kurcze...wszytsko mnie dobija....

wczoraj mialam kolo do ktorego sie uczylam,ale poniewaz byl to test wyboru z roznymi dziwnymi mozliwosciami odpowiedzi, to nie zaliczylam...teraz musze nad tym siedziec kolejne dwa dni:O jedna zaliczenie tez mam do tylu,a za tydzien zaczyna mi sie sesja. wiec musze siedziec nad poprawkami a nie mad egzaminami. ale najgorsze ze nie mam sie komu wygadac , wyzalic, nie ma mi kto powiedziec ze bedzie dobrze,czy pomoc. taka uczelnia-wyscig szczurow pieprzony:O :(

Taki problem to nie problem. Głowa do góry, są gorsze tragedie:)

Oj....ja tez kilka lat temu przezywalam katorgi i katusze i myslalam ze nie dam rady...ale...wszystko sie udalo i nie powiem ze bylo latwo bo tak nie bylo-czasami bylo cholernie ciezko i tak jak piszesz wyscigi szczurow-a raczej niektoryh kolegow ktorzy chcieli ukonczyc studia po trupach, za wszelka cene.Raz nawet mialam egzamin komisyjny na wlsna prosbe bo jeden wykladowca tak delikatnie mowic uwzial sie na mnie...ale nie ma tego zlego...wiedzialam ze umiem i to udowodnilam...i nawet chcialam skaladc skarge ale odpusiclalam bo byla by afera na cala polibude:)) Pamietaj nie Ty pierwsza i nie ostatnia.Ale za kilka lat bedzie milo powspominac.Ja sie ciesze ze ukonczylam jeden z trudniejszych kierunkow na jednej z lepszych uczelni bo teraz chociaz wiem za co mi placa:)Takze nie zalamuj sie i pomysl o prszyszlosci.Powodzenia -sesje nie sa az tak dolujace grunt to pozytywnie do nich podchodzic-a i jak zalapisz warunek to swiat sie nie zawali:))

niby masz racje, tylko tutaj jak ktos czegos nie zaliczy za pieprwszym razem to juz jest jakis gorszy:O kolezanka z grupy wczoraj mi napislala takiego smsa jakby mi conajmniej ktos umarl, w ramach pocieszenia:O a to mnie dobilo jeszcze bardziej:O

Kurcze bo to właściwie tak jakby ci ktoś umarł...

w sensie ze przesadzam??