Gość blitka Napisano Luty 9, 2008 wdałem się w romans z żonaty facetem. wiem, nie ja jedna, poczytałam forum :( cały czas wmawiałam sobie, nie zakochuj się w nim, on nigdy od żony nie odejdzie - nie obiecywał tego i nie chciałabym tego . Ale rzecz jasna, za facetem szalałam. Dalej też klasyka - wyjechałam za granicę do pracy, romans przycichł do wymiany maili, zaczęłam kręcić z innym facetem. Napisałam mu o tym, on w ryk i zrywa z żoną, chce mnie etc etc. I ufff - boli. Tak naprawdę emocjonalnie jestem na jego jedno skinienie, ale się boję jak diabli. Wszystkiego, od tego ze to pozór (choć niekoniecznie, to facet który naprawdę wie co robi), przez to, ze związek z nim to "mega serio", a ja nie wiem czy chcę mega serio, do tzw. oceny otoczenia. Głowa mówi, że powinnam go olać. Ale rozrywa mnie na myśl, że być może tracę szansę na bycie z nim, a bycie to może być naprawdę czymś, dla czego warto żyć. I tak mnie rzuca, a nowy facet się dziwi co jest grane. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach