Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lyszka25

Jak odzyskać kobietę swojego życia- Nadzieja umiera ostatnia!!

Polecane posty

Gość lyszka25

Większość osób na tym forum to Kobiety. Dlatego to właśnie do Nich kieruję moje pytanie: jak odzyskać straconą miłość? Co mogę zrobić aby znów zapłonął ogień miłości?Proszę o porady ! Linki stron itd. Witajcie co skłoniło mnie do napisania - najwiekszą porażka życiowa Byłem ze swoją kobietą prawie 3 lata i mimo dzielącej nas odległości 150km nie sprawiało nam to kłopotu aby do siebie dojechać widywaliśmy się w weekendy i święta. Było cudownie przynajmniej dla mnie.Jej przeszkadzało to że byłem mało romantyczny nie kupowałem kwiatów i zabierałem do kina itp. zawsze mówiłem sobie jakoś to będzie przezyje i jakos to było. Teraz wiem byłem stanowczo głupi a nie stanowczo mądry.Nasza miłość zaowocowała na dobre w lutym w jej 18 ste urodziny Wtedy to przyjechałem do niej na osiemnastkę pierwszy raz wcześniej znaliśmy się tylko jak przyjeżdzała na wakacje do babci w moje rodzinne strony.Wcześniej tylko były esemesy długie rozmowy przez telefon i tyle.Po osiemnastce wszystko diametralnie się zmieniło zakochałem się po uszy i tak jest do tej pory ona we mnie również i mimo sporej róznicy wieku ( 8 lat starszy jestem ) nic nie stało na przeszkodzie w naszej miłości gotów byliśmy skoczyć za sobą w ogień. Ona była dla mnie wszystkim myślałem tylko o Niej uzgodniliśmy że jak skonczy szkołę a była wtedy w klasie maturalnej przeprowadzi się do mnie. Poszukamy pracy dla Niej i jakoś będziemy żyli ciesząc się sobą.Ona zacznie studia zaocznie .a ja będę pracował zajmuje się przywozem mebli stylowych i stylizowanych z zaganicy.Po skończeniu szkoły i zdaniu matury cieszyliśmy się ze już nie długo zamieszkamy u mnie razem ja spieszyłem się z remontem kuchni ona już była spakowana i gotowa. Spakowała do toreb swoje skarby karteczki świeczki i figurki. Mielismy być razem na dobre i złe.I w końcu dostała pracę w swoim rodzinnym mieście jest to duża niemiecka firma która zajmuje się produkcją chemii budowlanej - logistyka. Powiedziałem skarbie może jeszcze nie czas zebyś się do mnie przeprowadzała tutaj masz pracę biurową możliwość awansu dobre pieniądze poczekajmy a jeśli znajdzie się coś odpowiedniego dla Ciebie u mnie to przeniesiesz się do mnie ( nie chciałem żeby kiedykolwiek powiedziała mi że to przeze mnie straciła pracę i możliwość awansu) I TO BYŁ NAJWIĘKSZY BŁĄD MOJEGO ŻYCIA ona była gotowa zamieszkać ze mną była już spakowana nie patrzyła co będzie dalej a ja tego nie wykorzystałem , i teraz bardzo tego żałuję .W maju 2007 zaręczyny W 2007 roku zaczęła studia zaoczne a przed świętami bożego narodzenia oświadczyła mi że mnie już nie kocha to był cios poniżej pasa nigdy nie przypuszczałem ze może to mnie spotkać a jednak nigdy nie wiadomo komu los spłata figla.Możecie sobie wyobraźić jak wyglądały święta i sylwester.Nigdy jej nie zdradziłem Ona o tym wie. A teraz jestem sam jak palec błagałem ją płakałem żeby dała nam ostatnią szansę że zmienię się ale bezskutecznie powiedziała żebymnie dzwonił że musi odpocząć odemnie a ja nie daje jej spokoju ciągłymi telefonami i esemesami teraz nie dzwonie ani nie pisze oraz przestrzegam innych kochajcie się i szanujcie ile cierpienia jest potrzebne, żeby zdać sobie sprawę, że dobro drugiej osoby jest dla nas, osobiście, największym szczęściem? Ile bólu musimy nieraz obejrzeć, żeby przekonać się o tym, że wolelibyśmy, by ów ból przypadł nam w udziale, żeby przynajmniej część z jego ogromu mogła drugiej osobie stać się mniej uciążliwa? Ile niepewności musi być nam dane, żeby być pewnym, że każde zło dla drugiej osoby jest złem dla nas? Ile razy musimy wyjść z siebie i stanąć obok, żeby przestało skręcać, że nic nie możemy zrobić i w niczym pomóc? Czy każde nabranie pewności wiąże się z nieszczęściem? Ile łez trzeba wylać żeby zrozumieć te prostą prawdę że "...miłości nie wolno odkładać na później aż się pozałatwia inne sprawy, miłość jest zawsze na teraz...." teraz to wiem ale jestem sam życie dało mi srogą nauczkę bardzo cierpie nie wiem jak długo tak będzie ale jestem gotów walczyć o tę miłość bo cierpieć dla miłości to znaczy kochać nikt nie mówił że będzie łatwo Najtrwalszą ze wszystkich rzeczy jest Nadzieja, bo choć wszystko straciliśmy, Ona nam zostaje. proszę was o rady co dalej jakieś pomocne linki nie wiem co robić narazie wiem tylko żeby nie dzwonić i nie pisać doradźcie i bierzcie to co dał wam los Ona była gotowa a ja to zmarnowałem czekam na pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co sie zdarzylo od momentu zareczyn az do zerwania??nie wierze ze zerwala ot tak...musial byc jakis powod...ja tez jestem w zwiazku na odleglosc...ale moj facet mieszka w stanach...i wierz mi nie zrywalabym z nim bez jakiegos powodu...musialo cos byc...nie zauwazyles jakis zmian w zachowaniu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotangens
Witaj w klubie. Miałem podobnie. Tez przed świętami zerwała ze mną. Narazie nie pisze i nie dzwonie już. Trzeba jednak honor zachować. Jeśli chce być to wróci, jeśli nie to nieważne co zrobie nie odzyskam jej. Trzeba czekać. Ja czekam, mimo że nie jest bez wad. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lyszka25
od zaręczyn nic takiego nie było dziwnego w sumie to nie dochodziło do awanturi jakiś tam większych kłótni tylko cały czas mówiła mi że chce dostawać kwiaty chce słyszeć komplementy że chce wychodzić że mną tu i tam a ja jej odpowiedziałem ze nigdy kwiatów nie dawałem i nie będę dawał oraz komplementów mówił teraz to wiem byłem stanowczo głupi nie mądry mowiła także że chce czuć tą miłość ode mnie może źle ją zrozumiałem nie umiałem pokazać jej jak naprawdę ją kocham nie czuła tego nie doceniałem Jej teraz wiem że była i jest dla mnie tą naj..........tylko czy nie za późno........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powtarzam - nie ma kogo odzyskiwać. Materiał z odzysku jest o wiele słabszy ;) A tak szczerze - nic nie jest warta osoba, która nie szanuje uczuć drugiej osoby. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinacolada30+
grazka_b podpisuje sie pod tym co napisalas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lyszka25
gdyby to było takie proste zapomniałbym i nie cierpiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem jak się można czuć ale cierpienie jest wpisane w nasze życie. Poza tym uważam, że tak jak po nocy przychodzi dzień, tak i cierpienia kiedyś mijają. Mają ona nas nauczyć tego, żeby wreszcie szanować samych siebie. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinacolada30+
Nikt nie pisze ze to jest proste !! To boli i rani oraz zostawia slad w sercu na cale zycie. Jak sie domyslam masz 25 lat wiec zycie przed Toba ( kobieta zycia rowniez ) grazka_b dobrze napisala NIE MA KOGO ODZYSKIWAC , powodzenia trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coz moze czula sie niedoceniona...kobieta chce wiedziec ze podoba sie swojemu facetowi...powiedziales jej choc raz ze ladnie wyglada, ze jest sliczna, itp??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lyszka25
witam wszystkich bardzo dziekuje za odpowiedzi i słowa otuchy jakoś się trzymam wiem że po burzy przychodzi słońce ja mam 28 lat a ona 21 skończy w lutym fisiownia masz racje ona czuła sie nie doceniana nie mówiłem jej tego ale wiedziała ze dla mnie jest najpiękniejszą życze wam wszystkim miłej niedzieli pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×