Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dyskretnica

Jestem w 8 miesiącu ciążu!!

Polecane posty

Gość DO ike
To przykre:( ale też smutne, że ktoś zupełnie niewinny jak Ty i Wasze dziecko musi ponosić tego konsekwencje do końca życia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wiem........ ja nie ponoszę tego konsekwencji- no może bagaz preżyć zmienia osobe- mały owszem jak by nie było ma ojca i ojczyma- nie wiedziec jednak czemu byly mąż - kiedy był "normalny" był wyjatkowo dobrym ojcem- - malego widuje bardzo często- ale wiadomo- każde dziecko wolałoby mieszkać z mama i tatą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie od kiedy jestesmy rozwiedzeni- nasze stosunki sa prawie przyjacielskie- heh w sumie znamy sie 10 lat- ja go znam do bolu- on mnie też - jeżdże czasami po nim jak po łysek kobyle- bo wciaz potrafi zachowac się nieodpowiedzialnie ( ostatnio tak się bawili z małym że zniszczyli nowa kurtkę doszczętnie) - ale i on mnie zna że moje wybuchy zlosci trzeba traktować z przymrużeniem oka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO ike
Jak widać potwierdza się teza, że nikt nie może być zły aż do szpiku kości:) Dobrze, że chociaż dla dziecka potrafił wykazać choć odrobinę ludzkich uczuć, bo to właściwie w tej sytuacji najważniejsze. Ty jesteś dorosła, to dasz sobie radę i dałaś jak widać, ale dziecko? ono jest niczemu niewinne. Teraz też Twój były ma dobre stosunki z synkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pod tym wzgledem teraz jest o niebo lepiej- mały nie ogląda wiecznych awantur, nie boi się w nocy, nie sika w łóżko- ma poprostu raz na jakis czas kochanego tatę - moj były mąż jest jak wieczne dziecko- więc dogaduja się bez problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm mój były mąz nie jest zły- mój były maz jest chory- jemu samemu jest bardzo ciężko ze sobą - kiedys w nocy piekielnie mnie pobił rano przestraszony zapytal kto mi to zrobił- ciężko żyję się z taka choroba - do tego jest skrajnym potencjalnym samobójcą- gdyby się nie leczył = nawet by nie widywał syna bo poprostu bym się bała- a i tak jak są razem to co pół godziny musi zdawać mi relacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zresztą gadamy nie na temat;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO Ike
Heh, no to fajnie:) wszystkiego dobrego Ike w takim razie już chyba nawet życzyć Ci teraz nie muszę, bo widzę, że już jest dobrze u Ciebie:) msz dobrego męża, fajne dzieciaki (podglądnęłam sobie stopce;) ) trzymajcie się zdrowo:) Dyskretnica--------> wiem, że teraz jest Ci ciążko i bęzie pewnie jeszcze przez jakiś czas, ale popatrz na przykład Ike - można się podnieść z takich tragedii i lepiej wcześniej niz później:) życzę Ci tego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie o to chodzi - czlowiek swoje przepłacze- szczegolnie jak czujesz się tak bardzo oszukana- ale uwierz mi to nie koniec swiata-pozbierasz się znajdziesz swoje małe szczęscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike - ja widze droga kolezanko ze my mamy ze soba wieeele wspolnego!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ufliczka
ike wiem że topic nie o tobie generalnie, ale tylko wtrącę że podziwiam Cię, ja tam nie potrafiłabym "przyjaźnić" się z kimś kto by mnie wyrzucił w ciąży z domu.Chory, nie chory, ja tam mściwa jestem i pamiętliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiesz ufli- mnie nikt nie wygonil;) sama odeszlam po 7 latach małżeństwa;) masz swoja racje zawsze mówią że za dobra baba to głupia baba- i kto ma miekie serce ma twardą dupę- j potrafi być mściwa- ale jakoś tak wiele rzeczy staram się zrozumiec - z drugiej strony - przez ponad rok nie byłam w stanie na wet być w towarzystwie mojego byłego męża bo od razu robiło mi się słabo i dostawałam histerii- może teraz - kiedy czuję się bezpieczna jest mi lzej - cóz nawet czuję z tego powodu jakąs tam satysfakcję- że umiem rozmawiac z wlasnym katem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ike---> o ja pyer...niczę! Widzę, że życie się z Tobą nie pieściło... :o Jesteś bardzo dzielna; podziwiam Cię 🌻 Takiego samego hartu ducha zyczę też autorce topiku 🌻 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ufliczka
no cóż życie jest jak kaszka bananowa Ike:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bywalec- polowa zon tak jest traktowanych- tylko wiekszośc wstydzi się przyznac- wynika to z syndromu ofiary i wiecznego wmawiania im że to ich wina i to one coś xle zrobiły- i tkak sobie żyja w takim przeswiadczeniu - pewnie i ja bym tak żyła ale poznalam jedna pania która w wiku ponad 50 lat rozwodziła się z mężem alkocholikiem i psychopata- totalnie wyniszczona- bez żadej przyszlosci z praktycznie całym zmarnowanym życiem- to mi dalo do myslenia że czlowiek życie ma przeciez jedno- i jak jest xle to trzeba to jaknajszybciej zmienic bo potem może byc juz za póxno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh ufli- tylko życiu nie mówimy- nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ufliczka
ale smak czasem ten sam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×