Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gosiaaa26

2 miesięczne niemowlę i wyjścia do sklepu

Polecane posty

Pewnie, że na spacery chodzimy prawie codziennie ale to nie to samo, tak mi się wydaje, własnie chodzi m i o to, że syłyszałam, że tak najbardziej może się dzuecko zarazić, w centrch handlowych ale jednocześnie nie chce trzymać małego pod kloszem, bo to jeszcze gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niczego Ci nie proponuję, widzę, że i tak postępujesz zgodnie z własną intuicją. Mówię tylko to, co radzą lekarze specjaliści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosiu idzze, bierz kolezanke, skoczci tez na kawe, maluchowi nc nie bedzie bo poszedl do sklepu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem co radza lekarze specjalisci. Godzinne wyjscie do sklepu? nie slyszalam zeby bylo odradzane. Przynajmniej tu w niemczech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do małych sklepów śmiało możesz iść, gorzej z hipermarketami, dużo zarazków, no i sam fakt ze bedziesz musiała spędzić tam troche więcej czasu- trzeba malucha troche rozebrac zeby sie nie ugotował... raczej bym odradzała. Moja ma 4 miesiące i tylko pozwalam sobie na osiedlowe sklepy, poza tym lekarze nawet mówią ze do hipermarketu najwcześniej jak dziecko bedzie miało rok... wiec sama zdecyduj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"U nas", nie jest przyjęte szlajanie się z niemowlęciem po sklepach. Dziecko nie ma jeszcze wykształconego systemy obronnego i może złapać każdy syf. No ale cóż, Ty żyjesz w innej szerokości geograficznej widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra ,przejrzana w serwisie klima, w lecie to fajna sprawa na dłuzsze trasy,ogrzewanie w zimie też przecież trzeba włączyć..ale serwis klimy to w aucie wydatek nie tego rzędu co w sklepie..sklepy niestety oszczędzają:(:( uwierzcie--syf potworny tam siedzi,kichający i prychający ludzie to jest nic w porównaniu do tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchajcie, nie ma co też chyba popdać w przesadę. Wczoraj np byliśmy z małym w przychodni na badaniu bioderek, siedzieliśmy w poczekalni ok 20 min, a wiadomo, że gdzie jak gdzie ale w przychodni to samych zdrowych ludzi nie ma, więc nie da się i tak dziecka odizolować zupełnie od zagrożeń.:)Ale i tak watpliowsci mi zostają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gsia, dokladnie. Ja z mezem i bobaskiem mieszkamy po trochu w niemczech, po trochu w rpa, tutaj naprawde nie ma sklepow, domow bez klimy. Dzieci sa zdrowe, odporne, zadne dziecko moich kolezanek nie mialo problemow ze zdrowiem, moj tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosiaaaa ty czekałaś 20 min , a ja jak mała miała 3 tyg to czekałam 2 godziny... w przeciągu , dziecko trzeba było rozbierac w ręku na poczekalni, ludzi tyle ze ledwie sie wszyscy pomieścili , nikt cie nie przepuścił bo same takie niemowlaczki były- to są właśnie polskie przychodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam we Francji, tu niestety malych sklepow tyle co na lekarstwo, jak chcemy pojsc na zakupy to zostaja markety; od mam z wozkami az sie roi; a w poczekalni u lekarza siedzielismy obok 2 kaszlacych niemowlakow, przerabialismy tez lotnisko kilka razy; moje dziecko jak do tej pory nie chorowalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosia, ja myslalam ze juz smignelas buszowac po sklepach, co tu jeszcze robisz?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahaahahahaha
żaden problem, zakupy trzeba zrobić, kiedyś nie było niań, żłobki nie dla każdego i nasze matki sobie radziły. Szły z wózkiem i już. Dlatego pokolenie 30-40 latków jest zdrowsze od tych dzisiejszych 20-latków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do super- hiper marketow jestem jednak przeciwniczką ciągania tam dziecka- zwlaszcza w okresie zimy- w jednym punkcie gorąco w drugim zimno- tu nawiew tam duszno itp- moja mala ma 89 miesięcy- tak się sklada że hipermarket mam na piechotke pod nosem ale jej nie zabieram - spacer to ma byc spacer- nie latanie po sklepach zgrzeanie albo rozbieranie malucha w te czy we wte- owszem puxna wiosna czy latem przy kilku miesięcznym dziecku tak- a tak poprostu męczycie swoje maluchy- co prawda jest to moje zdanie i ja poprostu tak nie robie- a każda mama niech robi z dzieckiem jak uważa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnego masz meza ktory
wlasnym dzieckiem nie potrafi sie zajac i dzwoni do ciebie po pomoc...ze tez ty na to pozwalasz to sie tobie dziwie :-S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pilnuj swojego męza a nie męża autorki- każdy ma swoje wady i zalety- i nikt nie jest idealny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z moja bylam w sklepie jak miala cos ze 2 miesiace. w sumie to tyle samo zarazków w sklepie co w parku. jak sie zejdzie dzieciaków i mamus w parku i jeden po drugim chodzi to na jedno wyjdzie. jak pojdziesz do sklepu w godzinach poludniowych to wtedy nie ma prawie wcale ludzi i spokojnie mozesz zrobic zakupy. Bez przesady ludzie nie maja czasem samochodow a do lekarza musza dojechac i bior a noworodki do autobusu pelnego ludzi i tez jest ok. albo spacerowanie wzdluz ulicy gdzie smierdzi od spalin i jest az czarno nie raz od tego calego syfu... tym sposobem to trzeba by bylo siedziec z dzieckiem w domu az nie skonczy 12 miesiaca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wyszlam na spacer z malym po niepelnych trzech tygodniach a po 4 tyg bylam w markecie, w pracy, w przychodni z malym i nic mu nie jest, pomimo ze tak na prawde to jeszcze nie powinien sie narodizc a mysmy juz zaliczyli tyle miejsc :) nie mam zamiaru trzymac go pod kloszem, mnie mama nigdzie nei brala zawsze w domu bo zarazki bo zimno bo za cieplo i jak mi sie przychorowalo jak poszlam do szkoly tak do dzis sie z wezlow chlonnych nei umiem wyleczyc :/ dziecko tez musi sie uodpornic na rozne warunki, inkubator to mialo w brzuchu mamy a teraz pora na starcie z zarazkami, powietrzem, niekoniecznie czystym itd.. a tym bardziej dwumiesieczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja również mam
"zimowe" dziecko i wychodzilam z nim na zakupy, bo wychowuje je sama i nie miałam z kim zostawić. Niestety, mieszkam w dzielnicy, gdzie sklepy są wyłącznie maleńkie i trzeba wchodzić po schodach. Mój syn nigdy nie zachorował, ale wtedy była porządna zima. Teraz co rusz słyszy się o epidemiach grypy żołądkowej czy infekcji wirusowej i wszyscy na około chorują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz tchorza a nie meza
wyrazy wspolczucia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uważam że na wszystko jest czas- owszem dziecko trzeba uodparniać - ale nie 2 miesięczne niemowle latajac do hipermarketow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do osoby pod pomarańczowym nickiem: Mój mąż jest cudownym ojcem i to nie jest tak, że dzwoni po ratunek, ja puszczam sygnał i jak odzwania i mówi, że mały płacze to ja już biegnę bo nie mlogę wytrzymać, bo wydaje mi się, oczywiście:), że tylka ja umiem go uspokoić. A mój JAsio jest dość marudny wieczorem i tylko podstawienie pod pierś czesto pomaga, smoka nie akcelptuje. A zdarza się tak, że i co godzinę domaga się piersi, więc jak wiem, że mam wyjśc na dłużej niż godz to po prostu zazwyczaj tego nie robię i takim sposobem nic nie mogę załatwić. Błędne koło, wiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
durnowata pomaranczo- sama jestes tchórzem skoro piszesz na pomarańczowo przyganial kociol garkowi:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike nieraz nie ma wyjscia i trzeba uodparniac i 2 miesiaczne. jak moja wyladowala 2 raz w szpitalu to miala wlasnie dwa miesiace i mysle ze tam przeszla szkole odpornosci. Kapiel przy otwartym oknie - na poczatku maja. na sali 9 dzieci plus 2 rodzicow do kazdego dziecka plus babcia i dziadek czyli srednio 45 osób w takiej niewielkiej salce. stare materace ktore mialy w sobie wiele roznych zarazków, 40 minutowe lezenie na golasa bo caly szereg lekarek i studentek musial dziecko zbadac, codzienne przeciagi bo podloga musi wyschnać... Wkoncu zaczal sie rotawirus. wszystkie dzieci zachorowaly. Tylko moja nie :) Ot tego czasu jest spokój. jakis tam katarek nawet jak sie pojawi to trwa dwa dni i mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paulka- owszem co innego jest- jak sie nie ma wyjścia- a co innego jak poprostu się chce zrobić sobie dobrze kosztem dziecka- zresztą tak jak mówię- nikomu nie narzucam swojego zdania- co mama to inny sposób na życie i wychowanie potomstwa - ja osobiscie nie chodze bo uważam że nie powinnam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zreszta idąc tym tropem to można dziecko zabrać i do pubu w środku nocy- niech dziecko się nauczy że nie każda noc jest przespana- że są miejsca duszne i zadymione i niech przyzwyczaja się do hałasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×