Samotnicy, outsiderzy, izolanci, itd.

Sam naleze do takich, tyle, ze ja nieraz potrafie to przelamac, ale ogolnie naleze do introwertykow. Wiem po sobie, ze potrafie gadac, mam poczucie humoru, zainteresowania, tyle, ze jestem zbyt zamkniety w sobie by podzielic sie tym z innymi, a wkazdym badz razie idzie mi to ciezko. Nieraz jak mam pod bokiem zaufanego kolege albo kogos znajomego to staje sie przebojowy, wszedzie mnie pelno, rzucam zartami. Ale jak jestem w dziwnym towarzystwie albo sam to nie potrafie zlapac kontaktu i stoje sam. Ci samotnicy, ktorzy stoja z boku to w duzej mierze ciekawi ludzie, tylko zbyt wrazliwi na swoim punkcie. Zreszta ja zagadywalem do takich odludkow i okazywalo sie, ze sa super ludzmi, z ktorymi mozna pogadac, pozartowac, tylko wlasnie potrzebuja zby ktos wykonal ten 1 krok. Ja mam tak samo, tylko ze nieraz jestem tak zdesperowany przez swoje zachowanie, ze potrafie to przelamac, ale tylko w okreslonych sytuacjach. Nie skreslajcie nigdy takich osob, bo czesto maja wiecej do powiedzenia niz ci, ktorzy ciagle gadaja i wszedzie jest ich pelno. Dodajcie im wiary w siebie, to jest im bardzo potrzebne :)