Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mwt

bajkowe zycie

Polecane posty

Gość mwt

poznalismy się 6 lat temu on miał kogos ja też...zero kontaktu pare razy gdzieś na mieście, w klubie....rok temu nasze drogi się zeszły ja po świezo zakonczonym związku on sam...był moim lekarstwem na zranioną miłość....dużo czasu mineło jak on zastapił miejsce tamtego w mym sercu. Nie wiem nawet kiedy pokochałam go tak mocno...był wspaniały. O takiej miłości czytałam w ksiązkach. Były niespodziewane wyjazdy w góry a tam gorace noce, drobne podarunki poprawiające humor...zawsze był gdy było dobrze gdy było źle. Zawsze wpatrzony we mnie jak w obraz. Nie jestem piekna figury nie mam wspaniałej nie jestem idealna...nie wiem czym on się tak zachwycił. Niegdy nei widziałam by ktos o kogos tak dbał...po poł roku dostałam od niego samochód. jak miałam go przyjąć? zbyt duże zobowiązanie a co jeśli....? "nie bedzie jeśli wiem ze to ty bedziesz moją zoną tobie oddam wszystko" przyjęlam.... Planowaliśmy już wspolny dom rozmawialismy o zaręczynach. Bylismy pewni swych uczuć jak teo ze po nocy przyjdzie dzień... Taka miłośc trwała 8 miesięcy...nie umiem wyczuć momentu w którym to zaczęło pekać...w nim. Stopniowo mniej się mną interesował, nie patrzył na mnie jak wcześniej, był taki "zwykły"...nie umiałam sobie tego wytłumaczyć? Czy było to spowodowane nadmiarem obowiązków? Czy rutyna zaczeła się wkradać? Z dnia na dzien czułąm ze go tracę. szalałam z bezradności zaczełam się zachowywać nieracjonalnie. Nie wiedziałam jak nam pomóc dla niego nie istaniał zaden problem ale ja wiedziłam ze coś jest nie tak. Wiem że on wie jak bardzo go kocham ze moze na mnie polegac jest wiele wad we mnie być moze nei wszytkie akceptował...mam żal do siebie o to że zabrakło we mnie pasji czegoś czym mogłabym zyc poza nim. POmimo ze skonczylam studia mam prace...to nic nei robie ciekawego zyje bardzo monotonnie i tak naprawde czym miałabym mu zainponowac? Mówią ze miłosci nei trzeba inponować...może i nie trzeba ale trzeba coś sobą reprezentowac życ swoim zzyciem...ja zyłam tylko naszym zyciem. Teraz czuję się jak odcięta od pępowiny. Tydzien temu nie wytrzymałam jego ignorancji pojechałam do niego powiedziałam ze sie z nim mecze ze 3 miesiace się wali...on wie ze oczekiwałam od niego poczucia stabilnosci ktorej mi zabrakło. Zbyt wiele dał mi na początku by teraz to zabrac. nie umiałam się z tym pogodzić Dziś jestem w jeszcze gorszej sytuacji...byc moze go wyręczyłam odeszłam zamiast niego? A byc moze to mogłoby sie inaczej potoczyć? działam emocjonalnie czesto robie potem mysle.... Na drugi dzien zadzwonil z pytaniem co robimy z autem. Oddałam mu go w mikołaja. Dał mi buziaka i moje ukochane raffaello miał rozchylony portfel a wnim ciągle moje zdjęcie...pomyslałam ze jeszcze bedzie dobrze ze potrzeba czasu. zbyt wiele złych emocj sie nagromadziło i teraz najmniejsza błachostka przybierała wielkośc bomby. On cały czas milczy dziś nie wytrzymałam zadzwoniłam...pytalam jak mu z tym co czuje. Powiedział ze stara sie o tym nei mysleć. Powiedziałam ze mi go brakuje i ciezko jest mi po roku tak nagle stracic z nim kontakt. jemu niby tak samo...ale milczy. zapytałam czy coś kiedy jesczze moze byc miedzy nami...powiedział ze nie odrzuca takiej mozliwości. W dniu gdy odeszłam minął nasz piewrszy rok. Taki sam schemat był z moim poprzednim związkiem. W dokładny rok odeszłam...z tego samego powodu. Gdy czuje ze uczucia słabną wariuje. pewnie nei jedna z was zaciesneła by zęby i przeczekała. Byc moze postąpiłam dobrze bo moje przeczucia były własciwe? Byc moze moja niecierpliwosc mnie gubi? Ten czas kiedy go nie ma uzmysławiam sobie jak bardzo mi go brakkuje nie ma we mnie zalu nienawiści czy złosci nie mam nadzieji ze on wyciagnie reke by nas ratowac....odeszłam chociaz miałam zamiar tym postepowaniem zmusić go do przemyslenia czego mi brakuje czego od niego oczekuje. Ale nic z tego nei wyszlo....modle sie o niego co noc by o mnie nei zapomniał...to jest facet z ktorym chce spedzić zycie. Ale mysze czekac nie bede do nego wydzwaniac nei wiem czy on tego chce nie chce sie upokarzac musze byc silna tak naprawde to te siły mnei opuszczają w momencie gdy pomysle sobie o najblizszej chociazby przyszłosci bez niego. o tych pustych dniach spedzonych na mysleniu o nim...nie ma sekudny w ktorej bym o nim nie pomyslała. A moze wy znacie rozwiazanie tej sytuacji....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nebesen
ne znam rozwiazania ale -co za malostkowiec, ze zapytal o ten samochod? jakby to bylo najwazniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mwt
odchodzac powiedziałam zeby sie do mni odezwał kiedy bedzie chciał sprzedac auto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nebesen
mwt sama widzisz ze cos tu nie gra przeciez facet, ktory nie chce sie rozstawac wrecz specjalnie zostawia rzeczy, ktore lacza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mwt
wiem wczesniej gdy odchodziałam (na chwilę) zawsze mowilam ze mu go oddam ale nigdy nei poprosił...chociaz nie musiał tłumaczyl ze ma zapłacic 13tys za sholowanie i naprawe tira zza granicy bo sie popsul (ma firme transportową) i ze te pieniadze mus ie przydadzą....byc moze prawda byc moze nie....nie obchodzi mnie to auto jesli ktos mnie zaatakuje nigdy o nie nie prosiłam chce tylko wreszcie by do mnie dotarło by przestac sie łudzić:( ale do kobiety zakochanej chyba cięko docierają niektóre rzeczy zwłaszcza te okrutnie prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedlug mnie jestes samolubna
histeryczka,tak niestety to widze,bez zadnych zlosliwosci:(.Lubisz brac,byc w centrum zainteresowania,niewiele dajac w zamian.Ja bym sie z Toba zaaaaaanudzila na smierc:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nebesen
chyba lepiej niech do ciebie dotrze taka proza w bajce toz to nie pasuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mwt
chyba masz racje.nienawidze siebie:( Potrafie przyciagnac kogos ale nikogo nei potrafie zatrzymac. Jestem beznadziejna nienawidze siebie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mwt
ale nigdy nei szczedziłam mu czułosci miłego słowa...pomagałam załatwiac jego psrawy byłam przy nim i cieszyłam sie ze cos moge dla niego zrobic. moze nie tak do onca jestem skupiona na sobie:((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czegos tu nie rozumiem. ty to zakonczylas i mialas ponoc ku temu powody i jednoczesnie chcesz spedzic z nim reszte zycia. z tego wynika, ze dzialasz pochopnie, wysnuwasz pochopnie wnioski. nabierz dystanus, pozyj chociaz tydzien bez niego, a rozjasni ci sie. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nebesen
mwt dajze sobie spokoj widocznie po prostu nie nalezysz do iditek, ktore zaslepione miloscia tkwia w bagnie 99.9999% takich kobitek nie znam kulis sprawy ale jak napisalas o tym samochodzie, to na twoim miejscu pomyslabym sobie, ze widac podjelam chyba dobra decyzje jesli ma sie ulozyc to sie ulozy ale raczej o to nie zabiegaj i nie miej do siebie pretensji, raczej gratuluj sobie trzezwej oceny sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×