Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Amy_xx

Trzeci dzień na reżimowej diecie - nie mam już sił, mam dość!

Polecane posty

Jestem na tej cholernej okłamanej SB, nic nie schudłam, nawet grama przez te trzy dni, mimo że reżim narzuciłam sobie że prawie nic nie jem. Mam dość!! W lodówce pyszny żółty serek, pasztecik z pomidorami, pierogi z serem, w kredensie pieguski, jeżyki, czekolada, a ja nie mogę nic tknąć i tak ma zostać do konca życia??!! \"Wykrwawiam się\". Żadnych efektów, tylko zapłakana chodzę cały dzień, w między czasie prowokując kłótnie z moim chłopakiem. Ta dieta to nic dobrego. Ta dieta to wykańczalnia. Prędzej depresji się nabawię, niż schudnę. Dziś nic nie zjadłam, bo te warzywka już mi nosem wychodzą, na samą myśl mam odruch wymiotny. Chce chleba z masłem albo ziemniaki ze schabowym!! CO JA MAM ROBIĆ, ŻEBY TO PRZETRWAĆ, ŻEBY W KOŃCU PRZYSZEDŁ JAKIŚ MALEŃKI EFEKT???????????????????????? RATUNKU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszana
:) nie chcę sie wypowiadać, knuć przeciw specjalistom... ale ja MŻ polecam i dużo ruchu!!!! po co sie katować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszana dużo ruchu to ja mam w robocie, pracuje jako sprzątaczka w Anglii (choć mam skonczone studia dziennikarskie, ale angielski mam nie perfekcyjny). Pracuje 7 dni w tygodniu od poniedzialku do niedzieli, NIGDY nie mam wolnego. Mój tryb pracy nie pozwala mi na regularne posiłki czy też ćwiczenia, padam z nóg kiedy wracam do domu, ani mysle o brzuszkach! Dzis ledwno skonczyłam trzy prace. Myslałam, że zemdleje. Ale mój chłopak powiedział mi że jestem tłuściochem i że mam tłustą dupę. Więc nie mam wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z niczego nie ma nic
4 minuty w ustach, całe życie w biodrach :-) Skoro zdecydowałaś się na odchudzanie, miałaś chyba ku temu powód. Chcesz dalej być obtłuszczona i nieapetyczna? Nażryj się, brzydko mówiąc. Cały dotychczasowy trud pójdzie na marne. A może zmień dietę na mniej restrykcyjną? Będzie łatwiej i przyjemniej, dążenie do celu powinno dawać przecież satysfakcję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z niczego nie ma nic
Współczuję :O Zarówno pracy, jak i faceta. Zwłaszcza faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karizma
Przeraz amnie twoja głupota.Strach. Taka dieta daleko nie zajedziesz a jezeli cokolwiek schudniesz to szybko Ci przybedzie 2 razy tyle. Sosuj diete następujacą: codziennie 2 latry wody, nie jedz po 18, codziennie godzina wysiłku fizycznego, i jedzenie ok 100-1200 kalori. Po miesiącu nie masz ok 3-5 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karizma
1000-1200 oczywiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zaczelam jesc zdrowo ostatnio, nie chodze glodna.. i zauwazylam , ze polepszyla mi sie przemiana materii.. po co sie forsowac dietami? moze poszukaj jakies innej pracy ? zeby nie charowac 7 dni w tygodniu? wtedy zacznij zdrowo jesc..dorzuc do tego cwiczenia i powinno byc ok. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszana
Amy... przy takim tempie nie wyrobisz z dietą! ogranicz słodycze i cukier, jedz owoce i warzywa, chude mięso Dziewczyno, wykończysz się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszana
karizma, a cóż to za dieta 100 kalorii? dla nieboszczyka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakoś spróbuje to wytrzymać. Ta dieta pomogła podobno tylu ludziom... Jest ciężko, bardzo ciężko, ale w życiu - ja to wiem - nie ma lekko. Może ja mam naprawdę takiego pecha, że wszystko co chce osiągnąć, muszę okupić ciężką pracą i łzami. Wytrzymam te dwa tygodnie. Jeśli wcześniej nie zemdleje na amen, może to będzie coś warte. A jak nie schudnę grama, jak do tej pory, jak sobie nakupie piegusków, pierogów, świeżego chleba masła i sera to nikt mi nic nie odbierze :D Tylko moj tyłek, jak jest obleśny tak bedzie. Mój chłopak ma racje, nie taką mnie poznał a ja potrafię tylko żreć. Może nie był zbyt delikatny, ale powiedział mi to podczas awantury, którą sprowokowałam. Codziennie wieczorem wmasowuje mi w ciało kremy wyszczuplające, przez te trzy dni to on dla mnie gotował te dania. Wspiera mnie tyle że ja czasem opadam z sił. A że jestem wstrętnym tłuściochem to sama wiem. Nie taka byłam i nie taka chce być. Walcze dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszana
Amy...co Ty mówisz! nie jestes gruba..jest tyle diet..może masz gorszy dzień. Ja właśnie wstałam po drzemce, tyle miałam w planiei jakiś wirus mnie dopadł! Trzymaj się! 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Mieszana:) Oj jestem gruba jestem. Niestety, kiedyś w najlepszych czasach ważyłam zaledwie 52 kilogramy. Potem przytyłam do 75. Szybko. Dojrzewałam, zaczęłam pożerac tony tłustego żarcia. Porobiły się rozstępy, cellulit. Potem zastosowałam diete, chrom i karnitynę, ćwiczyłam i schudłam 12 kilogramów. Jednak strasznie spadł mi biust (dokuczano mi w szkole że mam cycki jak świnia, więc postanowiłam smarować je kremami wyszczuplającymi, i wyszczupliły sie ale na wieki wieków, teraz noszę pod stanikiem opadające worki, ale było sto razy gorzej, więc na dobrą sprawe teraz nie jest źle). Potem poszłam na studia, tam była super nowoczesna siłownia za darmo. Dbałam o siebie, było OK. A potem przyjechałam do Anglii, tu jest żarcie kosmicznie niezdrowe a dodatkowo zaczęłam stosować tabletki antykoncep. Napuchłam jak balon. Zarosłam tłuszczem. Chyba wyglądam tak jak wtedy, kiedy miałam 75 (mam niecałe 70). A jako dziecko miałam niedowagę i karmili mnie kapsułkami na apetyt. O IRONIO!! Jak bardzo żarcie może uprzykrzyć życie :( Ale czytam na forum wypowiedzi kobitek, które też walczą i wiem, że nie jestem sama. Ale nie poddam się, bo albo teraz albo nigdy. To mój trzeci dzień. Choc byłam zła na mojego chłopaka, Bogu dziękuję że mi tak powiedział. Od miesięcy starał się delikatnie dać mi do zrozumienia, że trzy cheeseburgery, duże frytki i Big Mac to za dużo jak na lunch dla kobiety. Nie poddam się. Żeby jeszcze ktoś mnie wsparł w tym co robie, było by super. Ide gotować rybe :) POZDRAWIAM!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszana
Dla Ciebie dobra byłaby dieta strukturalna, bo ona działa od wewnątrz organizmu, a po takich chudnięciach i tyciach skóra nie jest w dobrej kondycji. Zamiast tłustych bułek, jedz słonecznik, owoce, warzywa... http://www.drbardadyn.com/dieta/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja narazie podtrzymam tą diętę południowych plaż. Wcinam teraz rybkę z jajkiem na twardo aż mi się uszy trzęsą. Porcja nie mała, nie duża (dwa jajka, może z 200 gram ryby). Ale powalcze, choc tak bardzo lubie ciasteczka :(:(:( Leża na stole i kuszą, ehhh jak bym się wgryzła w pieguska :) No nic. Dzieki i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszana
Ciasteczka schowaj, a najlepiej nie kupuj, bo Cię myśl o nich wykończy! Ja nigdy nie kupuję słodyczy, bo zjadłabym wieczorem...ale zawsze mam słonecznik..na kryzysy :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Riki Tiki TAAAAAk
Amy ile masz wzrostu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mam dość diet, a zwłaszcza przy tej deszczowej pogodzie! Ale po to tu jesteśmy , żeby się wspierać. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amy, przestan sie nad soba uzalac. Nie ty jedna jestes na diecie i nie ty jedna musisz przejsc przez ten najgorszy dzien. Nie wiem na ile cie to pocieszy ale czasem na efekty diety trzeba poczekac. U jednego schodzi kilogram wody juz pierwszego dnia, u innego dopiero po tygodniu ale za to dwa lub trzy. Trzymaj sie. Poza tym z tego co mi wiadomo to na south beach mozna jesc sporo i nie trzeba glodowac. Mozesz zjesc salatke, nawet i ten ser zolty byle bez chleba. Za dwa tygdonie bedziesz mogla tez zjesc ciacho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lady in red wiem wiem ale jak mi w życiu się nie układa, albo się pokłóce z chłopakiem ( w czasie diety dre sie na niego 24/h, dziś była chyba kulminacja bo stało się coś strasznego i jestem załamana, mam ochotę rzucić to wszystko w pi...u i pojeść ciastek z kredensu. Jednak piąty dzień walcze, może coś po miesiącu wywalcze, jakieś 5 kilo ehhhh.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plplplplpl
amy!!! tez jestem na SB i ta dieta jest spoko. jesz ile chcesz dobre rzeczy: jajka miesko rybki warzywka orzechy serek wiejski, sok z pomidora, tunczyk itp. dla mnie super jedzonko i mi trudno nie jest. no ale tak jak cytalam ty lubisz napchac sie hamburgersmi i frytkami to dla ciebie warzywka to trawa pewnie. zmien poprostu myslenie o jedzeniu. zmien styl jedzenia... to moja rada. eytrwasz na SB ale na 2fazie nie zucaj sie na zarcie bo to bedzie najgorsze co mozesz zrobic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie rzuce sie na żarcie tylko marzę by w końcu zjeść na sniadanie zwykłą owsiankę z mlekiem, albo inne płatki typu fitnes, móc zjeść jakiś niesłodki owocek albo by chociaż raz w tygodniu móc iść do kawiarni na kawę i ciastko - w każdy piątek wychodziłam z ukochanym do restauracji na coś tam, a dziś jest pierwszy piątek od pół roku kiedy siedzimy w domu. Jest mi jakoś tak inaczej. Jakoś smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amy_xx - i jak nastroje? Czytam jakie rzeczy facet czasami potrafi Ci powiedzieć w gniewie i.. heh... W sumie ja swojemu też czasami wytykam nadwagę (u mnie to ja jestem od odchudzania obojga ;) ) ale staram się nie przeginać. Na restauracji romantyczne wieczory się nie kończą, zawsze możesz zorganizować kolację przy świecach w domu. Podać bakłażana faszerowanego fetą albo kiełki... Ok, kiełki odpadają ;) A propos, wynalazłam przepis, który wypróbuję w walentynki: owoce morza (krewetki tygrysie, zwykłe, małże, kalmary, ośmiorniczki) oczyszczone i obrane (a najlepiej mieszanka z hipermarketu) podsmażyć na oliwie z oliwek. Dodać posiekany czosnek, smażyć 3 minuty. Wlać wino (w przepisie białe ale na drugiej fazie tylko czerwone jest dozwolone, można zaryzykować...), dusić 6-7 min. Dodać odsączone suszone pomidory i plastry cukinii. Poddusić jeszcze 3 min, dodać bazylię, sól, pieprz, sok z cytryny do smaku. Posypać natką i gotowe. Dla mnie super, uwielbiam owoce morza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nictaki - już jest cudownie, pogodzilismy sie i bedziemy oglądać film. Za raz mojemu kochaniu pokaże przepis bo on uwielbia owoce morza. Ja niestety - nienawidzę. Krewetka przez usta mi nie przejdzie, dla mnie to taki robal. Smakuje jak ryba ale mentalnie się nie przełamie. Ja chce owsiankę!!!!!!!!!!! :P:P:P Marzę o mleku z miodem (miodu nie wolno, to chociaż ze słodzikiem)... Marzę o chlebku z serem albo indyczą szyneczką ehhhh ale w takim razie nigdy nie schudnę... Dziś rano ważyłam o pół kilo mniej niż teraz z zjadłam trzy jajka, pierś z kurczaka i trzy pomidory :| Nie rozumiem tego, dlaczego tyje i mam ochotę na pieguski - tak jak codzien :P Dobranoc, słodkich snów, do jutra!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rujrjrjr
a Ty co-w 3 dni chcialas schudnac 10 kilo? a faceta kopnelabym w dupe !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×