Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewiemcorobic

co zrobic z niezdecydowanym facetem

Polecane posty

Gość hfder
co do karłów dla mnie to czysty egoizm . Mi sie wydaje ze nie jestem egoista i nie bede nikogo meczył swoja osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bimbumbam
hfder a może czas zacząć się leczyć? :P autorko topiku, jakiś dziwny ten koleś... z chorobą psychiczną czy nie... widać, że coś sobie ubzdurał (np. że każa kobieta która chce się z nim spotkać - nawet niezobowiązująco, jest na niego napalona :o ) no bez przesady... :o choć równie dobrze może być gejem który miał apodyktyczną matkę i teraz boi się kobiet :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bimbumbam
a co z nim zrobić? jeśli nie jesteś zaangażowana emocjonalnie, olej go ciepłym moczem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemcorobic
bimbumbam zapomnialam dodac ze on mieszka z rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccc..
ja bym mu postawila warunki albo zachowuje sie jak facet albo konczymy przypomnij mu ile ma lat i jak dlugo bedzie zachowywal sie jak dzieciak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to niestety bywa
ja bylam z chlopakiem 5 lat(on konczy w tym roku 33 lata) mieszka tylko z matka..tez planowalismy slub dzieci, wspolne zycie, ale teraz wiem ze to bylo tylko jego gadanie, powiedzial ze nie jest w stanie dac mi tego czego ja chce, chce sie bawic, skakac po imprezach, ale jak sie przyjrze to niestety dla niego rodzina to za duzo, przerosla go sama mysl, majac rodzine trzeba wlozyc duzo wysilku, niestety nie kazdego stac, on niechce zadnego mieszkania, niechce oszczedzac...chce mieszkac ze swoja matka , niechce sie wyprowadzic bo powiedzial ze niebylby w stanie zyc w innym domu, bo dom on juz ma... niedojrzalosc czy niezaradnosc a moze slaby psychicznie i bardzo wrazliwy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz sieleczyc
niezdecydowany a do tego maminsynek :)) daj sobie z nim spokoj ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weimcomowie11
taki człowiek może tylko byc sam ...on nie jest zdolny do kochania jest pusty emocjonanie i nie wie jak postępować z kobietami nie mam pojęcia w jaki sposób mogłabyś do niego dotrzeć ...chyba tylko olewając go ale z drugiej strony moze pomyśleć ze ci nie zalezy ....wiec może powinnaś dac mu do zrozumienia ze naprawdę ci na nim zalezy i ze chcesz znim byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co zrobić? Powiedz ze zadzwonisz za pol roku po odpowiedz. :D Moge sie zalozyc ze tez nie bedzie wiedzial. :P Albo popros go zeby spytal mame o porade :D haha Masakra :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wotek
Witam. Wiecie co? mam podobny problem tyle, ze z kobieta, ktora mnie sie podoba, dobrze sie dogadujemy, fajnie nam sie rozmawia, ale ona boi sie zaangazowac bo zostal jej uraz po swoim bylym z ktorym byla dlugi czas, a ktory traktowal ja jak sluzaca a nie swoja dziewczyne, wiec w koncu odeszla. Nie wiem jak do niej dotrzec. Staram sie nie naciskac, rozmawiamy o tym ale ma w sobie taka blokade, ze kolezenstwo tak a zwiazek juz nie. Mozecie mi cos poradzic? jak do niej podejsc? w pewnym sensie ja rozumiem a z drugiej strony chcialbym zeby sie otworzyla i mi zaufala. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soniablack
DO TO NIESTETY TAK BYWA dziewczyno mam taką samą sytuację jak ty!! mam faceta ma 36 lat mieszka z matką, nie chce rodziny nie chce dzieci nie chce żony, wlasnego mieszkania-NIC!! woli mieszkać z mamunią i miec wszytsko w dupie. Dżizes ... żeby to było tak proste kopnąć go w dupę:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś.
Dlaczego jak facet nie chce dziewczyny to piszecie ze jest niedojrzaly, dziecinny itd. Ja uważam , że gościu jest wlaśnie mądrzejszy od tych wszystkich misiów,pantoflarzy służących swoim rozkapryszonym księżniczkom. Obserwująć znajomych dostrzegam , że bycie w zwiazku poprostu sie nie opłaca. No bo jak by to inaczej określić facet ma zapraszać, płacić , zabawiać , ma byc zawsze fajn y , żeby nie bylo nudno , ma byc silny ma zapewnić dostatek i bezpieczeństwo. Wiec czy warto sie pchać w taki "kołchoz"? Znam przykład gdzie facet zjadł prawie zęby ma żone i dzieci ale co z tego gdy prócz tego niema nic wszystko poświęca im. Nie ma hobby , nie wyjdzie z kumplami bo za co jak kase oddaje żonie. Sam jestem po nie udanym związku , poczatkowo chcialem kogoś mieć ale z czasem widze to wszystko , tą niedoskonałość kobiet , które chca brać myślą ze FACET = WIELBŁĄD Wole być sam i żyć sobie spokojnie z moimi pasjami. Niż zadreczać sie czy zarobie na kogoś. Nie bawi mnie to. Kobiety mają łatwiej w życiu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Ktos-wystarczy wybierac sobie dziewczyny, ktore nie sa materialistkami. Wkurza mnie takie gadanie, ze wszystkie dziewczyny napalone sa na kase faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość constantine rrr
wotek (wotek3@tlen.pl) wotek3@tlen.pl'; Witam. Wiecie co? mam podobny problem tyle, ze z kobieta, ktora mnie sie podoba, dobrze sie dogadujemy, fajnie nam sie rozmawia, ale ona boi sie zaangazowac bo zostal jej uraz po swoim bylym z ktorym byla dlugi czas, a ktory traktowal ja jak sluzaca a nie swoja dziewczyne, wiec w koncu odeszla. Nie wiem jak do niej dotrzec. Staram sie nie naciskac, rozmawiamy o tym ale ma w sobie taka blokade, ze kolezenstwo tak a zwiazek juz nie. Mozecie mi cos poradzic? jak do niej podejsc? w pewnym sensie ja rozumiem a z drugiej strony chcialbym zeby sie otworzyla i mi zaufala. Pozdrawiam. Mialam identyczna sytuacje i wiesz ci ci powiem dla ludzi po niudanych zwiazkach nie mozna dotrzeć nie ma na to sposobu a moze jest tylko ja jestem za głupia.Poczytaj sobie inne wątki to poczytasz moje wypowiedzi więc tak mój były facet tak miał na początku bylo fajnie ale on bardzo się bał itd te same syndromy co Twoja potem wyszła kłotnia chyba troche przegielam bo go olalam a od tamtej pory az do wczoraj starałam sie z nimzejsc probowalamwszystkiego,na rzesach stawalam,przepraszalam,pisalam ze kocham zeby midal szanse a na pozegnanie uslyszalam tylko no to pa!Chłopie nie warto z takimi ludzmi oni sobie cos po prostu upierdolili w tej bani i nie sa w stanie stworzyc normalnego zwiazku zwiazek nawet jesli z takimi wyglada jak ciagly wielki eksperyment robisz wszystko,tylko ty się starasz udowodnic jej milosc,wiernosc i oddanie a ona i tak wieswoje i takiej nie przegadasz zebys sie nawet na smierc zagadal-to jest jak samobójstwo ja misiac za moim latalam i prosby i grozby-nic on i tak ma mnie za oszustke podla co go nigdy nie kochala i i tak czy tak go zostawi predzej czy pozniej-to jak samobojstwo!Ja juz bylam wycienczona mialam dosc walki z wiatrakami i zrezygnowalam a w odpowiedzi co-PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyzetta
Powiem szczerze iż mam podobny problem. Z moim partnerem jestem od roku,mieszkamy razem. Ja ma 27 lat,on 36.Do jakiegoś czasu było wszystko w porządku,lecz od dwóch miesięcy jest coraz gorzej. Twierdzi,że jestem kobietą jego życia,że mnie kocha jak nikogo do tej pory itp. Starał się o mnie,wiele zmienił i dalej się stara,ale średnio raz w tygodniu słyszę od niego że ma wątpliwości. Nie jest pewny czy damy radę się dogadać,bardzo by chciał wyjechać za granicę,czy to wszystko ma sens.Kiedy podejmuję decyzję iż odchodzę to mnie zatrzymuje.Przekonuje że to normalne iż w związku są problemy,że razem na pewno damy rade,że to się zmieni itd.Gdy daję się przekonać i jest spokój,to po dwóch dniach on znów wyjeżdża ze swoimi wątpliwościami.Mówi iż czuję że związek go ogranicza,że chciałby mieć ciastko i je zjeść. Wiem że najrozsądniej było by się rozstać,ale kocham go i chciałam przynajmniej spróbować. Ja myślicie ma to sens ?Czuję się zmęczona psychicznie,nie wiem co myśleć.Ciągle ma te wątpliwości i sam chyba nie wie czego chce.Rozmawiałam z nim już na ten temat i przyznał mi rację i się waha,ale z drugiej strony nie wyobraża sobie życia beze mnie .Przecież jedno wyklucza drugie :(. Jestem załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość analitykX
ja wiem dlaczego tak robi, sam jestem podobny chłopak czuje się za wszystko odpowiedzialny a zarazem boi się tej odpowiedzialności, nie wie czy podoła nie chciał by zawieść Ciebie i siebie zarazem dużo wymaga ale od siebie i nie chce marnować Twojego czasu nie zbliży się do Ciebie do czasu gdy nie będzie pewien w pełni tego co chce i Ciebie... musi się przekonać, że jesteś tą jedyną że nie popełni błędu, że czuje coś do Ciebie, a Ty do niego że te uczucia są głębokie, a nie tylko powierzchowne wie, że w tym wieku nie ma już czasu na jakieś tam podchody wie też czego oczekuje kobieta może Ty nie wywołujesz na niego presji, ale on sam na siebie owszem może także jego rodzina, jego otoczenie może po prostu chciałby postąpić jak najlepiej ale nie wie czy ostatecznie zaakceptujesz i pokochasz go takim jaki jest nie chce Tobie życia zmarnować pewnie jakieś natręctwa, albo zaburzenia nerwicowe zdaje sobie sprawę ze swoich wad i po prostu nie wie co zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość analitykX
może też w pamięci ma jakieś smutki złe doświadczenia, które obciążają jego psychikę może boi się powtórki z rozrywki może jest nadwrażliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:39 wspólczuję Ci ale masz rację,człowiek chory nie poradzi sobie w związku,nawet niektórzy zdrowi ledwo wytrzymują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"hfder 2008.01.22 bo jestem chory. Pracy nie bede mial . Nie potrafie wytrzymac w pracy za dlugo bo mi sie od razu kreci w glowie". Hfder, da się z tego wyleczyć, ale nie lakami antydepresyjnymi, a potem będziesz mógł pracować. :-) Lecz kandydozę ogólnoustrojową i jednocześnie przestrzegaj diety. To jest infekcja i na pewno masz dużo więcej problemów zdrowowtnych niż tylko to. Ale to minie, jeśli będziesz się leczył, chociaż musisz być cierpliwy z leczeniem. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyzetta
AnalitykX ma wiele racji. Coś podobnego też mówil mi mój chłopak,ale co w takiej sytuacji mogę zrobic ? Znosić to ? Odejść ? Dać mu znów czas do namysłu ? Już tyle razy rozmawialiśmy,raz nawet mówi że mam rację i rozstanie będzie dobrym rozwiązaniem. Lecz gdy mam odchodzić znów zatrzymuje mnie. Nie wiem ile jeszcze dam tak rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapewne,ty za bardzo nalegasz ,daj na ludzik,to.mu zacznie zależeć,powiedz mu ze ma rację wolny związek :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyzetta
Niestety ale mnie nie interesuje wolny związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alez dziewczyny! Facet, ktory ma wytpliwosci po prostu mowi, ze czeka na cos lepszego. Dajcie kopa w upe i sprobojcie ulozyc sobie zycie z kims innym bo z taki facet tylko Was wpdzi w lata i w kompleksy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
analitykX 2015.03.01 - ja tak, jak obserwuję od lat takich mężczyzn to dochodzę do wniosku, że rzeczywiście tak jest jak piszesz. W wielu wypadkach, chociaż nie we wszystkich. Ten zbyt duży, trudny do pokonania strach przed odpowiedzialnością (niedojrzałość, prefekcjonizm czy może zbytnie zranienie przez poprzdnią kobietę? Tego nie wiem, to chyba trzeba oceniać indywidualnie). Zastanawiam się tylko nad tymi mężczyznami, u których przyczyną jest, tak jak u Ciebie, ten paraliżujący lęk przez odpowiedzialnością spowodowany zbyt dużymi wymaganiami wobec siebie. Dlaczego te wymagania wobec siebie macie aż tak wielkie? Czego od siebie wymagacie aż tak, że nie możecie wejść w związek z jakąś kobietą? I czy bylibyście w stanie się przełamać i wejść w związek z kimś, kogo kochacie, czy właśnie do takiej kobiety jest Wam trudniej się zbliżyć, bo wtedy ten strach Was bardziej obezwładnia? I najważniejsze pytanie, bo nie rozumiem tego, że mężczyzna się nie zbliży do kobiety, jeśli najpierw nie przekona się, że ona jest tą jedyną. To jak ma się przekonać, że ona jest tą jedyną, skoro się do niej nie zbliża, czyli rzadko się z nią widuje i kontaktuje albo wręcz ucieka w powodu tego swojego strachu? Przecież to nielogiczne. A może nielogiczne tylko z punktu widzenia kobiet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oni chyba są DDD
"jak ma się przekonać, że ona jest tą jedyną?" -- PODJĄĆ PSYCHOTERAPIĘ !! v nie widzę innego wyjścia. Ja byłam taką osobą przeraźliwie bojącą się bliskości, a co dopiero jakiejś deklaracji, związku, a o małżeństwie nie wspominając nawet, bo kojarzyło mi się bardzo źle, z pułapką i tragedią życiową (moja mama miała bardzo ciężkie życie z ojcem). Nigdy nie marzyłam o białej sukni ani byciu żoną. Jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika i despoty. Mama była bezbronna i część odpowiedzialności za stan taty przeszła na mnie ZBYT WCZEŚNIE, miałam 10-12 lat i byłam przeciążona swoimi problemami i problemami dorosłych, którzy sami powinni załatwiać swoje sprawy, a nie ja. To spowodowało chroniczny brak podstawowego poczucia bezpieczeństwa na całe życie i skoro się go nie ma, to jak można go dać żonie i dzieciom? Z pustego i Salomon nie naleje. No chyba że się to wszystko, te lęki i braki z dzieciństwa przerobi na psychoterapii. v Gdy poznałam chłopaka, który bardzo się starał, mówił że to na mnie czekał całe życie (czynami też to potwierdzał), miałam okropną walkę wewnętrzną, nawet duchową. Trochę zbytnio nalegał na mnie. Stwierdziłam, że ani nie potrafię z nim być ani odejść, bo wariuję z lęku, więc zdecydowałam się na psychoterapię plus leki na nerwicę i depresję. v Po ponad 3 latach zdecydowałam, że zaryzykuję i przyjęłam w końcu zaręczyny (ale potrzebowałam jeszcze rok by o tym powiedzieć innym i ustalić datę ślubu). Sama się dziwię, że się zdecydowałam, nawet mnie trudno w to uwierzyć!! to jakiś kosmos. Ale wszystkie znaki na Niebie i Ziemi wskazują, że to jest TEN i mimo lęku i wątpliwości chcę coś zrobić ze swoim życiem. A bardziej wytrwałego w miłości towarzysza na życie nie znajdę :) Przeszłam kilka terapii grupowych i nadal mam indywidualną od 3 lat (w sumie 5 lat w terapii od kiedy trafiłam na grupę wsparcia dla DDA). Czuję też wsparcie Opatrzności i to mi też bardzo dużo pomaga. v Czy Wasi "delikwenci" nie są czasem z rodziny dysfunkcyjnej?? Jak jest w małżeństwie ich rodziców? Ci mężczyźni, którzy mieszkają tylko z mamą już wiadomo że są najprawdopodobniej DDD. Nie dostali wzorca mężczyzny, bo nie mają ojca od którego chłopiec uczy się męskości przez obserwację i naśladowanie. Trudno się dziwić, że nie chcą przyjmować roli głowy rodziny, tym bardziej, że związek ich ojców nie przetrwał (uczy on ich tego że - "żaden" związek nie będzie trwały- więc po co ryzykować i się starać?). Poza tym, trudno byłoby mu zostawić najbliższą mu osobę (zapewne po trudnym rozstaniu z mężem). v Poza tym, gdy nieobecny jest ojciec (rodzic), to dzieci zwykle przejmują rolę drugiego rodzica. I tak, np. jeśli matka nie żyje z mężem, to syn w pewnym sensie wchodzi na jego miejsce -staje się partnerem życiowym mamy, zapewne jest jej najbliższy, a i ona staje mu się najbliższa. Tak więc, jeśli dobrze się dogadują, a ona go wspiera, to jest dla niego NAJLEPSZĄ kobietą i raczej obca lepsza nie będzie, bo kto może być lepszy i bliższy od super mamy?? Bez terapii jest mała szansa, że w tym wieku zmieni myślenie i będzie czuł, że warto wychodzić ze strefy komfortu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oni chyba są DD
Oczywiście wpadłam też w perfekcjonizm tak jak piszecie. Uznałam, że trzeba wypruwać flaki i być perfekcyjnie ładną, inteligentną, zaradną, by kogoś sobą zainteresować i zatrzymać a i tak to nie jest pewne. A dlaczego tak mam? - bo mój tato miał kosmiczne wymagania od mamy i ode mnie -ponad moje możliwości. Nawet jak dostawałam -5, to zamiast pochwalić, mówił "czemu ten minus?" To się w dziecku koduje latami, informacja, że nigdy nie jest się dość dobrym, by kogoś zadowolić. Pojawia się Myśl : że skoro najbliżsi Ci rodzice nie akceptują Cię, (nie są z Ciebie dumni), to obca osoba tym bardziej nie będzie Cię akceptować. v Może Ci Wasi faceci mają bardzo wymagające mamy, które dużo nagadują na swoich mężów jacy to oni nieporadni, mający mało do zaoferowania itp... Mogą mieć zakodowany komunikat, że "każdy facet jest do kitu, zbyt słaby by stworzyć związek, utrzymać go a co dopiero jeszcze poradzić sobie z dzieckiem"). Może mają dominujące matki, które ich w pewien sposób "kastrują emocjonalnie" nieświadomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mieszkającej od roku z facetem --- dlaczego zamieszkałaś z kimś, kto NIE JEST PEWNY CZY CHCE Z TOBĄ BYĆ?? masz jakąś godność?? aż tak Ci się spieszyło? z desperacji? Potem facet mając wszystko tym bardziej nie chce żadnych deklaracji, nie musi się nawet o Ciebie już starać, bo po co, skoro i tak ma Ciebie już w całości. Pozostaje tylko równia pochyła albo kolejna Kochająca za Bardzo (może jesteś jedną z "Kobiet które Kochają Za Bardzo"?) v Ja bym się wyprowadziła i dała mu dojrzeć w samotności. Postawiła też warunek, że jeśli mu serio na Tobie zależy, to żeby szedł na terapię. Mieszkanie razem tylko utrudnia i przedłuża marazm, tracicie czas. Facet reaguje głównie na brak kontaktu, tym bardziej nie powinno się ze sobą mieszkać. Albo wóz albo przewóz. Z kolegą się nie mieszka ani innych rzeczy, łóżka nie dzieli. Musi widzieć zyski i straty z decyzji. Nie może mieć wszystkiego bez względu na deklaracje, bo to pokazuje że jesteś niekonsekwentna i można Tobą machać jak chorągiewką bez końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyzetta
On bardzo się dla mnie stara. Żebyśmy mieli okazję się dobrze poznać musiałam się przenieść. Mieszkamy od siebie o ponad 200 km. On nadal się stara dla nas i kiedy już się wydaje że wie czego chcę strach go chyba dopada i znów myśli. Nie jestem zdesperowana, nie narzekam na brak konkurentów. Po prostu go pokochałam. Wiem że ma problem ze sobą. Jeszcze spróbuję porozmawiać z nim o terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może czegoś mu odmów, bo skoro on nie jest zdecydowany, to Ty możesz nie chcieć ryzykować ciąży z kimś kto może się łatwo rozmyślić, kto nie jest pewny. Może go to zmobilizuje do terapii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyzetta
Rozmawiałam z nim i powiedział że jeśli mi zależy to nie ma problemu by poszedł do psychologa,nie widzi w tym żadnego problemu. Nie wiem czy to coś da ale zawsze warto spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×