Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość problemata

czy ktoś ma może tak samo?

Polecane posty

Gość problemata

Od pewnego czasu (2 lata z hakiem) mam problem. Nazywa się on obecnie już daremna bratowa i jej rodzina. Nie będę ich tutaj publicznie szkalować, ale wychodzą mi już bułami dosłownie. Na dodatek są zakłamani, obłudni, fałszywi i jedyną ich siłą jest to, że jest ich.. siła właśnie. Opinię mam wszędzie gdzie się pojawię ICH, a nie swoją. To wszystko co ja sobie wypracowałam to się nie liczy już teraz obecnie bo liczy się tylko ich opinia (jest ich wielu wszędzie tu niedaleko). Na dodatek są obłudni, zakłamani, nie mają żadnych zalet doprawdy. Pytanie - czy naprawdę JA się muszę wyprowadzić? W zeszłym roku następiło już apogeum ich obłudy ( a mój brat jest już taki sam powalony jak oni wszyscy choć za mądry to on nigdy nie był). Od tego czasu mam już wszystkiego tak dosyć, że głowa mała. Oczywiście wszyscy pracują niedaleko. Ja zawsze pracowałam daleko i teraz gdy mogłam pracować niedaleko to znowu muszę się wynieść przez te daremnoty. Chciałam więc się zapytać czy ktoś jest w podobnej sytuacji i napisać, że mnie ci ludzie wszyscy (rodzina bratowej) wpierdalają. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemata
chciałam wam jeszcze napisać, że przed weselem nie znałam tych wszystkich daremnot bo się tym nie inetresowałam absolutnie (miałam inne obowiązki) i w ogóle... ach szkoda gadać co ja przez nich tu wszędzie przeszłam. Może ktoś ma tak samo? Nienawidzę obłudy dosłownie, a oni wszyscy siedzą tu jeden na drugim i srają sobie nawzajem i innym też przy okazji (czyli mnie).A co ja mam z tym wspólnego? Ja się wyniosłam jak byłam młodsza w ciekawsze rejony niż ich kocioł pierdzielony i teraz już tu ledwo żyję przez tych bęcwałów. co tu czynić ludzie? problemata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemata
Też tak masz zyzek? Nosz cholera nie wiem co mam robić. Ledwo już tu zipię. Wszelkie takie pociotowstwo to jest normalnie zagłada do kwadratu dla normalnych ludzi, jak chcesz tu gdzieś pracę mieć. Ale najgorsze jest to, że ta rodzina jest tak daremna i mają tak nawalone w głowach, że byś się nie spodziewał. Nawet nie na weselu (choć pod koniec), ale po weselu mi się oczy otworzyły. Do tego czasu miałam ZAJOB w robocie. I to też zwalam na karb na ich. Ale jasna dupa - co ja mam z nimi wspólnego? Ale sytuacja... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemata
proszę to przeczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemata
up.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemata
Powiem wam szczerze, że nie było jeszcze krytycznie dopóki ta skończona debilka nie ZAMIESZKALA tu, gdzie ja jestem. Pracuje tu na miejscu, to jeszcze się tu przyprowadziła na dodatek. Nastąpiło to w sierpniu ubiegłego roku i to był mój gwóźdż do trumny. Wesele zaś było we wrześniu. Mogli mnie kuźwa państwo młodzi poinformować, ze są aż tak powaleni razem. Szybciej zaczęłabym działać, a tak - od pół roku przez tych debili już ledwo żyję dosłownie tu w pracy. I ciągle wszystko źle. No można już zwariować dosłownie. Ma ktoś też tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aangelina
wyprowadz sie do innego miasta z dala jakieś 100 km dalej od swojej miejscowości i sie nawet nie zastanawiaj nad niczym. Poproszą o adres to powiedz ze narazie ich nie zaprosisz bo mieszkanie urządzasz. Ja też mam troszke rodzine nawiedzona na punkcie koscioła , przychodzenia do domu przed 22 itp. a powiem ze mam 23 latka Dlatego wyniosłam sie na studia a teraz żyje własnym zyciem Życze Ci powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemata
Witaj, no dziękuję Ci za radę, ale wyprowadzka to są pieniądze. Najgorsze jest to, że jak wielka miłość się zaczęła to ja nie miałam pojęcia jak gwałtowne było to uczucie bo mnie tu po prostu nie było. I po 3 latach co. Mam dalej zbierać baty za jakieś nieokreślone coś? Za to w sumie, że inni nic nie robią tylko plotkują? No bo tu wszyscy wszystko wiedzieli ( i oczywiście milczenie owiec), a ja nic. No fakt - nie było mnie tu gdzie jestem teraz. Nie mieszkałam tu, nie miałam czasu interesować się miłościami jakiejś smarkatej. I co? I teraz za nią wszędzie obrywam bo nie mam roboty tu po znajmości. Nikt nie widzi MNIE i MOJEJ PRACY tylko wszyscy wszędzie widzą miłości mojej bratowej (tej gówniary jak dla mnie). No to ja uważam, że ktoś tu ma pod deklem i czy na pewno ja? I teraz tłumaczę sobie tak to - jak Anglik przyjedzie do Indii i jest tam jeden to ma tam on rację bo choćby nie wiem jak był głupi to i tak będzie zawsze tam najmądrzejszy. I tak sobie to tłumaczę. Moja rodzina może nie jest aż tak liczna, ale naprawdę obraziłam się za porównywanie mnie z tymi chińskimi deklami namnożonymi po prostu. A jak ja się obrażę to zawsze na amen. Dzięki za radę o urządzaniu mieszkania. Bardzo dobry pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemata
Gratuluję Ci pomysłu, że wyniosłaś się na studia i masz swoje życie. Uważaj jednakże na pracę później - jak tam gdzie mieszkasz to zacznij latać do kościoła i się upodobnij do wszechograniającej głupoty swojej rodziny zawczasu bo choćbyś na głowie stanęła nie zauważy tego wyczynu nikt. To jest właśnie mój przypadek. Na dodatek w jednej pracy mi się noga powinęła przez zwykłego dekla, który chyba jest podobny do wielu dekli, jednakże sprawiał wrażenie pozytywniejsze no i pomyliłam adresy zamieszkania (nie podałam właściwego tylko papierkowy i stało się). No po prostu się stało. W pracy bez znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemata
Pożalę się wam, że te kłopoty w tej jednej pracy mogły być w sumie wyjaśnione, ale wróciłam pod papierkowy adres zamieszkania i wszyscy mi tu tak nabajerowali (pracę miałam mieć inną niż teraz itp. itd), że w końcu do dziś jestem w punkcie od lat 3 tym samym mimo wielu starań. Jestem obecnie załamana już całkowitą durnotą tego wszystkiego co mi się od 3 lat przydarza. Jedynym pozytywem jaki widzę w ciągu ostatnich 3 lat jest zdanie przeze mnie prawa jazdy i zakup samochodu. Niestety oprócz mnie nikt z tego faktu szczęśliwy nie jest. No może 1 osoba, która mnie używa jako kierowcy (no ale jest OK w stosunku do mnie bo mi płaci). I moze jeszcze kilka innych osób, ale wszystko z MOJEJ rodziny, a z rodziny bratowej to najchętniej by mnie rozjechali. Czy tak się godzi? Acha - to zwykła dewota wiejska jest małoletnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×