama walczyć .Aktualnie znowu jestem gruba .Chcę zawalczyć o swoje życie i wierzę że znajdą się osoby które tak jak ja ,są uzależnione od jedzenia i tak jak ja chcą nad tym zapanować i w rezultacie schudnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimka22
Rozumiem Cie doskonale. Ja od 10 lat nie mialam stalej wagi, ciagle tyje i chudne. Na poczatku moja waga wahala sie o 5-7 kg, teraz potrafie w amoku jedzenie utyc 35kg:( Obecnie jestem na etapie chudniecia, stracilam juz 50% nadwagi, ale jeszcze dluga droga przede mna.To jest uzaleznienie, tylko ze alkoholik aby wyjsc z nalogu musi zachowac 100% abstynencje, a my musimy jesc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Ja generalnie od 8 lat miałam wahania wagi 47-70kg, głownie choroba, leki: sterydy, ale też obżarstwo i używki po których jest się głodnym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARIOLKA 70
Witam cię anonimka i dziękuję za odpowiedż.Ja szukałam pomocy w anonimowych żarłokch ale stwierdziłam że nic tam po mnie bo oni są jakby nawiedzeni ,jak sekta .Nie mogłam się tam zaaklimatyzować .Jednakże wyniosłam trochę mądrości które mi służą.Jestem 2 miesiące na planie żywieniowym (nie na diecie).Jem 3 posiłki dziennie ,żadnych przegryzek itd.Nie głoduję ale i nie przejadam się .Jem to co wszyscy domownicy .Po takim odrzywianiu się nie mam żadnych wyrzutów sumienia .W rezultacie od 2 miesięcy nie miałam ani jednego ataku obżarstwa .Chudnę powoli ale chudnę ,wreszcie przestałam się obsesyjnie ważyć .Rezultaty widzę po spodniach .Mam nadzieję tak trwać ,bo diety doprowadziły mnie na manowce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARIOLKA 70
Witam Magrat Też widzę że masz taki sam problem co i ja .Wiem że nie jest łatwo samemu z tym walczyć .Wierzę że razem damy radę pokonać nasze problemy .Dzięki za to że jesteś .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARIOLKA 70
Anonimka masz rację ,chyba łatwiej jest rzucić picie czy palenie ponieważ substancję uzależniającą odstawiasz całkowicie ,jeść natomiast trzeba i dlatego o wiele trudniej jest zapanować nad tym nałogiem .Zdaję sobie również sprawę że uzależniona będę już do końca życia ,odemnie jednak zależy czy będę nad tym panować czy nie .Palenie skutecznie rzuciłam prawie 3 lata temu ale za to nasiliły mi się problemy z jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość da sie z tego wyjsc
uwierzcie . i pokochajcie siebie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARIOLKA 70
Dzięki za optymistyczne słowa ,miłość do siebie i akceptacja siebie to pierwszy krok ku zdrowieniu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie przerażają święta:( Nie mieszkam z rodzicami, ale jadę do Nich na święta i będzie mnóstwo jedzenia na stole:( Jak sobie już postanowię to trzymam dietę nawet 3 tyg, ale potem wystarczy jeden grzech i już się dalej toczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dori_dori
dziewczyny doskonale was rozumiem chuda =szczesliwa, ale nieszczesliwa bo nie moge jesc potraw ktore mi najbardziej smakuja i slodyczy gruba=nieszczesliwa, zdolowana (tylko w chwilach obzarstwa na pare minut o tym zapominam)...teraz jestem w trakcie drastycznego odchudzania, juz 3 tydz.....i codziennie walcze zeby sie nie rzucic na jedzenie Doszlam do wniosku ze nie potrafie radzic sobie z jedzeniem, bo albo sie obzeram, albo jem 500 kcal dziennie;(:(:(to trwa 3 lata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dori_dori
Magrat, dokladnie ehhhhhh przegrywam swoje zycie, przegrywam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pliseeeek
ja tez tak mam,,,,,to samo przezywam co WY!!!! w bardzo krotkim czasie przytylam 10 kg!!!! i od tego czasu nie moge zrzucic wiecej jak 3 !!!schudne 2 i przytyje 5!!!! i tez albo dieta 500 kcl przez 3 dni a obzarstwo przez 2 tygodnie!!! jak ja mam z tym skonczyc??? mariolka a jka ty to robisz ze mozesz jesc normalnie i nie ciagnie cie do jedzenia!????? a chudniesz teraz?ile masz wzrostu i wagi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mam. odpowiedz na p)ytanie jak z tym skonczyc jest trudna. trzeba najpierw skonczyc z dietami, pogodzic sie ze soba i ze swoim wygladem ... bredze. to trudne. jedyna realna opcja to jedzenie 5 posilkow o ustalonych porach bez podjadania, tak zeby sie najesc. potem mozna zmniejszyc ilosc posilkow do 4. niestety najtrudniejsze jest to, ze jjak masie jakis problem to trzeba stawiac mu czola. wczesniej szlo sie do lodowki a teraz trzeba rozwiazywac incaej, spojrzec prawdzie w oczy. niestety wtedy pojawiaja sie chwile zalamania ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WItajcie dziewczyny, czytając was dotarło do mnie że to choroba - też mam te objawy. Odchudzać zaczęłam sie w szóstej klasie podstawowej - 14 lat temu - od tamtej pory naprzemian chudnę i tyję. Im więcej lat mija tym ja mniej jem a mimo to chudnę. Moja waga przy wzroście 167 balansuje między 57 - 67 kg, raz wpadłaś w uzależnienie i schudłam do 51 kg. Na tym forum wracam już od ok 4 lat, trzy razy zmieniałam nicka... W tej chwili jestem na mojej granicy otyłości - 67 kg. i czuje sie potwornie. Wszystko mnie denerwuje, nie mogę niczego dobrze zrobić, nie mam siły nawet wysprzątać mieszkania - jedna wielka depresja!! Kiedy chudnę czuję się jak motyl, wszystko mi się udaje ale nie potrafię utzrzymać efektów... Nie wiem co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dori_dori
No dokladnie, tez schudlam 10 kilo i wszystko wrocilo...... kiedy panuje nad nalogiem jestem szczesliwa kiedy siegne po jedno ciasteczko, konczy sie wielkim obzarstwem kiedy sie obzeram jestem nieszczesliwa kiedy sie obzeram mam depresje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARIOLKA 70
Mam nadzieję że pomału ze wszystkim sobie poradzimy.Krok po kroku i będziemy szczupłe i zadowolone z życia .Pozdrawiam wszystkie dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morenaaaa
rozumiem Was bardzo dobrze, tez miałam kompulsy,olbrzymie wahania wagi,a to wszystko zaczelo sie 2 lata temu,kiedy pierwszy raz postanowilam sie odchudzac...odchudzilam sie,bylo pieknie...ale potem jojo, roztylam sie...potem dlugo nic i nastepna proba odchudzania,znow schudlam a potem jojo do prawie 82 kg.... wszystko przez ta pierwsza diete, wczesniej wazylam caly czas tyle samo,moglam sie obzerac a nie tyłam:( teraz od juz 5-6 tygodni (nie pamietam dokladnie) mam zaplanowane dni, jem 5-6 razy dziennie o ustalonych porach.... chodze na cwiczenia 2 razy w tygodniu a niedlugo bede chodzila 3.... w ogole odechcialo mi sie slodyczy,nie pociagają mnie.... powolutku chudne, jak na razie 4.5 kg i bardzo sie z tego ciesze:D tylko wlasnie teraz idą swieta i troszke sie boje....ale staram sie nie robic tragedii, niedlugo kupie rowerek stacjonarny,bede dodatkowo cwiczyc w domu....mam nadzieje ze taki sposob jedzenia po prostu przyjmę jako swoj naturalny i nie bede sie musiala objadac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARIOLKA 70
Witajcie po małej przerwie .Problem jak widac jest z jedzeniem i to nie mały .Mnie on spędza niejednokrotnie sen z powiek .Śmiało mogę się do tego przyznać że ; Ja Mariola jestem uzależniona od jedzenia ,Ja Mariola jestem kompulsywnym żarłokiem ,Straciłam kontrolę nad moim jedzeniem i nad moim życiem.Przyznałam się a teraz zrobię wszystko żeby wyzdrowieć i odzyskać kontrolę nad moim życiem i jedzeniem . Ostatnio przechodziłam kryzys w mojej abstynencji i zdarzyło się że kilka razy zjadłam o wiele za dużo na kolację .Nie chcę byc więcej sama z tym problemem stąd mój udział w tym forum. Chcę abyśmy się wzajemnie się wspierały w zdrowieniu i w drodze do szczupłej sylwetki .Ja od dzisiaj przechodzę na plan żywieniowy i posiłki 5 razy dziennie,ostatnio odrzywianie 3 razy dziennie nie sprawdzało się ,odstęp pomiędzy posiłkami 6 godzin okazał się dla mnie za długi. Mój wzrost to 154 cm Waga 78,5 kg. Jak widać nie jest wesoło ,ważę dużo za dużo ,ale myślę że z waszą pomocą uporam się w końcu z tym problemem w końcu skutecznie . POZDRAWIAM .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARIOLKA 70
Marymary to jest twój zapalnik nr 1 ,mam na myśli słodycze .Jedynym ratunkiem dla ciebie jest posunięcie drastyczne - czyli odstawienie całkowite słodyczy i tzw abstynencji od nich.To jak z papierosami czy alkoholem .Minie tydzień ,dwa miesiąc potem kilka miesięcy i kubki smakowe zapomną słodki smak .Pozatym plan żywieniowy ,regularne posiłki co 3 lub 6 godzin i żadnych głodówek .Jesz wszystko (oprócz słodyczy) w niewielkich porcjach a ważenie raz w miesiącu ,nie częściej .Po co się dołować.Życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anemarila
Czesc wszystkim! jestem tu nowa i mam ten sam problem co Wy niestety:( mam 19 lat gdy mialam 14 zaczelam sie odchudzac (wazylam 62kg przy wzroscie 175cm) no i schudlam do 53kg potem lekarz kazal mi przytyc bo stracilam miesiaczke wypadaly mi wlosy i w ogole bylo niefajnie no to jak zaczelam tyc to teraz waze 80kg i nie moge schudnac:( od 2 lat probuje i nic:( nie wiem po co w ogole zaczelam sie wtedy odchudzac wygladalam normalnie jadlam normalnie i nie tylam a teraz to jest po prostu masakra wygladam strasznie czuje sie strasznie i mam dosc a napady obzarstwa wciaz powracaja mimo ze staram sie kontrolowac jak tylko moge teraz odchudzanie i tak mi nie wyjdzie bo ida swieta a w swieta jak sie pojedzie do jednej babci potem do drugiej potem do cioci to nie da sie nie jesc bo i tak wszyscy w ciebie wmuszaja ale przyrzeklam sobie ze od Nowego Roku skoncze z tym nawet nie wiecie jak teraz chcialabym znow wazyc te 62kg pomozcie!!!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja znalazłam sposób na swoje uzależnienie od słodyczy. Postanowiłam sobie, że od pon. do sob. nie tknę słodyczy (dopuszczam jogurty i miód), a jeżeli wytrwam to w nagrodę w niedzielę będę mogła sobie pozwolić na co nie co. To jest dobra metoda, bo jeżeli będę je jeść raz od czasu to dam radę, a jeżeli nie będę ich jeść wogóle to w końcu się na nie rzuce i za przeproszeniem szlag trafi moje wysiłki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny, bardzo się ciesze że powstał ten topic i ze sa osoby którym udało się zwalczyc kompulsywne obżeranie się. Ja również mam ten problem, ale nie poddaje sie. Znów zaczynam od nowa, bo gdybym sie teraz załamała to stocze sie po równi pochyłej, jestem tego pewna. Tak samo jak Wy odchudzam sie od zawsze. I waze coraz wiecej :( teraz moja waga oscyluje w grancach 90 kg mam 174 cm. Całe szczescie ze nie jestem z natury drobnokoscista i wogóle tej wagi po mnie nie widac, mam proporcjonalną sylwetkę i ćwiczę, wszyscy dają mi nie wiecej niz 70. Ale kazda wizyta u lekarza dla mnie to ogromny stres, zeby przypadkiem nie kazał mi stanąc na wage. Moim najwiekszym problemem sa słodycze, oczywiscie co wieczor po wielkim obzarstwie planuje sobie diete \"od jutra\" ale motywacji mi wystarcza tylko do godzin popołudniowych. Potrafię za jednym posiedzeniem wsunąc 30 deko wafelków i 2 pączki..Później czuje sie obrzydliwie...Najgorsze jest to że jak w ciągu dnia albo nawet późnym wieczorem dopada mnie chcica to potrafie jak lunatyk pognac do sklepu po żarcie. Wiem ze niszcze swoje zdrowie i wydaje mnóstwo kasy. Nie mówiąc już o tym ze nie moge schudnąc. Dlatego jak koleżanka powyżej postanowiłam przejsc na całkowitą abstynencje słodyczową bez zadnych wymówek. Zero słodyczy i drożdżówek. Nie pozwolę zeby żarcie zrujnowało mi zycie. Nie bede tez stosowac głupich diet, bo zwykle wytrzymuje 2 dni.Zauważyhłam ze najwiecej chudne jak jem regularnie ale mało i dużo ćwicze. Dlatego od jutra 4-5 posiłków dziennie w granicach 1000 kcal. I po raz pierwszy w życiu nie nażre sie w swieta, bo nie o to w nich chodzi..Bedzie mi lżej. Trzymajcie za mnie kciuki żebym jutro tez miała tyle zapału. Ae wiem ze nie mam wyjscia, bo jak teraz nie zmienie moich nawyków żywieniowych, to już nigdy nie będe miała mojej wymarzonej figury. Odkąd pamiętam codziennie myślę o odchudzaniu i na myśleniu się kończy. Teraz sie to zmieni, choćbym miała wścieklizny dostac na poczatku. Stoiska zed słodyczami i piekarnie omijam szerokim łukiem. NIENAWIDZE TEGO SYFU!!!!! do końca czerwca będe szczupła. Mam nadzieje ze ten topic nie przepadnie. Trzymajcie się dziewczyny i nie dajcie się żarciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reania
Ja tez mam ten problem, nie radze sobie z tym Waga tragiczna, echhhh szkoda mowic. odchudzam sie po kazdym obzarstwie O silnej woli. klapa na całej linii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARIOLKA 70
Witajcie moje drogie . Widzę że coraz nas więcej i tak trzymać im nas więcej tym większa wymiana doświadczeń tym większa szansa na sukces .Ja też mam nadzieję że ten topik nie przepadnie gdyby tak się stało to ja przepadnę razem z nim ,nie mogę zostać z tym problemem sama bo nie dam rady z tym walczyć.Mam nadzieję że macie podobne odczucia. U mnie wczoraj było O.K..Przetrwałam dzień na wcześniej zaplanowanym planie żywieniowym.Zjadłam 5 niewielkich posiłków w ciągu dnia w odstępach co 3 godziny.Specjalnie nie czułam głodu . W zdrowieniu z kompulsów ważne jest tylko najbliższe 24 h.Nie trzeba wybiegać w przyszłość myślami ,ważne jest tylko by przetrwać najbliższe 24 h.Wierzcie to naprawdę pomaga.To że idą święta to naprawdę jest dla nas żarłoków problem ale............myśląc teraz o tym wpadniemy w histerię ,stres a to nakręca machinę jedzenia i będziemy zażerać .Dzień po dniu wytrzymać do swiąt bez kompulsów spowoduje że w święta będzie nam szkoda wszystkiego zaprzepaścić i pożreć . A można przecież w święta co 3 godziny nałożyć sobie niewielką porcję jedzenia i w ramach planu jeść normalnie i nie być glodnym. Jeżeli nawet wtedy nie schudnę to na pewno nie przytyję .Ważną rzeczą jest by niczego nie pojadać między posiłkami .Wytrzymać. Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazliwa-cisza
witajcie, dziewczyny. też mam ten sam problem, i zrozumiałam,że to CHOROBA. czasem nadchodzi lepszy okres, kiedy nie mam ochoty sie przejadać, nawet nie jem dużo, i chudnę, tak samoistnie, oddaje sie pracy i nie mysle o jedzeniu, pije dużo kawy, wody, herbat i nie ciągnie mnie do jedzenia - modlę się,żeby takie okresy trwały jak najdłużej. teraz akurat jest ten zły okres :-( to trwa 3 lata, zaczęło sie jak zwykle od diet i checi schudnięcia. teraz ważę coś ok 85 kg i nie wiem, co ze soba zrobić. próbuje każdego dnia i nic, może tak jak pisała Lady in red - nalezy skończyć z dietami! ale ja nie potrafię. to jest jak nałóg. jesli dajmy na to postanawiam byc na 1500, to na początku jem mniej, a potem myślę,po co mi te 1500, skoro wytrzymuje na 1200? a potem napad :-( i tak jest ciągle...ciągle to samo... wstydze się siebie, za to, co robie, co czuje, dlaczego to robie...za dużo sie we mnie uzbierało, jak to wyrzucić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARIOLKA 70
Przerażliwa cisza przecież sama widzisz że do jedzenia nakręcają cię właśnie diety i im bardziej rygorystyczne tym częstsze i dłuższe ataki obżarstwa.Skoro to wiesz to skończ z dietami i jedz normalnie i systematycznie ,a schudniesz napewno na dodatek bez głodowania .Powodzenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc diewczynki, co u Was? mi się wczoraj udało, nawet wieczorem zjadłąm malutko i opanowałam pokusę na dopchanie sie kanapkami , na szczescie nie mam w domu słodyczy :-) nie zależy mi juz na jedzeniu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M-A-G-D-A-L-E-N-A
HEJ ..czytam was i czytam i stwierdzam jedno::: JESTEM CHORA!!!!!! NA PRAWDE JESTEM CHORA...a zaczelo sie jak zawsze...bylam szczuplutka bardzo szczupla!a zachcialo mi sie odchudzac noi i tak z wagi 48 kg dotarlam do wago 58 kg w ciagu roku!!!!!!!! wygladam jak gruba swinia i najgorsz jest to ze caly czas sie odchudzam!!!!i tak sie odchudzam ze przytylam 10 kg!!!! caly czas jestem zalamana bo czasami nie jem za duzo jakies 500 kcala,ale pozniej obzarstwo i wiecej przytyje jak schudne i tak juz to wszystko trwa rok!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 nie wiem jak ja am to wszytko powstrzymac,,,,,,,,,,jestem na diecie: to jestem nieszczesliwa bo nie moge jesc prawie nic,,, ajak juz zaczne to wtedy totalne obzarswto ,,jak zaczne to nie moge przestac!!! najgorsze jest to ze nikt mnie nie rozzumie,,moje kolezanki nie wiedza co ja czuhje,,,,ja cierpie dodatkowo na kompulsy i to jest moja zmora!!! pomozcie mi jakos,nawet tylko pomoc plegajaca na wspieraniu psychicznym jest mi bardzo potrzebna!!! niech ten topik nie zaginie! razem moze bedzie lepiej i moze jakos z tego wyjde!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×