Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alealesia

on sie tak zmienil

Polecane posty

Gość utyma
nie radze brac "porad" zawartych w tej ksiazce na serio :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
kyyrene... to jest juz extremalna sytuacja, ja nie jestem jakas meczennica, ja chce zeby po prostu to, co bylo dobre wrocilo... i tyle. czy to tak wiele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
książki fajne są, ale nic nie zmienią. Przeczyta się, może nawet przemysli...a jutro znów wstanie dzień i znów będzie sie popełniać te same błędy. Dopóki SAMA nie dojdziesz do wniosku, że zasługujesz na szacunek, nikt Ci tego szacunku nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
to wg Ciebie jedyne lekarstwo na moja obecna sytuacje to kopa w d*** i heja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"no widze ze faceci mimo ze powierzchownie sa rozni to model dzialania maja taki sam "jak juz upoluja zdobycz to przeciez jest juz ich na zawsze po co podejmowac jakies dzialania??" nie, nie jest tak - tak tłumaczą to sobie kobiety, które tkwią w toksycznych związakach (jak to ujęła nefrytka), a które nie mają na tyle siły i ambicji, żeby spojrzeć prawdzie w oczy, żeby obiektywnie ocenić sytuacje, żeby z tym skończyć. Skoro już teraz tak jest, to co bedzie kiedyś??? - kiedy pojawi się wspólny dom, dziecko, problemy (piszę zwłaszcza do autorki). O to, żeby powalczyć o takiego chama można się pokusic ewentualnie wówczas, kiedy naprawdę problemy z czegos wynikają, kiedy są dzieci, wspólnie spędzone lata, dom itd. A i tu trzeba niestety sobie wyznaczyć grnice swojej aktywności i jeśi nie ma efektw, powiedzieć po prostu "do widzenia". Ale w świeżych związakach tolerować taki cyrk???? Nigdy w życiu!!!! To jest po rostu porażka na cełej linii i nie wróży nic dobrego Są świetni faceci, którzy się nie zmieniają na gorsze, z którymi nawet po latach kobieta czuje sie super. I nie wmawiajcie sobie, że wszyscy to świnie, bo tak nie jest. Są tacy, którzy biją tych Waszych chamów na łeb na szyję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.".. coraz mniej mnie szanuje, czasem slysze slowa, ktorych w ogole nikt nie chcialby uslyszec zwlaszcza od osoby, ktora kocha". Poczytaj, co sama napisałaś. Chcesz być z kimś takim? To bądź. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
heh wiec to czego sie spodziewalam po tym forum, zamiast rzeczowych rad (ktore jakos sie zdarzaly na poczatku) normalnie ostracyzm spoleczny... niech jeszcze zaczna mnie pokazywac w zoo lub w cyrku jako wyjatkowo beznadziejny przypadek., dziek za wsparcie i pomoci!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochanie, bo Ty nie chcesz rad...chcesz, żeby inne kobiety podparły to, czego chcesz i co już dawno postanowiłaś. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alealesia ---> ale o jaką Ci pomoc chodzi??? Napisałaś to, żeby usłyszeć "tak, trwaj przy nim, wspieraj go, a Twoje dobro go zmieni, nawróci" lub "nie odchodz od niego, bo każdy inny jest dentyczny"??? Przecież to bzdura. Nie wymagaj od ludzi, żeby mówili, że czarne jest białe tylko dlatego, żebyś Ty się lepiej poczuła - sama sobie Ty robisz krzywdę. Dostałaś rzeczowe odpowiedzi, a co Ty z tym dalej zorbisz, to już Twoja sprawa, Twoje życie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
ja nie pytalam co mam zrobic czy byc z nim czy zerwac!! nie prosilam tez o osady typu jestes glupia ze jestes z nim itp... napisalam "co zrobic, zeby stal sie znow tym slodkim kochajacym facetem jakim byl kiedys? prosze powiedzcie co zrobic, dajcie mi jakies rady, najlepiej wsparte wlasnym doswiadczniem...." co zrobic zeby byl taki jak kiedys? czy macie jakies metody? czy mialyscie podobna sytuacje? tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
Klaudka 27---> ponad 3 lata to wg Ciebie swiezy zwiazek? niektorzy maja krotszy staz malzenski lacznie z latami narzeczenstwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, miałam taką sytuację, tak sie w którymś momencie zaczał zachowywać mój eksmąż... kluczowe słowo to \"eks\". Czy próbowałam? Pewnie, że tak, chociażby ze względu na dziecko usiłowałam ratować sytuację, rozmawiałam ,prosiłam groziłam, urządzałam awantury...Na chwilę było ok, potem wracało do \"normy\". Tyle, jeżeli o doświadczenie chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alealesia ----> macie dopiero po 23 lata i pewnie niewiele doświadczeń na swoim koncie, nie mieszkacie jeszcze razem, nie macie dzieci, a więc i pewnych probemów związanych z prozą życia (np finanse, codzienne obowiązki itp.) -a więc pod wieloma względami to jest świeży związek nie zawsze chodzi tylko o czas, ale czasem kluczową sprawą są właśnie wspólne doświadczenia, spsób życia. Biorąc pod uwagę to, co się w Twoim związku dzieje teraz, jaką postawę prezentuje Twój facet, mogę Ci tylko powiedzieć, że zamieszkania ze sobą prawdopodobnie nie przetrwacie. Ale to jest oczywiscie tylko i wyłącznie moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nananananana
-->teztakmam mam 22 latka a TY ? hmm.. wiecie co to wszystko latwo sie mowi, odejdz od niego, zostaw go... NIE! moj chlopak jest po prostu kochany, tylko np raz na miesiac mi cos odpier.doli albo raz na dwa miechy... i poprostu ja dlatego sie wykanczam... a w te reszte dni jest poprostu cud, miod. Dlatego tak trudno odejsc i wiem ze tego nie zrobie :( wiem, ze moja milosc do niego kiedys sie wypali... odejde, bede mniej cierpiala... nei wiem kiedy. moze za rok, albo dwa. nie mam pojecia, bo poki co kocham go jak glupia :( mimo tych krzywd... ja sama do siebie mowie "ale TY jestes naiwnie glupia" no coz... dobrze o tym wiem, zdaje sobie z tego sprawe... ;/ zobaczymy co los przyniesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alealesia -> pisząc \"na początku\" miałem na myśli to co opisałaś. W moim wieku na trzyletni związek patrzy się jak na coś co jest u swojego początku. Nie bierz do siebie uszczypliwych komentarzy. Sam fakt, że szukasz sposobów rozwiązania czegoś co uznałaś za problem, już mówi o tym, że jesteś rozsądną, świadomą swojej wartości młodą kobietą. Tak bezkrytyczne tkwienie w pogarszającym się związku, jak i pośpieszne jego zakończenie świadczyłoby o braku dojrzałości. Przygotuj się spokojnie do rozmowy z Twoim partnerem. Pomyśl o tym, że ta rozmowa może potoczyć się na rózne sposoby. Postaraj się przewidzieć kilka z nich. Ważne abyś potrafiła dokładnie i spokojnie powiedzieć o co Ci chodzi. Bądź konkretna. My (faceci) mamy często problem aby wyłuskać co co naprawdę chodzi, gdy słyszymy zalew oskarżeniń i narzekań - a ta bezradność może budzić niecierpliwe, pełne irytacji reakcje. Staraj się tego uniknąć. Tak to już jest. Nasze rodzaje się sporo róznią. Wy jesteści przed nami w jednych sprawach, a my przed Wami w innych. Przeprowadzając taką rozmowę, dasz mu szansę by Cię dogonił. Jeżeli dostrzeżesz nawet niewielką, ale szczerą i konsekwentną zmianę, to Wasz związek ma szansę. Jeżeli nie, to zamknij to. Lepiej wyjść z tego bogatszą o ważne doświadczenie, niż trwać w czymś co będzie się zmieniało na gorsze. Pytałaś o radę, ale pamiętaj - decyzja jest Twoja i to Ty poniesiesz jej konsekwencje. /j61

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr...
oj widzę, że nie tylko ja jestem w takiej sytuacji... a myślałam że to wszystko moja wina, że zaczęłam go nudzić itp... a tu co? To oni nagle przestają się starać jak już "zdobędą" i mają pewność że panna go kocha... aż sie płakać chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee tam plakać
trzeba wymienić na lepszy model mój też sie przestal starać i też sobie różnych wyjaśnień szukalam, aż do mnie dotarlo, że skoro tak jest jak jest to ta jego milość gówno warta jest i tyle, puste slowo dp powtórzenia po raz kolejny teraz mam faceta , który jest coraz lepszy a nie coraz gorszy, stara sie bo mnie kocha i mu na mnie zależy nie ma co marnować czasu na zwiazki z draniem , któremu na tobie nie zależy i sprawia, że jesteś nieszczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr...
A co jeśli to nieszczęście zdarza się raz na jakiś czas? Co jeśli poza tymi krótkimi momentami bólu jest cudownie? W końcu nie każdy jest idealny... Ciężko tak z dnia na dzień zrezygnować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nananananana
ja nie rezygnuje... wystarczy powiedziec, ze za kazdym razem jak cos zrobito nasze uczucia sie wypalaja jesli tego chce, to prosze bardzo.. moj dzwoni do mnie, robi prezenty, pisze smsy... jest wspaniale, jak zawiedzie to dopiero wtedy pomyslimy, ale w sumie teraz o tym nie mysle.. mam nadzieje, ze nie zawiedzie, bo on wie, ze jesli to zrobi, to ten zwiazek bedzie jednym wielkim gownem... no coz, przepraszam was za wyrazenia.. pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
nananananana---> zgadzam sie z Toba w 100%, latwo mowic, trudniej zrobic...moj chlopak tez jest kochany, dobry, moze zbyt demonicznie go przedstawilam na poczatku, ale bywa tak cholernie nie do wytrzymania, zlosliwy, wstretny... nie wiem jak to wam wytlumaczyc-jakbym chodzila z bracmi blizniakami i raz miala do czynienia z jednym, a raz z drugim-jego kompletnym przeciwienstwem... john--> dzieki za zrozumienie, ja nie umiem tak z dnia na dzien zerwac czegos w czym trwalam i co budowalam 3 lata, czemu posiwecilam tak wiele... chce walczyc, ale nie sama, chce zeby on tez walczyl o mnie, o nas.... nic nie pisze, nie dzwoni... moze facetom trzeba wiecej czasu na przemyslenie co schrzanili...? ja wiem ze moze nie jestem bez winy, ale nie mam zamiaru caly czas ponosic odpowiedzialnosci za jego fohy i humory....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
fochy* (oczywiscie:P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj tez dawal
niezle strzaly czasem. Tzn, przepraszam za sformulowanie, do takiego poziomu jak Wasi mezczyzni na szczescie nie doszedl, ale w kazdym razie sie psulo. Z mojej winy, bo go rozpiescilam. Bylam juz naprawde w dolku psychicznym, az sytuacja jakos tak sama sie uksztaltowala, ze musialam zajac sie soba. W ciagu miesiaca wszystko uleglo poprawie. Dzis juz tak go nie rozpieszczam. Owszem, nadal jestem uczuciowa i kochajaca, ale mam w sobie maly pazurek (ktory sam mi urosl, nie musze nic udawac, ani do niczego sie zmuszac).A on..nie wiem. Albo cos wreszcie zrozumial, albo po prostu dorosl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
moj tez dawal--> nie chce Cie zmuszac do opisywania co robil, ale czy moglabys uchylic rabka tajemnicy? obrazal sie czy co? powiedz mi czy zastosowalas metode separacji milczenia i olewki? czy to podzialalao? bo ja wlasnie zaczelam ja stosowac od piatku... i jak na razie zero efektow;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj tez dawal
Hmm..ciezko mi to opisywac, bo ja momentami zachowywalam sie histerycznie. Po prostu unikal kontaktu ze mna. Albo mowil mi na odczepnego, co chcialam uslyszec, a ja za chwile i tak drazylam temat. To nie byla totalna olewka. Jak juz napisalam, to sytuacja tak sie ulozyla, ze nie moglam sie juz skupiac tylko na nim, ze musialam poswiecic sie innym zajeciom. Kontakt z mojej strony po prostu sie rozluznil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
dzieki wielkie, ja tez tak miewam.. moze Ty musialas rozluznic kontakt, a ja chce rozluznic to moze efekt bedzie poodobny? trzymaj kciuki za mnie:) aha czy mozesz napisac jak dlugo bylas znim jak nastapila ta zmiana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj tez dawal
Bede trzymac :). Hmm..niech policze. Jesli sie nie myle, to bylismy razem jakies 2,5 roku. Ja nie wiem..moze to przez ten jego znak zodiaku - jest blizniakiem. I ma dwie twarze. Na szczescie przewaza ta dobra. A odkad ja pokazuje pazurki, tej drugiej w ogole nie ma. No i moze troche dalo mu do myslenia to, ze jego kumple nie kryja sie z tym, ze zazdroszcza mu takiej dziewczyny :). Czesciej rowniez jestem usmiechnieta i staram sie dzielnie znosic przeciwnosci losu. Laczy nas rowniez wspolne hobby - nauczyl mnie grac w szachy i bardzo mi sie spodobalo :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
piszesz bardzo optymistycznie i na Twoim przykladzie widac ze mozliwa jest zmiana... tylko najpierw musi sie odezwac do mnie, bo ja nie zamierzam... jak na razie nic, zero kontaktu, ani gg ani sms ani rozmowa tel, oczywiscie nie wspomne nawet o kontakcie bezposrednim... mam dol... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj tez dawal
Moja Droga! Musisz byc przygotowana rowniez na to, ze nic moze z tego nie byc. Zastanow sie, czy chcialabys do konca zycia byc z czlowiekiem, ktory tak Cie traktuje. U mnie sytuacja byla o wiele lagodniejsza jak mniemam. Wiem, ze masz dol. Uswiadom jednak sobie, ze jestes wartosciowa kobieta i zaslugujesz na jak najlepszego mezczyzne. Rozejrzyj sie wokol siebie! Moze jakis cichy wielbiciel czai sie za rogiem? :) Mnie ta sytuacja uswiadomila, ze naprawde interesuje sie mna mnostwo facetow. Kiedy zaczelam przebywac wiecej wsrod innych ludzi, to okazalo sie, ze naprawde jestem lubiana i kilku chetnie zawarlo by blizsza znajomosc. Oczywiscie nie skorzystalam, ale to bardzo wzbudowalo moje poczucie wartosci, co na pewno rowniez odbilo sie na moim zachowaniu. Daleka jestem od intryg pt. "wzbudz jego zazdrosc"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
wiesz... to juz moj kolejny dlugodystansowy zwiazek... z jednej strony mysle sobie "mam go w d***, skoro sie nie odzywa znaczy ze ma mnie gdzies i nie jest mnie wart" a z drugiej jak sobie przypomne te wszystkie wspolne chwile, jaki on jest cudowny dla mnie to mam cholerna ochote do niego zadzwonic. ale nie tym razem!! nie ja bede facetem w tym zwiazku-to jego rola, niech sie stara. gwoli scislosci... on mnie nigdy nie wyzywal czy bil zebyscie nie myslaly ze to niewiadomo co, ale umie byc zlosliwy, wredny, robic mi glupie docinki itp i czasem ma chamowate odzywki. ja sie nie dam, teraz to sie czuje ze jakby doszlo ziarnko, ktore przewazylo szale i cos we mnie peklo... czesto sobie myslalamm , po co mam sie klocic, szkoda czasu na klotnie, w koncu zbliza sie weekend/walentynki/urodziny/jakis wyjazd itp itd milion rzeczy, ktorych nie chcialam ze tak powiem zaprzepascic przez klotnie. w ten weekend mielsimy jechac na narty i....;/ i teraz juz mam gdzies te piepr*one narty, nie musze jechac, niech wrescie on mi cos pokaze ja juz mam dosc!!! jestem wsciekla i smutna, cholernie mi zle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alealesia
wlasnie przyszedl sms, jak na skrzydlach polecialam do komorki... ehhh od kolezanki;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×