Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

taki jeden student

Zaczynam naukę dopiero ostatniej nocy przed kolokwium lub egzaminem

Polecane posty

Gość no i jakie sa wasze rady
na ostatnia chwile zeby nie robic a PLANOWAC??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez ja tezzzzzz
Mam dokładnie to samo... DOKŁADNIE. Cały semestr nic nie robię, książek nie tykam, na zajęcia chodzę te co muszę, pracuję na dziennych prawie 30 godzin chociaż wcale nie muszę. Tydzień przed egzamem mnie bierze że kurcze! nie mam książek! i nie wiem w ogóle z czego ten egzamin! robię rundkę po bibliotekac, pożyczam itp, no i szczesliwa i zadowolona okładam sie ksiazkami. Niestety zagladam do nich NAJWCZEŚNIEJ O 20.00 dnia poprzedzającego egzamin. Nieważne, że to geografia ekonomiczna (300 stron), międzynarodowe stosunki gospodarcze (400), marketing (250, wzięłam się dopiero rano, egzamin był o 16), ekonomia (400-600 stron). WCZEŚNIEJ NIE UMIEM. czasami siedzę nad tą książką już popołudniu, ale ksiazka gdzies z boku, a ja np. siedze w necie. W ten sposob egzystuje drugi rok (to jest moja 3 sesja), średnią mam w granicach 3,4-3,5 , po 1 sesji mialam 2 poprawki, po drugiej 3, teraz tez sie na 1 zanosi... i tez chcialabym sie zmienic, ale nie umiem... to chyba faktycznei choroba... wiecie moze, czy to sie leczy? moze psycholog by pomogl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez ja tezzzzzz
Boze jakbym miala ciezsze studia to juz chyba dawno bym z nich wyleciala... a egzaminy zaliczam naprawde cudem, i chyba to ze porzadnie po dupie nie dostalam tez sprawia, ze nie umiem sie zmobilizowac do zmiany... no bo skoro jestem przyzwyczajona, ze ide po 6 godzinach nauki dostaje 3, a po 10 minimum 4, to skad tu motywacja do zmian? poza tym ze gardze soba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to o mnie mowisz
...eh...a myślałam, że tylko ja tak mam. Zawsze , ale to zawsze uczę się ostatniej nocy. Stres narasta, ale mnie to mobilizuje. No i zawsze mam takie szczęście ze zdaje wszystko w pierwszym terminie, a i srednia trochę powyżej 4:)...No cóż...prokrastynatorzy..trzymajmy sie razem!:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już z jednych studiów
wyleciałam przez to odwlekanie... najgorsze jest to, ze miałam 2 egzaminy do zdania żeby miec zaliczone 2 lata i brakowałao tylko roku żeby miec licencjat, ale cóz ... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam dokładnie tak samo. Najgorzej było z matematyką, bo była to dla mnie czarna magia. Na drugim roku koleżanka poleciła mi, żeby uczyć się ze strony http://www.taskbook.pl . Wszystko jest tam dokładnie wytłumaczone, krok po kroku. Wystarczy tylko poświęcić chwilę. Polecam wszystkim, którzy mają problem z tym przedmiotem. To naprawdę pomaga, zwłaszcza gdy zostało mało czasu do egzaminu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×