Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niepoważna

Nie bałyście się zajść w ciążę będąc na utrzymaniu faceta?

Polecane posty

Gość niepoważna

Zauważyłam, że jest tutaj sporo młodych kobiet, które wychowują dziecko, uczą się, a rodzinę utrzymuje facet. Nie boicie się trochę takiego układu? Nie boicie się, że z facetem się rozstaniecie i zostaniecie same z dzieckiem bez środków do życia? Ludzie czasem przez rok szukają pracy i nic z tego, a jak już znajdą, to dzieci idą do żłobka, do przedszkola, tam łapią choroby, one idą na zwolnienia i w końcu szef przestaje być cierpliwy. Wiem, że zakochana kobieta raczej nie myśli o tym co by było, gdyby się wydarzyło, ale mnie to spędza sen z powiek. Mam 22 lata i jestem na 3 roku studiów dziennych. 3 lata temu poznałam wspaniałego faceta i od 2 lat mieszkamy razem. Kiedy go poznałam mieszkał sam we własnym mieszkaniu (odziedziczonym po dziadkach), miał stałą pracę (całkiem nieźle płatną) i żył na całkiem wysokim poziomie. Po roku zaproponował mi, żebyśmy razem zamieszkali. On opłacał rachunki, kupował jedzenie, sprzęt do domu itp. Ja swoje wydatki pokrywałam z korepetycji, pisania prac, czasem zajmuję się dziećmi. Ostatnio mój facet zaczął przebąkiwać o dziecku. Widzę, że bardzo tego pragnie. Ja też jestem gotowa na to, żeby zostać matką, ale trochę się tego boję. Teraz jesteśmy razem, świetnie się między nami układa, w ogóle się nie kłócimy, jesteśmy zgodni. Chciałam przenieść się na studia zaoczne i podjąć jakąś pracę, ale zamiast tego mogłabym przenieść się na studia zaoczne, urodzić dziecko i to nim się zająć, a pracę podjąć po ukończeniu studiów. Trochę boję się tego, że po urodzeniu dziecka przestanie się między nami układać, rozstaniemy się, a ja bez środków do życia wrócę na wieś do rodziców i będę prowadzić żywot egzystencjonalny. Wiem, że zaraz ktoś napisze: weź z nim ślub, będziesz zabezpieczona. Po 1 już dawno temu ustaliliśmy, że papier nie jest nam do niczego potrzebny, a ślub kościelny nie ma dla nas żadnego znaczenia (nie chodzimy do kościoła). Nosimy obrączki, uchodzimy za małżeństwo i to nam wystarcza. Co o tym wszystkim myślicie? Może tutaj ktoś mnie wysłucha, bo koleżanki śmieją się ze mnie, że będąc na moim miejscu już dawno temu zdecydowałyby się na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne masz koleżanki
i widać żeś ze wsi. 22 lata, studia dzienne - to twoim zdaniem dobra sytuacja i wiek na dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepoważna
dziwne masz koleżanki---> Masz coś przeciwko wsi? Trudno, Twoja sprawa. 22 lata to nie jest odpowiedni wiek na dziecko? Oczywiście mogę poczekać do końca studiów, ale potem jeszcze staż, praca i urodzę około 30-stki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojcu własnego dziecka boisz sie zaufac?? jak bym ja mojemu mezowi nie ufala to bym wcale znim nie byla bo i po co? nawet dla pieniedzy to bez sensu :/ ja co prawda nie jestem na utrzymaniu meza ale nawet gdybym byla to czemu mialabym sie obawiac o to ze moze sie nie ukladac i ze mnie moze zostawic itd, najwidoczniej nieodpowiedniego faceta masz i tyle, trzeba sie zastanowic nad pewnymi decyzjami na cale zycie, ale tez bez pzresady troche zaufania, jakbym sie tak baardzo miala o wszystko bac to nigdy na nic bym sie nie zdecydowala bo mogloby cos nie wyjsc po mojej mysli... troche odwagi tez tzreba miec, jak sie jej nie ma to znaczy ze sie do tych decyzji nie dojrzalo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babeczka piaskowa
po pierwsze to wszystko zależy od relacji między wami.To ,że facet chce dziecka nie znaczy,że ty musisz mu je dać.Jeśli chcecie obydwoje to sprawa do rozważenia. ja chyba bym poczekała do ukończenia studiów,usamodzelnienia się.Tylko,że wtedy można wpaść w błędne koło bo jak skończysz studia to dobrze byłoby parę lat popracować,potem może awans to znowu nie wypada na macierzyński,kariera,pieniądze i 40 na karku... to wszystko jest sprawą do obgadania przez was oboje.Powiedz facetowi co o tym wszystkim myślisz i czego się boisz.A dziecko nie zawsze rujnuje związek:) Częściej go wzmacnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno, jeżeli mieszkacie razem, nosicie obrączki i planujecie dziecko, to CZEMU TAK PANICZNIE BOISZ SIĘ ŚLUBU??? Trochę to niepoważne, tak \"bawić się w małżeństwo\" (te obrączki...), bez żadnych zobowiązań... później też \"pobawicie się w dziecko\"? Twój facet, po \"zabawie w małżeństwo\" może sie to tego braku zobowiązań przyzwyczaić, i jak mu się dziecko znudzi (albo Ty z dzieckiem - porozciągane ciało, zmęczenie, niechęć do współżycia itd) to sobie znajdzie co innego do zabawy... Przecież ślub de facto nic nie zmieni poza tym, że będziesz zabezpieczona i nie będziesz się bać - bo boisz się, inaczej nie zakładałabyś tego topiku. Po drugie - przerąbane jest się wpakować w dziecko bez ślubu. Wyobraź to sobie - jesteś wciąży, dostajesz krwotoku, jedziesz do szpitala, tam tracisz przytomność i TWÓJ FACET NAWET NIE MA PRAWA DOWIEDZIEĆ SIĘ, CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE. Jesteś włapach lekarzy, bo on nie ma nawet wstępu do Ciebie, nie wstawi się za Tobą, nie dopilnuje, żeby traktowano Cię jak człowieka a nie mięso na przemiał. Przemyśl to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepoważna
Ufam i nigdy nie zawiódł mojego zaufania, ale trochę boję się tego, że będziemy z dzieckiem od niego zależni, że to on będzie decydował o wydatkach, no i dodatkowo to on będzie opłacał moje studia. To chyba dobrze, że nie ufam mu bezgranicznie? owo---> Jaką gwarancję da mi małżeństwo? Kiedy się rozstaniemy, to i tak będę musiała zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Ślub mi w tym nie pomoże. Już dawno temu o tym rozmawialiśmy i uznaliśmy, że ślub nie jest nam potrzebny. A raczej ja tak zadecydowałam, bo on powiedział, że nie miałby nic przeciwko temu, żebyśmy wzięli ślub. Potem już do tego tematu nie wracaliśmy. Z tym szpitalem też trochę przesadzasz. 2 lata temu mój partner miał mały wypadek samochodowy, w szpitalu przedstawiłam się jako jego narzeczona, udzielono mi informacji i mogłam do niego wejść. Tak samo on mógł mnie odwiedzać, kiedy przechodziłam operację wycięcia wyrostka. Wiem, że trochę przesadzam, ale jestem pesymistką i życie widzę w ciemnych barwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz może jak jest się z kimś
od 7 lat, od 6 mieszka razem, a decyzja o dziecku jest podjęta wspólnie i KOCHA SIĘ tego kogoś, a nie jest się tylko zakochanym, to takie decyzje nie powodują w człowieku żadnych obaw:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz może jak jest się z kimś
i powiem Ci, że to bardzo ŹLE, że nie ufasz swojemu partnerowi bezgranicznie, bo o czym to świadczy? poza tym nie rozumiem dlaczego to partner ma decydować o wydatkach tylko z racji tego, że to on teraz zarabia?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja droga, ale jeśli będziesz neprzytomna, to go nie wpuszczą.... tak mogą ewentualnie spytać, czy się zgadzasz na przyjęcie XY... Twoje życie, ale, zgdonie z Twoim nickiem, niepoważne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym, gdyby "papierek" był Wam obojętny, to z czystej wygody wzięlibyście ślub - choćby po to, abyście kiedyś mogli po sobie dziedziczyć. Jeżeli robicie taki cyrk jak noszenie obrączek, a ślubu nie chcecie, to nie jest on Wam OBOJĘTNY, tylko z jakiegoś powodu NA NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli coś jest mi w zasadzie obojętne, ale z czysto prawnego punktu widzenia niesie same plusy, to to robię.... no chyba, że tak naprawdę nie jest mi wcale obojętne, tylko zwyczajnie NIE CHCĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przenieś sie na studia zaoczne, idź do pracy. Nie musisz szukać odrazy niewiadomo czego. Moze to być praca w jakiejś firmie sieciowej, w gastronomii, usługach czy handlu. Znajdź sobie pracę, która daje jakieś perspektywy rozwoju. A moze akurat gdzieś sie sprawdzisz i ktos Cię zauważy:) Spokojnie skończ studia i wtedy zaplanuj sobie ciąże. Będziesz miała normalne świadczenia typu macierzyński i wychowawczy. Jeżeli nie jesteś pewna tego wszystkiego w 100%, to nie decyduj sie teraz. Dziecko będzie wymagało 100% Twojego zainteresowania, Ty będziesz przemęczona, sesja, prace do napisania, Twój facet będzie czuł się zaniedbywany, odrzucony. Ja wiem ze można...że ludzie sobie radzą, ale jeżeli masz szanse to zaplanować, to zrób to tak, żeby było dobrze dla was i dla dzieciaczka. Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojjjjj
a co ja mam powiedzieć? wpadłam sobie z teraz już mężem i utrzymują nas teściowie :( my z mężem studiujemy i pracujemy ale za studia płacimy sobie sami i nic nam już nie zostaje na życie i niczego sie nie boje jest mi głupio i wstyd ze oni nas utrzymują ale nie mamy na razie innego wyjścia kochani teściowe :* a ta się boi i martwi że ją mąż utrzymuje :( śmiechu warte!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatankA*.*
Niepoważna moje zdanie jest takie, że ślub powinniście wziąć mimo twojej niechęci do tego. Zawsze to inaczej jak jesteście "mężem i żoną" i mąż Cię utrzymuje, a zawsze to inaczej jak robi to chłoak mimo obrączki na palcu. Co z tego że naokoło uchodzicie za małżeństwo, najważniejsze to to, żebyście wy mieli tą świadomość, a wtedy do pewnych spraw podchodzi się troszeczkę inaczej. Mówią niektórzy że to niczego nie zmienia, ale moim zdaniem warto. A dzidzia? No cóż, ciężko cokolwiek powiedzieć bo nie wiem jakie relacje sa między wami, ale jeśli chodzi o wiek i studia to będzie ciężko ale nie znaczy to ,że nie warto. Ktoś napisał o "błędnym kole" i ma rację bo po studiach wypadałoby popracować a wtedy powróciłabyś do swojego dzisiejszego zapytania: "czy już?", albo padłoby inne: "mam 30 lat czy to nie za późno?" Dzidzia tak, ale pomyśl w najbliższym czasie o małżeństwie. Ja mam 22 lata, studia zaoczne, w brzusiu dzidzię i wiem co mówię ;) i radzę sobie doskonale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatankA*.*
zapomniałam dodaż, że ile ludzi, tyle opinii ;) dziecko to sprawa indywidualna więc najlepiej sama sobie odpowiedz na to pytanie. Rozważ wszystkie za i przeciw. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Ludzie czasem przez rok szukają pracy i nic z tego, a jak już znajdą, to dzieci idą do żłobka, do przedszkola, tam łapią choroby, one idą na zwolnienia i w końcu szef przestaje być cierpliwy\" tego zdania nie zrozumialam..Jak jestes na swoim utzrymaniu, to znaczy, ze pracujesz, a wtedy dziecko tez posylasz do przedszkola, ono choruje i tak dalej... Ja nie bałam się zajsć za zadnym razem w ciążę, choć mąż jest jedynym żywicielem rodziny. Pomijajac nawet sytuacje rozstania, o których żadne z nas nie mysli, bo nie po to wzięlismy ślub, zeby zakladac opcję rozwodu:O Gdyby mąz umarł nagle, zostałabym bez środków do życia..Nie martwię się tym, zacznę się martwić, jak przyjdzie taka sytuacja. Teraz mam byc przede wszytskim w domu, z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×