MÓJ Mąż JEDZIE W STYCZNIU DO IRAKU

nie wiem czemu to pisze, ale coraz bardziej zaczynam sie dołować, może chce z kims pogadac... nie znam dokladnej daty, konkretnego dnia, wiem ze poleci w styczniu... nie za fajne uczucie wiedziec ze ok. 10 miesiecy bede sama...nie wiem jak dam rade, i nie uzalam sie nad sobą, po prostu chce sie wygadac pozdrawiam Was serdecznie L.

Jest szansa że będziesz krócej sama:P.Jak po kilku dniach kulkę dostanie i prędko sobie znajdziesz nowego:P.

dzieki za pocieszenie...nie ma co, strasznie fane to co napisales

:( dlaczego az 10 miesiecy ? misja zolniezy trwa pol roku

Nie zazdroszczę i nie wyobrażam co czujesz. Mój młodszy brat po szkole oficerskiej najpierw wylądował w Iraku na pół roku a po roku przerwy obecnie siedzi w Libanie i ma przedłużony pobyt tam z 6 na 12 mcy. Chrzestny mojego synka. strasznie było mi smutno jak wyjeżdżał do Iraku, ale jak wrócił cały zdrowy i z odznaczeniem to pomyślałam że zawsze może tak będzie. I tego się trzymam, Tobie radzę też. Teraz nie jest tak źle, są telefony, internet i kontakt jest, gorzej gdyby tego nie było.

to ostatnia zmiana, a maja zostac do konca pazdziernika wg tego co prezydent podpisal

Lilianko nie sluchaj tego pojebanego pajaca!!!!!!!! nie martw sie!! wszystko sie ulozy!! koleznaki maz byl w iraku!tez strasznie sie bala!! ale wrocil caly i zdorwy!!1 pomysl o tym ze maja wycofac zolniezy wiec moze szybciej do ciebie wroci!!??? cali i zdorwy!! ):):)

Amant,jak się nie masz jak wyżyc, posprzątaj dom na święta, tak wiesz, trzepanie dywanów i te sprawy.

Co sie smucisz,przeciez to Ty razem z nim podjeliscie ta decyzje aby jecahł i kase zarobił.Po prostu zalezy Ci na kasie i tyle.

Niestety rozumiem Cię... pewien czas temu miałam podobny problem...

byl na misji ??

tak... ale wszystko było/ jest ok :)

jak to jest, ciagly stres? czy aby tym razem nic sie nie stalo? boje sie ze wroci zmieniony, inny... zupelnie inny czlowiek...wiem ze bedzie dobrze MUSI

Kochana napewno nie myśl że będzie źle... to Ci nie pomoże... Ja naprawde Cię rozumiem pamiętam co czułam tyle sie słyszy ze wesoło tam nie jest... ale wiedziałlam że będzie ok i tak jest :) nie martw się

dzieki Izunia :)

Jeśli chcesz możemy czasem pogadac na gg - postram się jakoś Cię pocieszyc :)

jasne ze chce:) tylko za bardzo nie chce podawac tu swojego gg :/

pocieszy cię :)

no właśnie ja też ale dobra... :) 9761496 napisz prosze

dziekuje :) zapisalam, ale odezwe sie jutro bo szefuncio mnie wzywa, a potem smigam do domku. Do jutra :)

do jutra:)

Jak chce zarabiać to niech przynamniej nie z polskich podatków.A później takich kalekówtrzeba utrzymywać.A tych co wysyłają ta na wojnę powinni już dawno oddać w ręce kata.

Cóż by Ci tu powiedzieć??? Heh... Nie powiem, żebyś się nie martwiła bo to poprostu niemożliwe... Nie powiem, że te 10 miesięcy szybko minie, bo dla Ciebie będzie to pewnie cała wieczność. Powiem Ci tylko tyle - muisz być silna i wierzyć, że mąż powróci cały i zdrowy. Trzymaj się Lilka - dasz radę! Pamiętaj - wiara zawsze pomaga! 3mam kciuki, za Was:) pzdr

amant zaskoczyla mnie twoja zenująca pierwsza wypowiedz :|

Poleciał w styczniu, jestesmy kilka miesięcy po slubie... i tez mozliwe ze bedzie tam 10 miesiecy... oby im sie nic nie stało... ktoś tu napisał , że to wyjazdy dla kasy, to ja śmieję się mu prosto w twarz!!! po pierwsze w armii nic nie robiąć, nie jeżdzżąc na misje, stajesz sie nikim i po każdym kontrakcie(3 lernim) mogą cie zwolnić za to!!! chcesz pracować dalej-jedziesz... mój Mąż musiał jechać...:( nie chcielismy tego... chcielismy starać się o dziecko.... po drugie to nie z naszych podatków płaci się tym żołnierzom!!! pieniądze dostają z Ameryki!!! przeraża mnie głupota niektórych osób wypowiadających sie na tym forum!!! lilianna26 damy radę!!!

Mojej kuzynki mąż teraz jedzie, ale do Kosowa na 6 miesięcy. Jego koledzy z jednostki byli w Iraku juz po kilka razy, on jakoś się uchował, ale teraz mają jechać wszyscy wyznaczeni bez gadania. Dobrze, ze to nie Irak, bo niestety jego jeden kolega nie wrócił :( Będzie dobrze dziewczyny, takie życie żony żołnierza, trzeba tęsknić, czekać i modlić się.

moje kochanie w afganie...

przesrane tam sie oddaja te biedne kobity za cole cukierka tym zolnierzom, zycie jest straszne:O