facet flirciarz, co ze mna?

hej, poradzcie dziewczyny bo siedze i rycze i nawet nie mam sie komu zwierzyc. mam faceta ktory jest pieprzonym babiarzem w tym sensie ze uwielbia sie otaczac kolezankami wszelkiej masci, studiuje na kierunku o przewadze kobiet, potrafi je uwaznie sluchac, doradzac im w ich sprawach, poza tym widze ze zal mu dziewczyn ktore sa same, uwaza je za takie biedne, ktorym trzeba bardziej pomagac... wiekszosc traktuje go jako kolege, nic wiecej. ale wiem tez o conajmniej dwoch, ktore sa same i chyba by nie mialy nic przeciwko takiemu chlopakowi jak on. Dodam ze znaja go tylko z lepszych stron, jak to kolezanki, z mojej perspektywy to on ma zalety i wady, wobec innych dziewczyn to jest rycerski itp. i dzis on na zarty zaczal przegladac moj telefon wiec ja chwycilam za jego i co odkrylam? ano dosc dluga wymiane sms z wlasnie taka biedna samotna istotka, lacznie z zyczeniem dobrej nocki, kolorowych snow itp. poza tym on napisal, ze nie lubi lapac punktow karnych, szczegolnie od niej... Dziorgnelo mnie to zdrowo. Bo do mnie to juz zdarzy mu sie i spoznic i czegos nie dotrzymac, juz nie mowiac o wrecz nalogowym grzebaniu w nosie.. Wyciagnelam z niego ze rzeczywiscie, te dwie ktore podejrzewalam "troszeczke" mu sie podobaja, czasem sobie smsoja, czy wpadnie do nich pogadac, ale to nie zaden romans... Jeszcze jedno jest wazne w tej sprawie, jestesmy dla siebie pierwsi i jak dotad jedyni w sexie (chyba...), kiedys przyznal ze moze na starosc bedzie zalowal ze sie nie wyszalal... ze moze chcialby poszalec, ale z drugiej strony nie chce tracic tego co ma... powiedzialam ze chce przemyslec to wszystko i zeby sie nie odzywal do niedzieli conajmniej. cholernie mi zal tych lat razem, bo wiem ze kiedys byl we mnie naprawde zakochany, bylo nam dobrze razem...

jest takie powiedzenie, że kobieta jest jak tłumaczenie. piękna nie jest wierna a wierna nie jest piękna, czy coś w tym stylu. spróbuj przerobić to na wersję o facetach. może ci się przydać.