Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pineapple

Czy tez tak macie?? - pytanie do kobiet

Polecane posty

Gość mloda i szczesliwa
my sie nadajemy na psychoterapie... mamy te same problemy w rodzinie, w zyciu osobistym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aananaska
mloda i szczesliwa -> tez tak mam! tez jestem okrutna! jak juz cos jest nie tak, to ranie! swiadomie :( choc potem zaluje i wiem ze zle robie... ale znoew traktuje to jako mechanizm obronny - ty mnie krzywdzisz, to ja cie tez, tylko bardziej, zebym chociaz wygrala :( smutne chyba to troche, nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineapple
Smutne, smutne. Najgorsze jest to, ze nic samo sie nie zmieni, a zycie moze przeleciec jak z bicza trzasnal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aananaska
az sie dziwie ze meza znalazlam... jak on mnie musi kochac... pineapple -> trzymam kciuki, choc pewnie nie bedzie latwo. czasem trzeba zacisnac zeby i zrobic cos wbrew instynktowi samozachowawczemu :) przelam sie, zobaczysz, bedzie dobrze, chocby tym razem nie zakonczylo sie miloscia. ale przynajmniej nowe doswiadczenie bedziesz mialaza soba. bedziesz wiedziala ze stac cie na to!! bo przeciez stac cie :D nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineapple
A jakze:D Nie chce tylko przegiac w druga strone i byc nienaturalnie mila, to chyba byloby jeszcze gorsze. Jesli chodzi o tego faceta, to czuje, ze to moze byc wlasnie TEN, dlatego zastanawiam sie co zrobic. Jak myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linka24
a wiecie na czym mi najbardziej zależy, przez to, że miałam taki dom, dzieciństwo, moja mam wyjechała za granicę,jak zaczynałam liceum, chociaż wtedy problemy się nie zminiły/ nie zlikwidowały, wtedy dorastałam potrzebowałam wsparcia, na ojca nie mogłam liczyć podobnie z rodzeństwem, moja rodzina nie jest patologiczna, jeśli ktoś(jak wspominałam wcześniej) patrzy na zewnątrz to widzi udaną rodzinę, no właśnie pesudo-rodzinę, w środku jest zepsuta, ja przez te lata wmawiałam sobie, że nie moge narzekać, że nie powodzi nam się najgorzej itp. ale co z tego jak nie odczuwałam ciepła i troski, miłości... usprawiedliwiałam się tym...ale teraz dotarło do mnie, że moja psychika bardzo na tym ucierpiała i nie wiem ile jeszcze bedę potzrebować czasu na jej regenercje... a najbardziej zależy mi na miłości - na 100% uczuciu miłości do mojej osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineapple
Linka, widze, ze mamy podobne problemy. Ja tez przez lata myslalam, ze to co sie dzieje nie wplywa na mnie, ze wszystko jest ok, inni maja przeciez gorzej. Niestety takie rzeczy predzej czy pozniej wyplywaja na wierzch, szczegolnie w kontaktach damsko-meskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aananaska
pineapple -> ja ci powiem jak ja zrobilam. zrobilam wszystko wbrew dotychczasowym regulom :) nie tylko prowokowalam wspolne imprezy ( bo to na studiach jeszcze bylo), ale i na samych imprezach dalam sie poniesc i postanowilam nie unikac kontaktu, wrecz przeciwnie :) moze i bylam wrecz natarczywa, ale najwazniejsze ze sie udalo, bo moj Pan byl dosc niesmialy i gdyby nie moje nagabywanie, to nie wiadomo jak by to sie skonczylo :) na pewno nie slubem, haha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineapple
Dziewczyny, jak ktos cos jeszcze napisze, to odpisze za 20 minutek, bo musze z psiakiem wyjsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aananaska
linka -> swiete slowa. z boku wszyscy rodzine podziwiaja, a nie widza co w srodku :( jedyne co nam zpstaje to dbac bardzo o to, zeby samemu takiego domu nie stworzyc. ja wierze ze mi sie uda, bedzie trudno, ale niech mi nikt nie mowi ze 'se ne da' :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linka24
anannaska- to jest chyba bardzo dobra metoda, też obiecałam sobie, że będę prowokować "takie" zachowanie... może do końca nie będzie to w moim stylu( styl wyrobiony przez "skaleczoną" psychikę) ale może to pozwoli mi na otworzenie sie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aananaska
linka - dokladnie tak jak piszesz :) styl, czy podejscie, ktore zyskalo sie przez szereg bolesnych chwil, nie jest dobrym stylem... choc to tkwi tak mocno, ze czasem trudno z tym walczyc. i daltego trzeba mocno te szczeki zaciskac i przec do przodu, zeby tylko sciskoszczeku nie dostac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linka24
kiedyś myślałam, ze jestem materialistka,że zależy mi tylko na wygodnym życiu itp. wszystko robiłam pod tym kątem, 2kierunki dobrych studiów, języki, obracanie się w "dobrym" towarzystwie, dobieranie sobie towarzystwa itp. a teraz wiem,że tak nie jest, wiem, że jeśli spotkałabym osobę,która pokochała by mnie prawdziwie i szczerze ( jejku tekst- jak z jakiegoś "romansidła") to mogłabym dla stworzenia tej właśnie upragnionej rodziny rzucić dotychczasowe życie, chyba nawet nie zastanawiałabym się za długo, tak bardzo chyba brakuje mi takiej miłości, nie odczuwałam/nie dostawałam od ojca miłości, i teraz tak się przedkłada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aananaska
a ja przeciwnie troche, dla mnie pieniadze jakby schodzily na drugi plan (bo nie powiem, ze nie sa wcale wazne). ale widzac w innych rodzinach biede przezywana w szczesciu, radosci i milosci wzajemnej rodzicow i rodzenstwa, wiedzialam, ze to jest jedyne co moze mi dac szczescie ps - u mnie z kolei troche jak na kazaniu, haha ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda i szczesliwa
nie było mnie tu na moment... wrócę do Was jutro, narazie muszę uciekać;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineapple
Witam z powrotem:) Ananaska, a czy teraz, kiedy jestes juz mezatka, masz nadal problemy z okazywaniem uczuc? Bo ja nawet mamie nie potrafilabym powiedziec 'kocham cie'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linka24
coś w tym jednak jest, zawsze pragnie się tego czego się nie ma:) ja tez będę uciekać i życzę wytrwałości;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineapple
Wlasnie przeczytalam Wasze wypowiedzi. Ja niestety jestem realistka do bolu i nie wierze w milosc do grobowej deski, dlatego wlasnie chce byc niezalezna od faceta(finansowo przede wszystkim), aby moc go kopnac w d..., jak sie okaze, ze mnie zdradzil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda i szczesliwa
nie umiała nie doczytać wszystkiego co napisałyście... hmm... ja mam pracę, studia, mieszkanie - kasa jest, nie jest niewiadomo co, ale jest, do większości doszłam sama, bo tak jak już wpsomniałyście doszłam do wnisoku, że umiem się obyć bez miłości, a pieniądze pozwolą mi życ na poziomie.... efekt? brak... pustka... wtedy uznałam, ze skoro mam znajomych prawie samych mężczyzn i coś ich do mnie ciągnie to czemu nie stać się bardziej odważną... - skończyło się tragicznie... oni się zakochiwali, a ja czułam, że nic mnie z nimi nie łączy... uznałam, że to nie dla mnie i nadal dobrze czulam się wśród mężczyzn, ale jak tylko znalazł się jakiś, którego chciałabym bliżej poznać to włączał mi się mechanizm obronny związków poprzednich (może to mi się zdaje, jak będzie chciał, to się postara..) BOŻE jak nam zwichrowano psyche:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aananaska
pineapple - ja z mama mam kontakt taki super, ze nie tylko jej potrafie powiedziec ze ja kocham, ale i ze glupia jest, albo ze mam dola i potrzebuje wsparcia :) mama jest czesto moja podpora, filarem itd, to nie ona chory dom stworzyla, wrecz przeciwnie chciala budowac taki idealny, piekny, kochajacy... ale samemu sie nie da :( jesli o meza chodzi to teraz juz zero problemu, po tym jak sie na te imprezy zaczelam psychicznie nastawiac, jak juz zaczelismy sie spotykac i przed soba otwierac, to mi przeszlo... bo ja tylko potencjalnym partnerom pokazywalam jaka to ja oschla jestem, a potencjalni nie-partnerzy byli obsypywani uczuciem, tyle ze braterskim :) nie wiem czy mnie rozumiesz :D reszta -papa, mama nadzieje ze zajrzycie tu jeszcze ja tez zaraz uciekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda i szczesliwa
ja się nauczyłam, że kobieta musi mieć wykształcenie, że w razie gdyby została sama, to będzie mogła zapewnić byt dzieciom - TO JEST REALIZM nie pesymizm... zdrady, wypadki - to jest do okoła nas... PINEAPPLE - popieran Twoje zdanie, niezależność od mężczyzny jest podstawą, nawet w prawdziwej miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda i szczesliwa
teraz już mykam, rano do pracy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineapple
Ja z mama tez mam dobry kontakt, ale slow 'kocham cie' nie potrafie powiedziec. Nie wiem czy beda tak oziebla, uda stworzyc mi sie jakis zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aananaska
niezaleznosc - owszem, nie mowie nie :) wydaje mi sie ze my przez te zryta psyche to tez troche feminizowac lubimy, tym bardziej ze kobiety wyksztalcone, swiadome i pewne swojej wartosci :) a milosc do grobowej deski... zalezy co sie ma na mysli. sa takie przypadki, ze ludzie dopiero po zdradzie zaczynaja sie naprawde kochac i doceniac to co maja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineapple
Dobranoc! Wpadnijcie 'tu' jutro;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineapple
Ananaska, ktos kto szanuje swojego partnera nie zdradzi go. Jezeli w zwiazku nie ma milosci, lepiej sie rozstac w przyjazni, dac sobie szanse na nowe zycie i miec do siebie szacunek. Moj ojciec takiej szansy mojej mamie nie dal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aananaska
mloda i szczesliwa - my sobie same tu psychoterapie juz zaczelysmy :D:D:D do nastepnego razu... milych snow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju...
Hej.:) U mnie jest tak samo - nie okazuję uczuć. Ale tego się człowiek uczy, jesli nie przychodzi mu to naturalnie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×