Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość abracodabbra

U*w*a*g*a-TU ODCHUDZAMY MĘŻÓW!

Polecane posty

Gość abracodabbra
nie ,nie zostawię Cię kochana...ja mam wiecej determinacji niż on.Problem w tym,ze siedzi po 10-12h w pracy przed kompem.Ale basen w sobote musi zaliczyc.Szlaban na sex to dobra sprawa.Moge na to isc.Choc...sex to tez walka z kaloriami...Ja wczoraj wieczorem zwazylam moje szczescie 98kg-nie jest trgicznie,ale bęben niestety gigant.Myslę,ze 85 kg w jego przypadku bedzie przyzwoitym wynikiem.Moge tez dac czas do maja.Ja sama po sobie wiem jak trudno jest utrzymac wagę gdy się zewsząd słyszy-ale super schudłas!Wtedy człowiek zaczya się nagradzac słodyczami za te miesiace katuszy iii...wszystko z poerotem wraca.DZIEWCZYNKI-OSTRO Z NASZYMI PANAMI!ZJADŁES CIASTKO-NIE ZJESZ OBIADU...Ciekawe co na ten temat ich mamusie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mam mamusię daleko więc go nie uratuje :) A swoją droga moja teściowa też dobra jest. Stwierdza \"Przytyłaś, powinieneś schudnąć. Zjedz ciasto\" Słowo honoru w jednym zdaniu! Mój mąż tez siedzi kilkanaście godzin przed kompem (programista) ale mało mnie to wzrusza, ma poćwiczyć :) Na razie zarekwirowałam mu batoniki kokosowe i żelki :) I gotuje zdrowy obiadek. Jak wróci głodny z pracy to wszystko zje :) Chociaż na zdrowe żarcie właściwie nie marudzi. Musze go jeszcze powstrzymać od zeżarcia tony słonecznika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abracodabbra
Neit-i jak idzie?drugi dzien diety-maz wytrzymje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musi, ni ma wyboru :) Chociaż usiłował mnie przekonać że koniecznie czekoladę musi zjeść :) Ale nie ze mną te numery! Powiedziałam mu że dostanie jak 5 kilo schudnie :) Ale rowerka mi nie przywieźli więc ćwiczenia dzisiaj nie wyszły. Mam nadzieję że jutro dotrze to męża i siebie od razu pogonię :) A co u Ciebie? Mąż się nie buntuje? ")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abracodabbra
Hej,butntu nie ma-ale...tylko słyszę jak burczy mu w brzuchu co chwilkę.Zołądek ma niezle rozepchany ,więc godzinę po obiedzie (jednodaniowym) juz by coś przekąsił.Jak ma ochote na cos łodkiego fajnie sie sprawdza jogurt naturalny(bez cukru,danone) z łyżeczką jakiegoś dżemu ,albo jabłka z mikrofali(tez z dzemem)-nie ma sporo kalorii a potrzeba zjedzenia czegos słodkiego zaspokojona.Aha w razie czego z opresji ratuje jeszcze kiszona kapusta-jako mała przekąska.My mamy steper,ale rdzewieje na balkonie bo niestety mieszkamy w bloku i mąż kiedys probował cwiczyc,ale sasiedzi zaczeli walic w kaloryfery...Pozdrawiam.Melduj koniecznie jak idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój to samo
Nieźle Wam idzie :] mój schudł 1 kg (święto) ale chyba cudem. Poję go herbatką slim figura i zmuszam do ćwiczeń. Miał grywać z kolegami w squasha w poniedziałki ale taaaaki chory się poczuł, że wrócił do domu tyć przed kompem... Ciężko zmusić faceta do ćwiczeń. Z eksem mi się udało - po zerwaniu pięknie schudł :/ Ale nie o taki efekt mi chodzi, heh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abracodabbra
mój to samo-ale dlaczego schudł?dopiero po rozstaniu?zeby Ci zrobic na złość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojego to wczoraj teściowa dokarmiła (nie, nie JEGO mamusia tylko moja własna), sabotażystka jedna. Ale za to kolacji już potem nie jadł tylko kilka orzeszków laskowych więc nie jest źle. Ale i tak muszę go porządniej wziąć w obroty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abracodabbra
moja mama tez chce byc lepsza od tesciowej.Jak idziemy na obiad do moich i mowie-Szymek jest na diecie nie zachecaj go co chwile do jedzenia to ona mowi:no nie przesadzaj-od dodatkowej porcji/kurczaka/ciasta/lodów to nic mu sie nie stanie.Tragedyja.Więc powiedziłam,ze zaczynamy ostra diete i nie bedziemy jakis czas przychodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No moja mama wyjechała więc trochę spokoju będzie. Z nią jest taki problem że ona sama powinna schudnąć, ale jest potwornie łakoma. I żeby nie było że tak dużo je w porównaniu z innymi to wszystkich w około karmi :) Mnie też, chociaż wie że się odchudzam. No ale ja to mam jakąś kontrolę jednak, mój mąż mniej :) Widocznie mamusie (bez względu na to z której strony) tak mają i nic nie poradzimy :) Ja się staram tego mojego męża zagonić na rower. Sama jeżdżę (tyłek mnie boli!!!) a on się zabiera i zabiera i zabiera...Teraz kupił sobie nowa zabawkę, tzn nowy TV. Ciekawe czy to wspomoże go w ćwiczeniach czy wprost przeciwnie. W sumie dla jeżdżenia na rowerku nie ma wymówki że nie można bo się coś ogląda :) Ale chyba sobie na prawdę bat kupię i będę go poganiać :) A jak tam z wysiłkiem fizycznym (po za pracą itp) u Twojego męża? Udaje Ci się \"go poćwiczyć\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż "się ćwiczy" odkąd zszedł poniżej 100 regularnie, co drugi dzień pląsa na stepperze, jeszcze miał być basen dwa razy w tygodniu, ale czekamy, aż katary do końca miną :o niestety, piwo... piwo jest pyszne :p i jeszcze podjadanie czasem, gdy żona (miś) uśnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój piwa nie pija, no czasem, może z jedno na 2-3 miesiące. Ale kurcze powiedz mi Gruby Misiu co mu zrobiłaś że ćwiczy? Bo ja mojego nie wiem jak zmusić. Ostatnio mu powiedziałam że mu natłukę to się wyraźnie ucieszył drań jeden :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abracodabbra
kurcze,moj stary poszedł sam na impreze do restauracji,a tam serwuja pyszne jedzenie...nie wiem czy bedzie pamietał o dietce.Poprosiłam kolezanke,zeby mu przypominała...ale..to urodziny jej meza wiec niestety beda zachecac do jedzenia.Moj maz dran nie chce sie zwazyc.cos podejrzan eto jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
neit, straszę go, co się dzieje z czterdziestolatkami (a tyle skończy w tym roku) co mają BMI, jak on ;) i jeszcze element rywalizacji, ja zrobiłam tyle, a Ty? no i jeszcze element zbawy: po 500 powtórzeń zdejmuje jedną skarpetke :) po 2000 majtki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abracodabbra----> jeden wyskok to jeszcze nie tragedia, od jutra bierz męża na dietę i dobrze będzie. Ja mam z moim podobnie, oni z pracy mają czasem spotkania w restauracji i wtedy mi się opycha pierogami albo czymś podobnym. Gruby misiu----->Hehe! Dobre z tymi ciuchami! Zgapię od Ciebie :) Na prawe muszę go jakoś zmotywować, bo on sam to będzie tak odkładał i odkładał. Moi mąż jest całkowicie zdrowy mimo nadwagi, wszystko ma o,k cukier, cholesterol, ciśnienie. Niedawno miał badania robione. On się nawet nie przeziębia. Ale pomyśleć, że jak go poznałam miał kratkę na brzuszku.... Po co ja go upasłam?!! A tak poważnie to on mi się i tak podoba tylko że się boję że jak go teraz nie pogonię do wzięcia się za siebie to będzie sobie tył dalej i się robił nieruchawy, Musze go gonić do póki nie jest za późno. Zresztą siebie też muszę pogonić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abracodabbra
u nas bez zmian-98kg.Maz podjada na moich oczach.Nie mam sily go walnac za to....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abracodabbra
dziewczyny i jak idzie?u mnie trochę zapał oklapł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojjestnajgrubszy
fajny topic, pociesze was, mój narzeczony 24 letni ma 108 kg przy 184 cm wzrostu :D i co wy na to??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mój mąż jest grzecznie na diecie (ja też) :) I nawet ćwiczy, bo wprowadziłam mu zasadę : Nie ma ćwiczenie nie ma kolacji. Okazało się to skuteczne :) Po za tym (i to polecam) dodaję mu wszędzie możliwie dużo warzyw, żeby było sporo jedzenia a mniej kalori no i trzymam w domu głównie takie rzeczy które ciężko podjadać. Bo co ma zjeść? Marchewkę itp? A niech je ile chce, surowego mięsa nie zje, a nie mam np kiełbasy która można by chaps i do buzi :) Nie warzyłam go więc nie wiem ile schudł, ale jak na niego patrzę to mi się wydaje że po mału zaczyna być widać :) I to go chyba mobilizuje. Zdażyło się nam nawet zjeść pizzę itp, ale wszystko w niewielkich ilościach. Nie chcę mu zabraniać wszystkiego co lubi bo to tylko zniechęca :) Ale tak jest dobrze i nawet mi tu nie wymyśla głupot :) Abracadabbra----> obawiam się że u Was to Ty musisz być ta twarda. Walnij męża i pogoń do odchudzania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas niestety bez sukcesów :( za to w przyszłą sobotę w budynku, w którym mamy mieszkanie rusza galeria fitnnes! mąż na walentynki dostanie karnet na cardio ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gruby miś-----> świetny pomysł :) Ja mojemu mężowi ściągnęłam ćwiczenia z netu, ale na razie jeszcze głównie jeździ na rowerku. Nie chciałam go od razu rzucać na pełną wodę. Powolutku mu będę zwiększać :) On i tak ma nie najgorszą kondycję, ale ja się domagam \"kratki\" na brzuchu takiej jaką miał przed ślubem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abracodabbra
Neit, misiu-Wasi mężowie to zuchy...u nas klapa az wstyd sie przyznac!!!efektow nie ma bo tak naprawde diety nie ma(chyba).Problem okazał się poważny bo: 1.maz pracuje od 7 rano do 7 wieczor i ok 7 30 je obiad!!!w ciagu dna je kanapki z pasztetem czy cos podobnego 2.nie cwiczy-bo niby kiedy?w nocy? 3.mamy mnostwo znajomych i co weekend albo idziemy do nich/do knajpy lub oni wpadaja do nas(najgorzej jest jak przyjda do nas bo zostaje duzo jedzenia) Zaczynam przestawac wierzyc w cud...bo tunaprawde mozliwy jest tylko cud..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×