Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magda z poznania

do tych co mieszkaja poza miastem

Polecane posty

Gość magda z poznania

mam pytanko odnosnie domu poza miastem mam okazje kupic pietro domu za 150000 ale do kapitalnego remontu ok 100000zl.Tylko nie wiem czy bedzie mi latwo sie przystosowac do mieszkania na tzw zadupi do wiekszego misasta ok4 km a do Poznania ok 25km. Obecnie mieszkam w centrum Poznania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam w Warszawie od urodzenia i nie wyobrażam sobie mieszkania na wsi. Wszędzie daleko. Co z tego, że jest samochód i kasa na benzyne.. po cokolwiek jedziesz i jedziesz. Paranoja. NIGDY W ŻYCIU !!! A jeszcze nie swój własny dom tylko piętro ?!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję młoda mamo
a ja mieszkam od urodzenia 7 km od wrocka i bardzo wszystkim polecam. cisza spokój. mój chłopak jak do mnie na początku chłopak przyjezdzał, a mieszka przy bardzo ruchliwej ulicy w centrum wrocławia to normalnie mi zasypiał jak dziecko w pół słowa:D wbrew pozorom takie małe miejscowości są dobrze skomunikowane w miastami:) a wyobraź sobie grile w zaciszu własnego ogródka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mieszkałam od urodzenia do 26 roku życia w wielkich miastach - Krakowie a potem Warszawie. Od 4 lat na zadupiu. I jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc nie generalizuj, Rozalindo droga :) Dziś Farmerka...a przez pierwsze 25 lat swego żywota Miastowa. Dla mnie jest ok. 25 km to żadna odległość. Przejedź się , Magdo, z zegarkiem w ręku z potencjalnego miejsca swego zamieszkania do pracy(szkoły?). Znam Poznań.... Naprawdę podoba Ci się centrum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie generalizuje. Mówię tylko, że WIĘKSZOŚCI było by ciężko. Osobiście nie wyobrażam sobie o drugiej w nocy nie mieć całodobowego Tesco pod nosem i gnać ileś kilometrów. Czułabym się odcięta od świata. Poza tym załatwiam wiele spraw i ciężko było by mi żyć na wsi. Może to dobre jest dla kogoś kto nic nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkałam na wsi, w mieście, znów na wsi i znów w mieście. Rosalindo - nie obrażaj ludzi, ktorzy mieszkają poza miastem. Na wsi po prostu trzeba inaczej zorganizować życie i wtedy brak całodobowego sklepu nie jest uciążliwością. Załatwianie spraw... no cóż - jazda autem, telefony, internet, tv satelitarna - co kto potrzebuje - jest dostępne i tu i tu :D Dla mnie atutem wsi jest cisza i spokój (chociaż też nie w każdej wsi) po pracy a do tego ja odpoczywam pieląc chwasty w ogródku i uwielbiam patrzeć jak się dzięcioły czepiają moich starych drew.... oj mogłabym tak długo. No ale przyznam, dostępność rozrywek sportowych i kulturalnych jest większa w mieście, moje dziecię na wsi nie miało możliwości treningu koszykówki ze względu na zróżnicowane zapotrzebowanie na auto w rodzinie, a dojazd autobusem nie wchodzi w grę ze względu na rozkład jazdy. Podsumowując - co kto lubi to wybiera, zawsze jest coś za coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwracam uwagę, że do Tesco też trzeba wsiąść w samochód i jechać. A rzeczywista potrzeba zakupów w środku nocy ludziom jako-tako zorganizowanym przytrafia się jak często? Raz do roku? Wsie są różne. W wielu jest kilka sklepów, całkiem długo otwartych. Życie codzienne (jeżeli się nie żyje z gospodarstwa oczywiście) wygląda nie tak znowu inaczej niż w mieście - oczywiście nie biorąc pod uwagę własnego ogródka i domu, które dla mnie są akurat zaletami. Internet, tv, telefony - wszystko jest. Znajdą się nawet jakieś puby, gospody czy kawiarnie i stacja benzynowa, żeby kupić w nocy aspirynę. Czego nie ma - wiadomo, że nie ma w zasięgu spaceru kilkunastu- czy kilkudziesięciu sklepów, zakładów usługowych, kin, teatrów, urzędów. Dojazd komunikacją publiczną zazwyczaj trwa dłużej niż w mieście (są wyjątki, jeżeli jest blisko przystanek kolejki). Generalnie bez prawa jazdy może być ciężko. Są też takie wioski jak moja - kompletne odludzia. Gdzie nie ma nie tylko sklepu, przystanku, szkoły i kościoła, ale nieraz nawet sąsiada :) To polecam rzeczywiście zuchwałym i wytrwałym. Niemniej - polecam :) Moim zdaniem, Magdo powinnaś sobie zadać pytanie o rodzaj i tryb swojej pracy. Czy pędzisz na etat do fabryki codziennie w godzinach szczytu? Wracasz do domu tylko na sen, a resztę czasu spędzasz w pracy i \"na mieście\" - w klubach, kinie, na zakupach? Czy nie znosisz dłubania w ziemi, koszenia trawy? Wtedy wieś jest raczej nie dla ciebie. Jeżeli natomiast pracujesz w rozsądnym wymiarze czasu lub zwłaszcza w luźniejszych godzinach (np. wolny zawód), lubisz kontakt z naturą, dbanie czasem o ogród, imprezy \"domówki\" wtedy myślę, że się możesz odnaleźć na wsi. Jeżeli masz malutkie dzieci, lub je planujesz też polecam - myślę, że łatwiej zająć malucha w ogrodzie niż taszczyć wózek na 3p w bloku bez windy :) Polecam Ci eksperyment. Wynajmij na kilka miesięcy domek pod miastem i pomieszkaj. Stracisz najwyżej trochę czasu, a będziesz wiedziała, czy ci to odpowiada, zanim podejmiesz daleko idące kroki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
farmerka63 - Nie zamierzałam nikogo obrażać. Miałam na myśli INNE zajęcia. Nie chce się tu wdawać w szczegóły, ale jestem w trakcie rozkręcania firmy, mam wiele wiele spraw. Nie mogę jechać godzine samochodem np po jakiś papierek a potem godzine w drugą strone. Myślę kiedyś w przyszłości o domku, ale na pewno będzie to 5-10 min drogi od Warszawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tuurma - często jeżdże nocą do sklepu o 2 czy 4 nad ranem jak przypomne sobie, że brakuje fajek, karmy dla psa albo czegoś tam innego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, Rosalindo... Ludzie na wsiach i w małych miasteczkach też mają firmy, czasem nawet wcale niemałe. Też płacą podatki w skarbówce, jeżdżą do ZUS-u, lekarza. Wadą niemałą jest żADEN dostęp do dóbr kultury, chociaż tu też bywają chlubne wyjątki - ja się niestety nie załapałam. Nasze córki uczące się teraz w stolicy regionu czerpią z tego dobra ile się da ( w ramach rozsądku). No bo opery, teatru czy nawet dobrego, studyjnego kina to w naszej gminie pewnie do końca świata nie będzie. Poza tym - to wskazówka dla Magdy - mieszkając na wsi , nabierasz szybko nawyku PRZEWIDYWANIA i spisywania sprawunków na kartce . Z listą zbiorczą jedzie się do marketu w miasteczku raz w tygodniu. Wszystkie drobiazgi niezbędne \"natychmiast\" kupujemy w wiejskim sklepiku, który co prawda jest jedyny, ale za to jaki :) Nie uwierzyłybyście - prawdziwe mikro-delikatesiki z klimatyzacją i możliwością płacenia kartą, 15-toma gatunkami wina ...no wspomnianą karmą dla psa . Tak, tak... Proszę wsi nie utożsamiać ze skansenem lub samotną chałupką w Bieszczadach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mojej wsi nie zamieniłabym na zadne miasto...no chyba ze miałabym niesamowite utrudnienia z dojazdem do pracy, ale moze wtedy szybciej zdecydowałabymsię na coś własnego, zarabiającego na mnie;) mieszkam bardzo niedaleko wrocławia, moja miejscowosć jest dobrze skomunikowana z miastem, pracuję we wrocku, tu mam chłopaka i on bardzo lubi przyjezdzać do mnie, juz zapowiedział ze po ślubie on woli mieszkać u mnie, aczkolwiek na początku nawet nie dopuszczał takiej myśli do siebie. teraz górę wzięło fajowe powietrze na spacerach po lesie i nad rzeka, to ze moje siostrzenice mają własną niezabrudzoną przez wszystkie okoliczne psy i koty piaskownicę. ze mozemy je \"wypuścić samopas\" na podwórko i nic sobie nie zrobią. mogą swobodnie ganiać po trawniku nie omijając co krok pozostałości po psach. mamy 2 sklepy w których półki się uginają pod rozmaitimi produktami. krewetek chyba jeszcze w nich nie ma, ale gdyby ktoś zgłosił zapotrzebowanie myślę ż edałoby się to załatwić. jest kawiarnia, coraz więcej firm usługowych. jest kosciół, zaradny proboszcz, z którym raz w roku robimy festyn. ludzie isę bawia, popijają piwko, czegoś mogą sie odwiedzieć, a kiedy festyn sie kończy każdy prosi o przedluzenie. i z niecierpliwoscią czeka na następny. do kina nikt nie biega codziennie, nawet miastowi, my ludzie ze wsi też odwiedzamy to miejsce;) opera, teatr też są mi znane. zakupów w wielkich marketach ni elubię, ale raz na jakis czas trzeba, ale wtedy wsiadamy z ojcem w autko i jedziemy do niedaleko połozonego selgrosu który też jest poza miastem. w sumie większość marketów wielkopowierzchniowych jest ulokowana na peryferiach miasta, i nieraz trzeba sie przebijać przez ogromniaste korki, a zajmuje to kilkadziesiąt minut. potem kołowanie po parkingu w poszukiwaniu miejsca... ja tam lubię moją wieś i wszystkim bardzo polecam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magella
na serio nikt nie zalowal przeprowadzki na wies? Poza oczywistosciami w stylu: swieze powietrze spokojne zycie przyroda za oknem i ogrod dla dzieci - sa przeciez calkiem oczywiste niedogodnosci i okolicznosci. Moja przyjaciolka umiera ze strachu w domu za miastem, kiedy zostaje tam sama. Te 300 metrow do sasiadow to jest w nocy duzo. Cos jej grasuje po strychu, pewnie kuna - ale i tak mozna dostac zawalu. Zostalam z nia raz na noc - patrze przez okno a tam czarno. Ale to jest absolutna, kompletna czern bo ona ma cudowny widok na las.I cos szelesci. Koszmar! Dobrze ze zima byla lagodna wiec tylko raz sie zdarzylo - zasypalo ja i nie przyjechala choc sie umowilysmy. Czekala az wroci maz i ja odkopie, bo drzwi sie nie otwieraly. Wiec choc ona nie mowi glosno ZALUJE ze wzgledu na meza, wiem ze rzucila by ten cholerny dom na lonie natury chocby jutro Napiszcie, ale szczerze. Bo jakos mnie te wszystkie „ jak sie jest dobrze zorganizowanym" ni przekonuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polda
życie nie odludziu ale, w mniejszym miasteczku jest o wiele przyjemniejsze. Ja przeprowadziłam się w zeszłym roku do małego miasteczka niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego/mieszkałam tam 42 l/ Nie żałuje tej decyzji, Mieszkam co prawda na osiedlu mieszkaniowym nie na odludziu.Mam ładny dom z ogrodem i pożegnałam to miejskie centrum z przyjemnością. Pewnie że są niedogodności, bo do pracy mam dalej, ale ogród i obejście mi to wynagrodzi.No i sąsiedzi nie 'in co gnito" ale przyjaźnie nastawieni.Teraz wiosną i latem i jesienią obejście cieszy.Praca w ogródku uszlachetnia tych co ją lubią. Jest gdzie spędzać czas wolny, jest co robić. A w centrum miasta nic tylko torebka i parku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :) do autorki:) Ja przeprowadziałam się z miasta pod miasto, niby na wieś i za szczęśliwa z tego powodu nie jestem. Nieważne co radzą Ci znajomi czy rodzina, zastanów się co Ty lubisz? Albo sprawdź czy będzie Ci tam pasowało, przecież zawsze możesz sprzedać i wyprowadzić się, a może będziesz zachwycona? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PIN i NIP
przez 28 lat mieszkałam w mieście(centrum Krakowa). Kocham Kraków, ale jak tylko było nas stać na wybudowanie własnego, małego domku, to szukaliśmy miejscowości oddalonej o PRZYNAJMNIEJ 15km. Mieszkamy teraz na wsi 23 km od Krakowa, i mam lepszy dojazd do pracy, niż jak w Krakowie mieszkałam:) My Potworki omijamy korki;) Nie wróciłabym do miasta NIGDY W ZYCIU! Oboje mamy samochody, do CAŁODOBOWEGO TESCO bliżej, niż z poprzedniego mieszkania, Rosalindo:D Hipermarkety są na obrzeżach Krakowa, nie wiem, jak w Wawie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Farmerka63 --> masz pani dużo racji.Ja w ogóle mieszkam w Warszawie , ale od połowy marca (bywa,że wcześniej) do połowy listopada przebywam na wsi. Z tej wsi mam właśnie 4 km. do dwóch sklepów, a do większego tzn.Skierniewic lub Rawy Mazowieckiej mam 20 km, a do W-wy 86 km.Jasne mam do dyspozycji przyrząd do jeżdżenia i nie mam żadnych przeszkód. Ale faktycznie , nie zawsze jest to fajne dla tych , co mają lub zakładają firmę , bo sama przyznasz, że czas -to pieniądz. Ale mam okazję pozdrowić wszystkich mieszkających w miastach, miasteczkach , a w szczególności na wsiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×