Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Postanowienie

jakie macie ostanowienia na Nowy Rok?

Polecane posty

Gość Postanowienie

bardzo długo sie nad tym zastanawiałam i jestem pewna jednego...............rozwiode sie:(Prosze trzymajcie kciuki aby mi sie udało wytrwac w postanowieniu.jestem po slubie 15 lat i wiem,ze nie zniose juz ani minuty dłużej w tym chorym związku:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nibysamotna
trzymam kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Postanowienie
Dziękuje:)tego mi potrzeba bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Postanowienie
Ja chce tylko wytrwac w swoim postanowieniu:( Ciągle brakuje mi odwagi:( Pragne tylko uwolnic sie od mojego męża,chce byc szczęsliwa,chce byc usmiechnieta,radosna i tyle..Chce czuc sie kobieta szanowana i kochana:( Tylko tyle chce,czy to tak dużo??:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Postanowienie
ja po 15 latach:(Nie jest łtwo oj nie. Setki razy zmieniałam zadanie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też. Bo rodzina, bo znajomi, sąsiedzi. Bo wrózka. jeju, jaka kretynka ze mnie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyszedł z pracy. Podałam obiad. Zjadł i poszedł spać. Dziecko za głośno mówiło więc przebudził się na chwilę żeby je obsztorcować po czym znowu zasnął. Wstał o 19.30, ubrał się, zjadł ciasto. O 20.30 pojechaliśmy na sylwestra do jego rodziców. Tam zamieniamy ze sobą może kilka słów (nie chce mi się z nim gadać). Poza tym pije o wiele za dużo z bratem i ojcem. W międzyczasie kolejni członkowie rodziny torpedują mój pomysł spędzenia sylwestra na rynku w Krakowie, co wyprowadza mnie z równowagi ale nie chcę wywoływać sprzeczki więc zamykam się w sobie i tępo gapię się w telewizor. Nie chce mi się gadać już z nikim. O 1:30 w końcu udaje mi się zaciągnąć mojego męża do auta i wracamy do domu. Godzina 1:45 on chrapie w sypialni a ja siedzę przy kompie i wypisuję pierdoły zamiast bawić się do białego rana na jakiejś zajefajniej bibie. Nie, nie lituję się nad sobą. Po prostu mam tak co rok, chociaż co rok obiecuję sobie, że to już ostatni raz, że wiele zmienię w swoim życiu. I co roku niestety nie spełniam obietnic danych samej sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×