Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość harfa II

mąż - jak nie mąż

Polecane posty

Gość harfa II
gwiazdki - tak pytałam parę razy czy nie przesadzam, ale z własnego punktu widzenia nie przesadzam, w reagowaniu na skutek, który jest z jakiejś przyczyny. Jeśli chodzi o to czy szukam pomocy z Waszej strony, to napweno w jakimś sensie tak, wiem, bo czytam wiele topików, że macie czasami naprawdę dobre rady, sposoby na rozwiązanie jakiegoś problemu. Dla mnie liczy się każdy punkt widzenia, który wniesie dla mnie i mojego postrzegania tej sytuacji coś nowego, jakieś światełko w tunelu. Ja nie szukam sposobu na bunt, ja szukam pomocy, podpowiedzi co mogę zrobić, jak reagować na zachowanie męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harfa II
Wspomieliście coś o odsunięciu męża przez dziecko, ja cały czas czuję się jako ta "druga", pierwsza jest zawsze jego mama. Ale nie chcę tu najeżdżać na teściową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
harfo to niestety przykro ci powiem...dla mnie sytuacja ze dziecko jest 4 dni w szpitalu i 4 dni tylko ty się nim opiekujesz i do tego jesteś chora i do tego zbierasz pretensje że za długo Cię nie było jest powodem do buntu...nie ważne jak źle by było miedzy Tobą a twoim mężem to mały człowiek przeżywał trudne chwile swojego życia...i jako wsparcie miał tylko chorą wymęczoną, zdenerwowaną mamę...to jest bardzo nie w porządku...to jest zachowanie (z mojego punktu widzenia) poniżej człowieczeństwa. niestety coś sprawiło że jest miedzy wami bardzo źle i jeśli nie zbuntujesz się (nie przeciwko mężowi, a przeciw sytuacji) to może się to skończyć tragicznie...i wybacz, ale szukanie sposobów na męża, sposobów jak robić żeby było dobrze trochę mi przypomina chowanie głowy w piasek...może jest ogrom twojej winy w tym jak jest, ale to nie zmienia tego że nie powinnaś dawać sie tak traktować...nawet jak jesteś zdzirą kurwą zdradliwą i nie dajesz mężowi dupy od 5 lat to na takie traktowanie nie zasługujesz...cywilizowany człowiek rozmawia, szuka pomocy u terapeuty, szuka pomocy...a nie odreagowuje stresy w trudnej sytuacji życiowej. ja radziła bym poszukać w sobie buntu i szacunku do samej siebie, bo inaczej zmarnujesz życie sobie i wychowasz człowieka niedostosowanego spłecznie, bo normalnego wychowac się w takim domu nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harfa II
komiczne - możliwe...., ale chyba każdy ma w związku jakieś żale do drugiej osoby, nie ma idealnych związków. My się chyba mijamy w swoich wzajemnych oczekiwaniach. Ciężko tak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do harfa
powiedz jakie mąż ma wykształcenie, skoro jedyne co mu wychodzi to bluzgi w stronę żony i to pewnie przy dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jakie ma znaczenie wykształcenie? nie bądź śmieszna :D a do autorki - to nie był zarzut - miedzy Wami są żale, ktore bardzo rzutują na związek... Twoj mąż stawia matke przed Ciebie i daje Ci to odczuć... na dodatek mieszkacie z rodzicami - fatalna sytuacja z Twojego punktu widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harfa II
Jakiekolwiek przejawy buntu dla mojego męża są niedorzeczne. I raczej skończyło by się to rozpadem małżeństwa. I jak go znam to powie "jak ci się coś nie podoba to spi...dalaj", ja mu powiem że sprawia mi przykrość tym jak mnie traktuje, to powie "no i dobrze". Zawsze ten sam schemat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harfa II
Obydwoje mamy wyższe wykształcenie. I jesteśmy dorosłymi ludzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jak ci się coś nie podoba to spi...dalaj" tak sie rozmawia z call girl a nie z żoną czy partnerką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne, ale jakie by nie żale męża do zony, nie wolno tego przenosic na dziecko. A on to zrobił. Zachował sie jak smarkacz, 0 zainteresowania i pomocy. To przeciez jest jego dziecko takze. Ja, pomimo bycia straszna egoistka nie zostawiłabym małego dziecka z kroplówką, w szpitalu, za cholerę. Duze z trudem zostawiłam, aż mniie wywaliły pielegniarki:P. Tak naprawdę, to facet autorki nie kocha, nie szanuje, nie potrzebuje. Jest bo jest. Siła rozpędu. Jakoś nie wyobrażam sobie, ze mnie miałby ktos wywalać z domu, juz nie wspomne o słownictwie... no a gwożdziem sezonu jest stwierdzenie, że bardzo dobrze, że sprawia jej przykrość. To chyba mówi samo so siebie? Naprawiać, rozmawiać? Ale co? Jak nic nie ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytam i dziwię się ludzkiej wytrzymałości Twojej i męża też ile jesteście wytrzymać jeszcze w imię... no właśnie, w imię czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
harfa na twój ostatni wpis już nie mam słów. komiczne - problemy miałam trochę podobne trochę nie podobne. jestem rozwódką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
komiczne, call girl to się najpierw płaci za to, że przyjechała, a potem można zrezygnować z usług a jak sie klientowi nie chce placić, to w samochodzie pod drzwiami czeka odpowiedni motywator.... to tylko swojej ... bez epitetów babie można bezkarnie nawtykać ile wlezie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gwiazdki - pytałem, bo sie bardzo zaangażowałas emocjonalnie :) (ale nie znienawidziłaś mężczyzn? ) a co do reszty - mąż faktycznie chyba jej nie kocha, on po prsotu zgodnie z wymogami spolecznymi chce miec jakąś fasade rodziny, zeby mamusia była zdowolona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 tak sie mowi do call girl, jesli podbija wczesniej umowiona stawke... albo jesli jest sie wiekszym kozakiem od motywatora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Harfo czytając to nie mogłam uwierzyć ze aż tylu facetów jest takimi znieczulicami identyczną niemal sytuacje miała moja przyjaciółka i ona w końcu rozwiodła się z mężem. Oczywiście nie sugeruje ci tego, ale to czy ktoś nas kocha można sprawdzić po jego czynach. Myśle iż skoro każe Ci wyp.... to zrób to udowodnij że nie pozwolisz sobą pomaitac niech zobaczy jak się zyje samemu albo nagraj go podczas awantury i puść mu niech zobaczy jak miły jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale on wie, że jest niemiły, że jej jest przykro i ma to centralnie w duuupie, zrozumcie to wreszcie i nie zobaczy, jak to się żyje samemu, bo będzie żył z mamusią, która go opierze, nakarmi i jeszcze kanapki do pracy zrobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolejna zwariowana
co to znaczy ze on jej nie kocha? on nie kocha nikogo to zwykły smiec ludzki, nawet jakby nei kochal zony to by sie tak nie zachowywal, po prostu zwierzak i nie rozumiem takich ludzi, niby wyksztalceni a zyją w szambie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
komiczne - na moje zaangażowanie wpływa raczej nie to że sama jestem rozwódką, a raczej to że na swojej drodze życiowej poznałam (w organizacji pomocowej dla kobiet, gdzie trafiłam w związku z moim przedłużającym się bezrobociem) wiele życiowo poobijanych kobiet i zobaczyłam jak bardzo można być nieświadomym doznawanych krzywd i jak mocno można szukać winy w sobie. co do mężczyzn to lubię ich bardzo, nawet chyba bardziej niż kobiety, bo więcej z nimi tematów do rozmów, nie owijają w bawełnę, częściej są pewni siebie i jacyś tacy konkretniejsi, wiedza czego chcą od życia. mam tylko uczulenie na popapranie i toksyny (może przesadne, bo potrafię dostać przysłowiowej piany na pysku jak coś takiego widzę/czytam o tym). po prostu w moim światopoglądzie przy pewnych zachowaniach nie ma przebacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to bardzo dobrze.. ja też mam uczuclenie na freak'ów i uwazam, że nalezy ich likwidować szybkim prostym cięciem, a nie pracować nad nimi latami.... stawiam na rozwiązania radykalne, szybkie i ostre bo wg mnie tylko tak da sie cos osiągnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do bezrobocia - byłaś bezrobotna po rozwodzie? (pytam tylko z ciekowsci, jesli zbyt osobiste, to sory)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolejna zwariowana
autorko zamierzasz sie z nim rozwiesc? a jak nie to co zamierzasz robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany wraca przeszłość
identyczne relacje z meżem , z teściową , nawet sytuacja w szpitalu z dzieckiem. Wszystko po przeczytaniu tego wszystkiego wróciło. U nas skonczyło sie to tym że zaczęliśmy sie atakować słownie , agresywnie do siebie zwracać , brak szacunku juz z obu stron ( bo skoro jemu nie zależy to mi też) , moje stany depresyjne , poczucie beznadziei , bycie nieszczęśliwą , zahukanie , kary psychiczne z jego strony , eskalacja nienawiści i w koncu powiedziałam koniec , ostateczny moment aby zostać człowiekiem , uwolnić sie , zacząć życie z dzieckiem z daleka od niego i tego wszystkiego. Rozwód dosć szybki , dłuższa wizyta u terapeuty , po kulku latach jestem wdzieczna że sie uwolniłam. A on ? on wykorzystuje dotychczas każdą okazje aby zranic , zaatakować , z ukrycia , nie wprost , nie mam juz znim absolutnie żadnych kontaktów, zbyt dużo złych emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
komiczne -> to było w trakcie małżeństwa...wyszłam za maż pod koniec studiów, a zaraz potem eksmąż miał wypadek, przez rok się nim opiekowałam (prawie pół roku w szpitalu i drugie tyle w domu na wózku) i starałam dociągnąć magisterkę...żyliśmy ze stypendiów socjalnych, renty, odszkodowania i pieniędzy od moich rodziców (straszny okres)...dorabiałam na jakichś bzdurach (korepetycje, ulotki)...psyche miałam wtedy słabą no i prawie 2 lata z przerwami nie pracowałam (zrobiłam kilka staży).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co1
wy pieszecie cały czas o ich wzajemnych relacjach a ja widzę tylko egoistycznego dupka, dla którego nawet własne dziecko się nie liczy...on miał nie tyle jej pomoc co zainteresowac sie własnym dzieckiem i spędzic z nim trochę czasu, jak widac wolał siedziec w domku z własną mamusią co mu pewnie obiadek pod nos serwuje.... dziwi mnie tylko że dla teściowej nie było dziwne to że ojciec nawet do dziecka do szpitala nie poszedł...widocznie takie wychowanie i takie wzorce z domu, od wszystkiego jest baba a facet tylko na dupie siedzi i czeka aż go obsłużą.... szkoda czasu na takich idiotów bo ich mentalności się nie zmieni a póki teściowa będzie żyła będzie dbała o to \"by synkowi się krzywda nie działa\" i by nie musiał sobie rąk skalac nadmierną pracą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałem o cos jeszcze zapytać, o ile nie jestem zbyt wścibski - ogolnie to - czy ten wpadek popsuł realcje, czy po prostu tak wyszło? i też troche przeszłas jak widze... ja miałem jakies tam zawirowania, ale przynajmniej kasa zawsze była...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
komiczne --> z jednej strony bardzo chętnie bym z tobą pogadała, bo akurat Cię lubię choć nie zawsze się z Tobą zgadzam, z drugiej staram się żeby tamten czas był dla mnie zamkniętym rozdziałem choć często do niego wracam...wracam wtedy gdy mogę coś wywnioskować o sobie albo wesprzeć kogoś doświadczeniem, ogólnie przekuć to co było złe na coś dobrego...ale jak zaczniemy tu rozmawiać to zupełnie rozbijemy autorce topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×