Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wyrodna corka

Do matki..toksycznej matki.

Polecane posty

Gość wyrodna corka

Pisze to tutaj, bo nie mam odwagi powiedziec Ci tego w twarz. Bo jestes toksyczna matka, a ja jestem ulepiona z tych wszystkich toksyn. Odkad pamietam, bylam grzecznym dzieckiem. Ale grzecznym, nie dlatego, ze chcialam, tylko dlatego ze musialam. Bo co ludzie powiedza, bo przeciez piastujesz tak godne stanowisko. W podstawowce niecierpialas mojej najlepszej przyjaciolki-jak twierdzilas, to nie bylo towarzystwo dla mnie. To byla ta gorsza, ta zla, wyprawiala niewiadomo co. A ja jej zawsze zazdroscilam, ze ma dobry kontakt ze swoja mama i tyle swobody. Dzis ona jezdzi po swiecie, ma mnostwo znajomych, studiuje. Ja skonczylam studia, ale stronie od ludzi, nie chce poznawac nowych miejsc i boje sie zycia. Potem bylo liceum. Bardzo dobre liceum z profilowanymi klasami. Oczywiscie moj profil wybralas Ty. Przez caly czas probowalam sobie wmowic, ze to byl moj wybor, dzis widze ze nie. Cieszylo Cie, ze jestem w elitarmym liceum, ze mam mnostwo nadzianych znajomych. Znalazlam pare przyjaciolek, ale nigdy do konca sie z nimi dobrze nie rozumialam. A potem pierwsze, wielkie rozczarowanie. Mature zdalam swietnie, ale nie mialam sily uczyc sie na egzaminy na studia. Bo odezwaly sie moje dawne pasje, ale bylo juz za pozno na nadrabianie materialu. Ale dostalam sie na kierunek pokrewny moim dawnym zainteresowaniom. Szlo mi dobrze, mialam nawet stypendium. Pozniej najwieksze z rozczarowan-moj chlopak. W Twoich oczach jest nikim i trafia Cie szlag, jak o nim wspomne. Gdy robie dzis bilans zyskow i strat, to ja jestem na debecie. Nie moj chlopak (Bogu dzieki, ze go mam), nie moja przyjaciolka z podstawowki, nie ludzie z liceum. Dzis to ja mam nerwice serca, a Ty mnie chcesz ciagac po lekarzach, bo nie wpadniesz na pomysl, ze to Ty jestes temu winna. Chcialabym napisac cos jeszcze, wiecej..ale nie mam juz sily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna corka
Czasem zastanawiam sie, czy to moja wina. Kiedys wydawalo mi sie, ze mialysmy dobry kontakt mimo wszystko. Ale kontakt byl dobry tylko wtedy, kiedy Ci potakiwalam. Niestety..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zolwica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna corka
tylko bez obelg..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zolwica
Wspolczuje Ci bardzo,moja jest taka sama.Jestem od 4 lat w Stanach i dopieroi tutaj odpoczelam.Nie nawidzilam dzwonic do domu,nie tesknilam.Musialam dzwonic w sobote i niedziele,Zawsze,to byl dla mnie bardzo przykry obowiazek,Jak nie zadzwonilam byla wielka awantura,wygadywanie,wyzywanie,granie na moich uczuciach.Jaka jestem corka ,ze zmarnowalam sobie zycie itp.Opowiadali mi ,ze wstydza sie sasiadow ,bo ktos im powiedzil ,ze sie zle prowadze.Ojciec bylby ok ,ale przy niej jest taki sam.Jestem teraz w 36 tygodniu ciazy,nie dostalam zadnego wsparcia od niej.Praktycznie co tydzien jestem w szpitalu.ZA chwile rodze i nikt z mojej rodziny w Polsce o tym nie wie.Nikt,powiedzila ,ze to wstyd,poniewaz nie mam meza,tylko chlopaka.Jak powiedzielismy jej o ciazy -powiedzila ,ze za malo sie modlilam i teraz mam.DZiecko nie moze miec amerykanskiego imienia(ojciec jest amer.)poniewz jestem Polka i nie moge wypierac sie ojczyzny.Wybrala mi chrzestnych,ludzi ,ktorych zupelnie nie znam.DZieki Bogu ,ze juz w marcu musi wracac do POlski.Potrafi po 10 razu z rzedu dzwonic do mojego chlopaka.Ostatnio byla taka sytuacja ,ze obrazila sie na mnie i nie dzwonila moze przez 2 tyg.Musilam jechac na pogotowie ,zwijalam sie z bolu,akurat wtedy zadzwonila do mojego chlopaka,odebralam ja,zaskoczona zapytala sie jak moge odbierac jego tel.Bylo mi bardzo przykro ,bo nie zapytla sie jak dziecko ,jak sie czuje .Powiedzilam ,ze jestem w szpitalu to odpiewidzila,ze bog wie co robi i bo ja nie chodze do koscila co niedziele .Moja ciaza jest bardzo ciezka.Juz okolo 4 miesiecy mam w nerce cewnik i sikam do torebki.Jest to bardzo uciazliwe,bo brzuszek coraz wiekszy i jeszcze ta torebka.Nawet pod prysznic nie moge isc sama.Moja mama uwaza ,ze zasluzylam sobie na to....tylko mowi...i widzisz dzieciaku,tak bys w Polsce byla,a tutaj masz, panna z dzieckiem,na pewno on ciebie zostawi,bo kto ty jestes biedna ,glupia dziewczyna.Po tych szpitalach jestem bardzo slaba ,nie wygladam najlepiej i ona mi powiedzila ostatnio,ze zaczynaja mi sie robic lyse placki na glowie,Boze nie mam sily ,wiecej z nia rozmawiac.Powiedzila ,ze zyczy mi ,zeby moje dziecko przynioslo mi tyle wstydu i cierpien co ja jej.Uwaza ,ze to dziecko jest przegrane od samego poczatku.Kocham ja ,ale tez i ..... Wiem dokladnie co czujesz,bardzo Ci wspolczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedne jesteście
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zla..................
cholera, wiem co czujesz... wlasnie sie poklocilam ze swoją mama ;/ i wszystko co nie ma najmniejszego zwiazku z moim chlopakiem zgania na niego :| no ku... zyc nei umierac :/ najgorsze ze nawet nie potrafi porozmawiac jak czlwoeik tlyko sie drzec... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie możecie się czuć winne temu, że myślicie to, co myślicie szczera rozmowa pomogłaby, głównie wam na zmiany u mam, nie ma co liczyć, nie dlatego, że są niemożliwe, ale dlatego, że są mało realne ktoś komu pozwolono na to, aby pociągać za sznureczki czyjegoś życia do końca będzie próbował mieć władzę rzadko się zdarza, aby przejrzał na oczy oczywiście w momencie wyswobodzenia się będą kolejne próby zatrzymania - wymówki, żale, pretensje, itp nie można się temu poddawać nie można czuć się złym, bo nie jest się takim, jak oczekują tego od nas inni, nawet rodzice relację dziecko - rodzic porównałabym do niezwykłego daru i prezentu, jakim rodzic zostaje obdarzony, a nie do relacja ja - rodzic, dziecko - własność trzymajcie się i ...walczcie o siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zolwica
wiem ,ze one sie nigdy nie zmienia.Mam nadzieje ,ze nigdy nie bede taka dla mojego dziecka.Nigdy nie mialam z nia dobrego kontaktu,nawet jak mialam 7 ,8 lat cos bylo nie tak i nigdy nie bylo lepiej.Mam wyrzuty sumienia ,bo to jednak moja matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowy rok
to jest takie cos jak nerwica serca ? :o czym sie objawia ? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna corka
a tak po prawdzie - co radzisz? odciac sie zupelnie? rozmowa nic nie da. wiele razy probowalam - i slysze tylko jedno: ze jestem nienormalna, etc, etc. Ze zycie mi jeszcze pokaze. I boje sie, zeby nie pokazalo. Boje sie, ze faktycznie mi sie nie uda, ze nie bede umiala stworzyc normalnego domu, ze moze okaze sie taka sama matka dla mojej corki. Zolwico-trzymaj sie i nie dawaj! Badz silna dla dziecka, masz obok partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna corka
nie pamietam, ale chyba tk to sie nazywa. Na tle nerwowym mam nieustannie wysoki puls, ataki bolu w klatce piersiowej. moze te nazwe sobie wymyslilam, ale bez watpienia moje dolegliwosci sa na tle nerwowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może być taka nazwa - nerwica serca bóle, arytmia, tachykardia charakterystyczne i odróżniające od zaburzeń somatycznych jest to, że dolegliwości pojawiają się i nasilają w spoczynku, np kiedy się leży co mogę poradzić? abyś przestała żyć w cieniu swojej mamy nawet jeżeli Ci się nie uda, coś pójdzie nie tak, absolutnie nie możesz myśleć, że to będzie dlatego, że za karę, iż się odcięłaś masz cierpieć samo takie myślenie sprzyja niepowodzeniom! masz prawo do błędów - własnych błędów Twoich, a nie pod czyjeś dyktando każdy z nas popełnia błędy - większe czy mniejsze matki, które owijają swoje dzieci, jak bluszcz na pewno kierują się miłością, przede wszystkim własną, do siebie nie można tego pomylić z normalną troską rodzica zaniepokojonego czynami \'niepokornej\' córki czy syna :O dobrej nocy! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trojka123
Bardzo Wam współczuje.Moj mama przez całe życie miała tak z babcią.Babcia nigdy nie była zadowolona z mamy,nigdy nie była z niej dumna cokolwiek by ona zrobiła,wszystko co powie moja mama jest negowane przez babcie...........Moja mama ma już teraz 60 lat a babcia 79 i do tej pory trwa ten tosyczny układ matka-córka.Mama jest przez to bardzo wrażliwą osobą,z byle powodu płacze i strasznie boi się odrzucenia przez znajomych,sąsiadki,często jest nawrażliwa na słowa wypowiadane w jej kierunku(chociaż nie są one dla niej krzywdzące,ot takie drobnostki)ma duże problemy z samą z sobą i do tej pory nie może dojść do porozumienia z babcią. Uważam że matka-córka może być toksycznym związkiem i w takich problemach powinien pomóc psycholog.Wiem tez że Wasze mamy nigdy na wizyte u takiego by się nie zdecydowały ale może Wy spróbujcie się ratować,ratować swoją psychikę.No cóż mamy się nie wybiera i nie wyrzuci się takiej osoby ze swojego życia tak jak partnera,męża,chłopaka.Psycholog podpowie Wam jak obronić się przed takimi "atakami'ze strony mam,no może nie obronić się dosłownie ale jak chornić swój umysł,pozwoli zrozumieć mechanizmy takich "związków"a wtedy łatwiej będzie przełykać te wieczne potępianie wszystkiego co robicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zolwica
ja tez mysle czasami ,ze nie bede potrafila by dobra dla mojego dziecka,jak kloce sie z miom chlopakiem ,mysle ,ze ze mna jest cos nie tak .bo ja nie umiem wspolpracowac z ludzmi. Ostatnie Swieta byle pierwszymi ,wspolnymi od wielu lat.MAma poznala moich najlepszych przyjaciol. Kobiete ,ktora jest starsza o pare lat od mojej mamy ,jej corke i jej chlopka.Miedzy nimi panuja takie bardzo luzne stosunki i sa naprwde fajna rodzinka.Ta dziewczyna powiedziala na swoja mame "matka".Boze jak moja mama sie uniosla,ze jakim prawem ona moze tak mowic do swojej mamy,ze nie ma do niej zadnego szacunku.Bylo mi tak wstyd,pierwszy raz poznali oni kogos z mojej rodziny.Moja mama spotkala ich dwa razy i mam nadzieje ,ze ponownie do tego nie dojdzie.Kazde nasze spotkanie konczy sie klotnia.Mowi mi,ze powinnam sie leczyc,bo jestem w glebokiej depresji.I najgorzej bylo mi wstyd jak powiedziala do tej mojej przyjaciloki ,ze ona dwa fakultyty skonczyla i ona wie lepiej ,co sie ze mna dzieje,a tak naprwde jest tylka pielegniarka,o czym oni oczywiscie wiedzieli.Pisze to wszytsko tak chaotycznie,ale mam taka potrzebe wyrzucenia z siebie tego,jak nigdy.Zapytalam sie jej czy babcia z dziadkiem wtracali sie w jej zycie tak jak ona w moje?odpowiedziala,ze nie musieli ,bo ona byla madra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trojka123
Ty nie powinnas się leczyć,bo jesteś całkiem normalna.Popełniasz błędy jak kazdy człowiek,pewnie czasem trochę skłamiesz a może czasami coś źle zrobisz.......i to nie jest problem bo każdy z nas taki jest,problemem jest jak na to wszystko reguje twoja mama,wpychając cie w depresje.Myślę że powinnaś iść do lekarza ale nie po to aby się leczyć tylko poto aby zrozumieć pewne mechanizmy takich "związków"żeby móc chronić swoją psychike przed nieustannym atakiem swojej mamy. Twoja mama albo ma sama ze sobą problemy albo jak w przypadku mojej babci jest osobą bardzo egoistyczną,cyniczną i ekcentryczną i bardzo trudną się żyje w bliskości z taką osobą.Jeżeli się jej nie podporządkujesz zawsze będzie źle,a podporządkować się jej nie możesz bo to twoje życie więc musisz się uodpornić na jej osobę żeby ci nie szkodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trojka123
Moja babcia też zwasze wmawiała w mame chorobę psychiczną i depresje,mówiła o tym głośno do innych ludzi że mama powinna się leczyć.Wygaduje też mnóstwo innych bzdur że jest wyrodną córką,że nic w życiu nie osiągneła,babcia też się przechwala że ona to jest po wielu szkołach(nie prawda),że babcie tak wszyscy kochają(znajomi i nie znajomi),że wszyscy mają do niej wręcz nie wyobrażalny szacunek,że najmodniej się ubiera(krytykuje przy tym zawsze mają mame że nei ma gustu),inni ludzie babcię męcza bo są mało inteligentni,babcia uważa że wogóle jest naj,naj a gdyby mama się jej słuchała jak była młoda to teraz by pewnie jakimś lekarzem była ale zaraz potem wzdycha że pewnie by nie była bo na to trzeba być mądrym i ineteligentnym........... Widzisz jakieś podobieństwa w zachowaniu mojej babci a swojej mamy(opisałam to bardzo pobieżnie)?Pisze to wszystko żeby ci uświadomić że ty jesteś normalna a tacy ludzie jak twoja mama są i też skutecznie umieją "umilać"życie swoim dziecią ciągłymi docinkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna corka
Moze nie bede zmieniala juz nicka, zeby bylo wiadomo, ze ja to ja. Ale powiedzcie mi, jak to jest: tylko ja mam wrazenie, ze moja matka jest toksyczna. Otoczenie ja moze nawet i lubi. Usmiecha sie, potakuje im, a za plecami zaraz obmawia. Przyjrzalam sie jednak jej relacjom z rodzina - sa bardzo powierzchowne. Mnie matka tez zawsze krytykowala za ubior. Za korepetycje - ze za malo biore, etc, etc. Zawsze mi powtarzala: nie dostaniesz sie tu czy tu. Teraz potrzeba znajomosci. Teraz wlasnie czekam na wynik rozmowy kwalifikacyjnej. I z calej sily modle sie, zeby mi sie udalo. Nie jem, nie spie, zamartwiam sie. Bo to bedzie jedyna droga ucieczki, a ja chce uciec. To moja matka i dlatego mam wyrzuty sumienia. Czasami wstydze sie, ze o niej tak mysle. Wiem, ze nie popiera mojego zwiazku z chlopakiem. Nie moze miec mu nic do zarzucenia, ale dla niej on jest niegodny naszej rodziny i juz. Wiem, ze niemal mi zyczy, zeby to sie wszystko zawalilo. Nie dlatego, ze chce dla mnie dobrze. Tylko dlatego, zebym przyszla do niej z podkulonym ogonem, a ona mogla powiedziec: "a nie mowilam?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyrodnej córki
Masz na imię Monika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna corka
Nie, a dlaczego pytasz? Znasz jeszcze jedna, nieszczesna dziewczyne, ktorej matka zatruwa zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyrodnej córki
Znam. Jakbyś opisała jej życie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna corka
Mysle, ze schemat jest dokladnie ten sam w kazdym przypadku. Okolicznosci zyciowe moga sie jedynie roznic, ale szkielet ten sam. Inaczej chyba nie dalo by sie wprowadzic do psychologii terminu "toksyczna matka" jako szerszego zjawiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyodna corka
Chetnie poszlabym do psychologa. Zeby mnie wzmocnil, powiedzial jak mam sie bronic. Ale nie stac mnie na to. Moge tylko zacisnac zeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiiiiii
Mysle ze jedyna droga tutaj jest naprawde psycholog ;) Przeszlam tez problem toksycznej rodziny, teraz jestem na etapie terapi i widze ze coraz bardziiej sie do tego dystasuje :) Z ojcem juz rozmowe rpzeprowadzilam, czeka mnie jeszcze rozmowa z matka :O Az mi sie nie chce o tym myslec, bo wiem,ze ona mi powie "wymyslilas sobie" to wlasnie slyszalam przez cale zycie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiiiiii
A do psychologa mozesz isc na NFZ, ja tak chodze i bardzo sobie chwale :) Pamietaj czym szybciej sie do tego zdystasujesz tym wiecej cierpien sobie zaoszczedzisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna corka
a czy rozmowa z ojcem dala jakies efekty? Moj ojciec to marionetka. W rekach najpierw swojej matki, a teraz w rekach mojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiiiiii
U mnie jest odwrotnie, to ojciec jest bardziej toksyczny niz matka, on jest na szczescie tez po terapi, wiec wie ze jest toksyczny i rozmowa przebiegla calkiem inaczej niz sie tego spodziewalam, ;) tzn przyznal sie do wszystkiego i zapytal co moze zrobic zeby i pomoc :) A matka tez jest toksyczna tylko w inny sposob :( Ale ja wiem,ze juz nie pozwole sobie na takie traktowanie, nie pozwole sobie na to,zeby mi mowila,ze jestem nienormalna i mam isc sie leczyc, bo to przez nia taka jestem !!!! ja wiem,ze musze wyznaczyc granice i jak te granice zostana rzekroczone to po prostu sie odetne tak jak zrobilam to teraz ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju...
No i tu porada dla wszystrkich dzieci: wychowujcioe sobie rodziców, bo inaczej oni Was wychowają.:P No wiesz, wyrodna, sama na swoje życzenie dałaś się ubezwłasnowolnić. Taka prawda. Oczywiście rozumiem Cię, robiłaś to z szacunku, to przecież matka. Ale ona się przyzwyczaiła, że może Tobą komenderować. No ale nieważne są motywy, ważne, co zrobić, by się z tego chorego kręgu wyrwać. Bo musisz się wyrwać, inaczej się wykończysz. Skoro piszesz, że rozmowy nie przynoszą skutku. Czy mieszkasz z mamą? Jeśli tak, to uciekaj od niej! I odwiedzaj, powiedzmy, raz w miesiącu.:) Ale koniecznie powiedz jej, dlaczego się wyprowadzasz. Też mam problemy z sercem i gdybym nie nauczyła się za dzieciaka być zimną i obojętną na wszystko, wąchałabym już kwiatki od spodu. A czy ta relacja wpłynie na Twoje życie rodzinne - z mężem, dziećmi? Myślę, że tak. Będziesz się starała za wszelką cenę być niepodobna do matki, a w rezultacie skończy się to tak samo.:P Oczywiście mam nadzieje, że będzie inaczej.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×