Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dobrusia_ss

Jestem załamana

Polecane posty

Gość dobrusia_ss

Sardzo proszę o radę.bo nie wiem co robić Nie mam siły już żyć.Od 12 lat jestem mężatką..Mam dwójkę dzieci Syn 12 lat .a córka 5Syn wychowuje się u dziadków ,ponieważ kiedy byliśmy młodzi to nie mieliśmy warunków do jego uyrzymania.mam z nim dobry kontakt. Asyn przyzwyczaił się tam być i traktuję tamten dom jak swój.Mąż zawsze ma do mnie oto pretensje.ale co ja mogę zrobić ,,że on nie chce być w domu.Minęły lata i na sznurku go nie przyprowadzę.Mąż nie widzi winy w sobie.Teraz opowiem o naszej sytuacji,bo ja jużnie mam siły.Ja zawsze bardzo kochałam mężą.Chociaż czasami może nie okazywałam mu tego.Przez te lata ja nigdy nie pracowałam zajmowałam się domem,dla mnie najważniejsza była rodzina.Mąż pracował.mówił,że nigdy nie będzie mnie zmuszał do pracy.Zyło nam się bardzo ciężko ale coraz lepiej. mamy mieszkanie lokatorskie 38 metrów.nie mamy samochodu.cięszę sie z najdrobniejszej żeczy którą mamy.Mąż st5ał się dla mnie nieczuły obojętny.Nigdy nie oddawał mi pieniędzy.płacił rachunki wydzielał pieniadze zawsze były między nami nie porozumienia.od4 lat każdy z nas ma własny pokój a z dzieckiem a on sam,po pracy pracy nie rozmawia ze mną od kilku lat dawał mi po 100 złoty na tydzień na życie .czyli jedzenie.środki czystości,leki itd.musiało mi to wystarczać na 3 osoby zaniedbałam swóu wygład korzystam z pomocy MOPS.Mążzarabia 1500 zł miesiecznie ja pomagam w dwóch organizacjach pozarządowych za co przynoszę jedzenie.chleb i inne artykuły ,przedzszkole opłaca MOPS mamy dodatek mieszkaniowy bezpłatne oibiady.po kóre chodzę na drugi koniec miastassssyn ma stypendium darmowe obiady w szkole.Staram się jak mogę żeby to pozałatwiać i związać koniec z końcem,zajmuje mi to sporo czasu,Mąż nigdy nie pomagał mi w obowązkach domowych tylko krytykowałPo pracy idzie do swojego pokoju iżyje w własnym świecie.ogłląda Telewizor naprawia znajomym komputery za darmo,poczułam się opouszczona ,,,,,,,,,,,nigdy mnie nie przytuli nie powie nic miłego,jeśli coś powie to rani mnie,Ja jestem po zapaleniu miśnia serrcowego mam chury kręgosłup,ostatnio też mam problemy ginekologiczne.Czeka na diagnozę czy nie mam raka szyjki macicy.Mąż przestałmi dawać jakie kolwiek pieniądze,ja nie mam za co żyć nic nie kupuje do jedzenia,ja pól dni chodzę aby coś załatwić nie mam już siły tak żyć mówi żebym wziłęła się za pracę bo on nie będzie mnie utrzymywałżę mnie nie kocha i to mdja wina żę tak jest.ćhcępowiedzieć że chodzimy do kościoła ewangelicznego,,od 8 miesięcy.Mąż nigdy nie czuł się katolikiem zręsztą tak jakja.Tu odnalazłam Boga On i ja nie opuszczamy nabożeństw czytamy Biblię.Jednak zrobiło się między nami coraz gorzej.Nasz kreyzys zauważli ludzie zKościoła ,chcą Pastor z psychologiem pracuje nad nami pomóc .Mieliśmy pierwsze spotkanie terapeutyczne oni mówiąże widzą dla nas ogromną szanse na spotkaniu znimi ja wyraziłam chęć mojej przemiany chcę zeby był ze mna szczęśliwy jestem wstanie podporządkować się ich zaleceniom bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego tylko chciałabym wzamian trochę serca od niego. on powiedziałże skoro ja chcę spróbować to on teąż powinien,ale on nic do mnie nie czuje jest tym zmęczony nie chce być ze mną nigdy nie da mi pieniędzy,że nie jest bankomatem,że on nikomu nigdy nie odda swoich pieniędzy żę to moja wina.ze nie jest wstanie nic do mnie czuć,czuje że mógłby pokochać inną kobietę ale nie nie mnie żę nie chce nic zmienuiać chce się wyprowadzićzaczął dziwnie się zachowywać bardziej dbać o siebie bo mówi że chce się kiedyś komuś spodobać. ichce kiedyś stworzyć szczęśliwy związek ale nie zemną.nie jada w domu.odchudza się chce chodić na siłownię zadbał o swoją często ją zmienia zbieliznę ..Stałam się podejrzliwa.Myślęż e ma jakś kobietę.ale on zaprzecza.MÓwi żę jestem zazdrosna i chcę go kontrolować W walentynki nie odzywał się do mnie .Przypadkowo natchnęłam się ze w internecie szukał zyczeń walentynkowych.myślę że je komuś przesłał Sms-em.ZAczęłam bardzo dbać o siebieżeby dostrzegł we mnie kobietę poszłam do dobrego fryzjera ,zmieniłam kolor włosów i f fryzurę.zapożyczyłam się .chcę iść do solarium.zrobić sobie paznokcie.Zaczęłam słyszeć od wszystkich znajomych że jestem całkiem inna że ładnie wyglądam aon nicPowieddziaałże nie jest wstanie mi przebaczyć żębym się nie łudziła że będzie ze mnąZebym znalazła sobie kogoś innego.Zmieniłam się ,ale im bardziej pokazuje że mi nanim zależy tym bardziiej on mnie odpycha a jak mu tego nie pokazymałam ,to teraz się dowiedziałam. że brakowało mu tego.Ale twierdzi żę teraz to już za póżno.Mówiże kocha ćórkę nie rozumiem więc dlaczego chcęsię wyprowadzić i być zdala od niej.Ona tak potrzebuje mieć nas razem.psycholog wyznaczyłnam zadanie,abyśmy zblżąli się do siebie Następne spotkanie mamy na terapii w czwartek.Mąz powiedział że powieże on nie chce próbować chce odejść.kKAzano nam robić wspólne zakupy .przygotowywać wspólnie posiłek i zjadać go razem, Ja chciałam a co wyszło Pojechałam po niego pod pracęOn wyszedł w towarzystwie dwóch pań,.Zabolało!!!!!!!!!!!!!!!!!!One bardzo ogląały się za mną.Poszedł ze mną do sklepu ale twierddził że mu to nie potrzebne bo jada w pracy.Zrobił mi wymówkę czy mam pieniądze bo nie będzie za mnie płacił,Ale wkońcu zapłacił boja niemam pienieędzy.Poczułam się nikoim.Po powrocie do domu starałam siębyć miła Chciałam z nim zrobić wspólny posiłek ale on powiedziałóze w domu nie jadaSam zrobił sobie sałatkę owocową nawet nie spytał czy zjem z nim.Siedział w swoim pokoju Jeśli mu chciałam coś podać odmawiał Nawetherbaty.Serce mi pękało z żalu.Słuchał radia wziąl udział w konkursie wygrał zaproszenie do pizzerii.Ale mnie nie zaprosił.Ja siedziałam ipatrzyłam na niego Myślałam ze oszaleję z rozpaczy,Zdobyłam się na szczerą rozmowęProsiłam go żeby mnie wysłuchał,Robił to z kamienną twarzą grajac na kompie Prosiłam go o danie mi szansy wybaczenie jeśli czymś wżyciu go uraziłam wskazanie mi drogi jakąchce abym była,Płakałam,a zbólu myślałam,że umrę Powiedziałam.że go kocham iinikt nigdy nie liczył się w moim życiu tylko on że nigdy go nie zdradziłam.Rak bardzo poitrzebowałam jakiegoś gestu od niego a on nic,Chciałam by mnie przytulił albo choć podał rękęA on nato że nite chce .Płakałam ON zaczoł mu wć żebym dała mu spokuj bo wyjdzie i wyprowadzi się teraz a nie za miesić jak ma zamiarMImo że otwierałam przed nim serceTo on cały czas mówoł..żę coś ma swój początek i koniec żebym się z tym pogodziła ułożyła sobie życie znalazła pracę,Bo o nze mną nie będzie żę ja chcę na nim wymuszać żeby mi siępodporządkować Ze powinien mieć młodszą kobietę bo taka się lepiej go będzie słuhać Czuję się strasznie straciłam nadzieję nie chce żyć bez niego niepotrafię Cały czas płaczę nie mogę jeść ani spać serce mi pęka nie mam oprółcz niego nikogo mam złą relacę z rodzicami nie mam rodzeństwa ani żadnnej innej rodziny Niemam siły zajmować się dzieckiem,a tylko ja to robięNie jem,Nie wiem co rob ić zastanawiam się nat tym jak on może mi to robić po tylu latach spędzonych razem,dlaczego niema serca trochę ludzkiego odruchu Ja żzzzzyłam tylko dla niego rodziłam dzieci dla niego zawsze myślałam tylko o nimAteraz proszę go olitość i danie mi szansy a on ciągle swoje zrozum, że nie.Straciłam sens życia czuję się jak prrzed katem który niema litości nie chce mi siężyć,Nie wiem co robić Nie jestem zdolna do jakiej kolwiek pracy.Zresztą gdybym ją miała to na zmiany a przedszkole jest do 16 Nie ma mi kto odbierać dziecka .Przy zarobkach jakie są w moim mieście nie zarobię na kogośkto pomógłby mi się opiekoać córką,a po zsumowaniu pomocy jaką udziela mi M.O.P.S to wychodi że gdybym pracowała i sama to wszystko opłacała to nie stać mnie będzie się utrzymać,Zarobię mniej niż mam teraz nie pracując tylko nie będę miala co zrobić zdzieckiem zaniedbam dom i maż będzie mi mówł że inne kobiety dają sobie radę ze wszystkim.Wymawia mi mój brak zdrowia.Mąż bierze nadgodziny a ja zdzieckiem nie mam za co żyć.Myślę że skoro niechce dawać pieniędzy na dom to niech niedaje aby tylko był ze mną i powiedział mi coś miłego. Ja nic od niego nie chciałam chciałam tylko kochać i być kochaną sle to chyba zbyt wiele.Chciałam mieć rodzinę i sens życia,czekam.na wynik badania ,tak martwię się czy nie mam raka.Zmieni,lam lekarza bo jeden mi tozasugerował i zlecił operację.Bałam śię jej bi myślałam że się nie obudzę,a przeccież chciałam żyć dla niego i dzieci Teraz myślę że możę Bóg wten sposób chce mnie wybawić od cierpieniaMożę nie umiem żyć a jak kocham do raz i do końca życia..On mnie niechce a ja niemam siły bez niego żyć czy to moja wina że kochamgo mimo wszystko .Jestem nikimi chora nikomu niepotrzebna nie umiejąca zarobić na siebie i dziecko .zorganizować sobie życia Inni potrafią ja nie czy jest ktoś w stanie mnie docenić.poRADŻCIE CO ROBIĆ A MOŻĘ ZNAJDZIE SIĘ KTOŚ TAKI JAK JA nIEMAM SIŁY ŻYĆ ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,ŻAL MI TYLKO DZIECI ALE CO JA IM MOGĘ DAĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy smutna czy nie
A cóż to za bełkot? Napisz po polsku i krócej , bo tego nie da się przeczytać. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę żałosne
Nie przeczytałam wszystkiego, bo po prostu nie idzie czytać takiej bezładnej gadaniny. Ale co mnie uderzył, to to, ze wolałaś oddać syna na wychowanie rodzicom, nim ruszyć dupę do pracy. Wysiadywanie w domu kończy się wcześniej czy później tym samy - lekceważeniem przez męża, narastającą niechęcią, pretensjami. Widząć, ze to jest źródło wszelkich konfliktów, niczego ale to niczego nie zrobiłaś. Wolisz wypłakiwać u niego pieniądze niż mieć swoje i odrobinę wolnosci, co za tym idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo smutna Twoja historia
bede trzymal kciuki za pomyslniejszy obrot spraw. Szkoda tylko, ze tak sie przywiazalas do tej szui :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamknij jape
"trochę żałosne"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo przykre:(, ze nie masz wsparcia od męża, nie jesteś jego warta to gbur, który nie wie co to znaczy kochać i szanować. Myśli tylko o sobie i swoich zachciankach zasługujesz na lepszego męża, a dzieci na lepszego ojca. Jeśli będziesz ciała porozmawiać zapraszam na gg lub napisz maila znajdę troszkę czasu by cie wysłuchać. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja przeczytałam-
i naprawdę jest mi bardzo przykro :( sama nie wiem jak Cię pocieszyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buka
Weź się do roboty może:O MOPS opłaca żłobek, dostajecie dodatek a TY CO ROBISZ? Polskie lenistwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AQA123
Wiesz co twoja historia jest naprawdę smutna ale po części sama sobie na nią zapracowałaś. Z tego co piszesz to ty zwyczajnie bałaś się i boisz się również teraz żyć samodzielnie, żyć na własny rachunek, trzymasz się kurczowo męża bo wiesz, że nie poradzisz sobie samodzielnie w życiu. Przestań się użalać nad sobą , spróbuj stanąć na własne nogi, zacznij szukać pracy, wiem że jesteś chora ale może uda ci się znaleźć jakąś prace która nie będzie zbyt ciężka fizycznie, wtedy może mąż spojrzy na ciebie jak na partnera a nie jak na balast, spróbuj może w ten sposób zyskasz w jego oczach i samej podniesie ci się poczucie własnej wartości. W każdym razie życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesamowite=
Napisałaś cały elaborat o męzu a gdzie w tym wszystkim są Twoje dzieci? Dlaczego walczysz o małżeństwo a nie o swojego syna który mieszka u dziadków? Wybacz ale dla mnie to nie do pojęcia. Dlaczego nie pojdziesz do pracy, co Cie trzyma w domu? Ja mając 2 dzieci pracuję ,wykonując przy tym inne obowiązki domowe nie mając znikąd zadnej pomocy bo mąż pracuje za granicą. Nie rób z siebie cierpiętnicy tylko weź sie do roboty i na litość boską syn powinien być przy rodzicach. Pozwoliłaś sobie na drugie dziecko a co z pierwszym? Jaki on musi czuć sie w głebi serca odrzucony i niepotrzebny, nie wyobrażam sobie aby mojego syna wychowywał ktoś inny. Masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buka
I nie mówcie, że autorka jest tak chora, że o pracy nie może być mowy... Nie mówię o ciężkiej pracy, ale o jakiejś lekkiej na pół etatu np. Oczywiście łatwiej latać po darmowe obiadki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesamowite=
Acha jeszcze coś. Mi tez nie oplacalo sie pracować. Po opłaceniu przedszkola dla syna i opiekunki dla córki oraz po odliczeniu przejazdów do pracy nie zostawało mi prawie nic. Ale doszłam do wnioski ze warto sie przemęczyć, ze za kilka lat dzieci pojdą do szkoły a mi zostanie czysta pensja no i staż pracy Trzeba mysleć o starości a nie cale zycie liczyć na męża albo na MOPS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No fakt, smutna historia. Dlaczego sobie nie poradzisz bez męża? Przecież teraz też ani go nie ma przy Tobie ani Ci nie daje pieniędzy i w żaden sposób nie pomaga, więc jakby nie było jesteś \'przyzwyczajona\' do tego i oznaczałoby, że możesz sobie dać radę sama.Z tym dzieckiem wychowywanym przez dziadków... :-O No właśnie i może czas pomyśleć o dzieciach a nie o mężu? On już nie chce nic naprawiać i nie widzi dla was szans więc nie rób nic na siłę, bo moim zdaniem choćbys teraz zamieniła się w super śliczną zadbaną i zaradną babkę to on już na Ciebie nie zwróci uwagi. Pora zamknąć ten rozdział w życiu i zbierać siły do dalszego życia i wychować dzieci. Trzymaj się i powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodrusiass>>dlaczego nie odejdziesz od męża, może zamieszkaj u rodziców będziesz blisko syna i jednocześnie dach nad głową, porozmawiaj z rodzicami na pewno ci pomogą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt nie wie
doszłam do połowy... ciężko przebrnąć przez to co napisałaś... Co mnie uderzyło? Wiele razy (jak mantra) powtarzane wyznanie męża, że cię nie chce. To co cie przy nim trzyma? Siłą go nie zatrzymasz... Nie daj się poniżać. Złóż pozew o rozwód i wystąp o alimenty. powinien się dokładac choćby na utrzymanie dziecka... Zawsze jestem za tym, aby walczyć o małżeństwo do końca... Ale ty wybralaś najgorszy sposób z mozliwych. Twojego męża drażni najwidoczniej to, że nie walczysz o siebie. Weź sie w garść, znajdź pracę, wyprowadź się... Udowodnij, ze jestes silną kobietą. Bez tego nie uratujesz małżeństwa (jesli wogóle jest jeszcze co ratowac)... Tylko nie siedź bezczynnie!!!! Twoja sytuacja materialna naprawde nie jest krytyczna. Wierz mi, że sa osoby, które mają gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tych co kamieniem rzucają
Zastanówcie sie! Kobieta kocha męza,dzieci-czy to jest źle???? Wiem,że 99% z was w zyciu nie zazna takiej miłości jaka kocha ta kobieta. A to,że wam debile nie chce się czytac-to spierdalajcie na inny głupawy topik. No jak mnie wpienia banda durni! Autorko. Bardzo mi przykro. podziwiam Cię-bo sama nie jestem az tak szlachetna i nie potrafiłabym kochac "mimo wszystko". On Toba pomiata,nie kocha Cię,a ty brniesz w to dalej. Zadbaj o siebie,o zdrowie i rzuc go w cholere.Znajdz sobie faceta,który pokocha Ciebie i Twoije dzieci-tacy sa jeszcze na swiecie. Bardzo mi przykro,ze masz takie cięzkie zycie. Pozdziwiam Cię🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slslalalala
Trzyma ją przy nim nieumiejętność stanięcia na własnych nogach. No i do tej pracu musiała być iść. Lepiej chamrać się z mężem, niż wziąć się do roboty. I oczywiście lepiej było oddać syna na wychowanie do dziedków, niż znaleźć pracę. Miolony historii opowiedzianych na forum układają się w dokłądnie taki sam schemat: chcesz, żeby mąż zaczął cię traktować jak szmatę - wyciąga rękę po jego kasę. Nie, nie będę współczuła autorce. Dla tego nieporadnych a leniwych osób mam głównie pogardę. I wcale się nie dziwię złości męża, ledwie wiążecie koniec z końcem, dziecko u dziadków, on bierze nad godziny, a ty siedzisz w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slslalalala
Piszesz, ze najważniejsza była zawsze dla ciebie rodzina. To znaczy właściwie kto? Sym jest u dziadków, mąż jest na ciebie obrażony o twoją postawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slslalalala
Gdybyś tak kochała naprawdę rodzinę, to mąż by nie musiała tyrać w nadgodzinach, a dzieci dzięki drugiej pensji maiłyby zapewniony lepszy byt. Dziwisz się, że syn nie chce wracać do domu w kórym nie ma miłości jest tylko złość i pretensje???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10:56 do tych co kamieniem rzucają ''Zastanówcie sie! Kobieta kocha męza,dzieci-czy to jest źle???? Wiem,że 99% z was w zyciu nie zazna takiej miłości jaka kocha ta kobieta.'' No ja mam nadzieję, że takiej miłości nie zaznam. :-O Jest MIŁOŚĆ i miłość. To jak postępuje/ postępowała autorka niewiele z miłością ma wspólnego. Kocha dzieci tylko niewiele dla nich robi, a z miłości do męża też niewiele wynika. Sorry ale taka jest prawda. Nie zamierzam gnoić nikogo ale spójrzmy na sprawę obiektywnie. Przykra historia i życie ma kobieta niełatwe... no ale wszystko jest w jej rękach, o ile z założonymi siedziała nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrusia_ss wiem, ze sobie poradzisz i są jeszcze faceci co pokochają ciebie i twoje dzieci uwierz mi tylko trzeba dać sobie tę szanse:) Jeśli chodzi o prace to może spróbuj znaleźć pracę chałupniczą np. szycie.Nie załamuj się tylko pomyśl o sobie i dzieciach, życie jest tylko jedno i trzeba przeżyć je jak najlepiej. Bedzie dobrze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja ja
..uff..dobrnęłam do końca. Mama na poczatku radę dla tycyh wszystkich, którzy się tu wypowiadają a nie przeczytali wszystkiego, bo im się nie chciało - zanim zaczniecie oceniać tą osobę poznajcie wszystkie jej przezycia. ale do rzeczy; zainteresował mnie twój problem bo praktycznie na co dzieć pracuje z ludźmi w twojej sytuacji..no cóż - nie wygląda to wszystko najlepiej Nie chce cię oceniać ale widzę, że popełniliście razem z męzem, błąd na samay poczatku. Ale po koleji: Wiem, że kiedyś było trudno o znalezienie pracy i byliście z pewnych względów zmuszeni do oddania syna pod opiekę dziadków ale musisz (niestety teraz chyba już sama) zrobić wszystko aby znalazł się razem z trobą. Dziadkowie niestety nie będą zyć wiecznie i nie dadzą sobie rady z wieloma problemami, jakie wynikają z wychowania dorastajacego chłopca (a to juz niebawem nastapi). wierz mi to jest ostatni dzwonek na to, aby był z tobą. to Ty jesteś jego matką i nie możesz go pytac o zdanie czy zechce z toba mieszkać..niestety za rok, dwa niec już nie zdziałasz. Powiedz o tym swojemu mężowi: zmobllizuj go do walki o dziecko, być może wyzwolą się w nim pewne uczucia (chęć walki o rodzinę) i wygrasz na tym ty sama. To niestety ale chyba podstawa walki o Was. NiESTETY ZNOWU WSZYSTKO NA tOWICH BARKACH. twój mąż ma najwyraźniej problemy z z wyrażaniem emocji w stosunku do bliskich osób. Jakie było jego dzieciństwo, jak wyglądały relacje jesto z jego rodzicami. to skarbnica wiedzy o nim samym id jego zachowaniu aktualnym. Być może interesuje się innymi kobietami ale nie to jest problemem samym w sobie ponieważ większośc mężczyzn w jego wieku (a mniemam, że ma 35-40 lat) przechodzi ten okres w podobny sposób. Prawdopodobnie sam się gdzieś pogubił. to, ze starasz się dbeć o sibie to dobrze; jendak to jeszcze nie wszstko. Dzisiaj już nie jest tak trudno o znalezienie pracy; nawet jesli nie masz wykształcienia możesz ją znaleźć i powinnaś. Pwinnaś dać męzowi do zrzumienia, że jesteś kobietą zaradną. Wybacz te słowa, ale chodzenie po pomoc do MOPSu, załatwianie bezpłatnych posiłków itp. to jeszcze nie oznaka zaradności a wręcz przeciwnie - to znaczy, że ciagle chcesz się na kimś opierać; przeciez jesteś jeszcze młoda; musisz dowartościować się; zacznij mieć własne pieniądze, nie możesz ciągle od wszystkich prosić sie o każdy grosz; to niestey ale jest bardzo poniżające. Zacznij wreszcie życ jak normalny człowiek bo podejrzewam, ze własnie takiego kogoś chce widzieć twój mąż. Wszystkie wskazania terapeuty były dobra ale to tylko zaleczanie problemu (wspólne zakupy, posiłki); nie naprawisz nic, jesli nie zaczniesz od siebie. Musisz na nowo zbudować poczucie własnej wartości, nie możesz zyć na marginesie zycia błagając cały świat, żeby dał ci na chleb - stad wzięły sie chyba te problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja ja
przepraszam, za masę błędów i literówek ale jestem w pracy na 20 min przerwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×